Kilka myśli w samotności




                                                       Cmentarz Wilanowski zdjęcie nazumi13 

           

     
      Śmierć jest od jakiegoś czasu stale 

obecna w mym życiu i wypełnia sporą 

część moich myśli.  Często idąc ulicą 

mówię sobie "Jeszcze przed śmiercią"

zrobię to, czy tamto, jak mówiła moja 

matka, np. pójdę do sklepu spożywczego 

i kupię sobie pomidory i jajka (lubię 

jajecznicę z pomidorami). Oczywiście 

takie myśli są czymś uwarunkowane,

podobnie jak absurdalna myśl, że 

mogę nie zdążyć popełnić samobójstwa. 

      Na szczęście znalazłem wśród pisarzy

dwie pokrewne dusze, w porównaniu 

z którymi moje myśli nie wyglądają 

na obsesyjne. Są to,  śmiertelnie poważny

i na swój sposób wielki pisarz Canetti, 

który wydał wojnę śmierci, zakończoną 

wiadomym wynikiem i smutny, absurdalny 

żartowniś Topor, który jakieś miejsce w 

nowszej literaturze również ma.  Poznałem 

jego nieco tylko toporne opowiadania we 

wczesnej młodości, na krótko przed 

obejrzeniem "Lokatora", którego oglądałem 

już ze cztery razy. Pod koniec życia jego 

obsesja nasiliła się, ponieważ popadł w długi. 

      Podobnie jak on, kiedy widzę na ulicy 

z pozoru przynajmniej beztroskich ludzi, 

myślę, że przecież oni wszyscy umrą,

albo już są martwi.  Zdanie "Granica

między życiem a śmiercią wcale nie jest

tak wyraźna jak sądzimy" również

mógłbym napisać, jeśli gdzieś nie

napisałem - jest to wyraźny motyw 

wielu mych utworów, choć pisarz

nadaje mu w dalszych słowach 

niepotrzebnie naturalistyczny sens. 

          


      Ale zarówno idea Canettiego, jak

ucieczka przed śmiercią w ponury 

żart, są mi obce.  Takie jest po prostu

moje poczucie życia po odejściu 

ode mnie osób najbliższych, których 

obecności i miłości, jakakolwiek ona 

nie była, nic już nie wskrzesi i

czegoś w rodzaju śmierci społecznej,

która stała się mym udziałem. Jednak

w przeciwieństwie do tych dwóch 

przypadków, nie wolno mi się na to

żalić, bo w oczach innych jestem nikim.

Psychiatra, skądinąd  człowiek 

kompetentny, rozsądny i życzliwy,

nie żaden wariat, doradza mi znalezienie 

w necie chętnych do gry w szachy, albo 

kurs komputerowy, który pomógłby

mi przygotować do publikacji moje 

utwory. "Przecież tyle jest możliwości!" 

Nie próbuję nawet wyjaśniać, że mogę 

nie mieć na to czasu, albo że nie 

dorobiłem się sprawnego laptopa. 

       Ale mój stosunek do śmierci jest

znacznie głębszy i nie da go się

sprowadzić do samotności i depresji,

w których pojawiają się różne takie

myśli. Nie miałem nawet pięciu lat, 

kiedy uświadomiłem sobie

jej nieodwracalność, a pierwszy mój 

publikowany tekst filozoficzny jej

właśnie dotyczył. Jeśli jest tak, że 

jest ona czymś nieuniknionym, to

jaką zająć wobec niej postawę - 

zastanawiałem się w nim, odwołując 

się do argumentów wielkich filozofów. 

Później jednak do tematu tego nie

wracałem. Słuchałem jednak ogromnie

wiele muzyki, w której się ona pojawiała,

znajdując w niej, muzyce, ukojenie (w 

utworach Bacha, Włochów, Francuzów 

i Purcella). Po czterdziestce i pierwszej 

utracie najbliższych, byłem już z nią tak 

oswojony, że mógłbym wtedy odejść we 

względnym spokoju. Moje myśli o niej wciąż 

były jednak przede wszystkim metafizyczne

i abstrakcyjne.  Nie miałem poczucia, że

jest blisko mnie - spora część życia 

pozostawała jeszcze przede mną, choć 

przecież nawet drobiazg może przedwcześnie 

zniszczyć czyjeś życie. 

       Przykładem pozytywnym w myśleniu 

o śmierci pozostaje dla mnie Tołstoj, 

którego świadomość własnej śmiertelności

skłaniała do miłości, co znalazło wyraz w

jego przejmującym opowiadaniu "Śmierć 

Iwana Iljicza."  Rilke po spotkaniu z 

nim pisał, że żywe poczucie śmierci  głęboko 

przenika wszystkie jego utwory i niemal na

pewno skłoniło go do pisania.  Czy można 

jednak, jak jego poczucie winy wobec kobiet, 

uznać to za przejaw jakiejś obsesji?  A czy sam 

Rilke, albo np. Tagore, Iwaszkiewicz i wielu 

innych wrażliwych ludzi, nie myślało o niej 

stale?  

      Tołstoj miał jednak również poczucie

szczególnej misji, którego nie mogła 

mu wybaczyć jego żona, uważając ją 

za bunt przeciw społecznemu porządkowi 

i zło.  Może dlatego, że kazał jej kiedyś 

karmić piersią wszystkie swoje dzieci. 🙂 

Jakkolwiek było, te fragmenty dziennika

Zofii Tołstoj, które odnoszą się do postawy

męża, są raczej infantylne, wyziera z nich

egoizm i brak zrozumienia, czym jest jego

twórczość dla niego samego i dla innych. 

Przed śmiercią, jak wspomina w swych

zapiskach jego syn,  Lew Tołstoj wzywał do 

siebie kolejno dzieci i pozostałych domowników 

i każdemu mówił, jak ma żyć. 

      Ale mnie bardzo kiedyś wzruszył 

zapisek z jego dziennika.  Jak będę 

umierał z miłością, to mrugnę do 

was powieką.  Trzeba odejść z życia 

z miłością, ale kto może być tego

pewien?  Mistycyzm Tołstoja 

wolny był jednak od wszelkich przesądów 

i z istoty swej, jeśli tak można 

pomyśleć, racjonalny.

      Moja sytuacja, przy nieco podobnym,

choć oczywiście nie tak głębokim, sposobie 

odczuwania, jest o wiele  prostsza, niemal 

komfortowa. Nie potrafię nikogo pouczać, 

ani nie mam nikogo do pouczania. (Studentów 

jako nauczyciel i mniej doświadczonych 

przez życie ludzi, również nigdy nie starałem

się pouczać).  Nikt też nie będzie śledził 

mojego mrugnięcia okiem.  

     Czasem w tym jedynie jest jakaś nadzieja. 

Przez sześć długich miesięcy pochylaliśmy 

się z kimś nad łóżkiem bliskiej osoby w śpiączce, 

zanim odeszła...I raz mrugnęła, albo nam się 

tak wydawało. Była to młoda osoba i tym trudniej

było się z jej odejściem pogodzić. Dopiero życzliwy 

lekarz, który nie oczekiwał jakiejś korzyści, w 

przeciwieństwie do pozostałych, powiedział kiedyś 

szczerze i brutalnie "Czarno to widzę!" 

     Widziałem potem, jak jej robiono makijaż, 

żeby ładnie wyglądała w trumnie i pierwszy

rzuciłem do dołu grudkę ziemi, bowiem jak 

napisał Pascal "Ostatni akt jest krwawy, 

choćby i cała sztuka była najpiękniejsza. 

Gruda ziemi na głowę i koniec na zawsze." 

      Zawsze miałem zastrzeżenia 

do platońskiej i stoickiej idei, zgodnie

z którą człowiek mądry uczy się umierać

przez całe życie, ponieważ świadomie

rezygnuje z pragnień i z działań 

prowadzących do ich urzeczywistnienia.

Marek Aureliusz pouczał w tym duchu

samego siebie: "Przypuść, że swe życie już 

zakończyłeś i resztę,  pozostałą w 

nadmiarze, przeżyj zgodnie z prawami 

natury."  To głęboka myśl, choć pozostaje 

pytanie, czy powinniśmy pouczać o tym 

samych siebie. Ale mądra rezygnacja, to nie 

miłość...

 


       



      

      


Komentarze

  1. Tekst ten napisałem na ulicy. Nie jest to sytuacja sprzyjająca poprawianiu Czegokolwiek. Stąd jego
    tak niedoskonała forma. Idę dalej...

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, czekaliśmy na Jej przebudzenie a nie na śmierć...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie każdy też dorasta do roli nauczyciela, ale to jeste już zbyt oczywiste, abym musiał o tym wspominać. Jak zauważył Czechow
    "Mądry lubi się uczyć, a głupiec pouczać." To prawda, chociaż ci, którzy pouczają, nie robią tego często dlatego, że to akurat lubią...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nezumi powiadasz:
    "Jeśli jest tak, że (śmierć) jest ona czymś nieuniknionym, to jaką zająć wobec niej postawę "
    Czy fakt kolejnych wcieleń duszy, setki a nawet tysiac czy dwa tysiace kolejnych inkarnacji duszy zmienia spojrzenie czym tak naprawde jest ta śmierć?

    OdpowiedzUsuń
  5. To moze z innej beczki zapytam.
    Wikipedia
    Dusza (filozofia) – w filozofii pierwiastek życia, decydujący o tym, że osoba ludzka, zwierzę i roślina są bytami żywymi. W antropologii filozoficznej najczęściej przyjmuje się, że dusza rozumna jest, obok materialnego ciała, jednym z dwóch konstytutywnych elementów struktury bytu człowieka (dualizm ontologiczny).

    Hmmm ..... dusza rozumna jest elementem struktury bytu człowieka.
    Czyli fizyczne cialo z definicji wykreowanej przez Filozofie, bez duszy cialo nie moze byc rozumne.
    Jakie cechy ma dusza?
    Dusza daje ciału życie, czyli ruch. Działa wszędzie, w całym ciele, jest substancją prostą. Odwaga i prawość to cechy duszy, nie mają fizycznych własności, więc dusza jest bezcielesna, niepodzielna, prosta, nieśmiertelna. Dusza jest rozumna, posiada intelekt, dzięki czemu stworzyła sztuki.
    Dusza jest nieśmiertelna?
    a Nezumi niedawno pisales, ze dusza umiera wraz ze smiercia fizycznego ciala.
    Moze jednak powinno sie zająć wobec śmierci inną postawę?
    Mysticyzm jest postrzeganiem rzeczywistosci w sposob pozazmysłowy.
    Ja naprawde myślę Nezumi,
    ze juz najwyzszy jest czas aby uwolnic dusze od konieznosci tej duszy śmierci wraz ze śmiercia fizycznego ciała.
    Pomedytuj tak uczciwie, bez kierowania sie dogmatem logicznym wykreowanym przez polska szkole filozofii logicznej.
    Otrzymasz olśnienie, otrzymasz swoja eurekę.
    Zobaczysz śmierć w zupelnie innym swietle.
    Jako świadomość nigdy nie umieramy.
    Śmierć jest złudzeniem.
    Żyjemy wiecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. To, co, jak Jesteś przekonany, pozostaje po śmierci ciała, nawet jeśli nazwiemy to duszą, nie ma już wiele wspólnego z naszym istnieniem...

    OdpowiedzUsuń
  7. Życie jest złudzeniem. Umieramy w każdej jego chwili😀

    OdpowiedzUsuń
  8. A teraz spróbujmy odrzucić oba te skrajne poglądy, które są jedynie metaforą...Pozostaną tylko obserwowalne zjawiska, z których każde łączy się z jakimiś innymi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oba te skrajne poglądy - śmierć jest złudzeniem, życie jest złudzeniem...

    OdpowiedzUsuń
  10. Do tej pory nie istnieje chyba nawet biologiczna definicja życia...Wiem to ze znanego podręcznika biologii, z którego przygotowywał się do egzaminu pewien lekarz. Było to dość dawno, więc może coś się zmieniło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez duszy nie ma zycia - jesli ktokolwiek pisze inaczej, nie wie co pisze.
      Kupiles sobie ksiazke o zyciodajnej energii Chi a wiec wiesz co daje zycie.
      Co ożywia meterię to jeszcze inna sprawa - tchnienie Boga.
      Ale to juz z najwyzszej półki poznania zycia :)
      z najwyzszej półki wiec o zyciu -
      po smierci tchnienie Boga wraca do Boga a dusza idzie sobie do 5tej przestrzeni.
      Jednak fizyczne zycie nie jest zadnym złudzeniem.
      Uszczypnij sie, przekonasz sie ze zyjesz :)
      Śmierć jest złudzeniem. Jako istnienie zyjemy zawsze.
      Wszystko co robisz,
      kazda widziana przez Ciebie twarz - zapamietasz to juz na zawsze.
      Ba - nawet zapamietasz jak ludzie sie czuli, gdy z nimi przebywales.
      Nic z Twojego zycia nie umiera poza fizycznym cialem.
      Piszac wiec Nezumi:
      "To, co, jak Jesteś przekonany, pozostaje po śmierci ciała, nawet jeśli nazwiemy to duszą, nie ma już wiele wspólnego z naszym istnieniem..."

      To co napisales - nie wiesz co piszesz.
      Prawda wyglada zupelnie inaczej.
      Wszystko jest ważne co tutaj robisz, co mowisz a nawet jak to mowisz.
      Po wszechczasy to pozostaje w Twojej oraz innych dusz pamięci jako doświadczenie.

      Usuń
    2. Danek

      Na te tematy w sposób dowolny można sobie fantazjować 🙂

      Usuń
    3. Przeczytałem wiele książek mówiących o energii i o duszy, pisanych w różnych czasach i kulturach, czasem bardzo pięknie i na ogół z wielkim przekonaniem...Ale to nie jest żadna racjonalna wiedza, chociaż akurat medycyna chińska jest z pewnym powodzeniem stosowana. Niemniej jej podstawy to czysta metafizyka. Wiara w nieśmiertelność duszy jest jedynie wiarą...

      Usuń
    4. Nic pewnego na ten temat nie wiemy...

      Usuń
    5. Z filozofów polecam Ci Platona i jego dialog "Fedon", utwór, który jest mi na tyle bliski, że omawiałem go ze studentami przez ponad trzydzieści lat. To dialog o nieśmiertelności duszy...Na pytanie, jak mamy Cię pochować, Sokrates, który wypił już cykutę, odpowiada w nim, że to nie jego będą chować, a jego ciało...Ale platoński idealizm, to jedynie wytwór uskrzydlonej wyobraźni...

      Usuń
    6. Na jakiej podstawie "naukowej" twierdzisz, ze Socrates czy Platon tworzyli idealizm, jako jedynie wytwór uskrzydlonej wyobraźni...?
      Czy to tylko ateistyczno-apostatyczne osmieszanie prawdziwej Wiedzy?
      Ja nie widze zadnej logicznej wykladni, wiec traktuje to co teraz powiedziales jako Dogmat wykreowany na Polskiej Katedrze Filozofii.
      Z dogmatem nie ma dyskusji.
      Ja zajmuje sie faktami a nie dogmatyzacja, manipulowaniem ludzka świadomością.
      Zdajesz sobie sprawe, ze teraz manipulujesz z pozycji dogmatu.

      Usuń
    7. Większość ludzi pragnie, aby dusza była nieśmiertelna, ponieważ ma bliskich, których zabrała śmierć, lęka się jej, albo czuje z jej powodu żal, a umieranie głęboko czasem upokarza...Zhuangzi pisał, że nie zależy mu na okazałym pogrzebie i wymienia stworzenia, jakie zjedzą go po śmierci. To jest dopiero pogoda ducha.

      Usuń
    8. Danek

      Chyba żartujesz powołując się tu na fakty, a mnie przypisując dogmatyzm. Jest dokładnie odwrotnie i ani szatan, ani katedra logiki nie mają z tym nic wspólnego 😀 A co więcej, sam Platon zakwestionował pod koniec życia swój idealizm...

      Usuń
    9. Żaden z platońskich tzw. dowodów nieśmiertelności duszy się nie ostał, ponieważ opierają się na przesłankach, które same wymagają dowodu.
      ...Twoja wiedza ze świata 5D to wiedza kosmitów i Brendy🙂

      Usuń
    10. Piotrze,
      nie ma zadnego naukowo opracowanego tekstu wskazujacego na istnienie czy wytwarzanie "mózgu, który wytwarza świadomość."
      To jest Twoje logiczne powiedzenie nie majace zadnego potwierdzenia w naukowej prasie.
      Gdy wyszukasz w wikipedia czym jest dusza wtedy dowiesz sie, ze dusza daje zycie fizycznemu ciału oraz rozum.
      "że dusza rozumna jest, obok materialnego ciała, jednym z dwóch konstytutywnych elementów struktury bytu człowieka (dualizm ontologiczny)"
      Tak wiec z naukowego punktu widzenia Piotrze napisales brednie :)

      Usuń
    11. Neurobiologia nie odkryla, gdzie w czlowieku jest świadomość a juz w szczegolnosci, że świadomość tworzy mózg.
      Piotrze, nie wypowiadaj się na tematy o których nie masz zielonego pojęcia,

      Zapraszam Ciebie do myślenia.
      Piszesz - nieśmiertelność stanie się udziałem sprawiedliwych przy zmartwychwstaniu (1Kor.15:53-54).
      Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawe, ze mowa jest tutaj o przyszłym otrzymaniu, juz na Wieczność ciała, ktore nie zna choroby.
      Dzisiaj w czlowieku nieśmiertelna jest tylko dusza.

      Powiadasz logicznie :"Czyli nawet w Biblii nie ma niczego co by potwierdzało jakiś podział człowieka, na ciało i nieśmiertelna duszę."
      Jezus poprzez Zbawienie zbawia tylko dusze.
      Jest wiec jak najbardziej podzial.
      Wiecej, Jezus wymaga aby nie żyć tylko dla ciała lecz aby karmić swoja duszę wypelniajac się w duszy Duchem Świętym.

      Usuń
    12. Piotrze,
      jestes az upierdliwy w swojej niewiedzy.
      Powolujesz sie na Biblie, z ktroje kompletnie nic nie zrozumiales.

      Powiadasz:
      "Nawet Biblia choć to podobno słowo Boże, nic na temat tego, że człowiek ma jakąś nieśmiertelna duszę nie mówi."

      Gdybys zrozumial co wielokrotnie czytasz wiedzialbys, ze:
      Matthew 10:28
      28 And do not fear those who kill the body but cannot kill the soul. Rather fear him who can destroy both soul and body in hell
      Duszy nie mozna zabić, tylko cialo mozna zabić.

      Ecclesiastes 12:7
      7 and the dust returns to the earth as it was, and the spirit returns to God who gave it.

      1 Corinthians 15:53
      53 For this perishable body must put on the imperishable, and this mortal body must put on immortality.
      Tutaj masz swietnie wylozony koncept niesmiertelnosci duszy, ktora jest wymagana aby fizyczne cialo w ogole mialo zycie.

      Ecclesiastes 9:10
      10 Whatever your hand finds to do, do it with your might,[a] for there is no work or thought or knowledge or wisdom in Sheol, to which you are going.

      Sheol jest miejscem gdzie zamieszkuja dusze odeszle z fizycznego zycia
      It simply means “the place of the dead” or “the place of departed souls/spirits.” czyli „miejsce zmarłych dusz/duchów”.
      Czy wreszcie rozumiesz, ze dusza po smierci fizycznego ciala idzie w zaswiaty?
      Tak jest napisane w Biblii chociaz z uporem lepszej sprawy twierdzisz ze Biblia tej madrosci nie zawiera.
      Twoja logika jest kompromitacją.

      Czy mam dalej podawac przyklady czy na razie wystarczy?

      Usuń
    13. Piotrze,
      nie zamykaj sie w logiczne klapki, mysl samodzielnie.
      Przeciez podalem powyzej, zapewne szybko czytasz,
      za szybko
      Matthew 10:28 - Biblia powiada, ze nie mozna zabić duszy.
      Co to oznacza Piotrze?
      Jesli czegos nie mozna zabić to coś jest nieśmiertelne.

      Czy naprawde tylko mlotkiem slowo w slowo mozna Tobie wiedze podawac?

      1 Koryntian 15:53
      53 Albowiem to nietrwałe ciało musi przyoblec się w niezniszczalne, a to śmiertelne ciało musi przyoblec się w nieśmiertelność.

      u Koryntian jest to oczekiwane przez Ciebie slowo, ze dusza jest nieśmiertelna.
      Tak jak Jezus wstal z umarlych tak i my zmartchwystamy.
      Jezus natychmiast po smierci fizycznej juz w postaci duszy odwiedzil Pieklo zanim jeszcze pokazal sie trzeciego dnia jako wskrzeszony.
      Czyli mozna powiedziec, ze nawet na sekunde nie umiera sie jako dusza.
      Trzeba Piotrze rozumiec, co sie czyta.
      Nikt nie musi Tobie w prosty sposob wykladac jak dla prostakow.
      Biblia jest napisana dla rozumnych ludzi.

      Oto co jeszcze znalazlem u Koryntian
      13 Jeśli nie ma zmartwychwstania umarłych, to i Chrystus nie zmartwychwstał. 14 A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, nasze nauczanie jest bezużyteczne, podobnie jak wasza wiara. 15 Co więcej, okazuje się, że jesteśmy fałszywymi świadkami o Bogu, ponieważ świadczymy o Bogu, że wskrzesił Chrystusa z martwych. Ale nie wzbudził go, jeśli w rzeczywistości umarli nie są wskrzeszeni. 16 Bo jeśli umarli nie zmartwychwstaną, to i Chrystus nie zmartwychwstał.

      Chrystus jeszcze tego samego dnia zapowiedzial wiszacemu obok na krzyzu, ze jeszcze dzisiaj ujrzy Niebie.
      Nie za trzy dni czy za tysiac lat.
      Jeszcze dzisiaj.
      Co to Piotrze oznacza?
      Dusza jest nieśmiertelna.
      Juz prościej nie mozna tego napisać.

      Odpowiedz prosze Piotrze co rozumiesz z poniższego:
      u Łukasza 23 jeden ze złodziei ukrzyżowanych obok Jezusa mówi: „Jezu wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa”. Jezus mu odpowiedział: „Zaprawdę powiadam ci, dziś będziesz ze mną w raju””.

      Czy bedzie w raju jako dusza?
      Jako nieśmiertelna dusza?
      Teraz powiedz mnie Piotrze dlaczego ludzie sa tak ciemni, ze najprostrzych rzeczy nie sa w stannie zrozumiec z Biblii?

      Usuń
    14. Jeśli Jezus został pochowany i zmartwychwstał po trzech dniach, a wiele dni później wstąpił do nieba, jak mógł być w raju ze złodziejem?
      Po śmierci Chrystusa w grobie pochowano Jego ciało. Jednak duch/dusza Jezusa nie znajdowała się w grobie. Duch Jezusa był w obecności Ojca’

      Juz naprawde nieśmiertelności duszy lepiej nie mozna wytłumaczyć.

      Usuń
    15. Piotrze, powiadasz
      "A w Biblii nie ma nic o nieśmiertelnej duszy i nie wiem jakbyś się wił to nic tu nie udowodnisz, nieśmiertelny to jest ktoś kto nie umiera, a nie ten kogo nie można zabić."
      Czyli Jezus umarl.
      Nie ma bowiem czegos takiego jak nieśmiertelna dusza.
      Gratuluje Nezumi -
      Twoi idole, polscy logicy dokonali dziela zdawaloby sie niemozliwego do osiagniecia.
      Wyuczony na tej logice Polak Piotr oglasza, ze historia z Jezusem jest nieprawdziwa.
      Jesli bowiem cialo fizyczne umiera - dusza tez umiera.
      Jest nicość.
      Jezus rozpłynął sie w nicości.
      Ziemia przeklęta nie zaczyna sie od Bugu lecz od Odry na Wschód -

      Usuń
    16. Piotrze,
      piszesz:
      "do nieba nie poszła jego ( Jezusa) dusza, tylko poszedł cały i ciało i dusza, po zmartwychwstaniu."
      To powiedz mnie jak logicznie wytlumaczyc, to co powiedzial Jezus gdy konal na krzyżu
      u Łukasza 23 jeden ze złodziei ukrzyżowanych obok Jezusa mówi: „Jezu wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa”. Jezus mu odpowiedział: „Zaprawdę powiadam ci, dziś będziesz ze mną w raju””.
      Nie trzecieego dnia lecz jeszcze dzisiaj a obaj konali na krzyżu tuż przed zachodem słońca a jeszcze "dziś będziesz ze mną w raju” powiada Jezus.

      Wiemy, ze Jezus tez powiedzial -
      Tak jak Jonah w brzuchu ryby leżał 3 dni tak syn Boży bedzie leżał w ziemi 3 dni.
      Ciala wiec ze soba "dzisiaj" do Nieba nie zabral
      Czyli tylko jako dusza - ta inteligentna Jezusa energia duszy - poleciala do Nieba.
      A jeszcze zdazyl odwiedzic Pieklo zanim zmartwystal otrzymujac klucze do Nieba oraz do Piekla.
      Wszystko gdy Jezusa cialo lezalo w grobie w grocie na Ziemi.
      Mam nadzieje, ze logiki Tobie Piotrze wystarczy aby to wytlumaczyc.
      Dobrze, ze 4x przeczytałeś Biblie to masz Wiedzę.

      Usuń
    17. Piotrze, wiemy co powiedzial Jezus wiszac na krzyzu.
      Mamy to zapisane z inspiracji Boga.
      “All Scripture is breathed out by God and profitable for teaching, for reproof, for correction, and for training in righteousness, that the man of God may be competent, equipped for every good work (2 Timothy 3:16-17
      czyli
      „Całe Pismo jest natchnione przez Boga i pożyteczne do nauczania, do napominania, do poprawiania i do szkolenia w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był kompetentny, wyposażony do wszelkiego dobrego dzieła
      2 Tymoteusza 3:16-17

      Nie watpie, ze logicznie z pozycji apostata to zakwestionujesz.
      Nie zmienia to faktu, ze cala Biblia jest Słowem Bożym.

      Usuń
  11. Nezumi, Wiedza pochodzaca z antycznej Grecji ma swoj poczatek w przekazywaniu Wiedzy przez tzw greckich bogow ludziom aby zaawansowac cywilizacje.
    Przykladem jest Pythagoras.
    Nauka Pitagorasa nie byla bezposrednio przekazana Sokratesowi, tej wiedzy nauczyl sie posrednio.
    Pitagoras zyl bowien znacznie wczesniej.
    Plato czy po polsku Platon byl studentem Sokratesa jednak orginalna nauka od Pitagorasa juz sie powoli rozmyla w czasie.
    Nic wiec dziwnego, ze Plato zapoznal sie tylko szczatkowo z trzeciej reki co nauczal Pitagoras.
    Czy dziwisz sie, ze zapewnie wysmiewany przez wspolczesnych jemu logikow zarzucil czego nauczyl sie od Sokratesa.
    Do dzisiaj juz tylko jakies hasła pozostaly po orginalnym nauczaniu przez Pitagorasa.
    Nauka Prawdy ginie zahukana przez ludzi pokroju Piotra czy Twoich Nezumi promotorow.
    Pozostaje z tego kompromitacja w postaci logicznego produktu do konsumpcji w postaci dogmatow logicznych.
    Tak Nezumi,
    poodwracalo sie Tobie :)
    Jest dokładnie odwrotnie niz sobie ułożłeś jak ten swiat funkcjonuje konsumujac bez zastrzeżeń podane Tobie gotowce logiczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładnie Piotrze opowiedziales historie polaczona z pielegnowaniem tak energii duszy jak i fizycznego ciała.
      Jednak Piotrze - myśl jakbyś byl na wyzszej półce.
      Dualizm oznacza ze dobro ma swoje przeciwieństwo czyli zło.
      Fakt, ze Biblia jak młotkiem nie wykłada Wiedzy nie oznacza, ze czlowiek jest zwolniony z myślenia.
      Dualizm jest wpisany w swiat 3D

      Usuń
    2. Fajnie, ze akceptujesz opisanie istoty czlowieka w sposob holistyczny.
      Skoro akceptujesz, ze ciało i dusza, sfera fizyczna i duchowa tworzą nierozdzielną całość - to zapewne rozumiesz, tez ze uleczenie czlowieka z choroby powinno byc traktowane w sposob holistyczny.
      Nezumi napisal, ze najmadrzejsze glowy nie sa w stanie opisac czym jest zycie.
      Niestety nie widza zycia w sposob holistyczny.
      Nie maja wiec szansy bez uwzglednienia tej niezbednej do istnienia zycia duszy opisać w sposob prawidlowy czym to zycie jest.

      Usuń
    3. Piotrze, dobro i zło istnieja realnie w tej rzeczywistosci, Biblia jak najbardzziej wskazuje na dobro i zło - nawet wskazuje skad pochodzi dobro - czyli od Boga a zło od szatana.
      Nie pisz wiec, ze Biblia nie ma żadnej wiedzy.
      Cała Biblia to ogromne źródło Wiedzy o zyciu.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty