Taka karma...

            Przed chwilą zginął mi z ekranu dość długi i wyrazisty tekst na temat buddyjskiej koncepcji pustki (śunjata).  Na początku przypomniałem fragment "Sutry serca" (wspominając o jej wartości i znaczeniu dla wyznawców buddyzmu), który głosi, że "forma jest pustką, a pustka formą."  Następnie przytoczyłem zwięzłą charakterystykę pojęcia Śunjaty zamieszczoną w "Encyklopedii Mądrości Wschodu", z uwzględnieniem różnicy między koncepcją hinajany i mahajany, i dopowiedzeniem, dlaczego to wyobrażenie pustki nie może być uważane za przejaw nihilizmu.  Wspominając o buddyjskich nauczycielach, którzy "Sutrę Serca" przez wieki komentowali, odwołałem się do przekładu i komentarza Edwarda Conze'a opublikowanego w książce "Buddist Wisdom Books. The Diamond and the Heart Sutra."  W drugiej części tekstu napisałem w czym widzę wartość buddyzmu (dystans wobec własnych pragnień i przeżyć oraz przemijalności,  nieuchwytności życia, unikanie krzywdzenia i nadmiernego przywiązania do innych, potrzeba altruizmu), a co powstrzymuje mnie od zostania jego wyznawcą (dosłowne rozumienie zależności karmicznych, przekonanie, że sami produkujemy nasze cierpienie, "zaświatowość" umieszczająca uwolnienie z opresji w perspektywie wielu odległych żywotów).  Ledwie wspomniałem o mojej fascynacji poezją buddyjską i wynikającym z niej estetyzmem i o znaczeniu jakie ma dla mnie żywe u wyznawców mahajany przekonanie, że mądrość i współczucie są tym samym. Streściłem też krótko mój opublikowany prawie trzydzieści lat temu artykuł poświęcony buddyjskiej koncepcji życzliwości, której istotą jest współczucie dla cierpienia i  radość z pomyślności innych, równoważone przez dystans wobec życia wynikający ze świadomości uwarunkowań karmicznych. W trakcie pisania moje uciszone  emocje stopniowo narastały i na przykładach pokazałem, co mnie irytuje w rozumieniu karmy przez buddystów, z którymi miałem okazję rozmawiać. To dość barwna część tego tekstu. Jedna z takich rozmów pokazuje do jakiego absurdu prowadzi wyznawanie buddyjskich prawd w sposób dogmatyczny.  Bogu ducha winna staruszka wpadła na pasach i przy zielonym świetle pod samochód pijanego i znarkotyzowanego zbója, jadący z prędkością dwustu kilometrów na godzinę.  Powiedziałem, że jest mi jej żal.  Na co buddysta, człowiek inteligentny, z pozoru racjonalnie myślący i nie pozbawiony poczucia humoru całkiem poważnie przekonywał mnie, że "Ta pani musiała być w przeszłym życiu złym czlowiekiem." Zacietrzewił się nawet przy tym, uważając najwidoczniej, że niepomyślny los jest karą i nie ma co się nad nim rozczulać skoro "Taka karma!" Nikt nie może zdjąć z jakiejkolwiek osoby odpowiedzialności za jej intencjonalne decyzje i czyny, które czasem komplikują jej życie, ale dotyczy to jedynie życia i nie rozciąga się na czas poza narodzinami i śmiercią.

   Na zakończenie wspomniałem o pewnym narcystycznym joginie, który mądrą i pełną afirmacji myśl 

   "Każda obecna chwila jest nieunikniona"

 zepsuł natrętną sofistyką pytając "A czy poprzednia chwila była nieunikniona?" "A czy następna chwila będzie nieunikniona?"  Nie doczytałem jego wywodu do końca i chociaż miałem jeszcze sporo czasu bez żalu opuściłem księgarnię...Miałem już kończyć mój tekst, którego "przygotowanie" zajęło mi wiele godzin, kiedy po jakimś przypadkowym kliknięciu znikł i nie odnalazlem go już więcej...Nie był eteryczny, raczej pełnokrwisty. Pozostało po nim blade widmo streszczenia. (Nawyk wyniesiony ze studiów u nauczycieli ze Szkoły lwowsko-warszawskiej, choć nigdy nie opanowałem tej umiejętności dobrze). 

     


Komentarze

  1. Bardzo ciekawe są systemy kulturalno - społeczne na tej planecie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Człowiek ma prawo do tego żeby być i uczestniczyć w tym wszystkim co go otacza, na równi z innymi. Nie ma przy tym znaczenia czy to coś jest piękne czy brzydkie, dobre czy złe (w naszym rozumieniu). Wszystko to co nas otacza jest w jakiś sposób potrzebne do życia, chociaż bez dużej części tego, też byśmy mogli żyć. Natomiast życie wewnętrzne człowieka, jego myśli i myśli innych ludzi, które przyjmuje jak swoje, to już jest inny świat. Świat ten czasem ma niewiele wspólnego z rzeczywistością, która człowieka otacza i pozostaje stricte wewnętrzny. Takim jest pojęcie karmy, które jest elementem niektórych religii. Można przyjąć, że jest to wiara w to, że wszystkie czyny tworzą, przyszłe doświadczenia, albo chociaż są z nimi jakoś powiązane. Często zawęża się to do złych uczynków, które powodują karę, która jest nieszczęściem, albo cierpieniem spotykającym czyniącego źle. Ale jest też dobra karma, za dobre uczynki. Co w kto wierzy. Filozofia tu za nikogo niczego nie wyjaśni i za nikogo nie wyciągnie wniosków, każdy robi to sam, zazwyczaj na podstawie tego co go otacza i również na podstawie tego w co wierzą otaczający go ludzie. Trudno się od tego co nas otacza oderwać i myśleć samodzielnie inaczej, ale filozofia może sprawić, że dostrzeżemy rzeczy, które bez niej, mogłyby ujść naszej uwadze. Ja dzięki logice, będącej działem filozofii, dostrzegłem brak prostego związku między czynami, a losem jaki nas spotyka, typu złe uczynki, zły los, dobre uczynki, dobry los. Innych wcieleń nie biorę pod uwagę, bo to są jedynie mity, w które nie wierzę. Powyższy artykuł pozwolił mi rozszerzyć to co wiedziałem na ten temat, znaczy się pomógł, za co serdecznie dziękuję. 🍀

    OdpowiedzUsuń
  3. Frazes, że "karma wraca", często się nie sprawdza. Gangsterzy i zbrodniarze mogą żyć bardzo długo pławiąc się w luksusie, a ludzie poświęcający się dla innych mogą być maltretowani i zabijani, czasem nawet przez tych, którym pomagają. Buddyjska koncepcją współzależnego powstawania zjawisk nie może być utozsamiana z takim, niezgodnym z doświadczeniem, moralizowaniem, które jest wyrazem myślenia życzeniowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. koncepcja...Dwukrotnie usiłowałem poprawić sztuczną inteligencję, ale nie dala za wygraną, a ja nie byłem dość uważny 😀

      Usuń
    2. Alma
      Czy zbrodniarz jest szczęśliwy czy chory?

      Usuń
    3. Może czuć się szczęśliwy i może mu się powodzić lepiej niż innym. A że moralnie jest chory jest rzeczą bez znaczenia dla niego i jego naśladowców...

      Usuń
    4. Alma
      Czy zatem należy go leczyć czy po prostu potępiać i już?

      Usuń
    5. Alma
      Chodzi o to, że są ludzie wychowani bez dobrych wzorców, są ludzie ze zmianami w mózgu (od urodzenia, z nabytymi , też podczas starzenia się), albo są ludzie pod wpływem substancji zaburzających myślenie i odczuwanie. Ich czyny są osądzane. Czy zatem wymiar sprawiedliwości jest nieadekwatny do rzeczywistości?

      Usuń
    6. Daleki jestem od osądzania ludzi...Jak napisał psycholog Maslow, ten od piramidy🙂wobec innych możemy być jak terapeuta lub jak policjant. To pierwsze jest chyba bardziej skuteczne...

      Usuń
    7. Almo
      Wymiar sprawiedliwości swoje decyzje opiera na opinii fachowców, którzy decydują czy morderca jest chory czy zdrowy. Badanie oparte na analizie 1 315 przypadków masowych morderstw dokonanych na całym świecie wykazało, że jedynie 11% sprawców miało poważne zaburzenia lub choroby psychiczne. Wśród sprawców posługujących się bronią palną, odsetek osób z chorobami psychicznymi wynosił 8%. Innymi słowy choroba, nie dotyczy każdego mordercy, a jedynie niewielki odsetek. Profilerzy, psychologowie twierdzą, zabić człowieka może każdy z nas. Wszyscy mamy w sobie pierwiastek, który może pchnąć nas do zbrodni, o ile znajdziemy się w określonym czasie i okolicznościach. Wprawdzie mózgi morderców działają inaczej w trakcie mordowania, niż tych co nikogo nie mordują, ale zdrowi pojedynczy mordercy działają pod wpływem impulsu, czyli ich mózg działa inaczej tylko w konkretnej chwili, natomiast seryjni mordercy to już jest różnica w działaniu, która występuje ciągle, albo często. Choć nie zawsze, w badaniu uczestniczył też bowiem morderca 45 osób, u którego działanie mózgu było identyczne jak u ochotników, czyli ludzi, którzy nigdy nie popełnili morderstwa. To, że coś w mózgu działa inaczej, nie znaczy, że musi być chore, choć może. Antonio Damasio, zbadał, że chodzi tu przede wszystkim o czołowy obszar płatów mózgu. Obszar ten stanowi ośrodek moralności i sumienia, ponieważ jego funkcjonowanie umożliwia człowiekowi między innymi planowanie działań i dokonywanie ich moralnej oceny. A dlaczego ta ocena moralna u mordercy jest taka, a nie inna, to już kwestia do zbadania.

      Usuń
    8. Alma
      Twoja odpowiedź, Odziu, ma ważne konsekwencje. Przemawia bowiem za tym, że zabijanie jest częścią ludzkiej natury. I choćbyśmy nie wiem jak dobre i drobiazgowe prawo tworzyli, jakie środki śledczo-wykonawcze mieli, jak najlepsze wychowanie stosowali - to natury człowieka się nie zmieni.

      Usuń
  4. Alma
    Zawsze więc istniało będzie dobro i zło. Filozofia też tego nie zmieni. Człowiek będzie zawsze narażony na cierpienie, złośliwość, niesprawiedliwość, przemoc, wyobcowanie, niezrozumienie. Możliwe jest znalezienie w świecie bratniej duszy. To się zdarza. Ale i tak świat bombardował będzie te bratnie dusze nieszczęściami. I to wszystko nas gniecie, bo trudno powiedzieć: kształtuje. Raczej maltretuje. W tym morzu toksyn czasami tylko znajdzie się zatoka, którą nazywamy szczęściem. Taka ulotna, króciutka ułuda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Almo, wzajemne mordowanie się jest częścią natury ludzi, choć może nie każdego człowieka. Wystarczy prześledzić historię, głównie są w niej fakty dotyczące tego, kto kogo zabijał i kto to zabijanie wygrał, a kto przegrał. Zabijanie tworzyło i niszczyło cywilizacje, towarzyszyły temu czystki etnicznej w trakcie trwania i rozszerzania tych cywilizacji. Tyrani i dyktatorzy w czasie swoich rządów wymordowali setki tysięcy, czy miliony ludzi, choć nie własnoręcznie. Również religie mają swój udział w tym wzajemnym zabijaniu. Europa na przykład ma chrześcijańskie korzenie tylko dlatego, że chrześcijanie wyrżnęli wszystkich tych, którzy się z nimi nie zgadzali. To nie był triumf idei miłości, tylko tępej przemocy połączonej z masowym zabijaniem. A jeżeli chodzi o morderstwa mniej masowe, to żadne prawo, nawet drakońskie, niczego nie rozwiązało, tortury, kara śmierci, a tym bardziej dożywotnie więzienie, nie były i nie są żadną zaporą, która by tu coś radykalnie zmieniła.
      Zawsze będzie istniało dobro i zło, z dużą przewagą zła, bo jest od dobra łatwiejsze i przynosi dużo większe korzyści osobiste, w tym majątkowe, a tym dobrym pozostaje jedynie nauczyć się w tym jakoś “pływać” i nie pozwolić aby zło ich zatopiło, choć niestety to wymaga często przeciwstawienia się złu, przy pomocy innego zła. I tak kółko się zamyka, każdy musi mieć w sobie umiejętność zrobienia czegoś nie do końca dobrego, aby przetrwać. Im mniej takiej umiejętności posiada, tym mu na tym świecie jest gorzej.

      Usuń
    2. Alma
      We mnie właśnie zbudziły się mordercze zapędy. Miałam tak ciężki weekend, że nic, tylko mordować, kto mi w ręce wpadnie!!:-D

      Usuń
    3. Życie społeczne niesie ze sobą, zniewolenie, zobojetnienie na los innych, okrucieństwo, indoktrynację, wyzysk. A w jaki sposób wychowują kary widać na przykładzie systemu penitencjarnego. "Im więcej więzień, tym więcej głupich, szalonych ludzi"...Podobno empatia ma swoje źródło w sytuacji, kiedy członek jednego stada udzielił pomocy rannemu członkowi innego stada. Ale podczas wojny zwykle obie strony konfliktu mordują lekarzy i personel ratujący "wroga", a eksterminacja bywa na porządku dziennym...Istnieją też inni ludzie i jest ich wielu, ale można ich łapać na ulicy, wywlekać z domów i posyłać na wojnę.

      Usuń
  5. Alma
    Czyli absolutnie nie opłaca się być dobrym. Co więcej, to niebezpieczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko dobrze jest widzieć w ludziach dobro i nie pastwić się nad naturą ludzką...

      Usuń
    2. Alma
      Nie przekonałeś mnie jakioś, Nezumi.

      Usuń
    3. Alma
      Od dzisiaj daję upust swym złym mocom.

      Usuń
    4. Różni są ludzie...Nie trzeba starać się być dobrym, żeby postępować dobrze...

      Usuń
    5. Ani chcieć być złym, żeby krzywdzić innych...

      Usuń
    6. Warto być dobrym, również po to, żeby być w porządku wobec siebie. Zasada pomagaj potrzebującym, nie krzywdź słabych i nie kop leżących, to podstawa, ale… bo zawsze jest jakieś ale, gdy jesteś zła/-y wobec tych co krzywdzą ciebie, to tylko obrona konieczna i nic w tym złego ja osobiście nie widzę. Bycie bezwzględnie dobrym, jest może odpowiednie dla jakiś mnichów, nie można pozwolić, aby ktoś ciebie deptał, czy niszczył w jakiś inny sposób i nie odpowiedzieć mu kopniakiem w d**ę. W przenośni i czasem nawet dosłownie.

      Usuń
    7. Alma
      E tam, Nezumi, najpierw mówisz o krzywdzie, czy tam o złych ludziach, a kiedy dochodzimy do wniosku, że to naturalne, to zaczynasz coś kombinować z filozofią.

      Usuń
    8. Alma
      Był i jest dziki świat i filozofia też tego nie zmieni. Tak, ja też jestem tym zmęczona.

      Usuń
    9. Nie trzeba żadnej filozofii, żeby nie naśladować innych i żyć ze sobą w zgodzie...Agitację pozostawiam Dankowi.

      Usuń
    10. Alma
      Żyć że sobą w zgodzie... to znaczy w zgodzie z człowieczą natura. A ta, jaka jest - ustaliliśmy.

      Usuń
    11. Ta natura jest taka jaką ją ukształtowało życie społeczne. Istnieje rodzaj wewnętrznej autonomii...

      Usuń
    12. Jacyś ludzie żyją rozumnie i są życzliwi dla innych...

      Usuń
    13. Na ogół jednak nie mają władzy...

      Usuń
    14. Alma
      Prawdę powiedziawszy, Odziu, to kiepska rada - ta, żeby być w zgodzie ze sobą. Zgoda ze sobą to osiągnięcie dla siebie korzyści (różnych). Mogą być one materialne albo święty spokój lub uspokojenie sumienia. Sumienia! I tak dochodzimy do wniosku, że jedyną opcją na uratowanie świata od zła jest Wiara :-D
      PS: Nie planowałam tego: dedukcjia (logika) mnie tu doprowadziła! 😃

      Usuń
    15. Można wierzyć we wszystko...Także jak Danek, że Izrael słusznie eksterminuje kobiety i dzieci, bo jest narodem wybranym a to jego ziemia...

      Usuń
    16. Wiara nie chroni przed niczym a często prowadzi do zbrodni...

      Usuń
    17. Almo, wiara w co? Bo religie same w sobie mają bardzo wiele zła, rozszerzają się niszcząc brutalnie swoje poprzedniczki. To tak na początek, a potem jest podobnie jak w większości ideologi, tylko teoria jest piękna, ale praktyka... praktyka żałośnie odstaje od tych teorii.
      A zgoda ze sobą zależy od tego kim jesteś, to przecież oczywiste. Osiąganie korzyści, jak najbardziej, ale nie samolubnie i bez względu na wszystko. Bycie w porządku wobec siebie, to stan gdy nic sobie nie możemy zarzucić, osiągając te korzyści. Też zależy od tego jacy jesteśmy, jakie mamy zasady moralne. Natomiast wiara ma tyle samo wspólnego z moralnością, co konstytucja z praworządnością. Wierzący bywają tak samo paskudni jak wszyscy inni, albo tak samo porządni. Wiara niczego nie wymusza, szczególnie nasza, przypominam, że istnieje takie coś jak spowiedź i odpust oraz szczere wyznanie win przed śmiercią.

      Usuń
  6. Alma
    A, to już inny wątek, Nezumi😃

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten sam Almo. Podobnie jak to, co mówisz o byciu ze sobą w zgodzie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Fanatyzm jest również groźny jak egoizm

    OdpowiedzUsuń
  9. Alma
    Moj statni komentarz, opublikowany przez Ciebie jako ostatni, odnosił się doTwokego poprzedniego komentarza. Więc temat, który chcesz teraz dyskutować nie zaistniał w moich wywodach.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiara w dobro i sumienie nie mogą być złe. Nigdy. Fanatyzm to tylko ludzka interpretacja dobra i wiary w niego. Nie wplatuj przypadkowych pojęć w swoją błędna narrację, Nezumi.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie chcę niczego dodatkowo dyskutować. Odniosłem się do tego, co napisałaś wcześniej. 🙂

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie mówiłem, że wiara w dobro i w sumienie jest czymś złym... Ale dobro i sumienie na ogół rozumiane są dość specyficznie - jaki człowiek, takie jego sumienie...Poza tym staram się unikać w rozmowie dyskredytowania osoby, z którą rozmawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. "Błędna narracja" to naprawdę żaden argument

    OdpowiedzUsuń
  14. Alma
    Zło jest i przybiera różne maski. Ale dobro pozostaje dobrem.
    Wyciągnęłam poniższe wnioski z naszej pogawędki tutaj:
    Jesteśmy źli, ale mamy ziarenko dobra w sobie. Zagłuszamy je, aby poczuć się szczęśliwymi (zdobyć majątek, władzę, przyjemosci), ale nigdy nie będziemy szczęśliwi. Człowiek może być co najwyżej świadomym obserwatorem swojego przemijania i starać się nie utonąć w morzu toksyn (przed tym ostatnim może go chronić wiara/sumienie).
    No i tyle. Jestem dzisiaj taka wybuchowa, bo przecież w proch się obrócę 😆

    OdpowiedzUsuń
  15. Alma
    No dobrze: narracja, która zbacza z drogi mającej prowadzić do prawdy. Narracja, która dotyczy rzeczy faktycznych, ale stanowi tylko kokon esencji. Narracja, która jest podyktowana chęcią dominacji moralnej w dyskusji. Narracja, która nie jest istotą problemu. Narracja, która stanowi wątek poboczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko elokwencja w inwektywach. Godna podziwu, ale do rozmowy niewiele wnosi...

      Usuń
    2. Alma
      No cóż, sam się prosiłeś! :-D

      Usuń
    3. Dałaś upust swym negatywnym emocjom wobec interlokutora...Powoływanie się przy tym na prawdę nie jest już konieczne🙂

      Usuń
  16. Alma
    Gdybym nie napisała "bledna", to dalej byś w to brnął! Znam Cię 😃
    Ale "bledna" to przecież nie takie straszne słowo. Jego przyjęcie wymaga pokory 😄
    Rozumiem jednak, że męska duma ma się dobrze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokora nie oznacza, że przyjmujemy punkt widzenia, który czasem arbitralnie narzuca rozmówca...

      Usuń
  17. Alma
    Skoro schodziłeś z głównej ścieżki, to trzeba Cię było sprowadzić na właściwy kierunek. Przećwiczyłam to w zaciętych rozmowach z burmistrzem Ursynowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja główna ścieżka nie jest po prostu Twoją ścieżką. W mojej pracy zawodowej przyzwyczaiłem się do wysłuchiwania opinii niezgodnych z moimi własnymi. Zaznaczam, że nie jestem burmistrzem😀

      Usuń
  18. Alma
    Poza tym w Polsce nadal króluje partiarchat. Starsze roczniki nadal go usiłują stosować, a młodsze widzą potrzebę zmian, ale nie mają na kim się wzorować. .

    OdpowiedzUsuń
  19. Alma
    Szanuję różne punkty widzenia dotyczące tematu rozmowy, a nie tematów pobocznych.

    OdpowiedzUsuń
  20. Alma
    Twoja ścieżka prowadzi donikąt (tak, ja tak oceniłam . Zaznaczam, przy tym, że ocena ta nie podlega dyskusji i jest ostateczna). Ale w rozmowie ze mną Twój tok myślenia powinien być na temat. Dotyczy to burmistrza i filozofa. Zezwalam, teraz, abyś się na mnie pogniewał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje oceny nigdy nie podlegają dyskusji, ponieważ są natychmiastowe i nie zwracasz uwagi na intencje osoby, z którą rozmawiasz. A te są często całkiem inne od Twoich wyobrażeń. Znam to i staram się unikać takich sądów. Dlatego nie mam też nie mam powodu do gniewu.

      Usuń
  21. Alma
    Ostrzegałam, że wkraczam na drogę zła. Zgodnie, ze swoją naturą.

    OdpowiedzUsuń
  22. Alma
    I tak oto "zepsuliście" dobrą Almę. Dzięki Bogu, że nie mnie!

    OdpowiedzUsuń
  23. Alma
    Aha, to oznacza, że nie rozmawiasz ze mną szczerze. Zatem nie mamy o czym ze sobą rozmawiać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niczego takiego oczywiście nie znaczy. Szczerość nie polega na wyrażaniu emocji, które obniżają wartość innej osoby dlatego jedynie, że myśli inaczej...

      Usuń
    2. Alma
      A jak chcesz myśleć inaczej to proszę bardzo - byleby na temat. A nie tak, żeby od tego tematu odjechać. Później zarzuca się Almie autorytarność w sądach i zbytnią emocjonalność. Pogramy jeszcze?
      Tak, jestem wredna.

      Usuń
    3. Wypowiadam się na temat...Alma natomiast "zbacza" na temat wiary i samolubstwa. 😀

      Usuń
    4. Alma
      Sumienie a fanatyzm to różne rzeczy. Pozbądź się kokona zlosliwości 😈, a będziesz mówił na temat.

      Usuń
    5. Z natury jestem niezłośliwy i nie pisałem, że sumienie to fanatyzm. 🙂 Napisałem tylko, że sumienie bywa różne u różnych ludzi, a wiara bywa często fantyzmem. Tak samo często jak bycie ze sobą w zgodzie egoizmem....

      Usuń
  24. Alma
    Trele morele. Umoralniaj sobie kogoś innego. I nie przypisuj mi zbytnich emocji, bo wiem w co grają ludzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nikogo nie umoralniam. Nigdy. 😉ZIONĘ dla Ciebie OGNEM JAK SMOK, nie wiem tylko, czy w dobrej wierze.

      Usuń
    2. Alma
      Filozofowie z zasady nie wierzą. Skąd zatem dylemat czy to "w dobrej czy w złej wierze"?

      Usuń
    3. lma
      Wyczerpałam wreszcie nadreaktywność mojej mózgownicy. I jestem ludzkim ochłapem.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty