Dwa rodzaje pustki

     

                     "The Fall" by Adam Oehlers


          Życie nieuchronnie przemija i czasem nie ma się już czego uchwycić, bo wszystko staje się nieuchwytne jak opadłe jesienią liście, a jednak zdaje się, że płyniemy dalej, choć świat przesłania zasłona melancholii, a samotność staje się absolutna. Pozostaje tylko zdolność dostrzegania piękna w przemijaniu, nazywana 
wabi sabi.  Wyznaję, że i mnie ona często wabi i sprawia radość. 😀
       Dwanaście lat temu mój dobry znajomy zamieścił zdjęcie, które jest poniżej i napisał "Nie śmierci należy się bać, ale pustego życia".  Był to zapewne jakiś cytat, ale wyrażał też jego własne poczucie rzeczywistości, które i mnie jest bliskie. 

     

         W życiu przeciętnych ludzi, do których się zaliczam, dzieje się zwykle tak wiele, że nie zauważa się jego upływu. Jest ono tak wypełnione tym, co konieczne i ważne, i tym, co niepotrzebne i nieważne, pracą,  obowiązkami, entuzjazmem, zmartwieniami i troskami, że nie ma w nim miejsca na swobodny oddech i kontemplację. 
      Owo "puste życie" ma więc dwa przeciwstawne znaczenia. Pustym (wewnętrznie) nazywamy życie bezmyślne, bezrefleksyjne, wypełnione rozrywkami, "pustymi radościami" i "zabijaniem czasu", bez głębszego kontaktu ze światem i ludźmi. (Zastępuje je tak zwana towarzyskość i interesowność). Towarzyszy mu na ogół samozadowolenie, ale też frustracja i rozpacz. 
      W innym zgoła, bardziej metafizycznym znaczeniu, każde życie jest puste, bowiem wszystko, co się pojawia przemija i nie ma swej istoty. Odkrycie tej prawdy jest źródłem otwartości i pokory - bowiem tylko to, co puste, może być napełnione. Mamy do przeżycia własne, niepowtarzalne życie i nie jest obojętne, czym je wypełniamy. Świadomość ta może nawet budzić lęk...Ale jest czymś nieuniknionym. Czas mija tak szybko i za chwilę już nas tu nie będzie.
     
     Może i to, co napisałem, jest puste w jednym z powyższych znaczeń. Jednak nie piszę tego jedynie dla zabicia czasu. Chociaż i to mogłoby mieć sens, jak  Zapiski dla zabicia czasu mnicha Kenko.  Gdybym tylko potrafił tak obserwować życie i pisać...

      

      Istnieje jeszcze ten rodzaj pustki, jaki psychiatria opisuje w schizofrenii, ale to już jest poważna choroba. 

Komentarze

  1. Lubię brzmienie koto i te współczesne utwory, które gra Pani Kimura. Przypominają mi bardziej muzykę z jakiegoś filmu niż kontemplacyjną, ale nie jest to "kocia muzyka". W jednym z utworów słychać nawet krople padajacego deszczu. Na koto ( nie na kocie😀) grają najczęściej kobiety. Nie wiem dlaczego tak jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. Absolutność samotności, czy może raczej osamotnienia (loneliness) może wydawać się jedynie moim subiektywnym odczuciem i jakąś przesadą, jednak w rozmowach z osobami, które o niej mówiły dało się odczuć szczere przekonanie, że jest ona właśnie taką. A co więcej, nie jest ona wcale mniejsza wśród ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale wśród ludzi jest jakaś szansa, że zniknie lub będzie częściowo złagodzona. Samotność bywa dobra. Ale jednak inny człowiek to możliwość wymiany myśli i bezpośrednie gesty, bliskość. Kompletnie niezależnie od tego jakie kto ma poglądy na jakikolwiek temat. Uzmysłowienie siebie własnego czlowieczenstwa będąc blisko z innymi ludźmi stwarza poczucie przynależności, bycia razem, czasami bycia zrozumianym lub wysłuchanym, może pocieszonym lub z konkretną radą. Dokąd człowiek mialby pójść gdyby nikogo nie znał? Do kogo gebe otworzył?
    A co kto mówi- czasami zgadzam się z tym, a czasami nie. Ważne, że człowiek wypowiedział się, przez to można go lepiej poznać. I czy można powiedzieć, że ktoś z ludzi jest idealny? A jednak ktoś musi nas urodzić i ktoś musi nas pogrzebać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ludzie (i jakaś ich bliskość) są nam potrzebni. I nawet samotnicy ich potrzebują...Bez nich nie mogliby cieszyć się samotnością. Jak japoński żołnierz, który nie chciał się poddać i po 24 latach odnaleziono go i powiedziano, że wojna już się skończyła.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty