Przedjesienne myśli i strofy
Zdjęcie nazumi13
Z pewnej mojej książki wydanej dość dawno:
"Świat współczesny jest w niebezpieczny sposób
podzielony i rozbity, a jego jedność, będąca
wynikiem lepszego dostępu do informacji, jest
złudzeniem, które należy przezwyciężyć. Jest
światem wielu kultur, w którym obok ludzi
zamożnych żyją ludzie w skrajnej nędzy i poniżeniu,
w którym obok elity intelektualnej żyje pospolity
motłoch; światem, w którym demokracja staje się
usprawiedliwieniem dla ukrytej dominacji i wyzysku;
w którym dokonuje się politycznych zbrodni, a
krzywdzenie uważa się za dopuszczalne, gdy zgoda
na nie zostaje wymuszona metodami ekonomicznymi.
Ludzkość jest wciąż tą samą ludzkością, do której
odnosi się życzenie Norwida, aby
"weszła do okresu, który jej z dawna należy się logicznie
Gdzie już żadnego nie ma interesu
I gdzie już nic nie robi się praktycznie."
Chętnie mówimy o życzliwości, a nawet o miłości,
a wciąż utożsamiamy się w większym stopniu z
członkiem tego samego stada niż z obcym, rywalizujemy
z innymi o różnego rodzaju dobra, a własną drobną
korzyść przedkładamy nad prawo innych do życia.
Szukamy usprawiedliwienia dla własnej bezduszności,
nienawiści, zawiści i złości oraz dla komfortu własnego
życia wśród powszechnego cierpienia. Przerażające
doświadczenie istnienia systemów totalitarnych
XX wieku nie wywołało w nas wewnętrznej przemiany
- sprawiło jedynie, że z obrony demokracji uczyniliśmy
pewien rytuał w świecie Zachodu. To, co mogłoby
być duchowym wstrząsem wywołującym ruch wznoszenia
ku dobru, ugrzęzło, a nasz błogi nastrój przypomina
nastrój ludzi żyjących w okresie poprzedzającym
I Wojnę Światową, ludzi nieświadomych rozpadu ich
systemu wartości i czekającej ich fizycznej zagłady."
Minęło już trochę czasu, ale właśnie ten czas, jaki
upłynął, odsłonił z całą wyrazistością to, co wydawało się
ukryte: okrucieństwo i militaryzm jako utrwalone nawyki
myślenia stadnego, piętnowanie każdego, kto myśli
inaczej jako potencjalnego wroga, radość z powodu
śmierci i cierpienia tego, z kim walczymy. Rozwiało się
jeszcze jedno złudzenie pokojowej koegzystencji w świecie.
Książka owa poświęcona była zasadniczo czemuś
innemu i starałem się w niej unikać moralistyki, którą
uważam za zajęcie dość jałowe, jednak te życzenia, a raczej
modlitwa Norwida wciąż żywo mnie poruszają. Jeśli
chodzi o sam styl tej wypowiedzi, to rażą mnie trochę
określenia "elita intelektualna" i "pospolity motłoch",
bo ktoś mógłby zinterpretować je w duchu jakiejś
pogardy, której nie żywiłem dla jednych i zachwytu
nad drugimi, co jest mi również najzupełniej obce.
Większość ludzi, w tym także i ja sam, nie zalicza się
zapewne do tych skrajności, ale trzeba było wyrazić się
w sposób maksymalnie skrótowy, akcentując
przeciwieństwa.
Ujmując rzecz w sposób nieco bardziej filozoficzny,
żyjemy w czasach kryzysu duchowych wartości ludzkich
(estetycznych, poznawczych, moralnych, ontycznych), które
ceni się nieporównanie mniej niż wartości utylitarne,
z których realizacją wiąże się poczucie pełni życia, co
jest jedynie iluzją. Jest to raczej dziedzictwo Rzymu
niż greckiej kultury...
Ale upalny schyłek lata budzi we mnie odczucia
nieco bardziej introwertyczne i kontemplacyjne.
Wyrażają je ta i następna strofa:
[strofa pierwsza]
Odnalazł własną duszę
dogorywała gdzieś
w pyłku naszej galaktyki
okrył ją ciepłym milczeniem
i ukrył w kwiatach
może jeszcze odżyje...
[ strofa druga]
Ruiny świątyni Wenus na zdjęciu
przypominają w sposób nieuchronny
o kresie każdej pięknej miłości
której sen nam się przyśnił
pamiętaj o tym
zanim opadną jesienne mgły
Tym, których podnieca chęć odwetu za nieswoje krzywdy,
warto przypomnieć słowa Konfucjusza: "Zanim wkroczysz na
ścieżkę zemsty, przygotuj dwa groby."
No tak. Wszystko już było i nic nie jest takie proste...A jednak pewne ogólne konstatacje dotyczące historii świata i ludzkiej kultury nie są całkiem pozbawione sensu, podobnie jak ocena pewnych zjawisk z punktu widzenia jakiejś w miarę uzasadnionej hierarchii wartości. Rzym był pragmatyczny i militarystyczny od początku swej historii i kultury równie wysokiej jak grecka nie stworzył. Aleksander pojawił się w jakimś czasie i znikł dość szybko, ale zmienił świat. A ideały zwykle są utopijne, ale gdyby ich nie było życie ludzkie.niewiele by się różniło od zwierzęcego. A teraz różni się raczej na niekorzyść...
OdpowiedzUsuńMożna mieć nadzieję, że nie...I że "ludzkość" w ogóle przetrwa kolejne wojny...
UsuńAlma
UsuńNie lubię jesieni, ponieważ niesie ze sobą poczucie jakiegoś końca.
Alma
OdpowiedzUsuńNo właśnie: faceci wciąż robią bałagan na tym świecie!
Co do snu miłości to, faktycznie, jest on krótki, potem grubieje i staje się opryskiwy. Aż dziw bierze, że od zarania dziejów faceci śnią ten sam sen! 😀
Odwet w wykonaniu kobiety przeważnie kończy się tak: "rozeszłem się ze swoją babą, bo gadała takie głupoty i sama nie wiedziała czego chce" (słownictwo oryginalne). 😉
Nezumi, Naukowcy w sposob Naukowy, logiczny wyliczyli -
OdpowiedzUsuńaby calej populacji planety Ziemia żyło sie tak dobrze jak w Ameryce zyje sie dzisiaj Ziemia musialaby byc 7 razy wieksza, mieć 7 razy wiecej surowców.
Nierówności spoleczne wpisane sa wiec z te ziemska cywilizacje.