Chant Down Babylon
Pieśń "Lion" z jednego z najbardziej
spontanicznych i hipnotycznych
koncertów roots reggae. Burning
Spear, który obecnie ma 79 lat,
powrócił niedawno z
Południowej Afryki i wyruszył
do Meksyku...Jego koncerty
"elektryzują fanów" roots reggae
od 50 lat...Nagrany w 1977 r w
Londynie koncert, którego część
ukazała się na płycie "Live",
przyciągnął podobno do roots
reggae licznych słuchaczy z
"Wysp Brytyjskich"...Niestety nie
ma go na żadnym filmie. Jest
bardziej "pierwotny", w najlepszym
tego słowa znaczeniu monotonny.
Bardzo popularny jest film z
częścią koncertu nagranego jako
"Live in Paris" jedenaście lat
później.
----------------
Jah No Dead, scena z "kultowego"
filmu "Rockers"...
WSZYSTKO MA SWOJĄ HISTORIĘ
Określenia stereotypowe wziąłem w
Tzw. discomix (utwór wokalny + dub)
pieśni "Jah No Dead"...
"The Invasion", utwór z płyty "Marcus
Garvey" uważanej za jedno z
"epokowych" nagrań roots reggae.
Na Jamajce "hitem" była pieśń
"Slavery Days"...
Nagrana w legendarnym Studio One
w 1969 pieśń roots reggae, jedna z
najważniejszych w historii tego
gatunku...Legenda mówi, że Bob
Marley, jadąc na osiołku, usłyszał
podśpiewującego Winstona Rodney' a
(Burning Spear' a) i polecił go
producentowi...Marcus Garvey,
Bob Marley i Winston Rodney
pochodzą z St. Ann na Jamajce.
Pieśń z płyty "Hail H.I.M" nagranej
z muzykami "The Wailers", zespołu
Boba Marley' a. Jej producentem
był basista "The Wailers" Aston
Barrett. Linia basu jest wyrazista.
Płyta "Social Living" jest jednym z
z najlepszych nagrań muzyki
reggae. Jej głębokie brzmienie
nadaje utworom szczególny autentyzm.
"Living Dub", płyta z dubami do
jej utworów, jest tak samo cenna.
cudzysłów. Nie znoszę ich. 😀
Sensem słuchania muzyki
nie jest komentowanie jej w taki
sposób...Pisałem już o roots reggae
w sposób, który uważam za bardziej
odpowiedni.
Jak prawie wszystkich, do słuchania
muzyki reggae uwiódł mnie Bob Marley,
ale zatrzymał przy jej słuchaniu
Winston Rodney (Burning Spear)...
Złoty okres roots reggae bezpowrotnie
minął, jak podobne okresy bluesa
i jazzu - muzyka zmienia swoje
brzmienie, ale to co cenne, pozostaje.
Wytwarza się też specyficzna
wiedza na ten temat, nie pozbawiona
całkiem wartości. Pisze się na przykład
o "pięciu arcydziełach" Burning Speara,
nagranych w latach 1975- 1980, do
których zaliczą się jego płyty
"Marcus Garvey", "Man in the Hills",
"Dry and Heavy", "Social Living" i
"Hail H.I.M", a znany przewodnik
po nagraniach reggae
zauważa, że jedną z przyczyn, dla
których Burning Spear nie stał się
tak popularny jak Bob Marley,
była bezkompromisowość brzmienia.
I to później uległo zmianie, jak w
zdecydowanej większości nagrań
reggae po roku 1985...
Wspomniana wiedza
dotyczy nie tylko samych artystów
i ich utworów, ale także producentów
muzyki, którzy kształtowali jej
rozpoznawalny styl, jak Joe Gibbs, Bunny
Lee, Coxson Dodd, Glen Brown, Randy,
albo król dabu King Tubby. Niektórzy
z nich, jak Lee "Scratch" Perry, Augustus
Pablo, Keith Hudson, sami byli
wybitnymi artystami i odegrali
największą rolę w kształtowaniu
brzmienia roots reggae. Lee Perry
robił to nawet po spaleniu swego
słynnego Studio "Black Ark"...
Pamięta się też wielu wybitnych
instrumentalistów, a wśród nich
tych, którzy zdobyli największą
międzynarodową sławę, jak Sly
Dunbar i Robbie Shakespeare
i zespoły, które uczestniczyły w
sesjach nagraniowych i koncertach,
poza muzykami "The Wailers"
(jak cudowni bracia Carlton i Aston
Barrett), "Roots Radics","Black Disciples",
czy "Aggrovators." Dwie potężne firmy
płytowe- "Island" i"Virgin", i sporo
mniejszych "promowało"
reggae, "inwestując" w nagrywanie
tej muzyki. Producent Chris Blackwell
sprzedał miliony egzemplarzy płyt
Boba Marley' a, a "Virgin"
zarobiło sporo wydając serię "Virgin.
Front Line." Niektórzy uważają
Chrisa Blackwella za wampira, który
wyssał soki z reggae, ale był to wampir,
który otworzył je na świat. Nie tylko
Marley, ale nawet Burning Spear i
Ijahman, mogli pozostać nieznani
szerszej publiczności.
Roots reggae odróżnia sie od innych
stylów należących do tzw. mainstreamu
przede wszystkim tekstami,
nawiązującymi do tradycji
rastafarianizmu, wybitnych
postaci walczących o prawa
dawnych niewolników
(Marcus Garvey, Martin Luther King,
Malcolm X, Nelson Mandela),
ukazującymi cierpienie będące skutkiem
nierówności społecznych (w tzw.
reality). Wyrażają też one nie tylko
wizję wyzwolenia społecznego
(w tym czasie w Afryce były jeszcze
kolonie i apartheid), ale także życia
w harmonii z naturą. Nie wszystkie
te elementy pojawiają się zawsze.
Lee Perry np. dystansował się wobec
rastafarianizmu, którego nie
traktował poważnie. Brzmienie roots
reggae jest często bardziej surowe,
niż brzmienie "regowego" mainstreamu,
ale i bardziej naturalne, w jakimś
sensie bliższe etnicznemu. Niezależnie
od tego, czy jest ciężkie, czy
lżejsze, opiera się na wyrazistej linii
basu i instrumentach perkusyjnych,
(bębny), często, jak u Burning Speara, z
udziałem blaszanych (saksofon, trąbka).
Burning Spear, Ijahman Levy, Augustus
Pablo, Prince Far I, Culture, Gladiators,
Keith Hudson, Misty in Roots, Black
Uhuru, Ras Michael, Abyssinians, Congos,
Israel Vibration, Mighty Diamonds,
Willie Wiliams, Hugh Mundell, Yabby You
Rico Rodriguez, Johny Clarke, Lee Perry,
Max Romeo, Twinkle Brothers, Winston
Jarrett, Prince Alla, Bim Sherman, Junior
Byles, Wailing Souls, Junior Murvin,
Prince Lincoln Thompson, Delroy
Washington, Etiopians,
Third World, Don Carlos, Judy Mowatt,
Pablo Moses, Jah Lion, Earl Sexten, The
Mystic Revelation of Jah Rastafari i
wielu innych, czasem mniej
znanych lub niemal anonimowych
artystów, pozostawiło tak wiele
znakomitych nagrań, że
można by było nimi obdzielić inne
muzyczne epoki. Zdarzało się, że ktoś "z
ulicy "nagrał jedną lub kilka piosenek,
żeby zarobić parę groszy i więcej już
do studia nie wracał...Również oczywiście
Tosh i Bunny Wailer, dawni członkowie
zespołu Boba Marley' a, którzy
byli niezwykle popularni po rozpoczęciu
"kariery solowej." Popularni artyści
"mainstreamu", jak Dennis Brown i
Gregory Isaacs, mieli
w tamtym czasie sporo rootsowych
nagrań. Podobnie jak tzw. deejaye,
jak Big Youth, albo Dillinger, Prince
Jazzbo, Trinity, Tapper Zuckie, I Roy,
czy U Roy, poeci dabu, jak Linton Kwesi
Johnson i Mutabaruka. A Eek- A- Mouse,
Horace Andy, Barry Brown, Linval
Thompson, Sugar Minott, Barrington
Levy, Freddie Mac Greggor - gwiazdy
dancehallu, też nagrywali roots reggae.
Poza tym roots reggae istniało w
tym czasie nie tylko na Jamajce, ale i w
Anglii (Aswad, Steel Pulse, Matumbi,
Misty in Roots, Cimarons), a później
także w USA (Groundation,
Humble Soul), w krajach latynoskich
(Elijah Emanuel, Gomba Jahbari, Ponto
de Equilibrio, a częściowo także
Fidel i Alika and Nueva Alianza).
O polskim reggae tu celowo nie
wspominam...Z afrykańskiego
najbliższy mi był Alpha Blondy, ale
to też już okres nieco późniejszy.
Czuję, że powoli zamieniam się
w słownik...😀Wyliczanie nikomu nic
nie mówiących czasami nazwisk
jest zajęciem zgoła bezsensownym.
A w dodatku można jakieś ważne
przez przypadek, albo po prostu
z braku uwagi, pominąć. A podobnie
jest z poszukiwaniem jakiejś definicji
tej muzyki. Wspominam o
tym jedynie po to, aby pokazać, jak
rozległa może to być wiedza.
Znam roots reggae z tysięcy nagrań
i muzyki przede wszystkim słucham,
a czytam o niej jedynie przygodnie.
Wolę też pisać o tym, co jest mi w
niej bliskie, udostępniać nagrania,
które lubię i dzielić się moimi
impresjami, jak to wielokrotnie
robiłem. W takich sytuacjach
czuję się raczej poetą i mój wątły
być może temperament naukowy
schodzi na dalszy plan...🙂
Roots reggae działa na mnie kojąco,
pozwala zapomnieć
o cierpieniach i upokorzeniach, jakie
niesie życie i wtopić się w naturę.
Niektórzy nazywają tych artystów
naturszczykami, ponieważ byli to
przeważnie ludzie prości. Prince Far I
na przykład opowiada, że chodził do
szkoły podstawowej, ale jej nie ukończył.
Wielu z nich było, w moim poczuciu
artystami i miało jakąś wizję świata i
życia. Prince Far I był kimś w rodzaju
gniewnego starotestamentowego
proroka, a Ijahman Levy - prorokiem
łagodnym.
PRZESŁANIE
Burning Spear wyraża
przeświadczenie, że muzyka służy
walce ze zniewoleniem, także
ekonomicznym i mentalnym i ma
charakter uniwersalny. Reggae nie
jest muzyką, która opowiada jedynie o
cierpieniu "czarnych", ale wyraża
cierpienie każdego człowieka
skrzywdzonego przez społeczny system.
I podobnie miłość ma
charakter uniwersalny. Jak mówił
podczas koncertu w Południowej Afryce
20 lat temu, nie jest ważne, jak kto
nazywa Boga, czy mówi o nim Allach, czy
Chrystus, albo jak on sam - Rastafari...
Podobną myśl wyrażał
największy indyjski muzyk XX wieku
Ali Akbar Khan. Mówił, że ragi nie są
ani hinduistyczne, ani arabskie i że,
aby je zrozumieć, trzeba zapomnieć
o wszelkich granicach...Jest to przesłanie
aktualne szczególnie dzisiaj, kiedy są ludzie,
którzy tańczą swój taniec nad grobami
ofiar plemiennych mordów.
NATURALNA MISTYKA
Słuchając roots reggae czuję przede
wszystkim wibrację samej muzyki
płynącą przez powietrze - coś, co można
by nazwać naturalną mistyką. Nie
wchodzę w rozróżnienia, a teksty
rzadko traktuję w sposób dosłowny.
Nie znaczy to jednak, że nie są dla mnie
istotne. Chociaż dominuje wyobrażenie,
że reggae jest pogodną a nawet wesołą
muzyką, jak w każdej innej muzyce
bliska jest mi w nagraniach melancholia.
Dlatego obok Burning Speara, z okresu
kiedy była u niego częsta, chętnie słucham
nieco mrocznych pieśni i melorecytacji
Prince' a Far I-a, Keitha Hudsona,
melodii Augustusa Pablo...Są też takie
u Marley' a. Moją ulubioną płytą reggae
jest "Social Living" Burning Speara.
Bardzo polubiłem Josepha
Hilla z "Culture", ale jego witalizm i
radość niezmiernie rzadko dopuszczają
melancholię. Na ogół o rzeczach smutnych
a nawet o apokaliptycznych wizjach
śpiewa z tym samym entuzjazmem.
Ijahman ma w głosie ujmującą łagodność i
śpiewność. Dwie pierwsze jego płyty są
zresztą zupełnie wyjątkowe - szczególnie
pierwsza "Haile I Hymn", nie ma sobie
równych - ale potem popsuł nieco
brzmienie. Kwestia brzmienia jest w
roots reggae niezwykle ważna...Im
bardziej jest naturalne, tym lepiej.
Szczerze mówiąc, nie pamiętam już kto jechał na tym osiołku...Ale chyba Marley jako ważniejszy. 🙂 Spotkali się na jakiejś wiejskiej drodze...
OdpowiedzUsuńNie dawałem już cudzysłowów przy
OdpowiedzUsuńnazwach zespołów...Wpisałem szybko i nie mam siły tego poprawiać. 😀
Kłopot z definicjami jest realny. Dancehall, który jest osobnym gatunkiem, był na początku ściśle związany z treścią roots reggae. Dlatego umieściłem Linvala Thompsona i Horace' Andy' ego wśród artystów roots reggae, podobnie jak "Roots Radics"...
"Muzyka reggae niesie przesłanie, teksty czynią tę muzykę bardzo ważną, tak mi się przynajmniej wydaje."
OdpowiedzUsuń"Bo wszystko, co kiedykolwiek miałem
To pieśni odkupienia.
Wyzwólcie się z mentalnej niewoli!
Nikt poza nami nie może uwolnić naszych myśli!"
Bob Marley
"Rastafari to indywidualizm. I jeden z najprostszych sposobów na życie. Bez wątpliwości, niepewności i wewnętrznych sprzeczności."
OdpowiedzUsuń"Gram dla ludzi z całego świata, byłem wszędzie. Cały czas idę do przodu, prostą drogą. Zawsze wiedziałem, że będę nią szedł. Robię to także z szacunku dla samego siebie, z pełną kontrolą i determinacją."
Burning Spear
Tak. Teksty w roots reggae decydują o tożsamości tej muzyki i są najważniejsze. Trochę mylące może być to, że napisałem: "Teksty rzadko traktuję w sposób dosłowny." Pieśni o piosenki mają słowa, które do nas przemawiają lub nie i budzą jakieś emocje i przeżycia. Szczególnie te, w których jest jakaś poetycka wizja. Wyczuwa się ich autentyczność. Ten sam nośny, czy nawet porywający rytm z tekstem o niczym nie mógłby działać w ten sposób...Dziękuję Ci za przytoczenie słów Marleya i Burning Speara.🙂 W tym, co napisałem trochę ich brakowało
OdpowiedzUsuńPisałem w telefonie zajęty różnymi życiowymi sprawami. W którymś momencie zauważyłem, że pozostawiłem połowę zdania, które miałem usunąć i połowę zdania, którego w to miejsce nie dopisałem do końca😒 Zmęczony nie tylko wyliczanką poszczegolnych wykonawców, nie miałem siły poprawić tekstu tak, jakbym chciał. Jestem w poważnej życiowej opresji. Dla czytelnika to rzecz bez znaczenia, ale dla autora nieco smutna.
OdpowiedzUsuńCoś może jednak mimo wszystko udało mi się przekazać i może ostatecznie nie poległem. 🙂
O tej niedosłowności...Jeśli Burning Spear prosi mieszkańców Afryki, żeby się nie zabijali, to nie odnoszę tego tylko do mieszkańców Afryki, którzy giną w bratobójczej walce...Haile Selassie nie jest też dla mnie tym, kim jest dla Rastafarian. Ale rozumiem potrzebę wiary, która kształtuje
OdpowiedzUsuńsposób życia prosty i jasny, i w jakimś istotnym sensie pozytywny, wolny od plemiennej nienawiści, która przeraża mnie we współczesnym świecie.