Kiedy trudno wrócić do domu

   Wyszedłem dzisiaj wcześniej i na ulicy Zielonej utonąłem w porannych mgłach. Ale tak wczesny powrót do domu jakoś nie zmieścił mi się w głowie i wyruszyłem na Krakowskie Przedmieście. (Po drodze zrobiłem tylko jedno zdjęcie). Tam zaś w pobliskiej księgarni znalazłem nieco już podniszczoną książeczkę z najnowszymi  angielskimi przekładami wierszy dwóch japońskich poetek Ono no Komachi i Izumi Shikibu. (Zwykle w takiej sytuacji proszę o jakąś zniżkę, ale teraz zabrakło mi śmiałości. Podobno były dwie, ale drugą już ktoś kupił). Obie te znakomite poetki nie były mi wcześniej nieznane i niejeden raz mnie wzruszały, ale tu jest trochę więcej ich utworów. Jak zauważono we wstępie wiersze Ono no Komachi pelne są tęsknoty, a Isumi Shikibu pragnie przezwyciężyć żal z powodu odejścia ukochanego. 

       


        


         Z dawną poezją japońską zbliżyłem się już dawno dzięki antologii Kotańskiego "Dziesięć tysięcy liści" i niemal natychmiast poddałem się jej wpływowi, słysząc w niej głos serca.  Zawsze cieszy mnie kiedy przez obecną w nich melancholię przemijania prześwieca promyk jaśniejszej myśli. 
        


         (To przekład jednego z wierszy Isumi Shikibu). 

        Wrócę do domu pewnie dopiero późnym wieczorem. Muszę gdzieś 
w ciepłym miejscu przeczekać gwałtowne napady kaszlu i senność. Korzystając z okoliczności prawie już przeczytałem "Twarz konfucjańską", która ma dwóch autorów (Pejda, Ciemniewski). 
   Podtytuł "Lian  mian w perspektywie chińskiego self relacyjnego" nie zachęca do lektury, ale to dość interesująca praca z socjologii moralności poświęcona etyce konfucjanizmu i ukazująca różnicę między chińską a zachodnią mentalnością.  We mnie przywiązywanie tak wielkiej wagi do własnego wizerunku budzi, niezależnie od motywacji, która może być bezinteresowna, odruchowy sprzeciw. Nie potrafiłbym patrzeć na relacje międzyludzkie z punktu widzenia odgrywanych ról. Z usposobienia jestem taoistą z niejaką skłonnością do anarchizmu i wolę prawdę przeżycia niż pozory. Ale autorzy słusznie zwracają uwagę na fakt, że nie wszyscy mogą być nam równie bliscy i dlatego uczucia i przeżycia należy czasem nieco ukrywać pod przejawami dobrego wychowania, życzliwości i uprzejmości.  Jednak okazywanie wyuczonej uprzejmości osobom najbliższym może je czasem ranić. 
     Trochę zabawna jest uwaga, że kiedy chwali się Amerykanina, to ten natychmiast czuje się dumny z własnych osiągnięć, bo taka jest jego wyuczona norma społecznego zachowania, podczas gdy Chińczyk -  konfucjanista im zaprzecza, udając, a może czasem istotnie czując się w obowiązku bycia pokornym i skromnym. Życzliwość w konfucjanizmie jest w założeniu głęboko ludzka i ma służyć społecznej harmonii, ale może też być, w moim odczuciu, źródłem pewnej opresji wobec jednostki (przypadek nonkonformisty, szaleńca i osoby społecznie wykluczonej). Dość istotne jest tu rozróżnienie między twarzą moralną lian a twarzą społeczną mian i bogactwo języka chińskiego w określaniu ludzkiej twarzy i sytuacji jej utraty, której skutkiem jest najczęściej moralne napiętnowanie osoby. 
       Często myślę o naturalnym (wynikającym z wieku) i  nienaturalnym (przedwczesnym) kresie życia, który może być konsekwencją wypadku, kataklizmu, zabójstwa, wojny, choroby, traumy, czy stresu, albo wyczerpania energii życiowej przez niewłaściwy tryb życia. Spędzam ostatnio sporo czasu z kimś, kto stracił niedawno ukochaną żonę, a w zeszłym roku odeszli moi rodzice. Również mój stan zdrowia zbliża mnie nieuchronnie do tych myśli. Dlatego na zakończenie tych przelotnych i pozbawionych powagi impresji, których źródłem były me ostatnie lektury, przytoczę ten wiersz Isumi Shikibu, napisany na nowo po wiekach przez tłumaczy. Być może odnajdę również jego polski przekład, o ile istnieje. 
       



      
      
        

Komentarze

  1. Alma
    Konfucjanizm ma więc swoje wady.
    Zastanawiałam się wielokrotnie w jaki sposób żyć, żeby to życie było dobre. I pierwszym moim wnioskiem było, żeby młodości dać się rzucić w wir ku swoim celom i marzeniom (jest to raczej sprzeczne z duchem Konfujusza), a później należy dojrzeć (nabyć dystansu do tych celów = stać się Konfucjanskim autorytetem dla... samego siebie). Czy to ma jakiś sens? Bo tak wymyśliłam sobie jakiś czas temu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konfucjanizm ma wiele wad, chociaż myśl o samodoskonaleniu się przez wiedzę jest szlachetna i cenna.

      Niewielu ludzi o tym myśli. :-) Oczywiście ma sens i tak często życie, w którym jest autentyczny rozwój, wygląda...Ale oczywiście można zastanawiać się nad istotą tej spontaniczności i późniejszego dystansu. W spontaniczności można się zatracić a w dojrzałości popaść w jakiś rodzaj skostnienia...

      Usuń
  2. Nezumi,
    Duchowość w tym nauki w synagogach żydowskich kładą mocny nacisk na pozbycie się jak najszybciej emocji tęsknoty za osoba zmarłą.
    Bog poprzez Biblie wymaga aby nie "siedzieć na popiołach" tęsknoty,
    Gdy zamykam drzwi powiada Bog, wymagam aby pozbyć się wszelkich emocji przywiązania do utraconych ludzi czy utraconych rzeczy.
    Dopiero wtedy jest w stanie zrobić cos nowego w naszym życiu.
    Isaiah 43:18-19
    18 “Forget the former things;
    do not dwell on the past.
    19 See, I am doing a new thing!
    czyli
    18 „Zapomnij o dawnych rzeczach;
    nie rozpamiętuj przeszłości.
    19 Patrzcie, dokonuję nowej rzeczy!

    tzw. intelektualiści, przywołane przez Ciebie poetki
    Ono no Komaczi czy Isumi Shikibu nie rozumieją duchowości.
    Siedzą mentalnie w tym przeklętym świecie logicznego postrzegania.
    Ja nie rozumiem jak można być Mistykiem i nie dostrzegać duchowości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danek

      Mylisz się. One są bardzo rozwinięte duchowo, a tylko patrzą na życie z innej perspektywy niż Ty...Poeta ma prawo do tęsknoty, smutku i żalu tak samo, jak ma prawo do radości, czy nadziei. Ci, którzy odeszli na zawsze już do nas nie powrócą inaczej niż jako duchy.

      Usuń
    2. Alma
      Spokoju ducha i poprawy materialej, Nezumi!
      Bądź zdrowy i pełen sił!
      Sto lat! Dzisiaj są przecież Toje urodziny!!

      Usuń
    3. Dziękuję. 🥀 Najważniejsze jest zdrowie...

      Usuń
    4. Happy Birthday Nezumi,
      cieszę się, ze uważasz, ze zdrowie jest najważniejsze.
      To jest moja pasja, utrzymywanie zdrowia na optymalnym, zdrowym poziomie do samego końca :)
      Pozdrawiam Ciebie serdecznie

      Usuń
  3. Nezumi,
    Powiadasz, ze obie wspomniane przez Ciebie poetki patrzą na życie z innej perspektywy.
    Rzeczywiście zgadzam się z Twoją obserwacją.
    Nie jest to jednak pozytywna perspektywa z której postrzegają one ten świat,
    Ich perspektywa jest toksyczna.
    Perspektywa boska zapewnia harmonię w życiu.
    Jest jakaś strata emocjonalna czy materialna - jak najszybciej trzeba się z ta strata pogodzić.
    Nie patrzeć toksycznie wstecz.
    Czas idzie do przodu.
    Zycie idzie do przodu.
    Z bagażem emocji tęsknoty, smutku i żalu nie jesteśmy w stanie pójść do przodu.
    Mamy ograniczony pojemnik na emocje.
    Gdy wypełnimy nasze serce emocjami tęsknoty, smutku i żalu - już na radość nie będzie w naszym życiu miejsca.
    Człowiek obciążony emocjami tęsknoty, smutku i żalu nie ma już miejsca na emocje radości, czy nadziei.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak Piotrze,
      korzystając z Twojej logiki jest nawet okay powiesić się, zapewne tez kogoś zamordować.
      Wiele rzeczy jest logiczne.
      Ja tutaj mowie o rzeczach wielkich, na skalę Boga.
      Trzeba troche wysiłku, nawet wysiłku emocjonalnego aby żyć po Bożemu czyli nie rozpamiętywać utraty kogoś czy czegoś dłużej niż jeden rok.
      Nie wątpię, ze logicznie trudno pojąc to co Boskie, jednak powinno być tutaj zaprezentowane, ze jest opcja inna niż poddawanie się diabelskiej kulturze.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty