Kilka uwag o samotności






          Właściwie to raczej impresje, niż uwagi, bo trudno byłoby tak piękny utwór opatrywać jakimś oschłym intelektualnie komentarzem.  Zacznę może od tego, że kilka lat temu, kiedy poruszałem ten temat, moi rozmówcy przekonywali mnie, że samotność istnieje jedynie jako subiektywny stan ducha. Argumenty, jakich używali, pozwalają sądzić, że w ogóle nic nie istnieje w inny sposób, co jest absurdalne.  (Jakkolwiek istnieją takie koncepcje filozoficzne). Chory, któremu nie ma kto podać szklanki wody, jest całkiem realnie osamotniony, choć może sobie z tego nie zdawać sprawy. Jeśli w tych okolicznościach nie przeżyje, to nie dlatego, że czuł się samotny. 

        Pewien mój przyjaciel napisał, a  może kogoś cytował, że "samotność to zła jędza."  To prawda - samotność bywa okrutna i może jej być zbyt wiele. Śmierć, mrok i noc, to siostry samotności. A także obłęd często jej towarzyszy.  Przyjaciel jest człowiekiem dzielnym i zauważył to chyba raczej z potrzeby wyrażenia współczucia. Niemniej tak właśnie jest. Chociaż samotność jest nieodłączna od ludzkiego losu, nie tylko w chwili śmierci, kiedy z dwojga bliskich  jedno odchodzi, a drugie pozostaje jeszcze przy życiu. 

       Ale samotnicy i mistycy kochają samotność, nazywając ją swym "najsłodszym wyborem." Przekonują, że "tylko w samotności można poznać prawdę." Ilu poetów szukało jej na łonie natury, mieszkając w jakichś chatkach, albo wędrując i zapewniając, że wędrówka jest ich domem. Nie trzeba być zresztą odludkiem, aby kochać samotność. Istotne jest tu raczej poczucie wolności. Mistycyzm i filozofia również w sposób naturalny skłaniają zwykle do samotności. Ktoś pięknie napisał o Spinozie "Samotny człowiek ponad losem." Jednak nikt nie jest "ponad" losem i wszystko w życiu ma swoją cenę.  Samotność stwarza przestrzeń dla kontemplacji  a ta jest tak samo ważna dla życia jak oddech.  Może więc ta tak ubóstwiana przez anachoretów samotność to jakiś inny jej rodzaj? 

      Trzeba chyba odróżnić samotność od poczucia osamotnienia.  To drugie najbardziej czujemy wśród ludzi, dla których jesteśmy kimś obcym, albo wśród bliskich, którzy nas nie rozumieją. Wyższą postacią osamotnienia jest poczucie, że bliskie nam wartości nie są przez innych zauważane, albo są przez nich deprecjonowane. Filozof Schopenhauer pisał nawet w swym głównym dziele, że jednostka bardziej inteligentna i wrażliwa, czuje się osamotniona wśród ludzi tępych. Trudno doprawdy ocenić, czy wyrażał taki pogląd jako filozof, czy raczej jako mizantrop. Niemniej wydaje się to być faktem. Tu jednak konieczne są dwa zastrzeżenia.  Po pierwsze, sami jesteśmy często, jeśli nie winni, to współodpowiedzialni za własne osamotnienie. Jest to kwestia charakteru, nieumiejętności komunikowania się z innymi, albo braku otwartości, czasem traumatycznych doświadczeń lub pewnej psychicznej ułomności. Nie są to powody, które można zwykle całkiem jednoznacznie oceniać. Możemy równie dobrze padać ofiarą przesądów i uprzedzeń  skłaniających do wykluczenia przez innych, albo ich braku wiedzy i błędnego rozumienia tego, co jest normalnym życiem. Taki jest często los nonkonformistów, ale i ludzi nadmiernie uległych, którzy nie potrafią bronić własnej psychicznej odrębności. Po drugie, nie trzeba być Sokratesem, czy Van Goghiem, żeby mieć poczucie duchowego osamotnienia.  Społeczność ma na to przemożny wpływ, ale prawdziwa jest też konstatacja, że w tym, co jest nam najbardziej bliskie i w naszym najbardziej intymnym poczuciu wartości życia czujemy się zawsze osamotnieni. Znajdziemy znajomych gotowych dzielić z nami rozrywki, czy nawet światopogląd, ale trudniej znaleźć kogoś, kto by czuł i przeżywał życie podobnie jak my. Podobnie, ale nigdy tak samo...Pragnienie wyrażenia tego poczucia wartości istnienia, to  jeden z najważniejszych motywów wszelkiej autentycznej twórczości. 

       Ciężar samotności może być zbyt wielki, ale często staje się większy przez to, jak odbierają nas inni ludzie. Samotność ma przynosić ujmę, świadczyć o braku atrakcyjności. Stąd kpina Dalajlamy, który na pytanie, co zrobić, aby nie być samotnym, odpowiada: "Mężczyźni powinni ćwiczyć mięśnie a kobiety malować się." Mówi się też o ucieczce w drugą osobę, jaką często jest to, co ludzie nazywają miłością. Prawdziwa miłość możliwa jest jednak tylko między wolnymi duchami, nie może być jakimś rodzajem zniewolenia i zależności. Jest to dość daleko idąca idealizacja miłości, która wymaga przecież od nas poświęcenia a czasem nawet ofiary, ale jest więzią, zależnością zawsze. W osamotnieniu niewiele możemy dać innym, albo nie jest to przez nich przyjmowane. 

      Schopenhauer opowiada pewną bajkę. Kiedyś marznące jeżozwierze pragnąc poczuć ciepło zaczęły się przytulać do siebie i...kaleczyć.  Przytuliły się potem drugi raz, ale dopiero za trzecim razem były ze sobą tak blisko, żeby się nie kaleczyć.  I ludzie powinni zachowywać wobec siebie właściwy dystans, żeby się bezmyślnie nie kaleczyć. Wiadomo  jacy są ludzie. W psychoterapii wykorzystuje się tę bajkę powtarzając komunał o zachowywaniu granic i wzajemnej uprzejmości, która ma wystarczać w kontakcie z innymi ludźmi. Jednak jest to tylko bajka - na ile mądra  to zależy zwykle od okoliczności życia. Miłości i przyjaźni nie da się zastąpić dobrym wychowaniem, i nie sposób uniknąć zranień. Nie istnieje życie bez cierpienia, ale jak ten sam Schopenhauer zauważa w innym miejscu, chociaż nie ma róży bez kolców, istnieją kolce bez róży i są rośliny, które nigdy nie zawiążą kwiatu.  Cierpienie bywa często niepotrzebne, jałowe...

      Ja sam jestem samotnikiem. Widzę niezaprzeczalne piękno w samotności i zarazem uwolnienie od iluzji...jeśli,  mówiąc obrazowo, nie skacze mi ona do gardła.  Wszelki nadmiar może szkodzić zdrowiu. Ale osamotnienie bywa wyobcowaniem, a w pewnych sytuacjach życia może sprawiać, że zdani wyłącznie na siebie, utoniemy. Każdy, nawet najbardziej samowystarczalny człowiek, potrzebuje czasem serdeczności, ciepła, zrozumienia, pomocy, rady, nadziei.  Poza tym, jak śpiewała niegdyś Marlena Dietrich, potrzebujemy czasem "romantycznej iluzji"...nawet z "second handu." Iluzje, a podobnie rytuały, bywają jednak niebezpieczne, jak iluzje polityczne, czy religijne, które prowadzą do fanatyzmu nienawiści, okrucieństwa i wojen. Być może sam Bóg jest iluzjonistą, podobnie jak tak zwane prawa natury. Dlatego w każdej wspólnocie konieczne jest też, mimo entuzjazmu, czy lęku, zachowanie własnej odrębności...

       Nie mógłbym jednak nie powrócić na chwilę do wiersza poety i jego objawienia.   Samotny obłok nie wystarczałby jako metafora i dlatego musiały się pojawić dzikie żurawie. Co oznacza ta dzikość, brak oswojenia z ludzką wspólnotą i dlaczego jest czymś tak bliskim?   Czy jest to instynktowna wolność od wszystkiego, co nas usidla?  Obłok symbolizuje pustkę, trwanie w spokoju, a dzikie żurawie są płochliwe i nie czułyby się dobrze pod ludzkimi spojrzeniami...

      

Komentarze

  1. Nezumi, samotność widziana z pozycji energetycznej oznacza, ze taki człowiek ma małe wibracje -
    nie przyciąga do siebie innych.
    Gdy ktoś ma wysokie wibracje swojego ciała wtedy nie może odpędzić się od ludzi.
    Próbujesz w sposób intelektualny namieszać aby temat stał się trudny do zrozumienia.
    Psychoterapia powinna podnosić ludzką wibrację aby odnosiła sukcesy.
    Tego jednak psychoterapeuta nie wie.
    Daremne są wiec wizyty u psychoterapeuty, którą to profesje tutaj poruszyłeś.
    Życie jest niezwykle proste, ludzie jednak komplikują sobie życie jednocześnie nazywając siebie mędrcami.

    Tymczasem sytuacja jest niezwykle prosta.
    Masz niskie wibracje - ludzie takiego człowieka unikają.
    Każdy czuje wibracje drugiego człowieka.
    Na poziomie energetycznym ludzie więc dobierają się aby ich wibracje wibrowały na podobnej częstotliwości.
    Jesli jedno dołuje drugą osobę swoją niską wibracją - jest tylko kwestią czasu gdy taki związek się rozpadnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danek

      Wygląda na to, że wielcy ludzie mają małe wibracje i nie przyciągają innych.😀 Zhuangzi napisał nawet, że ludzie uciekają od mądrych ludzi. Gdybym chciał pisać o poziome energetycznym,to napisałbym coś innego...Ale to inna muzyka.

      Usuń
    2. Poczucie wartości to całkiem coś innego niż wibracje. Żeby mieć dobre wibracje wystarczy słuchać reggae...

      Usuń
    3. Danek, pozycja energetyczna i wibracje, to bzdury wymyślone przez tych szarlatanów, którzy żerują na cudzym nieszczęściu, aby na nim zarobić pieniądze.

      Usuń
  2. Człowiek nierozumiany zawsze będzie samotny. Jesteśmy nimi na własne życzenie.To zarówno wielka wolność, jak i wielkie cierpienie. Pozdrawiam 💚

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawsze na własne życzenie...W pewnych sytuacjach życia prawie nigdy. W innych możliwy jest wybór. 🙂

      Usuń
    2. Ja również serdecznie Cię pozdrawiam🥀

      Usuń
  3. Jak dla mnie samotność występuje w co najmniej kilku rodzajach, samotność realna, również wykluczenie – człowiek jest rzeczywiście sam (choć jacyś ludzie się w jego życiu przewijają) i nikt mu w niczym nie pomoże; samotność w tłumie (tłum to może tu być nawet bliska rodzina), czyli osamotnienie, człowiek jest powiązany w rożny sposób z innymi ludźmi, ale dla jego samopoczucia nic z tego nie wynika – subiektywny stan ducha; samotność jako relaks – krótka ucieczka w samotność dla odpoczynku psychiki; samotność z wyboru – długa ucieczka w samotność z różnych przyczyn, na przykład nieumiejętność dopasowania się itp.; samotność rzekoma – człowiekowi się wydaje z rożnych przyczyn, że jest samotny i pewnie jeszcze wiele innych rodzajów. A z tego wynika, że nie wszystka samotność to jest, zła jędza, jedynie ta co człowiekowi dokucza i jest faktycznym ciężarem, a czasem rzeczywiście potrafi bardzo dokuczyć, szczególnie gdy utrudni już życie do granic. Człowiek to zwierzę stadne, bez wspólnoty z innymi ludźmi jest mu ciężko żyć, nawet wtedy gdy jest to jego wybór.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...Myślę podobnie o tych rodzajach samotności. Może tylko samotność z wyboru nie musi być, w moim poczuciu, ucieczką...Zdarza się też dość często, że komuś się wydaje, że jest samotny, a w rzeczywistości nie jest. I to, co było dla mnie szczególnie ważne przy pisaniu tego tekstu, istnieje też samotność egzystencjalna - poczucie, że jesteśmy w swym rozumieniu wartości życia odosobnieni.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty