Zimowe epitafium


                       Sarkofag w kształcie 

                    głowy z epoki Hadriana. 

                    

                     Szczęśliwa rodzina wiek XIX 


             

 Gdybym nie umarł żyłbym jeszcze

 Marcjo ale trzeba trafu 

 że wyzionąłem ducha

 to przydarza się każdemu 

 nawet boskiemu cezarowi

 mnie podczas zimy

 smętnej byłoby gasnąć wiosną 

 nie wiem po co żyłem 

 nic w tym złego że umarłem

 zostało po mnie puste imię 

 szybko przechodzimy

 z nicości w nicość 

 gdybyś po mnie płakała 

 znaczyłoby że nie rozumiesz 

 przeznaczenia

 pamiętasz rzucaliśmy 

 w siebie śnieżkami 

 trafiłaś mnie za pierwszym razem

 a ja nie mogłem trafić ciebie 

 widać taki był mi pisany los

 jest jak to widzisz 

 i nie może być inaczej

 ciało me wywodzi się z ziemi

 w obłoku snu kres nadchodzi

 pogrążając nas w wiecznej niepamięci 

 na chwilę tylko 

 sobie przypomniałem

 pragnąc cię pocieszyć 

 choć śpię kamiennym snem

 me serce nie jest z kamienia

 i ty wspomnij mnie czasem

             

             

...

"Tak szybko przechodzimy z nicości w nicość", 

"w obłoku snu", "Nic w tym złego, że umarlem", 

"ciało me wywodzi się z ziemi", "zostało po mnie 

puste imię", zapożyczyłem, klecąc ten wiersz, z 

przekładu rzymskich epitafiów S. 

Kasprzysiaka...Jest to zatem utwór po części 

kolektywny, a ja tylko spiąłem go w całość. 

Epitafia przeważnie anonimowe i prawa 

autorskie do nich już dawno wygasły. Ma je

jedynie tłumacz. Mam nadzieję, że nie będzie 

miał mi tego za złe. Gdybym wtopił w swój 

utwór wersy z Horacego, każdy by to zauważył.  

🥀...Ale ja też, nie znając tych utworów, 

pisałem kiedyś "życie jest krótką chwilą, 

przejściem z nieistnienia do nieistnienia, z 

mroku w mrok", co zgorszyło Danka, choć 

całkiem świadomie unikałem słowa nicość. 


Komentarze

  1. Niby "pogańskie" i chwilami trochę beznamiętne (w odróżnieniu od greckich), ale przecież to tu możemy cieszyć się życiem, a nie obietnicą przyszłej radości w zaświatach...Bardziej dosadne mówią, że życie jest złe, a śmierć przynosi spokój. Ale to są już w moim poczuciu jedynie wyobrażenia...

    OdpowiedzUsuń
  2. ...Mnie szczególnie wpadł w oko ten, który mówi o tym, że zmarły nie musi już ciężko pracować 🙂.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z chwila gdy narodzimy sie jako dusza, juz zyjemy wiecznie.
    Ja juz zyje 1,700 lat z plusem.
    Nicość, "przejście z nieistnienia do nieistnienia, z mroku w mrok" to tylko nie zdajacego sobie sprawy jak wyglada zycie poetyckie opisy czegos co faktycznie nieistnieje.
    Nie ma Nicości, nigdy cos takiego nie zaistnieje

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja myślałem, ze kochasz pracować Piotrze

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty