Świąteczne spotkanie z Panią Ogawą


        - Ludzie żyją nawykowo jak we mgle, 

nie wiedząc czym jest mądrość. Zatracają się w pustym entuzjazmie, albo zjadają ich codzienne troski. Mądre są sowy, ale w tłumie nie często można je spotkać.  Nawet chodząc po ziemi nie zapominają o skrzydłach. - powiedziała Pani Ogawa. - Człowiek mądry, cóż za kuriozum, nawet we wspólnocie zachowuje własną odrębność. A ty znowu sam? 
       - Chyba cię to nie dziwi. 
       - Ani trochę! Odkąd zajęta jestem umieraniem nic mnie już nie dziwi. 
       - Robisz to chyba przez całe życie. 
       - Aż tak mądra, kochany, nie jestem. Późno zrozumiałam, że życie jest nie tylko przychodzeniem, ale przede wszystkim odchodzeniem. 
       - Przywilej wieku. 
       - Uwielbiam, kiedy tak żartujesz. Jestem chora. Tylko nie płacz, kiedy mnie już nie będzie.  Trzeba mieć odwagę, żeby żyć jak sierota, którego matka odeszła gdzieś daleko i nigdy nie wróci. Nazywa się to pokorą.  Ty to potrafisz - "bezdomny w świecie całym."  To prawda, że ludzie takimi poniewierają.  
        - Można przywyknąć - jak mawiają Francuzi. 
        - Dziękuję Ci, że nie chcesz mnie martwić. Długo udawałam obojętność, ale kocham cię jak syna...Przechodząc obok pewnego domu słyszałeś pewnie tylko szczękanie sztućców o talerze i podekscytowane rozmowy. Posiedzimy sobie teraz cichutko zanim nas znajdą i zabiją. Przestraszeni jak chłopiec i dziewczynka, kiedy mamy nie ma w domu, a ktoś dobija się do drzwi. 
        - Zawsze byłaś marzycielką. 
        - Tylko nie mów, że czujesz się rozdeptany jak dżdżownica. Jest piękna pogoda. 
       - Ale wieczorem jest chłodno. Dobiłem szczęśliwie do jakiejś kawiarni i stojąc przed drzwiami zacząłem dosłownie chłonąć aromat kawy. Miałem właśnie zapytać, do której jest czynna, ale na drzwiach było to napisane. Do 21-szej... Była właśnie 20. 58.  
       - Nie można żyć nadzieją, głuptasku! Szczególnie w święta, kiedy wszystko jest pozamykane. I kiedy życie zbliża się do końca. Nawet teraz chciałbyś się omamić. Od dawna już nie żyję. Spotykasz mnie tylko w snach na jawie. 

Komentarze

  1. Czy życie jest przede wszystkim odchodzeniem? Hmm... Moim zdaniem jest bardziej ciągłym utrzymywaniem się przy życiu. Odejść jest łatwo, utrzymać się, o wiele trudniej. W młodości postrzega się to wprawdzie inaczej, bo tak jakby życie mamy wtedy jeszcze przed sobą, ale to co robimy żyjąc, jest głównie niczym innym tylko utrzymywaniem się przy życiu. Głównie, bo jest też co nieco tego co robimy dla przyjemności. No i z tym jest różnie, jedni mają tej przyjemności więcej inni mniej, przeważnie nie da się ustalić dlaczego, ale zwalamy to na los.

    Spotykanie zmarłych w śnie na jawie zazwyczaj nie jest postrzegane jako coś dobrego, ale czemu nie, jak się tego nie boimy, wtedy jest nawet ciekawie. 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Dążenie samozachowawcze jest potężną siłą i czymś z istoty dobrym. Zachowywanie własnego istnienia jest w opozycji do samobójstwa i zaniedbywania zdrowia, czy skracania życia przez używki. Przeciwieństwem przychodzenia jest odchodzenie i do nich odnosiły się słowa Pani Ogawy. Przychodzi się do życia z mnóstwem nadziei, odchodzi zazwyczaj z niczym. Pani Ogawa przeżyła zapewne w życiu wiele strat (w tym osób najbliższych) i stąd zapewne jej przekonanie, że uczymy się rezygnacji. Perspektywa życiowa również się skraca i czasem człowiek budzi się, kiedy pozostaje mu tylko kilka dni..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, w młodości ma się dużo nadziei i marzeń, a potem jest życie i bywa z tym różnie. Jedni zdołają te nadzieje spełnić inni nie.
      Czy odchodzi się z niczym... Hmm... Na pewno odchodzi się z niczym konkretnym, ale znowu jakaś nadzieja przy tym jest. Niektórzy odchodzą z nadzieją na wieczność, inni z nadzieją, że ich ominie piekło, jeszcze inni z nadzieją, że to co pozostawią nie zginie i tym podobne nadzieje. Ja jeszcze nie wiem, co będzie w mojej głowie gdy będę umierał, ale smutku raczej nie przewiduję, taką mam w każdym razie nadzieję. 😉

      Usuń
    2. Trudno to chyba przewidzieć. A rezygnacja może być również pogodna. Może miałeś bardziej udane życie niż Pani Ogawa. 🙂

      Usuń
    3. Realnie w chwili śmierci nie pozostaje nic. Może jakieś poczucie sensu i spełnienia lub czegoś przeciwnego. Jedni mają potomstwo a inni jakąś iluzję nieśmiertelności w idei lub w twórczości. Badania psychologiczne wskazują jednak na żal i jego przyczyny jako częste przeżycie, choć bywają i mędrcy, którzy odchodzą z radością.. Nie odnoszę się tu do wiary religijnej w coś dobrego po śmierci i nadziei i obaw z tym związanych, ani do euforii po podaniu substancji narkotycznych.

      Usuń
    4. Nikogo nie przekonuję, że powinien być smutny, ani tym bardziej, że nie powinien...Los nie jest taki sam dla wszystkich ludzi.

      Usuń
    5. Bycie smutnym, czy radosnym, zależy od tylu różnych czynników, że trudno się w tym połapać. Przyczyną permanentnego braku smutku, może być zwykła głupota, ale też i sytuacja życiowa, z tym, że głupota się zazwyczaj nie zmienia, a sytuacja życiowa wręcz przeciwnie, często się zmienia, czasem nawet bardzo często. 😉

      Usuń
  3. Oczywiście "przychodzenie" i "odchodzenie" to jedynie metafory...

    OdpowiedzUsuń
  4. W komentarzu dwukrotnie pojawia się słowo zapewne. Powinno być tylko "stąd zapewne jej przekonanie"...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nezumi,
    poproszę o wyjaśnienie czym jest ta mądrość o której piszesz we wstępie:
    "Ludzie żyją nawykowo jak we mgle,
    nie wiedząc czym jest mądrość"

    OdpowiedzUsuń
  6. Alma
    Jak po zabiegu? Piecze trochę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję🙂 Przesunął się termin i będzie w środę...

      Usuń
  7. Nezumi, powiadasz, ze są ludzie którzy odchodzą w "jakąś iluzję nieśmiertelności"
    Całe życie poświeciłeś Filozofii aby takie bzdury mówić na końcu swojej drogi?
    W momencie śmierci fizycznego ciała nasza świadomość nagle zaczyna istnieć tylko jako istnienie duchowe.
    Nie ma nawet jednej sekundy gdy nie istniejemy.
    W jednej sekundzie oddajemy ostatni oddech w fizycznym ciele - w następnej sekundzie już jesteśmy w świecie duchowym.
    To jest podstawowa wiedza jaka powinien mieć każdy, kto nazywa siebie Filozofem.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty