Cry Out for Peace



        Przypomniała mi się ta
      piosenka. Trudno ją 
      znaleźć, bo była wydana
      tylko na singlu. Ale na
      Youtube jest. Pierwszy raz
      słuchałem jej paląc lampkę 
      przed Ambasadą Chińską 
      po masakrze na Placu
      Niebiańskiego Spokoju. 
      Widziałem ich koncert 
      w Warszawie. Był to 
      pierwszy zespół reggae,
      który koncertował za
      żelazną kurtyną. Ich 
      Live at the Counter 
      Eurovision (1979) uważany 
      jest często za najlepszy
      koncert w historii muzyki
      reggae. Tu brzmienie jest
      już inne, ale duch ten sam. 
           W młodości byłem 
      idealistą - nie wiem jak
      ocalałem wychodząc z
      demonstracji na Placu
      Konstytucji między 
      transporterami 
      opancerzonymi. Nikt by
      mnie raczej nie zabił, ale
      mógłby trochę uszkodzić. 
            Teraz, po latach, 
      podobno fakty nie
      potwierdzają niektórych 
      legend, w tym tej o Placu
      Niebiańskiego Spokoju. 
      Nawet słynne zdjęcie, 
      na którym student stoi
      samotnie zagradzając 
      drogę czołgowi, miało 
      być "ustawką". Nie
      znaczy to, że w starciach
      z chińską policją nie
      było ofiar. Podobno
      była kompletnie 
      nieprzygotowana do
      tłumienia zamieszek i
      wielu policjantów też 
      poniosło śmierć. 
             Ogromny dystans, 
      jaki dzieli mnie od 
      historycznych wydarzeń
      każe mi na nie teraz 
      patrzeć bez dawnych
      emocji. Podobnie jak
      na to, co dzieje się dzisiaj
      i czasami bardzo mocno 
      mnie porusza.  Nie znaczy
      to, że ulegam cynizmowi,
      albo staram się 
      usprawiedliwiać to, czego
      usprawiedliwić się nie da. 
  
            Misty in Roots miało 
      dwóch wokalistów.  Jakaś 
      legenda głosi, że jednego
      z nich podczas kąpieli 
      skonsumował krokodyl,
      kiedy byli na koncertach
      w Afryce. Czy tak było, czy
      raczej nie, nie będę tego 
      dociekać. Ich piosenka o     
      wodospadze na rzece
      Zambezie, jednym z cudów 
      świata i dzisiaj brzmi 
      pięknie. 
             
             

      
      
    

        


        

Komentarze

  1. Piosenki te mój brak słuchu bardzo ceni. 🙂 Natomiast protesty mnie nie kręcą, szczególnie te obecne. Ludziom i tak, programowo, latami, powoli ucinano „jaja" i obecnie nie ma już ludzi zdolnych do buntu, który mógłby coś zmienić. A te aktywiszcza, ktorym się zdaje, że o coś walczą, nie maja pojęcia co to walka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten koncert, na którym byłem, do dzisiaj dobrze pamiętam...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty