Czekając na Becketta

                                   



          Pani Ogawa popatrzyła na mnie z troską i powiedziała:

- Lubię twe opowieści niesamowite, ale czy sprawi ci przyjemność napisanie jeszcze jednej?  Dlaczego tak często uciekasz od filozofii, a nawet od poezji, muzyki i wspomnień?   

Chciałem coś odpowiedzieć, ale pies mojej przyjaciółki zaczął miauczeć.  

- Nie patrz na niego, on sam nie wie, kim jest, a twoje życie się kończy.  Rozumiem twoją niechęć do idei po tak długich, trwających niemal całe życie studiach i twe zniechęcenie do przeżywania coraz to nowych wruszeń.  Ale...czuję, że nie chcesz, aby twe serce się zestarzało, życie toczyło się tą samą koleiną, a przeżycia więdły jak zbyt długo przechowywane kwiaty, a mimo to wciąż pisanie uważasz za rozrywkę i wymyślasz niestworzone rzeczy.  

- Są rzeczy, myśli i nastroje, do których stale powracam, jednak nie chcę, aby nadmierna powaga zabiła we mnie chęć doświadczania życia...Nie chcę poddawać się myśli, że skoro życie się kończy trzeba jeszcze przed śmiercią dokonać czegoś, co je usprawiedliwi, albo godzić się z tym, z czym pogodzić się nie mógłbym bez poczucia całkowitego poddania się jakiejś zewnętrznej woli i mocy.  Moja matka mówiła czasem z żalem: "Chciałabym przed śmiercią jeszcze raz zobaczyć Wenecję, zobaczyć Paryż, ale wiem, że to niemożliwe i nigdy już nie zobaczę".  Jej drugi mąż dawno umarł, młodość minęła, minął nawet wiek dojrzały i nie zostało nic poza wyczekiwaniem aż przyjdę. Było to tak smutne, że musiałem zacząć sobie z tego jakoś żartować i zacząłem mówić (oczywiście, kiedy nikt tego nie słyszał): "Przed śmiercią pójdę jeszcze do warzywniaka i kupię cebulę, marchewkę i włoszczyznę".  Lubiłem gotować z tego jakąś zupę na wodzie, do której nie dodawałem do smaku niczego, nawet soli. "Przed śmiercią pojadę jeszcze tym autobusem", chociaż nie miałem właściwie dokąd.  Na krótko przed swoją śmiercią matka popadła w rozpacz. Goście nie przyszli na wigilię, chociaż tak na nich czekała. Z rozpaczy jak malutkie dziecko ogryzła lukrowaną skórę makowca, pozstawiając na talerzu całą resztę. Wiedziałem, że to już koniec.  

- Ach, Nezumi, twoja mama była dzielna. Widocznie nie miała już po co żyć. 

- Powtarzała często, że gdyby podczas wojny nie zamordowano jej ojca, to jej życie wyglądałoby zupełnie inaczej.  Oczywiście nie poznałaby wtedy mojego ojca i mnie by nie było. Powiedziałem niedawno bratu, że może tak byłoby lepiej i czekałem na to, że temu zaprzeczy, albo zgoła się oburzy. Ale powiedział tylko, że podobnie myśli o swoim życiu.  Może dlatego, że codziennie musi sobie nalepiać plaster z morfiną. 

- No tak, przecież życie to cierpienie i kończy się śmiercią. "Kto by sprostał tobie, o życie, gdyby nie śmierć?" Ale my, Japończycy, kochamy je i cieszymy się każdą jego chwilą, a w przemijaniu wszystkiego nie widzimy powodu do przygnębienia.  Również starzenie się naszego ciała wcale nas nie martwi. Temu zawdzięczamy swą żywotność i długowieczność. 

- Ja go nie zauważam. Czuję się młodszy prawie od każdego, kogo spotykam, bez względu na jego wiek.  Ale inni zauważają.  Wczoraj w barze młody kasjer zaproponował, że przyniesie mi do stolika tackę z jedzeniem. Kiedy doczekałem się w okienku na odbiór, zjawił się, mimo moich wcześniejszych zaprzeczeń i polecił usiąść. Może źle wyglądałem, ale starałem się zachowywać tak, żeby nikt tego nie zauważył. Ludzie w kolejce pokornie czekali na swą kolejność, a młoda dziewczyna przy stoliku, okazała mi szczególną serdeczność.  Ale nawet to mnie nie zabolało. 

- He, he, dużo młodsi od ciebie są wystraszeni, kiedy wpatrują się w metrze w jakąś Piękność, a ona nagle ustąpuje im miejsca. Czy naprawdę się tym przejmujesz?  Przypomnij sobie, co mówiła ci twoja ukochana, kiedy zauważyłeś pierwszy siwy włos. 

- Powiedziała, że siwe włosy potwierdzają to, że ze mnie prawdziwy wiseman.  

- No bo byłeś nim. 

- Mimo wszystko na Soho była zazdrosna o spojrzenia "Japoneczek" siedzących przy stoliku w kawiarni i mijających nas na ulicy, które rzekomo wpatrywały się we mnie.   

- Widać miałeś powodzenie u kobiet...Czy to Tanizaki w "Dzienniku szalonego starca", czy Kawabata napisał, że pewien jegomość wyrywał sobie siwe włosy pensetą, ale z rozpaczą konstatował, że kiedy się je wyrywa wyrastają obok? 

- Chyba Kawabata. 

- Jesteś przystojny tylko niepotrzebnie się garbisz. Ale czy naprawdę nie masz problemów egzystencjalnych? 

- I co? Miałbym zamieszkać w lesie, a potem pójść obmyć się w świętej rzece i czekać na śmierć ...Albo modlić się do Boga w Trójcy Jedynego, żeby wybaczył mi moje grzechy?  Jeśli jest miłosierny, to i tak mi wybaczy. Znam ten zabobonny lęk. 

- Zeus na wszelki wypadek miotał gromy. Ale czasami nie trafiał... - Pani Ogawa zaczęła się śmiać - Dusza jednak nie ucieknie przed Bogiem. Pamiętasz jak połączył się z Semele w błysku? 

- Mnie bardziej przekonuje Mistrz Eckhart. Napisał, że człowiek może zmusić Boga, żeby zamieszkał w jego duszy, swą czystością i pokorą.  Nawet Bóg nie jest w stanie oprzeć się takiemu dobru, o ile rzecz jasna istnieje. 

- To dobrze, że trochę przed śmiercią żartujemy, nie uważasz?  Ale winien mi jesteś opowieść. 

- Już chyba niczego nie sklecę. Opowiem o nas.  

- I o tym, że już nas właściwie nie ma? 

- Ty Jesteś...Ja jestem tylko fikcją literacką, ale najprawdziwszą. 

- Jakże bym tak chciała...To zakończ przynajmniej naszą konwersację jakimś poważnym cytatem. 

- "Teraz na wznak w ciemności nie podniesiesz się już, by objąć rękami nogi i zgiąć do oporu kark. Ale nad swoją bajką będziesz się trudził daremnie z twarzą zadartą na zawsze. Aż słyszysz w końcu jak słowa zbliżają się do kresu. Jak każde z tych pustych słów zbliża do ostatniego. A z nim do końca tej bajki. Bajki o kimś, kto z tobą jeszcze jest w tej ciemności. Bajki o tobie snującym bajkę o kimś, kto z tobą jeszcze jest w tej ciemności. A co lepsze, do końca tego próżnego trudu. I Jesteś jak zawsze. 

     Sam."  






           

Komentarze

  1. Końcowy fragment prozy Becketta w przekładzie Antoniego Libery. (PIW 2010).

    OdpowiedzUsuń
  2. Oprócz fikcji literackiej, mamy tu dużo niepokoju egzystencjalnego, który może być rzeczywistym u każdego człowieka. Dyskusja z panią Ogawa to zawsze jest dla mnie uczta intelektuakna, dająca do myślenia.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty