Kilka myśli w samotności
Śmierć jest od jakiegoś czasu stale
obecna w mym życiu i wypełnia sporą
część moich myśli. Często idąc ulicą
mówię sobie "Jeszcze przed śmiercią"
zrobię to, czy tamto, jak mówiła moja
matka, np. pójdę do sklepu spożywczego
i kupię sobie pomidory i jajka (lubię
jajecznicę z pomidorami). Oczywiście
takie myśli są czymś uwarunkowane,
podobnie jak absurdalna myśl, że
mogę nie zdążyć popełnić samobójstwa.
Na szczęście znalazłem wśród pisarzy
dwie pokrewne dusze, w porównaniu
z którymi moje myśli nie wyglądają
na obsesyjne. Są to, śmiertelnie poważny
i na swój sposób wielki pisarz Canetti,
który wydał wojnę śmierci, zakończoną
wiadomym wynikiem i smutny, absurdalny
żartowniś Topor, który jakieś miejsce w
nowszej literaturze również ma. Poznałem
jego nieco tylko toporne opowiadania we
wczesnej młodości, na krótko przed
obejrzeniem "Lokatora", którego oglądałem
już ze cztery razy. Pod koniec życia jego
obsesja nasiliła się, ponieważ popadł w długi.
Podobnie jak on, kiedy widzę na ulicy
z pozoru przynajmniej beztroskich ludzi,
myślę, że przecież oni wszyscy umrą,
albo już są martwi. Zdanie "Granica
między życiem a śmiercią wcale nie jest
tak wyraźna jak sądzimy" również
mógłbym napisać, jeśli gdzieś nie
napisałem - jest to wyraźny motyw
wielu mych utworów, choć pisarz
nadaje mu w dalszych słowach
niepotrzebnie naturalistyczny sens.
Ale zarówno idea Canettiego, jak
ucieczka przed śmiercią w ponury
żart, są mi obce. Takie jest po prostu
moje poczucie życia po odejściu
ode mnie osób najbliższych, których
obecności i miłości, jakakolwiek ona
nie była, nic już nie wskrzesi i
czegoś w rodzaju śmierci społecznej,
która stała się mym udziałem. Jednak
w przeciwieństwie do tych dwóch
przypadków, nie wolno mi się na to
żalić, bo w oczach innych jestem nikim.
Psychiatra, skądinąd człowiek
kompetentny, rozsądny i życzliwy,
nie żaden wariat, doradza mi znalezienie
w necie chętnych do gry w szachy, albo
kurs komputerowy, który pomógłby
mi przygotować do publikacji moje
utwory. "Przecież tyle jest możliwości!"
Nie próbuję nawet wyjaśniać, że mogę
nie mieć na to czasu, albo że nie
dorobiłem się sprawnego laptopa.
Ale mój stosunek do śmierci jest
znacznie głębszy i nie da go się
sprowadzić do samotności i depresji,
w których pojawiają się różne takie
myśli. Nie miałem nawet pięciu lat,
kiedy uświadomiłem sobie
jej nieodwracalność, a pierwszy mój
publikowany tekst filozoficzny jej
właśnie dotyczył. Jeśli jest tak, że
jest ona czymś nieuniknionym, to
jaką zająć wobec niej postawę -
zastanawiałem się w nim, odwołując
się do argumentów wielkich filozofów.
Później jednak do tematu tego nie
wracałem. Słuchałem jednak ogromnie
wiele muzyki, w której się ona pojawiała,
znajdując w niej, muzyce, ukojenie (w
utworach Bacha, Włochów, Francuzów
i Purcella). Po czterdziestce i pierwszej
utracie najbliższych, byłem już z nią tak
oswojony, że mógłbym wtedy odejść we
względnym spokoju. Moje myśli o niej wciąż
były jednak przede wszystkim metafizyczne
i abstrakcyjne. Nie miałem poczucia, że
jest blisko mnie - spora część życia
pozostawała jeszcze przede mną, choć
przecież nawet drobiazg może przedwcześnie
zniszczyć czyjeś życie.
Przykładem pozytywnym w myśleniu
o śmierci pozostaje dla mnie Tołstoj,
którego świadomość własnej śmiertelności
skłaniała do miłości, co znalazło wyraz w
jego przejmującym opowiadaniu "Śmierć
Iwana Iljicza." Rilke po spotkaniu z
nim pisał, że żywe poczucie śmierci głęboko
przenika wszystkie jego utwory i niemal na
pewno skłoniło go do pisania. Czy można
jednak, jak jego poczucie winy wobec kobiet,
uznać to za przejaw jakiejś obsesji? A czy sam
Rilke, albo np. Tagore, Iwaszkiewicz i wielu
innych wrażliwych ludzi, nie myślało o niej
stale?
Tołstoj miał jednak również poczucie
szczególnej misji, którego nie mogła
mu wybaczyć jego żona, uważając ją
za bunt przeciw społecznemu porządkowi
i zło. Może dlatego, że kazał jej kiedyś
karmić piersią wszystkie swoje dzieci. 🙂
Jakkolwiek było, te fragmenty dziennika
Zofii Tołstoj, które odnoszą się do postawy
męża, są raczej infantylne, wyziera z nich
egoizm i brak zrozumienia, czym jest jego
twórczość dla niego samego i dla innych.
Przed śmiercią, jak wspomina w swych
zapiskach jego syn, Lew Tołstoj wzywał do
siebie kolejno dzieci i pozostałych domowników
i każdemu mówił, jak ma żyć.
Ale mnie bardzo kiedyś wzruszył
zapisek z jego dziennika. Jak będę
umierał z miłością, to mrugnę do
was powieką. Trzeba odejść z życia
z miłością, ale kto może być tego
pewien? Mistycyzm Tołstoja
wolny był jednak od wszelkich przesądów
i z istoty swej, jeśli tak można
pomyśleć, racjonalny.
Moja sytuacja, przy nieco podobnym,
choć oczywiście nie tak głębokim, sposobie
odczuwania, jest o wiele prostsza, niemal
komfortowa. Nie potrafię nikogo pouczać,
ani nie mam nikogo do pouczania. (Studentów
jako nauczyciel i mniej doświadczonych
przez życie ludzi, również nigdy nie starałem
się pouczać). Nikt też nie będzie śledził
mojego mrugnięcia okiem.
Czasem w tym jedynie jest jakaś nadzieja.
Przez sześć długich miesięcy pochylaliśmy
się z kimś nad łóżkiem bliskiej osoby w śpiączce,
zanim odeszła...I raz mrugnęła, albo nam się
tak wydawało. Była to młoda osoba i tym trudniej
było się z jej odejściem pogodzić. Dopiero życzliwy
lekarz, który nie oczekiwał jakiejś korzyści, w
przeciwieństwie do pozostałych, powiedział kiedyś
szczerze i brutalnie "Czarno to widzę!"
Widziałem potem, jak jej robiono makijaż,
żeby ładnie wyglądała w trumnie i pierwszy
rzuciłem do dołu grudkę ziemi, bowiem jak
napisał Pascal "Ostatni akt jest krwawy,
choćby i cała sztuka była najpiękniejsza.
Gruda ziemi na głowę i koniec na zawsze."
Zawsze miałem zastrzeżenia
do platońskiej i stoickiej idei, zgodnie
z którą człowiek mądry uczy się umierać
przez całe życie, ponieważ świadomie
rezygnuje z pragnień i z działań
prowadzących do ich urzeczywistnienia.
Marek Aureliusz pouczał w tym duchu
samego siebie: "Przypuść, że swe życie już
zakończyłeś i resztę, pozostałą w
nadmiarze, przeżyj zgodnie z prawami
natury." To głęboka myśl, choć pozostaje
pytanie, czy powinniśmy pouczać o tym
samych siebie. Ale mądra rezygnacja, to nie
miłość...
Tekst ten napisałem na ulicy. Nie jest to sytuacja sprzyjająca poprawianiu Czegokolwiek. Stąd jego
OdpowiedzUsuńtak niedoskonała forma. Idę dalej...
Oczywiście, czekaliśmy na Jej przebudzenie a nie na śmierć...
OdpowiedzUsuńNie każdy też dorasta do roli nauczyciela, ale to jeste już zbyt oczywiste, abym musiał o tym wspominać. Jak zauważył Czechow
OdpowiedzUsuń"Mądry lubi się uczyć, a głupiec pouczać." To prawda, chociaż ci, którzy pouczają, nie robią tego często dlatego, że to akurat lubią...
Nezumi powiadasz:
OdpowiedzUsuń"Jeśli jest tak, że (śmierć) jest ona czymś nieuniknionym, to jaką zająć wobec niej postawę "
Czy fakt kolejnych wcieleń duszy, setki a nawet tysiac czy dwa tysiace kolejnych inkarnacji duszy zmienia spojrzenie czym tak naprawde jest ta śmierć?
To moze z innej beczki zapytam.
OdpowiedzUsuńWikipedia
Dusza (filozofia) – w filozofii pierwiastek życia, decydujący o tym, że osoba ludzka, zwierzę i roślina są bytami żywymi. W antropologii filozoficznej najczęściej przyjmuje się, że dusza rozumna jest, obok materialnego ciała, jednym z dwóch konstytutywnych elementów struktury bytu człowieka (dualizm ontologiczny).
Hmmm ..... dusza rozumna jest elementem struktury bytu człowieka.
Czyli fizyczne cialo z definicji wykreowanej przez Filozofie, bez duszy cialo nie moze byc rozumne.
Jakie cechy ma dusza?
Dusza daje ciału życie, czyli ruch. Działa wszędzie, w całym ciele, jest substancją prostą. Odwaga i prawość to cechy duszy, nie mają fizycznych własności, więc dusza jest bezcielesna, niepodzielna, prosta, nieśmiertelna. Dusza jest rozumna, posiada intelekt, dzięki czemu stworzyła sztuki.
Dusza jest nieśmiertelna?
a Nezumi niedawno pisales, ze dusza umiera wraz ze smiercia fizycznego ciala.
Moze jednak powinno sie zająć wobec śmierci inną postawę?
Mysticyzm jest postrzeganiem rzeczywistosci w sposob pozazmysłowy.
Ja naprawde myślę Nezumi,
ze juz najwyzszy jest czas aby uwolnic dusze od konieznosci tej duszy śmierci wraz ze śmiercia fizycznego ciała.
Pomedytuj tak uczciwie, bez kierowania sie dogmatem logicznym wykreowanym przez polska szkole filozofii logicznej.
Otrzymasz olśnienie, otrzymasz swoja eurekę.
Zobaczysz śmierć w zupelnie innym swietle.
Jako świadomość nigdy nie umieramy.
Śmierć jest złudzeniem.
Żyjemy wiecznie.
To, co, jak Jesteś przekonany, pozostaje po śmierci ciała, nawet jeśli nazwiemy to duszą, nie ma już wiele wspólnego z naszym istnieniem...
OdpowiedzUsuńŻycie jest złudzeniem. Umieramy w każdej jego chwili😀
OdpowiedzUsuńA teraz spróbujmy odrzucić oba te skrajne poglądy, które są jedynie metaforą...Pozostaną tylko obserwowalne zjawiska, z których każde łączy się z jakimiś innymi.
OdpowiedzUsuńOba te skrajne poglądy - śmierć jest złudzeniem, życie jest złudzeniem...
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie istnieje chyba nawet biologiczna definicja życia...Wiem to ze znanego podręcznika biologii, z którego przygotowywał się do egzaminu pewien lekarz. Było to dość dawno, więc może coś się zmieniło...
OdpowiedzUsuńBez duszy nie ma zycia - jesli ktokolwiek pisze inaczej, nie wie co pisze.
UsuńKupiles sobie ksiazke o zyciodajnej energii Chi a wiec wiesz co daje zycie.
Co ożywia meterię to jeszcze inna sprawa - tchnienie Boga.
Ale to juz z najwyzszej półki poznania zycia :)
z najwyzszej półki wiec o zyciu -
po smierci tchnienie Boga wraca do Boga a dusza idzie sobie do 5tej przestrzeni.
Jednak fizyczne zycie nie jest zadnym złudzeniem.
Uszczypnij sie, przekonasz sie ze zyjesz :)
Śmierć jest złudzeniem. Jako istnienie zyjemy zawsze.
Wszystko co robisz,
kazda widziana przez Ciebie twarz - zapamietasz to juz na zawsze.
Ba - nawet zapamietasz jak ludzie sie czuli, gdy z nimi przebywales.
Nic z Twojego zycia nie umiera poza fizycznym cialem.
Piszac wiec Nezumi:
"To, co, jak Jesteś przekonany, pozostaje po śmierci ciała, nawet jeśli nazwiemy to duszą, nie ma już wiele wspólnego z naszym istnieniem..."
To co napisales - nie wiesz co piszesz.
Prawda wyglada zupelnie inaczej.
Wszystko jest ważne co tutaj robisz, co mowisz a nawet jak to mowisz.
Po wszechczasy to pozostaje w Twojej oraz innych dusz pamięci jako doświadczenie.
Danek
UsuńNa te tematy w sposób dowolny można sobie fantazjować 🙂
Przeczytałem wiele książek mówiących o energii i o duszy, pisanych w różnych czasach i kulturach, czasem bardzo pięknie i na ogół z wielkim przekonaniem...Ale to nie jest żadna racjonalna wiedza, chociaż akurat medycyna chińska jest z pewnym powodzeniem stosowana. Niemniej jej podstawy to czysta metafizyka. Wiara w nieśmiertelność duszy jest jedynie wiarą...
UsuńNic pewnego na ten temat nie wiemy...
UsuńZ filozofów polecam Ci Platona i jego dialog "Fedon", utwór, który jest mi na tyle bliski, że omawiałem go ze studentami przez ponad trzydzieści lat. To dialog o nieśmiertelności duszy...Na pytanie, jak mamy Cię pochować, Sokrates, który wypił już cykutę, odpowiada w nim, że to nie jego będą chować, a jego ciało...Ale platoński idealizm, to jedynie wytwór uskrzydlonej wyobraźni...
UsuńNa jakiej podstawie "naukowej" twierdzisz, ze Socrates czy Platon tworzyli idealizm, jako jedynie wytwór uskrzydlonej wyobraźni...?
UsuńCzy to tylko ateistyczno-apostatyczne osmieszanie prawdziwej Wiedzy?
Ja nie widze zadnej logicznej wykladni, wiec traktuje to co teraz powiedziales jako Dogmat wykreowany na Polskiej Katedrze Filozofii.
Z dogmatem nie ma dyskusji.
Ja zajmuje sie faktami a nie dogmatyzacja, manipulowaniem ludzka świadomością.
Zdajesz sobie sprawe, ze teraz manipulujesz z pozycji dogmatu.
Większość ludzi pragnie, aby dusza była nieśmiertelna, ponieważ ma bliskich, których zabrała śmierć, lęka się jej, albo czuje z jej powodu żal, a umieranie głęboko czasem upokarza...Zhuangzi pisał, że nie zależy mu na okazałym pogrzebie i wymienia stworzenia, jakie zjedzą go po śmierci. To jest dopiero pogoda ducha.
UsuńDanek
UsuńChyba żartujesz powołując się tu na fakty, a mnie przypisując dogmatyzm. Jest dokładnie odwrotnie i ani szatan, ani katedra logiki nie mają z tym nic wspólnego 😀 A co więcej, sam Platon zakwestionował pod koniec życia swój idealizm...
Żaden z platońskich tzw. dowodów nieśmiertelności duszy się nie ostał, ponieważ opierają się na przesłankach, które same wymagają dowodu.
Usuń...Twoja wiedza ze świata 5D to wiedza kosmitów i Brendy🙂
Piotrze,
Usuńnie ma zadnego naukowo opracowanego tekstu wskazujacego na istnienie czy wytwarzanie "mózgu, który wytwarza świadomość."
To jest Twoje logiczne powiedzenie nie majace zadnego potwierdzenia w naukowej prasie.
Gdy wyszukasz w wikipedia czym jest dusza wtedy dowiesz sie, ze dusza daje zycie fizycznemu ciału oraz rozum.
"że dusza rozumna jest, obok materialnego ciała, jednym z dwóch konstytutywnych elementów struktury bytu człowieka (dualizm ontologiczny)"
Tak wiec z naukowego punktu widzenia Piotrze napisales brednie :)
Neurobiologia nie odkryla, gdzie w czlowieku jest świadomość a juz w szczegolnosci, że świadomość tworzy mózg.
UsuńPiotrze, nie wypowiadaj się na tematy o których nie masz zielonego pojęcia,
Zapraszam Ciebie do myślenia.
Piszesz - nieśmiertelność stanie się udziałem sprawiedliwych przy zmartwychwstaniu (1Kor.15:53-54).
Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawe, ze mowa jest tutaj o przyszłym otrzymaniu, juz na Wieczność ciała, ktore nie zna choroby.
Dzisiaj w czlowieku nieśmiertelna jest tylko dusza.
Powiadasz logicznie :"Czyli nawet w Biblii nie ma niczego co by potwierdzało jakiś podział człowieka, na ciało i nieśmiertelna duszę."
Jezus poprzez Zbawienie zbawia tylko dusze.
Jest wiec jak najbardziej podzial.
Wiecej, Jezus wymaga aby nie żyć tylko dla ciała lecz aby karmić swoja duszę wypelniajac się w duszy Duchem Świętym.
Piotrze,
Usuńjestes az upierdliwy w swojej niewiedzy.
Powolujesz sie na Biblie, z ktroje kompletnie nic nie zrozumiales.
Powiadasz:
"Nawet Biblia choć to podobno słowo Boże, nic na temat tego, że człowiek ma jakąś nieśmiertelna duszę nie mówi."
Gdybys zrozumial co wielokrotnie czytasz wiedzialbys, ze:
Matthew 10:28
28 And do not fear those who kill the body but cannot kill the soul. Rather fear him who can destroy both soul and body in hell
Duszy nie mozna zabić, tylko cialo mozna zabić.
Ecclesiastes 12:7
7 and the dust returns to the earth as it was, and the spirit returns to God who gave it.
1 Corinthians 15:53
53 For this perishable body must put on the imperishable, and this mortal body must put on immortality.
Tutaj masz swietnie wylozony koncept niesmiertelnosci duszy, ktora jest wymagana aby fizyczne cialo w ogole mialo zycie.
Ecclesiastes 9:10
10 Whatever your hand finds to do, do it with your might,[a] for there is no work or thought or knowledge or wisdom in Sheol, to which you are going.
Sheol jest miejscem gdzie zamieszkuja dusze odeszle z fizycznego zycia
It simply means “the place of the dead” or “the place of departed souls/spirits.” czyli „miejsce zmarłych dusz/duchów”.
Czy wreszcie rozumiesz, ze dusza po smierci fizycznego ciala idzie w zaswiaty?
Tak jest napisane w Biblii chociaz z uporem lepszej sprawy twierdzisz ze Biblia tej madrosci nie zawiera.
Twoja logika jest kompromitacją.
Czy mam dalej podawac przyklady czy na razie wystarczy?
Piotrze,
Usuńnie zamykaj sie w logiczne klapki, mysl samodzielnie.
Przeciez podalem powyzej, zapewne szybko czytasz,
za szybko
Matthew 10:28 - Biblia powiada, ze nie mozna zabić duszy.
Co to oznacza Piotrze?
Jesli czegos nie mozna zabić to coś jest nieśmiertelne.
Czy naprawde tylko mlotkiem slowo w slowo mozna Tobie wiedze podawac?
1 Koryntian 15:53
53 Albowiem to nietrwałe ciało musi przyoblec się w niezniszczalne, a to śmiertelne ciało musi przyoblec się w nieśmiertelność.
u Koryntian jest to oczekiwane przez Ciebie slowo, ze dusza jest nieśmiertelna.
Tak jak Jezus wstal z umarlych tak i my zmartchwystamy.
Jezus natychmiast po smierci fizycznej juz w postaci duszy odwiedzil Pieklo zanim jeszcze pokazal sie trzeciego dnia jako wskrzeszony.
Czyli mozna powiedziec, ze nawet na sekunde nie umiera sie jako dusza.
Trzeba Piotrze rozumiec, co sie czyta.
Nikt nie musi Tobie w prosty sposob wykladac jak dla prostakow.
Biblia jest napisana dla rozumnych ludzi.
Oto co jeszcze znalazlem u Koryntian
13 Jeśli nie ma zmartwychwstania umarłych, to i Chrystus nie zmartwychwstał. 14 A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, nasze nauczanie jest bezużyteczne, podobnie jak wasza wiara. 15 Co więcej, okazuje się, że jesteśmy fałszywymi świadkami o Bogu, ponieważ świadczymy o Bogu, że wskrzesił Chrystusa z martwych. Ale nie wzbudził go, jeśli w rzeczywistości umarli nie są wskrzeszeni. 16 Bo jeśli umarli nie zmartwychwstaną, to i Chrystus nie zmartwychwstał.
Chrystus jeszcze tego samego dnia zapowiedzial wiszacemu obok na krzyzu, ze jeszcze dzisiaj ujrzy Niebie.
Nie za trzy dni czy za tysiac lat.
Jeszcze dzisiaj.
Co to Piotrze oznacza?
Dusza jest nieśmiertelna.
Juz prościej nie mozna tego napisać.
Odpowiedz prosze Piotrze co rozumiesz z poniższego:
u Łukasza 23 jeden ze złodziei ukrzyżowanych obok Jezusa mówi: „Jezu wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa”. Jezus mu odpowiedział: „Zaprawdę powiadam ci, dziś będziesz ze mną w raju””.
Czy bedzie w raju jako dusza?
Jako nieśmiertelna dusza?
Teraz powiedz mnie Piotrze dlaczego ludzie sa tak ciemni, ze najprostrzych rzeczy nie sa w stannie zrozumiec z Biblii?
Jeśli Jezus został pochowany i zmartwychwstał po trzech dniach, a wiele dni później wstąpił do nieba, jak mógł być w raju ze złodziejem?
UsuńPo śmierci Chrystusa w grobie pochowano Jego ciało. Jednak duch/dusza Jezusa nie znajdowała się w grobie. Duch Jezusa był w obecności Ojca’
Juz naprawde nieśmiertelności duszy lepiej nie mozna wytłumaczyć.
Piotrze, powiadasz
Usuń"A w Biblii nie ma nic o nieśmiertelnej duszy i nie wiem jakbyś się wił to nic tu nie udowodnisz, nieśmiertelny to jest ktoś kto nie umiera, a nie ten kogo nie można zabić."
Czyli Jezus umarl.
Nie ma bowiem czegos takiego jak nieśmiertelna dusza.
Gratuluje Nezumi -
Twoi idole, polscy logicy dokonali dziela zdawaloby sie niemozliwego do osiagniecia.
Wyuczony na tej logice Polak Piotr oglasza, ze historia z Jezusem jest nieprawdziwa.
Jesli bowiem cialo fizyczne umiera - dusza tez umiera.
Jest nicość.
Jezus rozpłynął sie w nicości.
Ziemia przeklęta nie zaczyna sie od Bugu lecz od Odry na Wschód -
Piotrze,
Usuńpiszesz:
"do nieba nie poszła jego ( Jezusa) dusza, tylko poszedł cały i ciało i dusza, po zmartwychwstaniu."
To powiedz mnie jak logicznie wytlumaczyc, to co powiedzial Jezus gdy konal na krzyżu
u Łukasza 23 jeden ze złodziei ukrzyżowanych obok Jezusa mówi: „Jezu wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa”. Jezus mu odpowiedział: „Zaprawdę powiadam ci, dziś będziesz ze mną w raju””.
Nie trzecieego dnia lecz jeszcze dzisiaj a obaj konali na krzyżu tuż przed zachodem słońca a jeszcze "dziś będziesz ze mną w raju” powiada Jezus.
Wiemy, ze Jezus tez powiedzial -
Tak jak Jonah w brzuchu ryby leżał 3 dni tak syn Boży bedzie leżał w ziemi 3 dni.
Ciala wiec ze soba "dzisiaj" do Nieba nie zabral
Czyli tylko jako dusza - ta inteligentna Jezusa energia duszy - poleciala do Nieba.
A jeszcze zdazyl odwiedzic Pieklo zanim zmartwystal otrzymujac klucze do Nieba oraz do Piekla.
Wszystko gdy Jezusa cialo lezalo w grobie w grocie na Ziemi.
Mam nadzieje, ze logiki Tobie Piotrze wystarczy aby to wytlumaczyc.
Dobrze, ze 4x przeczytałeś Biblie to masz Wiedzę.
Piotrze, wiemy co powiedzial Jezus wiszac na krzyzu.
UsuńMamy to zapisane z inspiracji Boga.
“All Scripture is breathed out by God and profitable for teaching, for reproof, for correction, and for training in righteousness, that the man of God may be competent, equipped for every good work (2 Timothy 3:16-17
czyli
„Całe Pismo jest natchnione przez Boga i pożyteczne do nauczania, do napominania, do poprawiania i do szkolenia w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był kompetentny, wyposażony do wszelkiego dobrego dzieła
2 Tymoteusza 3:16-17
Nie watpie, ze logicznie z pozycji apostata to zakwestionujesz.
Nie zmienia to faktu, ze cala Biblia jest Słowem Bożym.
Nezumi, Wiedza pochodzaca z antycznej Grecji ma swoj poczatek w przekazywaniu Wiedzy przez tzw greckich bogow ludziom aby zaawansowac cywilizacje.
OdpowiedzUsuńPrzykladem jest Pythagoras.
Nauka Pitagorasa nie byla bezposrednio przekazana Sokratesowi, tej wiedzy nauczyl sie posrednio.
Pitagoras zyl bowien znacznie wczesniej.
Plato czy po polsku Platon byl studentem Sokratesa jednak orginalna nauka od Pitagorasa juz sie powoli rozmyla w czasie.
Nic wiec dziwnego, ze Plato zapoznal sie tylko szczatkowo z trzeciej reki co nauczal Pitagoras.
Czy dziwisz sie, ze zapewnie wysmiewany przez wspolczesnych jemu logikow zarzucil czego nauczyl sie od Sokratesa.
Do dzisiaj juz tylko jakies hasła pozostaly po orginalnym nauczaniu przez Pitagorasa.
Nauka Prawdy ginie zahukana przez ludzi pokroju Piotra czy Twoich Nezumi promotorow.
Pozostaje z tego kompromitacja w postaci logicznego produktu do konsumpcji w postaci dogmatow logicznych.
Tak Nezumi,
poodwracalo sie Tobie :)
Jest dokładnie odwrotnie niz sobie ułożłeś jak ten swiat funkcjonuje konsumujac bez zastrzeżeń podane Tobie gotowce logiczne.
Ładnie Piotrze opowiedziales historie polaczona z pielegnowaniem tak energii duszy jak i fizycznego ciała.
UsuńJednak Piotrze - myśl jakbyś byl na wyzszej półce.
Dualizm oznacza ze dobro ma swoje przeciwieństwo czyli zło.
Fakt, ze Biblia jak młotkiem nie wykłada Wiedzy nie oznacza, ze czlowiek jest zwolniony z myślenia.
Dualizm jest wpisany w swiat 3D
Fajnie, ze akceptujesz opisanie istoty czlowieka w sposob holistyczny.
UsuńSkoro akceptujesz, ze ciało i dusza, sfera fizyczna i duchowa tworzą nierozdzielną całość - to zapewne rozumiesz, tez ze uleczenie czlowieka z choroby powinno byc traktowane w sposob holistyczny.
Nezumi napisal, ze najmadrzejsze glowy nie sa w stanie opisac czym jest zycie.
Niestety nie widza zycia w sposob holistyczny.
Nie maja wiec szansy bez uwzglednienia tej niezbednej do istnienia zycia duszy opisać w sposob prawidlowy czym to zycie jest.
Piotrze, dobro i zło istnieja realnie w tej rzeczywistosci, Biblia jak najbardzziej wskazuje na dobro i zło - nawet wskazuje skad pochodzi dobro - czyli od Boga a zło od szatana.
UsuńNie pisz wiec, ze Biblia nie ma żadnej wiedzy.
Cała Biblia to ogromne źródło Wiedzy o zyciu.