Dwa rodzaje pustki
"The Fall" by Adam Oehlers
Życie nieuchronnie przemija i czasem nie ma się już czego uchwycić, bo wszystko staje się nieuchwytne jak opadłe jesienią liście, a jednak zdaje się, że płyniemy dalej, choć świat przesłania zasłona melancholii, a samotność staje się absolutna. Pozostaje tylko zdolność dostrzegania piękna w przemijaniu, nazywana
wabi sabi. Wyznaję, że i mnie ona często wabi i sprawia radość. 😀
Dwanaście lat temu mój dobry znajomy zamieścił zdjęcie, które jest poniżej i napisał "Nie śmierci należy się bać, ale pustego życia". Był to zapewne jakiś cytat, ale wyrażał też jego własne poczucie rzeczywistości, które i mnie jest bliskie.
W życiu przeciętnych ludzi, do których się zaliczam, dzieje się zwykle tak wiele, że nie zauważa się jego upływu. Jest ono tak wypełnione tym, co konieczne i ważne, i tym, co niepotrzebne i nieważne, pracą, obowiązkami, entuzjazmem, zmartwieniami i troskami, że nie ma w nim miejsca na swobodny oddech i kontemplację.
Owo "puste życie" ma więc dwa przeciwstawne znaczenia. Pustym (wewnętrznie) nazywamy życie bezmyślne, bezrefleksyjne, wypełnione rozrywkami, "pustymi radościami" i "zabijaniem czasu", bez głębszego kontaktu ze światem i ludźmi. (Zastępuje je tak zwana towarzyskość i interesowność). Towarzyszy mu na ogół samozadowolenie, ale też frustracja i rozpacz.
W innym zgoła, bardziej metafizycznym znaczeniu, każde życie jest puste, bowiem wszystko, co się pojawia przemija i nie ma swej istoty. Odkrycie tej prawdy jest źródłem otwartości i pokory - bowiem tylko to, co puste, może być napełnione. Mamy do przeżycia własne, niepowtarzalne życie i nie jest obojętne, czym je wypełniamy. Świadomość ta może nawet budzić lęk...Ale jest czymś nieuniknionym. Czas mija tak szybko i za chwilę już nas tu nie będzie.
Może i to, co napisałem, jest puste w jednym z powyższych znaczeń. Jednak nie piszę tego jedynie dla zabicia czasu. Chociaż i to mogłoby mieć sens, jak Zapiski dla zabicia czasu mnicha Kenko. Gdybym tylko potrafił tak obserwować życie i pisać...
Istnieje jeszcze ten rodzaj pustki, jaki psychiatria opisuje w schizofrenii, ale to już jest poważna choroba.
Lubię brzmienie koto i te współczesne utwory, które gra Pani Kimura. Przypominają mi bardziej muzykę z jakiegoś filmu niż kontemplacyjną, ale nie jest to "kocia muzyka". W jednym z utworów słychać nawet krople padajacego deszczu. Na koto ( nie na kocie😀) grają najczęściej kobiety. Nie wiem dlaczego tak jest.
OdpowiedzUsuńAbsolutność samotności, czy może raczej osamotnienia (loneliness) może wydawać się jedynie moim subiektywnym odczuciem i jakąś przesadą, jednak w rozmowach z osobami, które o niej mówiły dało się odczuć szczere przekonanie, że jest ona właśnie taką. A co więcej, nie jest ona wcale mniejsza wśród ludzi.
OdpowiedzUsuńAle wśród ludzi jest jakaś szansa, że zniknie lub będzie częściowo złagodzona. Samotność bywa dobra. Ale jednak inny człowiek to możliwość wymiany myśli i bezpośrednie gesty, bliskość. Kompletnie niezależnie od tego jakie kto ma poglądy na jakikolwiek temat. Uzmysłowienie siebie własnego czlowieczenstwa będąc blisko z innymi ludźmi stwarza poczucie przynależności, bycia razem, czasami bycia zrozumianym lub wysłuchanym, może pocieszonym lub z konkretną radą. Dokąd człowiek mialby pójść gdyby nikogo nie znał? Do kogo gebe otworzył?
OdpowiedzUsuńA co kto mówi- czasami zgadzam się z tym, a czasami nie. Ważne, że człowiek wypowiedział się, przez to można go lepiej poznać. I czy można powiedzieć, że ktoś z ludzi jest idealny? A jednak ktoś musi nas urodzić i ktoś musi nas pogrzebać.
Ludzie (i jakaś ich bliskość) są nam potrzebni. I nawet samotnicy ich potrzebują...Bez nich nie mogliby cieszyć się samotnością. Jak japoński żołnierz, który nie chciał się poddać i po 24 latach odnaleziono go i powiedziano, że wojna już się skończyła.
OdpowiedzUsuńSamotność z jednej strony czyni człowieka bardziej niezależnym, ale z drugiej jest powodem przygnębienia, z jednej strony pozwala zachować pewien dystans do życia, ale z drugiej daje poczucie, że jednak jest się w pewien sposób skrzywdzonym. Samotność nigdy nie jest bardziej samotna niż wtedy, kiedy człowiek się budzi i uświadamia sobie, że obok nie ma ukochanej osoby i nigdy już nie będzie…
OdpowiedzUsuńZapytam sie Nezumi,
OdpowiedzUsuńczy każde ludzkie życie jest albo "puste życie" albo metafizycznie puste?
Moje życie bowiem nie pasuje do żadnego z tych intelektualnych definicji.
A tak nota bene -
pierwszy raz spotkalem sie z taką uproszczoną metafizyczną definicją życia.
W metafizyce nic nie jest takie proste.
W ogole pomijasz w metafizyce Boga, ktory wlasnie nadaje wartość życiu.
Bez Boga ludzie maja pustkę samotności.
Ja mam pełne życie,
nigdy nie jestem sam, w każdej chwili jest dwoje Aniołów ze mna, ich imiona to Pinole and Serina.
Smutny jest światopogląd polskiego intelektualisty widzącego dookola pustkę oraz samotność.
Ja nigdy nie jestem samotny. Zawsze mam towarzystwo Trójcy - Bóg bowiem mieszka we mnie.
Danek, twoje życie, jak wynika z tego co opowiadasz, jest jak najbardziej puste, twoim głównym celem w życiu jest odkładanie dolarów na koncie, czyli intelektualnie marny to cel. Cała reszta nie dotyczy już życia, tylko tego co masz nadzieję, że jest po śmierci, albo istnieje jedynie w twojej głowie. Towarzystwo, ktore podobno masz, w rzeczywistym świecie nie istnieje. Wiara twoja jest źródłem błędu poznawczego, który daje Tobie jedynie wrażenie, że nie jesteś samotny.
UsuńNie wątpię, ze Twoja żona nie miała żadnego oparcia duchowego w swojej ostatniej chwili.
UsuńBog zapowiada poprzez Biblie, ze trzeba znaleźć chociaz jedną osobę, z którą zgodzi się w wierze.
Nie wiemy ile wiary miała Twoja żona w swoich ostatnich dniach.
Tego nie podajesz nam czy żona modliła sie o uzdrowienie a Ty wtedy modliłeś sie wraz z nią, zgadzając sie z nią w wierze.
Zapewne wybiłeś Jej z glowy ostatnią nadzieję w Bogu a teraz wylewasz swoją złość.
Gdy moja żona umierała na raka nic nie wiedzialem jak poprzez wiarę modlić sie o uzdrowienie.
Wasza filozofia nie naucza jak uzdrawiac sie poprzez wiarę, sam nie wierzysz ale potrafisz wylewać swoja złość na Boga.
Najpierw trzeba sie czegos nauczyc aby potem wiedzieć.
Ciemnota zwykłego czlowieka jest tutaj pokazana poprzez Piotra.
Zero, zadnej wiedzy jak sie uzdrawiac jednak pomyje na Boga umie wylewać.
Danek
UsuńWydaje się Twojej naiwności, że teraz byś Żonę uratował... szkoda gadać, możesz sobie wierzyć w co chcesz, ale wiara to tylko wiara nic więcej i na potwierdzenie masz właśnie to, czyli nic.
Robisz ze swojego Boga jakąś popierdółkę, a to przecież wszystkowiedzący i wszystkomogący Bóg, tak czy nie? Do czego jest mu potrzebna jakaś dodatkowa osoba w wierze, musi mieć swoje miłosierdzie czym podparte, bo sam nie może być miłosierny i kochający? Nigdy niczego Żonie nie wybijałem z głowy, a szczególnie jej wiary, bo dlaczego. Ona znała moje poglądy, tak ja jej i poza tym na temat wiary nie rozmawialiśmy, bo żadnemu z nas poglądy drugiej strony nigdy w niczym nie przeszkadzały. Nawet gdy Halinka miała taką potrzebę, żebym uczestniczył w jakiś obrzędach religijnych, to zawsze mogła liczyć na to, że się zgodzę, bo liczyło się tylko to żeby jej nie było przykro. A święconej wody się nie boję.
Żona chorowała ciężko przez kilka lat, modliła się o swoje zdrowie żarliwie, przestała gdy kilka lat modłów nie dało najmniejszego wyniku, zwątpiła bo zamiast ukojenia było coraz gorzej, opatrzność zawiodła na całej linii, a brak miłosierdzia bożego był rażąco objawionym coraz większym cierpieniem i postępami choroby, które zabrały wszelką nadzieję. Nie wiem dokładnie kiedy zwątpienie Żony przerodziło się w brak wiary, ale w ostatnich dniach nie miała już jej zupełnie. Nie chciała przyjąć ostatniego namaszczenia i wyraźnie zażyczyła sobie świeckiego pogrzebu.
Twoje opowieści o tym co Bóg mówi przez Biblię, nie mają żadnego potwierdzenia, tam są tylko słowa ludzi, którzy sami sobie dali prawo przemawiać za Boga. Żałosne.
A Ty masz takie same umiejętności uzdrawiania, jak oni przemawiania w imieniu Boga. czyli potrafisz tylko gadać. To co Ty nazywasz wiedzą, nawet koło wiedzy nie leżało, a przekonanie o tym, że jesteś niezwykłym człowiekiem, to tylko pycha.
Piotrze
Usuńchcesz abym oceniał Boga dlaczego wymaga aby byla chociaz jeszcze jedna osoba, ktora zgodzi sie z nami w wierze.
Tak jest zapisane po wszechczasy w Biblii, nie podlega ani ocenie ani zbędnej dyskusji.
Co do modlenia sie o uzdrowienie -
prośba to jest o wiele za mało.
Nie dziala.
Trzeba w wierze mówić, ze jest sie uzdrowionym zanim doświadczy sie uzdrowienia.
Dlatego tak nisko oceniam Katedrę Filozofii jako niczego pożytecznego nie uczącą studentów Filozofii.
W wierze gdy coś mówimy, mówimy tak jakby to już sie stało.
Jestem wiec zdrowy chociaz nie ma nawet widoków na poprawę.
To powinno być podstawą Filozofii.
Bóg uzdrawia tylko poprzez wyrażanie naszej wiary.
Nawet Jezus modlił sie zanim uzdrowił czy przywrócił do zycia Lazarusa.
Jezus powiedzial w wierze:
Modliłem sie o przywrócenie Lazarusa do zycia, teraz w imię mojego Ojca wstań z grobu.
Jak poprzez wiare uzdrawiać siebie oraz innych poświeciłem temu tematowi sporo miejsca na moim blogu, jeśli to kogoś interesuje.
Gdy Jezus opuszczał juz na zawsze ten doczesny świat zapowiedział, ze zostawiam wierzącym coś lepszego po sobie niż byl nim sam (czyli Jezus).
Daje nam Ducha Świetnego poprzez ktorego będziemy w stanie zrobić nawet więcej niż Jezus robił chodząc po ziemi.
To jest Piotrze dla mnie.
Danek, rewelacja, zanim wyzdrowiejesz mówisz sobie, że jesteś zdrowy i dlatego jesteś zdrowy chociaż się nic nie poprawiło. I to ma być podstawą filozofii…
UsuńNo cóż, życzę Tobie aby ta „filozofia” nigdy Ciebie nie zawiodła.
Żałosne jest to, że miłosierdzie Boże podobno zaczyna działać dopiero pod takimi głupimi warunkami. Albo Bóg jest kochający i miłosierny, albo zaczyna być miłosierny dopiero gdy ktoś zacznie się zachowywać zgodnie z taką „filozofią”.
Faktycznie to jest dla Ciebie…
Człowiek może zawieźć zupełnie, Opatrzność Boża nigdy nas nie zawiedzie. Będzie ostoją w samotności, ucieczką w cierpieniu, ratunkiem w najtrudniejszych chwilach, nadzieją w zwątpieniu, otuchą w odrzuceniu.
OdpowiedzUsuńJak inaczej miałabym żyć... Bez Boga jestem słaba i krucha, bezsilna...
No cóż, nie byłaś przy chorobie i śmierci Halinki. Była wierząca, śpiewała nawet jakiś czas w chórze kościelnym, umierała już bez wiary. Ucieczką w cierpieniu, ratunkiem w najtrudniejszych chwilach, nadzieją w zwątpieniu, otuchą, byłem ja, człowiek, Bóg był wtedy niczym, szczególnie nie był miłosierny. Ucieczką w cierpieniu, gdy nowotwór pożerał jej skórę na całym ciele tworząc bolesne rany, a na twarzy rósł czarny potwór pożerających jej oko i nos, byłem ja podając jej oxykodon, to ja dawałem jej nadzieję i otuchę, a Bóg w najtrudniejszych chwilach jej życia był łaskaw nie robić nic.
UsuńDlatego śmiało mogę powiedzieć, że to co napisałaś to są jedynie pobożne życzenia, nic więcej.
Wiem Odziu, już o tym pisaliśmy. Twoja żona miała Ciebie, oddanego męża w cierpieniu, to wielka łaska i szczęście mieć takiego człowieka przy sobie, nie każdemu dana. Nie pomyślałeś o tym, że może to sam Bóg dał Wam siebie i wiele szczęśliwych lat. Teraz jesteś sam, ale nie do końca. Masz dzieci, wnuczki, to też wielka radość. Może to też Dar Boży? Jestem pewna że tak, ale się ze mną nie zgodzisz. A z Halinką się spotkasz, jeśli zechcesz...
UsuńPoza tym Odziu, to nie są dla mnie pobożne życzenia tylko stała pociecha w codzienności, umocnienie, bo jak napisałam, jestem silna tylko z Bogiem (szerzej z Opatrznością bo proszę też o pomoc Anioły, Maryję...), bez Jego wsparcia- prawdziwa mimoza.
UsuńDar Boży... przysłać Tobie zdjęcia tego daru?
UsuńSam Bóg dał, choć nikt go wtedy o to nie prosił, ale dlaczego odebrał w ten sposób pomimo próśb?
Halinka myślała całe życie tak jak Ty.
Nie muszę chcieć, aby ją spotkać, przecież do piekła się idzie mimo chęci. Eee...
Odziu, nie będziemy się licytować na cierpienia, choć były chwile, że nie chciało mi się wierzyć że to wszystko uniosłam. Teraz mam ciężar... ach... Jezu ufam Tobie ❣️
UsuńTo nie licytacja tylko stwierdzenie faktów. Uniosłaś to ufasz, choć to tylko mniemanie.
UsuńŻyczę Tobie aby to zaufanie nigdy Ciebie nie zawiodło.
Wyjątkowo brzmi ten koto, podoba mi się jego "klank".
OdpowiedzUsuńNajczęściej kobiety na nim grają, być może potrzebna jest tu jakaś nasza cecha, tylko jaka?
Fenomenalny ten tytuł dzieła mnicha Kenko, sam utwór też pewnie doskonały. Nie może być inaczej w przypadku takiego tytułu. Chociaż tytuł mnie rozbawił, to treść pewnie refleksyjna.
OdpowiedzUsuńSą tam bardzo ciekawe obserwacje życia. Niektóre myśli poważne, buddyjskie, ale też rzeczy zabawne, jak wyjaśnienie powodów, dla których ludzie lubią pijaków...
UsuńJakie to powody?
UsuńOdpowiem tutaj Tobie Piotrze, tam wysoko powyzej trzeba bowiem szukać.
OdpowiedzUsuńPowiadasz "... twoim (czyli moim) głównym celem w życiu jest odkładanie dolarów na koncie, czyli intelektualnie marny to cel."
Moim najważniejszym celem w życiu jest jak najdłużej mieć ze mną w życiu moją Mamę, ktora ma juz 89 lat.
Pod celem duchowym jest aby moja Mama byla w pelni zdrowa przez nastepne dziesięciolecia.
Drugim najważniejszym celem w moim życiu jest abym byl zdrowy do czasu aż będę usatysfakcjonowany tym doczesnym życiem, będę gotowy zmienić adres na Królestwo Niebieskie.
Tak wiec Piotrze pomimo swojej logicznej niby mądrości nie jesteś w stanie niczego logicznie rozważać.
Daj wiec sobie spokoj ze swoją logicznością, robisz bowiem wstyd Nauce nazwanej Logiką.
Dopiero trzecim moim celem jest aby starczyło mnie pieniędzy na nastepne moje 95 lat życia.
No cóż, bardzo ambitny cel to zbieranie pieniędzy na następne twoje 95 lat życia, ale poza tym, że ambitny to jest jeszcze absurdalny. Życzę Tobie aby Twoja mama żyła bardzo długo i w zdrowiu, z tym nie będę dyskutował bo to nie podlega dyskusji.
UsuńCo to znaczy absurdalny?
UsuńZapominasz, że ja poznałem jak obracać pieniędzmi.
Najpóźniej co 7 lat czasem nawet co 5 podwaja się mój stan konta.
Pieniądze inwestuję.
Moim planem jest korzystac z tego co urośnie, oczywiście nie będę korzystał ze wszystkiego co przybędzie aby konto zawsze rosło.
Przewiduję, że przez pierwsze pięć lat będę mial "tylko" $1,500 miesięcznie dołożone do emerytury czyli będę mial $4,200 miesięcznie gdy zakończę pracować.
Za pięć lat zwiększę mój dodatek z inwestycji do $2,000 miesięcznie dodatku do emerytury.
Dla mnie jest to doskonały plan na finansowe zabezpieczenie moich potrzeb.
W czym widzisz absurd?
Teraz gdy jeszcze pracuję nie korzystam z odlodzonych pieniędzy co jest niezwykle korzystne dla mnie.
Razem teraz rocznie przybywa mnie ponad $100,000.00
Powiedz w czym widzisz absurd?
Absurdalny znaczy „na nastepne moje 95 lat życia."
UsuńAbsurdalny jesteś Piotrze w swojej prostocie
UsuńŻyczę Tobie długich lat w pelnym zdrowiu.
Trudno rozmawia się z zakutym logicznym mózgiem.
OdpowiedzUsuńJednak napiszę komentarz do mojej poprzedniej wypowiedzi.
Ten Wszechświat tak działa, że to nad czym medytujemy,
to czemu dajemy energię rozmyślając o tym staje się większe.
Logicznie obiektywnie nie staje się to większe. W naszej świadomości staje się to większe.
Czy to medytujemy o Bogu w naszym życiu,
czy o naszym zdrowiu,
czy nawet o postępującej starości, nad czym czesto medytuje na stronach tego blogu Nezumi.
Reguła, metafizyczna reguła we Wszechświecie jest taka, że to czemu dajemy naszą energie w życiu - to manifestuje się właśnie w naszym życiu.
Czy chcemy starzec się każdego dnia, czy chcemy odmładzać się każdego dnia.
Jestem pełny zdrowia,
z rana otwieram moje frontowe drzwi, patrzę na piękny słoneczny poranek,
cieszę się, że odmładzam się każdego poranka.
Że czuję się lepiej,
że ruszam się żwawo, medytuję nad odmładzaniem się.
Słowo starość w ogole wyrzuciłem z mojego słownictwa.
Po prostu taki stan w moim życiu nie istnieje.
W ten sposób manifestuję w moim zyciu to co chcę osiągnąć.
Młodość,
radość z życia codziennie, uśmiech radości na mojej twarzy.
Żadnego stresu, żadnego problemu.
Po prostu manifestuje młodość,
manifestuje radość.
W moim życiu wszedzie jest jasność światłości.
Danek.
UsuńTo mi wytłumaczyłeś. 🤓 Nie wszechświat tak działa tylko twój mózg. Nie jesteś stary bo myślisz, że jesteś młody, nie jesteś chory bo myślisz, że jesteś zdrowy itd. To przecież jedynie opis tego jak się oszukuje swój mózg, a nie przepis na to jak być młodym i zdrowym. Pewnie bogaty jesteś też w ten sam sposób. 😀 Rzeczywistości jednak nie da się tak oszukać, a szczególnie upływu czasu. To nie radość z życia, tylko radość z tego jak oszukaliśmy swój mózg. Życie to rzeczywistość dookoła nas i możemy je jedynie zmienić działając, a nie manifestując, że mamy ochotę je zmienić. A upływ czasu to jest jedna z tych właściwości rzeczywistości, na które nie mamy żadnego wpływu. Manifestowanie tego co się chce osiągnąć, ma taką samą siłę sprawczą jak czarodziejskie zaklęcia. Przecież każdy manifestuje, że chce być młody, zdrowy, piękny i bogaty i nic z tego dla rzeczywistości nie wynika. Wszyscy ludzie się starzeją i umierają, chociaż manifestują, że tego nie chcą. Wyrzucenie ze słownictwa starości, powoduje jedynie wyrzucenie jej ze słownictwa i nic więcej. Wypieranie ze świadomości przeszłości o której nie chcemy pamiętać to normalna właściwość naszego mózgu, jeśli chodzi o traumatyczne przeżycia, ale wypieranie teraźniejszości to już jest nienormalne. „Jasność światłości” nie jest w twoim życiu, tylko w twojej głowie, a w twoim życiu, jest praca najemna, ciułanie dolarów na koncie, radość ze spłaty kredytów, z nowego samochodu, pobyt w szpitalu spowodowany chorobą, wizyty u lekarza, bemer i odbicie w lustrze.
To o czym opowiadasz nie jest metafizyką, tylko okłamywaniem samego siebie, czyli najgorszym rodzajem kłamstwa.
Szkoda ze będąc tak prostym nie rozumiesz co piszę.
UsuńNiczego nie oszukuję a już w szczególności nie oszukuję mojego wlasnego mózgu.
Ta wasza ludzka filozofia zawiodła zwykłego zjadacza chleba.
Nie naucza, że jestesmy stworzeni na podobieństwo Stwórcy czyli mamy prawo kreować nasza rzeczywistość.
Nie oszukujemy więc lecz kreujemy tworząc nasze zdrowe ciało.
To co Ty Piotrze nazywasz najgorszym rodzajem kłamstwa jest po prostu aktem tworzenia, kreowania rzeczywistości.
Aby to zrozumieć trzeba trochę wiedzy filozoficznej zdobyć.
Uważasz się za niezwykłego zjadacza chleba, znowu jedynie oszukując swój mózg. Życie Twoje niczym się nie różni, jedynie pustka w głowie po praniu mózgu na kazaniach w sekcie Ciebie odróżnia. Rzeczywistość to jest coś co istnieje poza mózgiem, w mózgu to możesz sobie jedynie tworzyć twórczość, a nie rzeczywistość. Bez logiki ta twórczość to są bajki nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. Aby to zrozumieć to trzeba sobie przypomnieć wiedzę z podstawówki. Nie masz pojęcia co to filozofia, filozofia bez logiki nie istnieje.
UsuńGratuluje Nezumi,
Usuńużytkownik Twojego blogu stawia logikę ponad Filozofię :)
Danek, twoje pojęcie o filozofii jest zawężone do teologii, która jest wprawdzie z filozofią co nieco powiązana ale dotyczy jedynie tego co podobno jest objawione przez Boga, odrzucając rozum i logikę. Natomiast filozofia to nauka o bycie, czyli o wszystkim, co istnieje. Filozofowie posługują się rozumem i logicznym myśleniem, aby badać rzeczywistość, szukać odpowiedzi na pytania, na przykład o sens istnienia. Innymi słowy to co odpowiadasz filozofią nie jest.
UsuńJak jestes taki dobry w logice to pomóż tym nieszczęsnym filozofom co chca poprzez logike poznac ten sens istnienia.
UsuńJa wiem dlaczego tu jestem.
Żaden logiczny nie ma na to logicznej odpowiedzi - po tysiącach lat mędrkowania.
To albo ta logika jest za głupia aby cokolwiek logicznie zbudować, te teorie sensu zycia.
Od filozofowania są filozofowie, od nauki są naukowcy, a ja jestem mechanikiem. I wiem jedno, bez logiki mechanika nie działa. A te Twoje nielogiczne dyrdymałki na temat nieziemskiego bytu tu na ziemi też nie działają. I tyle.
UsuńLogika nie jest głupia, ani nie jest mądra, głupi albo mądrzy mogą być jedynie ci co ją używają. A już na pewno są głupi ci co jej nie używają. Wystarczy się rozejrzeć dookoła aby zauważyć, że wszystko co nas otacza to osiągnięcia nauki z wykorzystaniem zasad logiki, a bez wykorzystywania „wiedzy” z Biblii. Bez używania przez naukowców zasad logiki dalej byśmy jeździł na osłach, zamiast samochodami, tylko głupi nie jest w stanie tego zauważyć.
Masz trochę za mało wiedzy Piotrze aby wypowiadać sie na tak poważny temat czym jest Filozofia.
UsuńUznany przez Naukę jako jeden z największych naukowców w historii, Albert Einstein medytował zanim cokolwiek nowego wymyślił.
Łączył sie z wiedzą Wszechswiata, Akashic Records, tam otrzymywał wiedzę.
Potem przez nastepne 10 lat starał sie poprzez logike znaleźć logiczne wzory aby uzasadnić teorię, które otrzymał.
Do dzisiaj nie wszystkie teorie Einsteina zostały opisane w logiczny sposob.
Mozna więc powiedzieć, ze jest odwrotnie niz to tutaj prezentujesz.
Filozoficzne teorie powstają niezależnie od logiki.
Aby jednak zaprezentować nową wiedze temu światu, trzeba to opakować w logiczne wytłumaczenie aby kazdy zrozumiał.
Nezumi wchodził na droge metafizyczną jednak z tej drogi zawrócił, juz nie nazywa się Mistykiem a mógł Nezumi byc Wielkim.
Danek nie masz żadnej wiedzy o logice i niewielką o filozofii, dlatego zajmujesz się bajkami i przy okazji wprowadzasz nas w błąd. WSZYSTKIE teorie Einsteina zostały teoriami naukowymi, bo logicznie je uzasadnił, bez tego nie ma teorii naukowych. A nadal są teoriami, bo ani on, ani nikt inny jeszcze nie udowodnił ich dowodami nazwanymi przez logików dowodami wzrost. Mamy jedynie sporo dowodów pośrednich, a są już też uzasadnione logiką teorie, które się z teoriami Einsteina nie zgadzają. Można więc powiedzieć, że pieprzysz głupoty bez związku z tym czym jest filozofia. Logika niczego nie odkrywa tylko podaje zasady prawidłowego myślenia, co jest konieczne do tego, aby to co wymyślone i odkryte było bliskie prawdy. Filozofia natomiast to umiłowanie mądrości, dlatego bez logiki trudno jej tym umiłowaniem być. Metafizyka natomiast nie jest źródłem żadnej wiedzy, która by była do czegoś praktycznie przydatna. Podaj choć jeden użyteczny w życiu przedmiot, który powstał z pomocą metafizyki. Dla mnie metafizyka to same bzdety, których nie można w żaden sposób udowodnić, ani że są, ani że ich nie ma, czyli zupełnie nieprzydatne do niczego i niewarte aby się nimi zajmować.
UsuńArystoteles dzielił wiedzę na praktycznie użyteczną oraz wiedzę, która ma wartość ze względu na nią samą jak metafizyka...Ja cenię konstrukcje metafizyczne przeszłości i samo pytanie, co naprawdę istnieje. Ontologia to część filozofii, która próbuje na nie odpowiedzieć.
UsuńFajnie, ze to przytoczyłeś Nezumi.
UsuńRozumiem, ze ta Ontologia jako część Filozofii nie korzysta z metody logicznego postrzegania rzeczy,
jak bowiem mozna logicznie stwierdzić, ze Bóg istnieje.
Czy inne metafizyczne problemy.
Jednak dobrze jest wiedzieć, ze Nauka zajmuje się tym problemem.
Przeczy to jednak postrzeganiu przez Piotra Filozofii jako kierującej się wyłącznie logika w próbie zrozumienia jak funkcjonuje ten swiat.
Ontologia, ze definicji nie moze korzystac z logiki.
Nazumi
UsuńPlaton i Sokratesem uważali, że domeną wiedzy (episteme) jest myślenie, zaś domeną wiary (pistis) jest mniemanie. Mniemać można wszystko, ale tylko mniemanie, przebiegające wedle praw logiki, tj. nauki o prawach poprawnego rozumowania, gwarantuje dojście do prawdziwych wniosków. Natomiast mniemanie, wychodzące poza logikę tworzy najczęściej jedynie mitologię albo twórczość literacką. 😉 Wiedza każda w jakiś sposób jest praktycznie użyteczną, jedynie mniemanie nie musi być użyteczne. Ontologia jest aprioryczna, ale to nie znaczy, że jest bezużyteczna. Matematyka też jest aprioryczna, a jej użyteczności nie można zaprzeczyć. Nauki polegające jedynie na myśleniu nie mogą się obyć bez logiki też przecież apriorycznej. Logika nie wykluczaj metafizyki, ale jednak pewnych granic, wyznaczonych przez logikę właśnie, przekroczyć się nie da, bo to one wyznaczają różnicę między metafizyką, a nonsensem. Różnica między metafizyką, a nonsensem, może nie jest ostra, ale istnieje, a Danek jej zupełnie nie widzi dlatego opowiada najczęściej bzdury podpierając się mniemanologią zapożyczoną z zebrań sekty.
Odziu
UsuńDziwię się, że to do mnie adresujesz te uwagi. Ja to wszystko przecież doskonale wiem. 🙂Nie poprawiam Danka, bo on nie zmieni swoich wyobrażeń...Gdybym był jego nauczycielem akademickim, to bym tego nie przepuścił.
Nie pisałem, że ontologia jest bezużyteczna, ale że metafizyka mogła za taką uchodzić. Może jedynie widziałym różnicę między ontologią a matematyką.
Napisałem to do Ciebie, aby dotarło do Danka. 😉 Liczyłem na to, że odpiszesz, a to podniesie w oczache Danka wartość tego co napisałem. No bo mnie to ma za głupka. 😀
UsuńOntologia jest w moim poczuciu użyteczna przede wszystkim jako podstawa dla wyobrażenia o wartości życia i istniejącego w nim ładu. Jest to zatem, w moim poczuciu, przede wszystkim użyteczność psychologiczn. Matematyka ma natomiast wiele innych zastosowań.
Usuńodziu,
Usuńja Ciebie bardzo lubię oraz bardzo cenię.
Jednak gdy wyzywasz mnie, ja to podwajam w mojej odpowiedzi.
To tak jak w piaskownicy,
ty jestes głupi, no ty jesteś podwojnie głupszy.
Nezumi,
Usuńjednej najważniejszej filozoficznie Księgi nigdy w całości nie przeczytałeś.
Wystraszyłeś się bowiem, gdy zacząłeś czytać.
Dlatego nie zdajesz sobie sprawy jaka sobie wyrządziłeś intelektualnie krzywdę.
A teraz nie mamy nawet podstawy do rozmowy, nie masz bowiem pojęcia o czym jest mowa.
ok 8 lat temu sąsiad przyniósł mnie laskę, widział bowiem że ledwo daję radę wejść do mojego domu po pracy.
Na szczęście mój umysł oraz moje oczy patrzyły na Jezusa jako na mojego Zbawcę.
Keep your eyes fixed on me - patrz zawsze na mnie powiada do nas ze stron Nowego Testamentu Jezus Chrystus.
Od tamtego czasu moje emerytalne oszczędności powiększyły sie czterokrotnie.
Od tamtego czasu normalnie chodzę bez żadnego wysiłku,
Od tamtego czasu jestem dzisiaj znacznie zdrowszy niż bylem 8 lat temu.
Nie jestem samotny jak to tutaj o sobie Nezumi piszesz.
Ja wracam z pracy do domu odpocząć od ludzi.
Można więc powiedziec, ze od tamtego czasu 8 lat temu jestem w stanie normalnie pracować chociaz teraz w przyszłym roku w Kwietniu skończę 70 lat.
Jesli w tym teraz żywocie odwracacie sie od Boga, prosze Was po przyjacielsku zapamiętajcie chociaż to jedno.
Gdy już jako dusza przejdziecie na druga stronę życia -
jesli będziecie upadać w otchłań bez dna, w strachu będziecie upadali jeszcze szybciej -
Keep your eyes fixed on me
Zawołajcie wtedy imię Jezusa.
Wtedy natychmiast przestaniecie upadać.
Nawet gdy jest sie juz bez tego doczesnego fizycznego ciała jeszcze nie jest za późno.
Gwarantuję, pamieta się wszystko z tego swiata, więc proszę pozbyć się tego ego jakie macie dzisiaj.
Keep your eyes fixed on me says Jesus.
A wszystko będzie dobrze, niezależnie w jak trudnej sytuacji znajduje się człowiek.
Naprawdę was oboje kocham.
Danek, ja nie wyzywam Ciebie, tylko to co piszesz. Bo moim zdaniem piszesz często głupoty.
UsuńI nie gwarantuj niczego, co istnieje jedynie w twojej głowie. Moim zdaniem, popartym przez brak odkryć naukowych, nie ma czegoś takiego jak dusza człowieka, która się oddziela od człowieka po śmierci i gdzieś sobie żyje dalej. Dla mnie Jezus umarł dawno temu i dlatego nic nie może nikomu pomóc obecnie w niczym. Jestem zdrowszy niż jesienią i zasoby na moim koncie ciągle rosną bez jakiejkolwiek pomocy z zaświatów. No chyba, że mi żydowski Bóg pomaga pomimo, że uważam, iż nie istnieje. 😀 Twoje mniemanie, że upadam nie ma pokrycia w rzeczywistości.