Smutny powrót

    Tak się nieoczekiwanie ułożył dzień, że byłem dzisiaj na Pradze u osoby nieuleczalnie chorej, która jutro ma trafić do szpitala. Ten niezwykle pogodny i serdeczny człowiek, który w prosty sposób potrafił cieszyć się życiem, dosłownie kilka dni temu dowiedział się, że jest chory. Nie mógł już prawie chodzić i cierpiał na zanik mięśni, a jeszcze kilka tygodni wcześniej pędził przez miasto na rowerze. Ktoś mu poradził, żeby poszedł do lekarza, bo pewnie nigdy nie miał tego w zwyczaju. Widywałem go w ostatnim czasie dość często i nic nie zapowiadało nieszczęścia. Zawiozłem mu obiad przygotowamy dla niego przez jego przyjaciela, który nie mógł tego zrobić. 

      Nieszczęśnik ugościł mnie przez chwilę muzyką, którą podziwia i lubi, graną bardzo głośno, chcąc mi  zaprezentować moc i precyzję swego muzycznego sprzętu, a potem powiedział "Smutno to wszystko zostawić." 

    Jego była żona zaopiekuje się psem. Starałem się go jak mogłem podnieść na duchu, co dla mnie, ze względu na pewną niekomunikatywność, nigdy nie jest łatwe. Zaczął mówić, że najgorszemu wrogowi czegoś takiego nie życzy i że nie spodziewał się, że go to kiedykolwiek spotka. Miał jeszcze szczątkową nadzieję, że  może da się chociaż trochę uleczyć jego nieuleczalną chorobę, bo chciałby jeszcze pożyć. Zapewniłem go, że  m o ż e  się uda, jeśli szybko rozpoczną leczenie. Diagnoza brzmi wprawdzie jak wyrok, skazujący nie tak po prostu na śmierć, ale też na cierpienie, jednak kilka lat może jeszcze udałoby się...Jednak, choć miał trzy żony, jest zupełnie sam. 

      Po drodze do tramwaju spytałem AI, czy można wyleczyć statystycznie nieuleczalną chorobę. Tak, to się zdarza - napisała - ale rzadko i nie wiadomo jak interpretować słowo wyleczenie...

     "Marzyciel i idealista" Tagore po śmierci  swej znajomej  napisał w "Myślach ostatnich" , że nie trudno się człowiekowi wyrzec tego, czemu nie przypisuje wartości. Jednak nie należy zohydzać tego, czego się pragnie, ale mieć nadksiążeczka zsem jednak ta nadzieją wystawiona bywa na najwyższą próbę. "Tylko dlatego, że zamknęliśmy drogę do wewnętrznego świata wolności, świat zewnętrzny stał się bezwzględny w egzekwowaniu zapłaty...Wszystkie okaleczone prawdy są złe. Są bolesne, gdyż ukazują coś, czego dać nie mogą. Śmierć  nas nie krzywdzi, choroba zaś tak, bo choć nieustannie przypomina o zdrowiu, to jednocześnie je odbiera". 

      Nie wiem, czy spotkam jeszcze kiedyś tego mojego znajomego, ale i tak było to pożegnanie. W takich sytuacjach odsuwa się od siebie abstrakcyjne myśli, ponieważ w innym człowieku widzi się drugiego siebie. Współczucie znaczy w nich więcej niż rozumienie. Całkiem przypadkiem zajrzałem do księgarni, której od dawna nie odwiedzam i tam wpadła mi w ręce ta niewielka książeczka, a przytoczone tu słowa odnoszę bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego...


     

Komentarze

  1. Na co chorije? Zabrzmiało, jakby go w tym szpitalu ukatrupic mieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stwardnienie rozsiane boczne

      Usuń
    2. Przeciwnie - jest jakaś nadzieja, że jedynie szpital może pomóc i złagodzić przebieg choroby, ale dość wątła, skoro choroba jest uważana za nieuleczalną. 🙁

      Usuń
    3. Z tą chorobą ludzie żyją długie lata. Będzie dostawał sterydy w zaostrzeniach i będzie potrzebował pomocy w domu. Myślałam, że to rak żołądka lub trzustki i już umiera. Cukrzyca też jest nieuleczalna i ludzie z nią żyją. Tak jak wiele innych schorzeń.

      Usuń
  2. Nezumi,
    moją pasją jest uzdrawianie, nie pytając AI wiem, ze jest to pełne uleczenie.
    Moja Mama jest na razie jedyną osobą, która ma szczęście doświadczyć mojej pełnej pasji uzdrawiania.
    Uzdrawianie jak to rozumiem po przeczytaniu Biblii jest proste.
    Jezus Chrystus jest jedynym prawdziwym uzdrowicielem.
    Zawsze więc modlę się, zanim zaczynam seans uzdrawiania.
    Działa za każdym razem. Moja Mama żyje już bez bólu chociaż jeszcze kilka lat temu wstawała przez dwie godziny -
    taki miała ból w całym, ciele.
    Absolutnie każda choroba jest uleczalna w pełni, gdy zapraszamy do seansu uzdrawiania Jezusa Chrystusa.
    Domyślam się, ze Twój przyjaciel nie uważa oraz nie wierzy, ze w tym momencie teraz może zostać uleczony oraz wyleczony w pełni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tagore napisał to w "Spełnieniu życia" i w "Myślach ostatnich". Pisząc ten tekst po drodze, na ulicy i w autobusie nie zwróciłem na to dostatecznej uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  4. A czy ten czlowiek jest załamany? Dużo z nim teraz trzeba rozmawiać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak jak napisałem w komentarzu do poprzedniego utworu, śmierć człowieka nie zawiedzie, mogą to zrobić jedynie nadzieje z nią związane, bo prawie każdy ma jakieś nadzieje do końca. Nadzieja na powstrzymanie choroby ma zawsze jakieś szanse się spełnić, szczególnie gdy człowiek jest młody, z wiekiem niestety te szanse maleją, często do zera.
    Mam za sobą kilka rozmów z ludźmi, którzy byli w obliczu tego, że umierają. Tylko jedna z nich chciała umrzeć, pozostałe miały jakieś nadzieje, żadne się nie spełniły. Najtrudniejsze dla mnie było pocieszanie i podsycanie tych ich nadziei, ze świadomością, że tych ludzi jednak okłamuję… Tak trzeba, ale to paskudne przeżycie. Pocieszałem również tę osobę, która chciała już umrzeć, nie musiałem tu kłamać, ale i tak było ciężko.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty