Leśmian nieprześniony
Twórczość Leśmiana jest mi bardzo bliska, choć
postrzegam ją nieco inaczej niż literaturoznawcy,
którzy chcą widzieć w nim egzystencjalistę, albo
szafarza neologizmów. Leśmian oczywiście znał
filozofię - Bergsona i Spinozę, ale wątpię
czy akurat warto, jak zrobił to niedawno
Rymkiewicz, wprowadzać do jego słownika
Heideggera. Od biedy każdego myślącego głębiej
o życiu człowieka można uznać za egzystencjalistę.
W porównaniu z wyobraźnią Leśmiana Heidegger
brzmi raczej jak pełen uniesienia grafoman.
Nie lubię krytykować literackich krytyków,
ponieważ doceniam ich wysiłki zmierzające do
rozjaśnienia poetyckiej materii i posiadaną przez
nich wiedzę. Jestem jednak od dawna zmęczony
komentarzami znawców przedmiotu - Trznadla
i innych, którzy gotowi są zamęczyć Poetę swymi
intelektualnymi konstrukcjami jego twórczości.
Dwie biografie Leśmiana, które ostatnio
przeglądałem, dają jakiś wgląd w jego egzystencję,
ale dalece niepełny, chociaż to budujące jak
przyjaciele, w tym kobieta, uwolnili naiwnego
notariusza od monstrualnego długu, który mógł go
kosztować życie. Zresztą poeta przeżywał to tak
mocno, że jego zdrowie bardzo podupadło.
Podoba mi się natomiast to, że Miłosz przypomina
w "Historii literatury polskiej" szkic Leśmiana
"Z rozmyślań o poezji."
"W okresach przychylnych poezji słowo jest
wolne. Jest to czysty rytm; jest to taniec. Ale
w okresach, kiedy ludzie oczekują od poezji
"zaangażowania" i treści, słowo jest pojęciowe.
W takich niesprzyjających czasach, powiada
Leśmian (odwołując się do polskiej baśni)
słowa poety noszą "czapkę- niewidkę." Poeci
wstydzą się świętego tańca; chcą być uważani
za trzeźwych, użytecznych członków społeczności."
Słowo skazane jest, jak sam Leśmian o tym
mówi "na żywot pełen bolesnego i tragicznego
rozdwojenia."
Nie jestem natomiast pewien, czy noblista
słusznie zauważa, że "Centralny dla niego problem
można określić jako problem człowieka, który
jest urodzonym czcicielem, homo adorans,
mającym nieustanną potrzebę kontaktu z Bogiem;
ale ten Bóg jest tak słaby, że wydaje się iż w samym
swoim istnieniu zależny jest od swego czciciela."
Miłosz postuluje w związku z tym napisanie studium
porównującego dylematy agnostycyzmu Leśmiana
i innego wielkiego poety Yeatsa.
Nie jest to jakaś interpretacja idąca w
niewłaściwym kierunku, bo noblista w swym
zwięzłym tekście, uwiarygodnia ją cytatami.
Otwartym pozostaje jednak nie tyle pytanie,
czy jest to jedyny centralny dla Leśmiana problem,
a pytanie, czy można mu przypisywać agnostycyzm.
Panteizm Poety, który wydaje się utożsamiać Boga
z Naturą, jest podobnie oczywisty w świetle wielu
cytatów, a między agnostycyzmem a panteizmem
zachodzi jak wiadomo znamienna różnica. Miłosz
ładnie jednak i niezwykle inteligentnie odnosi się do
kwestii symbolizmu w poezji Leśmiana.
"Napój cienisty", "Łąka" "Klechdy sezamowe",
"Przygody Sindbada Żeglarza", to moje ulubione
utwory Poety od czasów młodości. Bardzo też lubię
jego tłumaczenia utworów Kafki i Edgara Alana Poe.
Nigdy nie analizowałem całości twórczości autora
"Napoju cienistego" za wyjątkiem pracy rocznej
z estetyki podczas moich studiów filozoficznych.
Przeciwstawiałem wtedy twórczość Leśmiana
awangardziście Przybosiowi. Sam Leśmian, jak
wiadomo, nie lubił poetyckiej awangardy.
Życie Poety, jak można wnosić z jego biografii,
było chwilami dość nieszczęsne a jego poezja nie
była tak podziwiana jak jest obecnie. Za
szczęście w nieszczęściu można uznać jego
przedwczesną śmierć. Nie dożył wojny i ominął
go tragiczny los Bergsona, który umarł stojąc w
kolejce po papiery stwierdzające, że jest Żydem.
Jednym z najbliższych mi wątków w jego
poetyckiej "przędzy" jest zwrócenie uwagi na
nieostrość granicy między istnieniem a
nieistnieniem i przypisywanie wielkiej wartości
miłości.
Niegdyś, jeszcze na Bloxie, opublikowałem
dwa wiersze poświęcone Poecie. Jeden z nich
zamieściłem też na Facebooku nieco później -
6 lat temu. Jest to po części żartobliwy utwór,
w który przelałem całą swą miłość i podziw dla
Niego. Zamieszczam go poniżej w kopii z tego
właśnie miejsca:
Kopia wygląda tu niestety dość blado. (Trochę
lepiej "na podglądzie" w smartfonie). Mam nadzieję,
że sam utwór, mimo drobnych potknięć jest trochę
bardziej wyrazisty...
Obie te biografie są interesujące 🙂
OdpowiedzUsuńNezumi,
OdpowiedzUsuńpoczytałem o Leśmianie
https://wiez.pl/2017/07/01/glosy-z-tego-tamtego-i-nie-tamtego-swiata-proby-teologa-z-lesmianem/
Fascynujących rzeczy można się dowiedzieć czym żyją intelektualiści :)
Alma
OdpowiedzUsuńŁadnie napisałeś, Nazumi. Ale chyba poetow rzadko udaje się złapać ;-) Nawet we śnie!
Czy to Twój ulubiony poeta?
Starałem się poruszać w jego świecie, ale raczej trudno byłoby go złapać. 🙂
OdpowiedzUsuńJeden z ulubionych polskich, obok Norwida...
Tych cenzorów jest aż za dużo, chociaż przy Leśmianie wszyscy, jak mówiła moja Mama, "achają." Szkoda, że tak nie było za jego życia...Intuicja i wczucie są najważniejsze, a szukanie w poezji jakiegoś filozoficznego systemu bywa najczęściej zawodne a nawet zwodnicze.
OdpowiedzUsuń