Chińska przypowieść
W mroku niemożliwe byłoby samobójstwo ćmy. Odrobina światła może być źródłem nieszczęścia. Ale można w nim utonąć jak w głębokiej studni. Nawet żaba nie zawsze z niej się wydostanie. Dlatego dawni mędrcy nie płonęli, ani nie tonęli, a ich wewnętrzne światło nigdy nie było zranione. Ten, kto zauważy świetlisty mrok i mroczną jasność, nigdy nie da się zaślepić, ani omroczyć. W świetle dnia będzie pamiętał o zmierzchu, a w głębi nocy o świcie dnia. Upiory wcale nie boją się światła pochodni. Mieszkają wewnątrz nas i morzą umysł snem, jeśli o tym nie pamiętany.
(Nazwałem ją chińską, choć nigdzie jej nie wyczytałem)
Nie upiorów się bać, lecz ludzi, a ćma nie potrzebuje samobójstwa, ma i tak ciężkie życie, nawet w ciemnościach, nietoperze światła nie potrzebują, aby ćmy wyłapać. Ja lubię mrok szczególnie na łonie natury, nigdy nie jest to całkowity brak doznań zmysłowych i nawet oczy zawsze znajdą jakieś oparcie dla siebie, a umysł odpoczywa wtedy idealne, pozbawiony ciągłego ataku świata ludzi na nasze zmysły.
OdpowiedzUsuńLudzie bywają demoniczni, cyniczni, upiorni...Ale istnieją też nasze wewnętrzne demony. (To oczywiście metafora). Negatywne emocje i euforia mająca źródło w iluzjach są w stanie zniewolić nas czasem bardziej niż niegodziwcy i zbóje...Oczywiście ćma nie działa intencjonalne, a człowiek prowokuje nieszczęścia nieświadomie.
OdpowiedzUsuńIstnieją głównie nasze wewnętrzne demony, które sami zresztą produkujemy. Jednak przyczyn chyba należy szukać poza nami...
UsuńTak. Poza nami. W szerszej rzeczywistości i działaniu ludzi.
UsuńAle możemy starać się to rozumieć i pozostawać sobą...
Ja myślę, że nawet trzeba.
Usuń