Seneka o wychodzeniu z życia


        Lucius Annaeus Seneca odebrał sobie życie w sytuacji, w której i tak by mu je odebrano - umarł więc mężnie i godnie ze stoickim spokojem, ale trudno to właściwie nazwać samobójstwem wobec nieuchronności śmierci. Tak się zakończył jego żywot, w którym mądrość i ambicje polityczne były równie żywe. Spinoza nazywa go tragikiem, bo jak wiadomo, był też autorem tragedii. Zaliczany rutynowo do późnego stoicyzmu, był otwarty na różne wpływy, a w swoich pismach wyrażał praktyczną mądrość w przekonaniu, że filozofia nie uczy słów, lecz czynów. Wieki minęły, a wciąż jest uważany za mędrca, a lista jego refleksyjnych utworów jest dość długa. Ich moralistyczny charakter sprawił, że Kwintylian ganił jego styl, a Nietzsche nazwał go "torreadorem cnoty." 

      Samobójstwo nie tylko jednak akceptował, ale nawet zalecał i w jednym z listów do Lucyliusza pisał, że je popełni, kiedy umysł i ciało przestaną mu służyć. "Czy...zalecenie  odjęcia sobie jakiejś tam czastki życia jest okrutniejsze niż nakaz doprowadzenia go do końca?"  Wyrażano wątpliwość, czy jako stoik powinien tak myśleć. W końcu dla stoika cierpienie jest czymś obojętnym. Nie chodzi jednak o to, aby śmierć uwalniala od bólu, co byłoby tchórzostwem, ale od złego życia - widział w tym wyjście naprzeciw konieczności. Kiedy trzeba wyść z życia - człowiek z niego wychodzi i na tym polega jego wolność, bo jak mawiał Epiktet: "Drzwi stoją otworem". Można zatem mówić o jakiejś racjonalności tej decyzji, nawet jeśli z jakichś powodów jej nie akceptujemy. W czasach nam bliższych Hume w słynnym eseju "O samobójstwie" pisał, że samobójstwo jest czymś zrozumiałym, jeśli decyzję taką powoduje nieuleczalna choroba, utrata środków do życia lub podeszły wiek. 

       Jednak samobójstwo jest najczęściej, nawet przy pozorach racjonalności, wynikiem jakichś psychicznych zaburzeń, które często kończą się tragicznie. Jak prawie każdy znałem osoby, które je popełniły. Ale spotykałem też niedoszłych samobójców, wchodząc z nimi niekiedy w bliższe relacje. Pewna moja studentka dwukrotnie próbowała odebrać sobie życie, a próby te były dość krwawe. Znalazła w końcu oparcie i pomoc we mnie, co być może ocaliło jej życie - miałem dla niej znacznie więcej czasu niż mógł go mieć lekarz, z którego pomocy korzystać już nie chciała. 
     Nie zawsze jednak ocalenie spotyka się z wdzięcznością, bowiem pomoc nie sprowadza się do udaremnienia samobójczej próby. Człowiek, który się nie zabił, musi żyć dalej, często bez nadziei na poprawę własnego losu lub psychicznego stanu. 
Pewien pijak, którego poznałem w szpitalu psychiatrycznym, dwukrotnie się wieszał i za każdym razem go odcięli. Mówił o tym z rozpaczą, bluźniąc i złorzecząc. Nie mógł im tego darować. Trafił na oddział diagnostyczny w stanie fizycznego  rozkładu i wszyscy przed nim uciekali z powodu stężenia moczu w oparach, jakie wydzielała jego piżama. 
     Dziewczyna w depresji "podejmowała" (co za zabawne określenie) kilka razy próby samobójcze i w końcu lekarze zdecydowali, że nie ma sensu jej dalej leczyć, bo i tak nic jej nie pomoże, i że nie może blokować szpitalnego łóżka. 
     Depresja jest jedną z najbardziej śmiertelnych chorób - destruktywny impuls wymyka się spod kontroli, a chory potrzebuje nie tylko leków, ale własnej woli i  miłości. Niestety, jak można przeczytać w broszurce Towarzystwa do walki z depresją, dominuje pogląd, że kiedy ktoś mówi o samobójstwie, to go nie popełni, albo, że jest to szantaż emocjonalny. Wbrew kolejnemu stereotypowi to nie smutny depresyjny koloryt, a lęk, poczucie winy i niska samoocena są w depresji największym problemem. 
      
    Aforysta Cioran, kiedy ktoś mu się zwierzał, że chce zakończyć życie, odpowiadał: "To wspaniała idea, być może nawet nie ma większej. Gotowość do poświęcenia życia jest miarą jego wartości. Zrób to!  Jesteś przecież wolnym człowiekiem...Ale pomyśl, może jutro będzie inny dzień niż dzisiaj i nie będziesz wcale tego potrzebował". (Nie jest  to dosłowny cytat, ale w niczym nie odbiega od tego, co mówił). Ta chwila zastanowienia, odłożenia decyzji, czasem ratuje życie. Cioran znał dobrze stany depresyjne i pisał, że jedynie twórczość ratuje mu życie, a każda kolejna książka jest "odwleczonym samobójstwem". Metoda, jaką się posługiwał wobec innych, nie była jednak pozbawiona ryzyka. Jedna z jego młodych czytelniczek próbowała odebrać sobie życie pod wpływem lektury jakiejś jego książki - "Na szczytach rozpaczy", czy innej. 

     Zmierzając do jakiejś konkluzji można w skrajnym uproszczeniu powiedzieć, że samobójstwo pod wpływem motywów racjonalnych jest 
wprawdzie możliwe, ale najczęściej jest wynikiem psychicznego zaburzenia i aktem desperacji. A powody, dla których ktoś je popełnia są często inne od tych, które komunikuje i pozostają tajemnicą, chciałoby się powiedzieć "zabieraną do grobu", gdyby zawsze istniał jakiś grób.  Jednym z najbardziej absurdalnych powodów popełniania samobójstwa jest chęć ukarania najbliższej osoby lub otoczenia za brak miłości. W publikowanych kiedyś listach samobójców, jest to, jak się okazuje, motyw dość częsty. Często też chodzi jedynie o tzw. wołanie o pomoc, a nie o to aby, (przepraszam za żart),  "zabić się na śmierć". Maria Ossowska zauważyła kiedyś w zwiazku z tym, że mężczyźni zabijają się o wiele bardziej skutecznie niż kobiety. W Polsce ostatnio pięciokrotnie częściej. 

      Wracając do Seneki, a także do Sokratesa i Platona, warto zauważyć, że samo pojęcie wychodzenia naprzeciw konieczności jest nie do końca jasne. Platon bezwarunkowo potępiał samobójstwo, ale w jego poczuciu Sokrates go nie popełnił. To samo można powiedzieć o Senece Młodszym. Ten jednak, jak wspomniałem,  nie widziałby w nim niczego złego i uważał za tak samo konieczne w pewnych okolicznościach życia. 

Komentarze

  1. Nezumi,
    czy jest jakiś Filozof, zachęcający ludzi to radości codziennie?
    Przytaczani przez Ciebie filozofowie jest kompromitacją intelektu.
    Jedna,
    tylko jedna Księga przekazana nam przez Boga jak żyć nie istnieje w świadomości tak zwanych pożal się Boze intelektualistów.
    Gdy Jezus odchodził z tego doczesnego świata powiedział niesłychanie ważną rzecz:
    pozostawiam wam Ducha Świętego poprzez którego będziecie mogli dokonywać rzeczy nawet większych niż dokonywał Jezus chodząc po ziemi.
    Kazda osoba czującą, ze ma jakąś mądrość w sobie powinna być bardzo zdrowa oraz zawsze uśmiechnięta.
    Nawet jeśli jakaś choroba nas dopadnie - wyjdziemy z tego szybko zwycięzcami.
    Filozofia niestety nie naucza mądrości, pomaga natomiast wychodzić z życia.
    Diabeł się cieszy jacy ludzie są niedouczeni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niemniej ofiara z życia Jezusa uważana jest często za samobójczą. Jezus, podobnie jak Sokrates, nie musiał, lecz chciał umrzeć. A ewangelie mówią o jego smutku.

      Usuń
    2. Powinieneś je chyba ocenzurować...

      Usuń
    3. Jezus nie chciał umrzeć. Poddał się woli Ojca.

      Usuń
    4. Bo miał wolną wolę i tego chciał, choć wolałby odsunąć od siebie ten kielich goryczy...

      Usuń
    5. Pewnie, że miał wolną wolę! Mógł przecież nie zaakceptować woli Ojca i uciekać. Twój ostatni komentarz wydaje mi się nielogiczny.
      Poza tym Jezus umarł, abyśmy my cieszyli się życiem. To życie daje mi obecnie mocno w kość, ale wybieram jednak to życie niż myśli o samobójcach. Takie rozważania wydają mi się wrecz głupie zważywszy, że życie wciąż biegnie, zegar tyka....
      Ale ma swoje tematy, które pojawiają się na Twoim blogu cyklicznie. I ten temat do tych cyklicznych należy.

      Usuń
    6. Goldi, Jezus nie umarł bo żyje (podobno), został jedynie zabity w okrutny sposób, a narzędzie jego kaźni to jest teraz symbolem miłości. No cóż, historia niespójna i sama sobie przecząca.

      Usuń
    7. Vade Ultra Satana! 👹

      Usuń
  2. Temat samobójstwa głęboko bolesny i chyba niedefiniowalny.
    Wiem jak jest postrzegany w religii katolickiej, A w innych? Czy wiesz coś o tym Nezumi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie interesowałem się tym, jak to wygląda od strony doktrynalnej w innych religiach.
      Buddyzm dopuszcza chyba samobójstwo altruistyczne, skoro mnisi buddyjscy dość często je popełniają. Jest to ofiara z życia. W Japonii gdzie jest, obok buddyzmu shintoizm, samobójstwo honorowe uważane jest w pewnych sytuacjach za obowiązek. Kiedy przez maszynistę miało miejsce 40 sekundowe opóźnienie kursowania metra, popełnił on samobójstwo.

      Usuń
  3. Koń mojej wnuczki stracił chęć życia.
    Po kilku dniach obserwacji weterynarz zasugerował eutanazję.
    Wykonane.
    Spotykam sporo osób w podobnym stanie, ale temat nie do dyskusji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś kiedyś powiedział, że niektórzy ludzie żyją do np. 35 lat, a potem to już tylko trwają.
      Bywa w życiu bardzo trudno (fizycznie i psychicznie). Wydaje mi się (z własnych doświadczeń), że wyjście do ludzi /do świata /do Boga jest wtedy pomocne. Mam na swoje trudy swój sposób: rozmawiam z osobami, które ciężko chorują od dzieciństwa.
      W mojej opinii eutanazja u ludzi powinna być akceptowalna. W okolicznościach, kiedy określone warunki psychiczne, fizyczne, etyczne będą to argumentowały. Pytano mnie o moje zdanie na ten temat dawno temu na egzaminie dyplomowym. I stale siedzi mi ono w głowie - z wszystkimi tymi starszymi ludźmi, z którymi rozmawiałam o śmierci, żaden z nich nie wyraził woli umierania. Każdy mówił, że chce żyć ("choćby jeden dzień jeszcze").
      Jest coś, czego oczekiwałabym od starszych ludzi
      (wielokrotnie brakowalo mi tego u nich): powagi, dystansu do świata, pewnej pobłażliwości do niego i dumy z młodych, którzy następują po nich).

      Usuń
    2. Goldi.
      Moim zdaniem jedyne co młodzi mogą oczekiwać to to, że dożyją tego, gdy będą nazywani starszymi ludźmi i się dowiedzą jak świat wygląda z tej perspektywy.

      Usuń
    3. Starsi są na tyle doswiadczeni, że mądrość nie przysłania im ich perspektywa. Wierzę, że są tacy Starsi. Nie chce z tobą rozmawiać, Odziu. Nie znoszę Cię.

      Usuń
    4. A co mnie obchodzi to co Ty chcesz? Nikt nie znosi tego co mu prawdę mówi.

      Usuń
    5. Jaką wiekopomną prawdę Ty ogłaszasz? 😀 Jesteś skwasnialym, samotnym starszym gadułą. To wszystko. Jak nie cieszysz się życiem, to się nie ciesz. Oglądaj sobie swą perspektywę. Nic do tego nie mam. Moja perspektywa jest inna. Przynajmniej na czas, jaki jest mi dany 😃 I nie zawaham się jej realizować 😄Bo później i tak mnie zakopią. Życie jest piękną wartością. Muszę lecieć na Czerniakow. Pa!

      Usuń
    6. Chyba jednak Cię obchodzi, skoro do mnie piszesz 😃

      Usuń
    7. Goldi.
      Na miotle? Nie słyszałem żeby w Czerniakowie był jakiś sabat. 😀

      Obracasz kota ogonem, to Ty deklarowałaś, że nie chcesz ze mną rozmawiać, a nie ja. I ciągle rozmawiasz pomimo, że nie chcesz. Jak zwykle zresztą...

      Usuń
    8. https://youtu.be/2PGk1yG2IFw?si=mRZugiPzIkNL8ou9

      Usuń
  4. Mam w rodzinie dwóch samobójców udanych i dwoje nieudanych. Nie wiem co gorsze zabić się, czy próbować się zabić. 🙁
    Według mnie jedno z tych udanych samobójstw, to był akt odwagi, a drugie tchórzostwa, sądząc po powodach. Trudno jednak osądzać takie czyny, ktoś mądry powiedział, nie osądzajcie, gdy nie przeżyliście tego samego.
    Co do mnie, to śmierci się nie boję i wydaje mi się, że popełniłbym samobójstwo bez problemu, gdybym uznał to za konieczne. No ale cóż, wydaje mi się...
    No i pytanie, kiedy samobójstwo uznać za konieczne?

    OdpowiedzUsuń
  5. Odziu, kto się czubi ten... wiadomo ☺️ no no💥
    Dzieje się tu, jeszcze jak Danek wkracza 👣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sposób nie dołożyć moich 5ciu centów gdy Basia tak ładnie o mnie mówi :)
      Nezumi, powiadasz
      "... ofiara z życia Jezusa uważana jest często za samobójczą..."
      Tylko intelektualista jest w stanie tak poniżyć ofiarę śmierci Jezusa.
      Dzień śmierci Jezusa nazwany został Wielkim Piątkiem.
      Nie tragicznym Piątkiem ale Wielkim Piątkiem.
      Jezus umierając patrzył w przyszłość, ze Jego śmierć będzie Zwycięstwem.
      Zostanie posadzony na Tronie po prawicy Boga.
      Jego zdanie, Jego wyrok będzie ostateczny na wsze czasy.
      King of Kings, Król Królów.
      Holy Forever - Święty na Zawsze.
      Jesli dzisiaj ktoś idzie przez życie w pełnej wolności od choroby czy niedostatku powinien śpiewać w dziękczynieniu temu cudownemu Jagnięciu.
      Holy !
      Holy Forever! - Święty na Zawsze
      https://youtu.be/CxVgYTDhyeI
      Powyżej jest cudowna piosenka, której można słuchać raz za razem śpiewając.
      Łączymy się poprzez tę piosenkę z chórem Aniołów w Niebie śpiewającym na cześć Pana Jezusa "Święty na Zawsze" - Holy Forever.

      Usuń
    2. Danek, a co Jezus tak właściwie poświęcił? Przecież nic nie stracił tylko zyskał. Zamienił chodzenie w sandałach po księstwie szatana, na wygodny tron po prawicy w królestwie. I to by była nieprawda, że umarł za coś, gdy do nieba poszedł podobno cieleśnie żywy.

      Usuń
    3. No nie. Jezus po zmartwychwstaniu był zmieniony, nie był jak człowiek, zanim wstąpił do nieba. Dziwię się, że nie wiesz tego, skoro deklarujesz, że przeczytałeś biblię.

      Usuń
    4. Basiu, Odziu to wręcz kocha!

      Usuń
    5. Cielesnie żywy to był Łazarz po zmartwychwstaniu. No, może troszkę podgnity. Piszesz, a się nie znasz, Odziu.

      Usuń
    6. Goldi, mówisz o czymś o czym nie masz żadnego pojęcia. Jezus zmienił się w co, w zombie? W Biblii nie ma mowy o zmianie, jest za to mowa o wniebowstąpieniu, czyli o przeniesieniu się do nieba ZA ŻYCIA (nie po śmierci) wraz z ciałem.
      I wszystko na ten temat. Jak kto umarł to nie żyje, a jak żyje to nie umarł. Nie ma żadnego poświęcenia życia!

      Usuń
    7. Jezus miał ciało po zmartwychwstaniu ale nie zachowywał się jak człowiek- był jakby w innym wymiarze. Znikał i pojawiał się ludziom w różnych miejscach. Dlaczego mówisz, że nie mam pojęcia. Otóż mam pojecie. Dziwię się tylko, że Ty nie masz.

      Usuń
    8. Wyśmiewanie się z Jezusa i ludzi, którzy w Niego wierzą nie jest śmieszne.

      Usuń
    9. Goldi, było w końcu to zmartwychwstanie i wniebowstąpienie czy nie? To wy twierdzicie że było, nie ja, a wniebowstąpć może jedynie żywy z ciałem i tyle. Biblia jasno wskazuje, że ciało Jezusa zostało wzbudzone z martwych. Grób był pusty. W Ew. Łukasza, Chrystus jasno mówi swoim uczniom, że ma ciało fizyczne, nie jest bezcielesnym duchem: „Popatrzcie na moje ręce i nogi! To Ja jestem! Dotykajcie i przyglądajcie się! Przecież duch nie ma ciała ani kości, a Ja je mam" (Ew. Łukasza 24.39). Wniebowstąpienie Jezusa Chrystusa opisane zostało w Ewangelii Marka (16,19), Ewangelii Łukasza (24,51) oraz w Dziejach Apostolskich (1,9). Jezus przez 40 dni po swoim zmartwychwstaniu przebywał wśród uczniów żywy. Po tym czasie udał się razem z uczniami na Górę Oliwną, skąd uniósł się w górę i zniknął z ich oczu. Jezus wstąpił do nieba cieleśnie (Dz. Apostolskie 1.9), nadal jest człowiekiem i ma teraz w niebie ciało ludzkie.
      Biblii czytać to się Tobie nie chce…

      Wyśmiewanie w swoim założeniu ma być śmieszne, jakby co. Nie wyśmiewam się z Jezusa, ani z tych co w niego wierzą, bo nic mi do tego. Wyśmiewam się tylko z tego co tu piszecie, bo to jest niespójne i samo sobie przeczy. Wy piszecie, ja to wyśmiewam, taka jest kolejność. Wniosek logiczny, przestaniecie to pisać, to nie będę miał się z czego wyśmiewać. Tyle jest ciekawszych tematów.

      Usuń
  6. Będę ładnie o Was mówić, bo chociaż działacie w tutejszej loży "Opozycji i kontrastów", nie została przekroczon ta cienka linia oddzielająca kulturę od bezhołowia (czasem niewiele brakowało ale się udało 🙂).
    Dżentelmeni tak trzymajcie 🎩🎩💙💙

    OdpowiedzUsuń
  7. Danek wprowadził do rozmowy swój ulubiony temat. O czymkolwiek bym nie pisał, mówi tylko o tym. I tak zamiast Seneki zjawił się Jezus. A skoro się pojawił, pojawiły się spory. 😀
    Nikt z nas nie jest teologiem, ale warto przypomnieć, że spory teologiczne pochłonęły w historii znacznie więcej ofiar niż prześladowania Chrześcijan.

    Niewiele wiadomo na temat historycznego Jezusa, uważanego przez swych uczniów początkowo za człowieka. Jest kilka wzmianek u autorów starożytnych, nie będących chrześcijanami, potwierdzających jego istnienie.

    Człowiek o imieniu Jezus głosił poglądy trudne do zaakceptowania przez ortodoksyjnych Żydów i został ukrzyżowany. Była to w imperium rzymskim powszechnie stosowana kara. Jezus, podobnie jak wcześniej Sokrates, a później Giordano Bruno, wolał umrzeć niż zrezygnować ze swych przekonań.

    Ewangelie przekazały to, co uważały za przesłanie Jezusa. Reszta to kwestia wiary.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezus, jakim go ukazuje przekaz ewangeliczny, przeżywał swą sytuację jak Człowiek. Kiedy Judasz go zdradził, powiedział "Smutny (zraniony jestem aż do śmierci)". Chciał, aby Bóg oddlił od niego kilich goryczy, ale gotów był poddać się jego (domniemanej) woli. Umierając zwrócił się do Boga z pytaniem, czemu go opuścił. Cierpiał więc i umierał jak Człowiek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żył i umarł jak człowiek. Reszta to chrześcijańska mitologia. Szkoda, że tak mało wiadomo o jego życiu, od dzieciństwa do 30 roku życia, nie wiadomo praktycznie prawie nic.

      Usuń
  9. Z wyznań chrześcijańskich największą sympatię mam dla kwakrów, którzy uważali, że chrześcijanie nie powinni zabijać nawet podczas wojny i że wszyscy ludzie niezależnie od rasy, płci i statusu majątkowego w takim samym stopniu zasługują na miłość. Założyli też pierwsze szpitale psychiatrycznie, które były położonymi w pięknym miejscu na lonie przyrody domami...Z takimi poglądami trudno było im przetrwać najpierw w Anglii, a później w Stanach. Zdziesiątkowani jednak przetrwali i w 1945 r otrzymali pokojową nagrodę Nobla.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nezumi -
    ja tylko skromnie daję komentarz z pozycji Królestwa Nieba gdy piszesz o wychodzeniu z życia nie mówiąc nawet do czego wychodzimy?
    Do nicości?
    Ewangelia zapewnia, że będziemy żyli (naturalnie tylko osoba wierząca) że będziemy żyli do czasu aż będziemy usatysfakcjonowani życiem.
    Do tego czasu, czyli do czasu aż będziemy usatysfakcjonowani tym doczesnym życiem - mamy coraz lepiej.
    Poznajemy tę mianowicie mądrość z Proverbs 4:18
    Droga przez życie osoby wierzącej jest jak Światło Poranka, które świeci jaśniej, coraz jaśniej aż osiąga pełnię światłości.
    Ja kocham prostotę języka Nieba.
    Wszystko jest jasne gdy się czyta tę wiedzę.
    Wasze intelektualistów mądrości to smutek prowadzący do wyjścia z życia.
    Czyli intelektualista żyje w smutku, w niedostatku oczekując wyjścia z życia.
    No daruj.
    Swiat osoby Zbawionej żyjącej na co dzień z Bogiem jest każdego dnia coraz jaśniejszy.
    Do czasu aż jesteśmy usatysfakcjonowani naszym tutaj życiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danek

      Nie ma jednego życia i ludzkiego losu, jednej radości i jednego cierpienia. Każde życie jest niepowtarzalne, niepowtarzalne są też okoliczności życia. Nie można życia mierzyć jedną miarą.
      To jest pusta gadanina...

      Usuń
    2. Ciesz się swoim życiem, ale nie osądzaj innych...

      Usuń
    3. Nezumi,
      dziękuję, cieszę się życiem i to nawet bardzo.
      Kwestionuję jednak Twoje podejście do życia człowieka.
      Ty opisujesz życie zwykłego człowieka nie żyjącego na co dzień z Bogiem.
      Ja pokazuję, że można żyć życiem obiecanym jako dobre życie.
      Wtedy jest się poza losem.
      Wtedy jest się poza cierpieniem.
      Ty tylko znasz życie zwykłego człowieka więc nie jesteś w stanie zrozumieć, że można na tej tutaj ziemi teraz żyć jak w Niebie.
      Wstawać z uśmiechem na twarzy, iść przez życie z uśmiechem na twarzy, więcej, mieć pewność że na Złote Lata mojego życia Bog zaprowadzi mnie do miejsca, gdzie będę już żył jak Hiob, gdy on osiągnął zloty wiek.
      Tak, czasem życie przyniesie jakiś problem jednak wychodzę z problemu silniejszy.
      Takie jest przyrzeczenie złożone przez Boga osobie wierzącej - dokładnie takiego życia doświadczam.
      Po prostu pokazuję Tobie, że los nie istnieje w moim życiu, więcej los z definicji nie może nawet zaistnieć w moim życiu.

      Usuń
    4. Wywody twoje Odziu, są raczej dla ciebie. Ja jestem szczęśliwa niezależnie od tego co napiszesz 🙂
      Panie Boże, błogosław mnie i tym, którzy chcą Twokej laski.

      Usuń
    5. No widzisz Goldi, znowu ta twoja pycha, moje wywody są dla mnie, a twoje nie tylko dla ciebie. 😀 Bardzo się cieszę, że twierdzisz, iż jestes szczęśliwa, ale z tego co wyprawiasz tu u Nazumiego na blogu wcale to nie wynika.

      Usuń
    6. Danek.
      Sylogizm pewności zbawienia opiera się na wierze w obietnicę Jezusa i mniemaniu, że się na nie zasłuży. Wierząc w te przesłanki, taką pewność można deklarować, ale to jest tylko deklaracja. A już opowieści dotyczące życia poza cierpieniem itd. zderzają się z faktami, które mówią, że takich ludzi nie ma. „Życie przyniesie jakiś problem”, oczywiście że przyniesie, cierpienie też przyniesie. I nie zmieni tego opowiadanie o wychodzeniu silniejszym, fakt jest faktem. A to co życie „przynosi”, to nie jest czasem los?

      Usuń
  11. Skoro mówimy o Panu Jezusie, to chciałam dodać, że ma On ciało przebóstwione, czyli naturę Boską i doskonałe człowieczeństwo w jednym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są jedynie opowieści teologów, żyjących setki lat po tym, jak Jezusa ukrzyżowano i żaden z nich zmartwychwstałego Jezusa nie widział.

      Usuń
    2. Basiu -
      z Ewangelii Jana oraz Łukasza wiemy, ze:
      po zmartwystaniu Jezus był w stanie wejść do pokoju gdy drzwi były zamknięte,
      gdy łamał chleb zanim jeszcze złamana kromka chleba upadla na stół Jezus zniknął z oczu swoich apostołów.
      W swoim nowym ciele Jezus nie był natychmiast rozpoznawalny nawet przez swoich apostołów.
      Tak wiec nie było to nowe Jezusa ciało całkowicie fizyczne.
      Ale to nie ma znaczenia jakie to było ciało - fizyczne czy glorified ciało - ważne ze w tym ciele była dusza Pana Jezusa.

      Usuń
    3. Danek, to prawda.

      Odziu, tak to racjonalnie odbierasz, a ja wierzę...

      Usuń
    4. Nezumi, lęk, poczucie winy i niska samoocena są- jak piszesz- w depresji największym problemem. Nawet nie jakieś inne- większe, czy mniejsze problemy życiowe, nawet bolesne i traumatyczne, ale te trzy pierwsze przede wszystkim. Pomogłeś mi to sobie uzmysłowić. Niewiele o tym czytałam.

      Usuń
    5. Basiu, wiara jak najbardziej, każdy może wierzyć w co chce. Jest tylko jedno ale, wiara może zmieniać poglądy, ale nie fakty.

      Usuń
    6. Odziu, tymi faktami to mnię faktycznie umęczasz, są one inne te fakta, Odziu🧐

      Usuń
    7. Basiu

      Juliusz Słowacki:
      "Przy kościołku, Mój Aniołku,
      Świętość, wziętość, nadętość.

      Przy krzyżyku na stoliku
      Fakta, dwa akta."

      Metryka urodzenia i akt zgonu.

      Usuń
    8. Nie mądraluj tak tu z tym
      Julkiem pospołu👬

      Usuń
    9. ...Skoro mówimy o faktach. "Smutno mi Boże..." - To też Jego. 🙂 i "kraj ten zniszczyła tak wolności dżuma " 🥀

      Usuń
    10. Jego, fakt... cytowałam u Ciebie 14 lutego o 20:18😺

      Usuń
  12. Fascynuje mnie stoicyzm, który całe życie jestem zmuszona stosować... Dziwne, że mnie jeszcze kręci 🙃
    Chcę trochę poczytać o Marku Aureliuszu, był chyba szlachetną postacią. A znam go głównie z "Kleopatry"🙂
    Seneka... zawsze podobało mi się miano tego filozofa, mam do tego niejaką słabostkę ☺️ I teraz dopiero trochę tu u ciebie o nim się dowiedziałam...
    Parę myśli nieprzeczesanych z rana... Dzień dobry 🙂

    OdpowiedzUsuń
  13. Basiu

    W "Kleopatrze" był Marek Antoniusz. Marek Aureliusz pojawia się w "Gladiatorze". 🙂 Nie mamy niestety obiektywnej biografii Marka Aureliusza z czasów, w których żył. Historyk Juliusz Kapitolinus, który żył później nie jest uważany za autora tej miary, co Tacyt i Swetoniusz. Niemniej od czasów starożytnych istnieje przekonanie, że był najbardziej rozumnym z cesarzy. Jego imię stało się synonimem rozumnego władcy. Tak go przedstawiał w XVIII wieku Gibbons, autor "Zmierzchu Cesarrstwa Rzymskiego"...I nasz Mickiewicz. Marek nie miał łatwego życia. Większość jego dzieci umarło, żona Faustyna prawdopodobnie go zdradzała, nie miał czasu na czytanie książek, co wprawiało go w melancholię, musiał znosić trudy wojny i czarne charaktery ludzi. Mimo to zachował pogodę ducha...


    OdpowiedzUsuń
  14. Kilka jego współczesnych biografii czytałem, ale nie pamiętam już autorów, a dokopanie się do niektórych książek w moim pokoju graniczy z niemożliwością...Stoicyzm jest teraz modny. Moda przyszła z krajów anglosaskich, głównie ze Stanów. Księgarnia Prusa na Krakowskim Przedmieściu jest zawalona poradnikami praktycznego stoicyzmu.

    OdpowiedzUsuń
  15. Stoicyzm był i jest mi bliski, ale nie w tej
    zamerykanizowanej wersji. Psycholog Karen Horney zauważyła, że minimum stoicyzmu jest konieczne dla zdrowego psychicznie życia...

    OdpowiedzUsuń
  16. Z autorów, którzy pisali o jego filozofii, najciekawsi są Elzenberg i Hadot.

    Nie jestem stoikiem. Ostatnim stoikiem, jakiego znałem, była moja Babcia Anna, matka Mamy. Przeżyła egzekucję w Powstaniu, w której zginął Jej mąż. Straciła nie tylko męża, ale i prawą rękę. Kiedy Ukraińcy dobijali rannych, uratowało ją ciało zamordowanej, które ją przykryło. Trafila do powstańczego szpitala. Była mądrym i spokojnym człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
  17. Myślę o niej z wdzięcznością. Jeśli cokolwiek dobrego kołacze się we mnie, to po niej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak straszne cierpienia babcię twoją dotknęły...
      Moja ukochana babcia Maria też niemożliwie trudne miała życie. I mogłabym za tobą powtórzyć... jeśli cokolwiek dobrego...

      Usuń
  18. Marek Antoniusz, o tego męża mi chodzi, prędzej mówię niż myślę, o tempora:(
    Amerykański stoicyzm hm...
    Ja też nic nie umiem znaleźć, muszę je poukładać działami, a część upłynnić, ale kaażdziutkiej mi szkoda, i do każdej chcę wrócić, co się nigdy nie ziści.
    Oczywiście poziom tych dzieł by cię może rozśmieszył, a może i nie... kto to wie... Tym bardziej że mało teraz czytam, siadł mi stan skupienia 🥴
    Lubię te cholerne ikonki, a tą najbardziej 🥴 taki do tej pory miałam dzień ale idzie ku lepszemu😺

    OdpowiedzUsuń
  19. Juliusz Cezar źle myślał o Marku Antoniuszu. 😀 Uwielbiam Marlona Brando.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marlon grał MA?
      A co miał mu za złe Cezar?
      Ryszard i Elizabetta... film przeplatał się z życiem, a życie z filmem, ale ten wieniec jednak się rozplótł, chociaż dwa razy z mozołem go splatali. Pewnie przez to że zamiast kwiatów użyli brylantów...
      Od Seneki do... ojej...

      Usuń
    2. Richard Burton grał Marka Antoniusza🙂

      Usuń
    3. Walczył z nim o władzę i o kobietę.

      Usuń
    4. Tak, dlatego napisałam wyżej o Burtonie i Taylor👩‍❤️‍👨
      O władzę i o kobietę, stały wątek w historii ludzkości 🤔
      A Marlona Brando lubisz jako aktora ? Bo myślałam że też grał M A

      Usuń
    5. To Burtona uwielbiam...za Szekspira🌹 ...Brando to mały Pikuś.

      Usuń
    6. Napisałeś: Uwielbiam Marlona Brando

      Usuń
    7. Tak napisałem rzeczywiście. 😀

      Usuń
    8. Napiłeś się może trochę gruszkówki (pyszna😋)? Ja przy tym zimnie chętnie, ale jest post, więc nie.
      Okazuje się że jest też z mango... nie wiem jak to odmienić - mangówka?
      Muszę spróbować, ale chyba będzie za słodka. Widziałam jak facet taką kupował, to chyba dla żony 🤔

      Usuń
    9. Przypomniało mi się jak świetnie grali Burton i Taylor w "Poskromieniu złośnicy". Nie mogło to być nic innego. Lata temu, w czarno-białej telewizji. Oglądałeś może?
      Dobrej nocy 🌛

      Usuń
    10. Jeszcze jedno... To tak jakoś ni przypiął ni przyłatał:
      Ty: Juliusz Cezar źle myślał o Marku Antoniuszu
      Ja: A co miał mu za złe Cezar?
      Ty: Walczył z nim o władzę i o kobietę

      Przyznasz, że odpowiedź trochę jakby na inne pytanie.
      To już dobranoc na blachę 🌚

      Usuń
    11. W "Wojnie Galijskiej" ma mu za złe, że naruszył zasady podziału władzy. To chyba główny powód...

      Usuń
  20. Tyle tu tych moich wypocin, a umknęło mi najważniejsze.
    Super, że miałeś czas dla studentki z problemami, dla której lekarz tyle czasu by nie miał. Tak właśnie bywa, że człowiek potrzebuje drugiego człowieka, którego lekarz nie umie zastąpić, bo to tylko kontakt zawodowy. Ale często tego drugiego człowieka nie ma, choć tyle tych komunikatorów niby. A najważniejszy zresztą kontakt bezpośredni.
    A druga rzecz... Czy może być tak, że lekarze odmawiają kobiecie leczenia, bo nic jej już nie pomoże, a tylko blokuje łóżko? To jakiś absurd chyba, a może rzeczywiście jest taka zasada?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście nie ma takiej zasady. Ale takie rzeczy się zdarzają kiedy osoba chora nie chce się leczyć...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty