Niewyznane wyznania


             "Z bogów tylko Charon nie pozwala nadziei  

rosnąć."  To słowa boskiej poetki Safony - jakże

prawdziwe.  

         Ale są i inne, nad których sensem

zastanawiam się od mych samotnych, majowych 

wędrówek po Puszczy Białej, trzydzieści cztery

lata temu. "Nie ma nadziei, a żyć trzeba i to długo."

Znalazłem je jako cytat w książce Lwa Szestowa

"Dostojewski i Nietzsche. "  Słowa te nie dawały

mi spokoju.  Zmieniło się to o tyle, że nie mam już 

przed sobą długiego życia i problem niejako sam

się rozwiązał.   

       Ktoś napisał u mnie wczoraj: "Do dzisiaj nie

rozumiem sensu istnienia. Przecież dla świata 

jesteśmy niczym."  Było to bardzo nieoczekiwane

wyznanie  i  nie starałem się na nie odpowiedzieć. 

Osoba ta nazwała to swym rozczarowaniem.  Nagle

tak poważnie pod żartobliwym memem. 

     

      

     Co prawda ja też wpisałem się poważnie, ale

było to tylko wspomnienie z dzieciństwa.  "Życie 

na moim podwórku i w szkole było brutalne (bito 

się do krwi, a młodą nauczycielkę wyrzucono przez

okno z pierwszego piętra - mnie ktoś rozciął 

kamieniem głowę i musiałem być operowany w 

szpitalu) a w domu piekło. Nie było dokąd uciec..."

Moje dziecięce rozczarowania były więc raczej 

przyziemne.  Nie miały w sobie nic z filozoficznej

refleksji.  

     Od cierpienia starałem się jakoś wykręcić, ale

lęk mnie paraliżował.  Nauczyłem się pertraktować 

z młodymi bandytami z podwórka i zwodzić ich, 

kiedy czegoś ode mnie chcieli i w ten sposób udało 

mi się jakoś przeżyć.  Tak więc, paradoksalnie

opresja ta nauczyła mnie inteligencji godnej samego

Odyseusza.

     Przed moim Ojcem nie było jednak ucieczki.  

Miał szczęście, że nikogo z nas nie zabił.  To czysty 

przypadek...Lęk przed jego nieobliczalnym, 

niekontrolowanym gniewem, pozostał już na całe 

życie.  Miało to też tę dobrą stronę, że starałem się

go przezwyciężyć i wybrałem pracę nauczyciela

akademickiego.  Podobnie jak matka bałem się

wejść do pokoju, w którym znajdowali się jacyś

ludzie.  Jednak konieczność przezwyciężania

tego lęku zahartowała mnie psychicznie, a studenci

szukali kontaktu ze mną także po wszelkich 

zajęciach i był on często spontaniczny i

bezpośredni.   Często mówili, że kontakt ze mną

jest zupełnie wyjątkowy.  

      Nauczyłem się też kochać mojego Ojca bez

względu na to jak się do mnie odnosił.  Przez 

niemal całe życie nie potrafił mi tego wybaczyć

i znęcał się nade mną okrutnie, nie wiedząc,

że mnie to już  zupełnie nie obchodzi.  Podziwiam

jego witalność.  

      Oczywiście, jak każde dziecko w podobnej

sytuacji musiałem odrzucić męską rolę, której

demonicznym wcieleniem był Ojciec.  Dla 

dorastającego chłopca to spory problem. Kontakt

z Ojcem staje się ważniejszy niż  kontakt z matką,

ale pojawia się lęk i pustka.  Nie ma wzoru 

zachowań, które można by naśladować.  Ojciec

krzywdził bliskich i pozbawiał ich elementarnego

poczucia własnej wartości.  Nie chciałem być do

niego podobny i budowałem swą życiową rolę

w opozycji do jego roli.  

      Jako chłopiec znalazłem taki wzór w dyrektorze 

liceum, do którego chodziłem przez rok w Radomiu.  

Był to człowiek pełen nadzwyczajnej dobroci i 

wyciągnął  do mnie rękę w trudnej sytuacji, ale 

psychicznie nadwrażliwy i słaby, i niedługo potem 

utopił się w jeziorze.  Jego przyjaciel, a był nim 

mój Ojciec, odmówił mu pomocy, uzasadniając

to w typowy dla siebie sposób: "Jak ci teraz pomogę,

to już zawsze będziesz potrzebował mej pomocy."

Myślę, że to postawiło go w sytuacji bez wyjścia,

kiedy najbliższa mu osoba upokarzała go, a 

przyjaciel zawiódł.  

     Jego samobójstwo próbowałem nieświadomie 

"powielić" pewnego wrześniowego dnia w 

Kazimierzu widząc jak ktoś mi bliski znęca się

psychicznie nad inną bliską mi osobą.   Nie mogłem

temu zapobiec, ani tego wytrzymać i bez słowa

wyszedłem z domu.  Kiedy nie wróciłem na noc 

moja "dziewczyna" (a późniejsza żona) była 

przekonana, że nie żyję.   Nie potrafiła

się uspokoić i powtarzała podobno przez całą 

noc słowo "Trup."  Miałem potem długotrwały 

krwotok, z którego trudno było mi się wyleczyć, ale 

uratowała mnie właśnie nadzieja na jej bliskość 

(miłość) i rozpoczęcie ekscytujących dla mnie 

studiów...I oczywiście muzyka.  

      Wszystko to było tak powikłane, że nie ma

najmniejszego sensu, abym pisał o

okolicznościach tego zdarzenia i moich przeżyć.   

W każdym razie wróciłem wtedy do życia, czy też 

otrzymałem je w darze na nowo.  Wynajmowaliśmy 

tam we czworo przestronny pokój w okolicach 

klasztoru, a wrzesień był ciepły i nieprawdopodobnie 

piękny.  Nad wszystkim zaś unosiła się jakaś

poetycka aura.  Może dlatego, że żył jeszcze 

Stanisław Grochowiak, w którego byliśmy 

zapatrzeni. 

    Później tylko jeszcze dwa razy byłem w Kazimierzu, 

ale z inną najbliższą osobą - raz we wrześniu, a 

drugi raz zimą.  Nie mogłem się  jednak uporać z 

tymi wspomnieniami i nawet w tych stosunkowo

szczęśliwych dla mnie chwilach  zdarzało mi się 

wychodzić późnym wieczorem nad Wisłę.  

      Studia filozoficzne miały zupełnie inny charakter

niż mają go obecnie.  Żyli wtedy wybitni nauczyciele

i mądrzy ludzie.  (Niedawno miałem okazję

wspominać je z mym przyjacielem). To dzięki ich 

obecności miałem poczucie sensu własnego istnienia, 

podobnie jak w chwilach porywów miłosnych, kiedy 

skrzydlaty Eros uskrzydlał mą duszę.  

     Ale studia, nawet najlepsze i tak ukierunkowane, 

nie dają wiedzy o życiu i  często przypomina mi się 

wyznanie mądrego Francoisa Villona, że cierpienie 

nauczyło go więcej niż komentarze do tekstów 

Arystotelesa.   Mnie też nauczyło znacznie więcej

i jestem może mniej głupi, niż mógłbym być, 

gdybym go nie musiał przeżywać.

        

 


     
       

       

         

 

Komentarze

  1. Dominujący ojciec, często się zdarza,
    albo się go pokornie słucha,
    albo ucieka od niego.
    Są takie kierunki studiów,po których o pracę trudno,
    ja tak miałam,
    dodatkowe "fakultety" musiałam dorabiać by się w pracy utrzymać.
    I tak dobrze miałeś, że na uczelni się ostałeś,
    znaczy dobry byłeś i jesteś:)
    Choć filozofia, to nie jest poważny kierunek studiów,
    podobnie jak niektóre filologie czy jakieś tam studiowanie,
    nie sobie a muzom,
    w rzeczywistości mające mało zastosowania
    no i chleba z tego nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dominujący Ojciec nie byłby może aż takim problemem, ale nieobliczalny był nim dla najbliższych. Jeśli człowiek może kogoś zabić, to powinien się leczyć.

    Początek był trudny, bo wyrzucono mnie z pracy za "anty-marksizm." Pracę w Uniwersytecie dostałem dopiero w tzw. wolnej Polsce. (Ale jaka tam ona jest wolna).

    Czy filozofia to poważny kierunek studiów to zależy od punktu widzenia, ale dobrobytu nie zapewnia. Kiedyś filozofię uważano za najważniejszą z nauk humanistycznych, ale technokraci takiej wiedzy nie szanują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alma
      Szkoda, gdyż umiejętność osadzenia rzeczywistości w perspektywie historycznej i filozoficznej jest cechą dobrych mentorów. Dzisiaj większość ludzi uważą się za geniuszy - bo to trzeba napisać w CV. A mentorow. A takich to i na uniwersytetach już nie tak dużo się stało 😓

      Usuń

    2. Ta królowa nauk, filozofia,pierwszą pozycję zajmuje,
      ale jeśli o miejsce w bibliotece chodzi, razem z psychologią.w klasyfikacji dziesiętnej katalogu rzeczowego.
      Pamiętam, gdyż pod koniec, w bibliotece pracowałam
      i odpowiednio książki klasyfikowałam,
      z grubsza, to wygląda tak.:

      0 – Dział główny.
      1 – Filozofia. Psychologia.
      2 – Religia. Teologia. Religioznawstwo.
      3 – Nauki społeczne. Prawo. Administracja.
      4 – Dział pusty.
      5 – Matematyka. Nauki przyrodnicze.
      6 – Nauki stosowane: Medycyna. Nauki techniczne. Rolnictwo.
      7– Sztuki piękne. Rozrywki. Sport.
      8 – Językoznawstwo. Nauka o literaturze. Literatura piękna.
      9 – Archeologia. Prehistoria. Geografia. Biografie. Historia

      Nie wiem zatem dlaczego, Danek wiedzy o religii i biblii,
      od filozofa się domaga, to inny dział Danek:
      2 – Religia. Teologia. Religioznawstwo

      Jak widać, w bibliotece porządek musi być,
      w głowie też.
      A gdzie logika?:)
      No w którym dziale książki z jej zakresu byście umieścili? :)

      Żeby książkę odpowiednio zaklasyfikować,
      musiałam wpierw ją przeczytać lub choćby przejrzeć.
      Czasem bywało, że naprawdę kłopot miałam,
      gdyż do dwóch działów się nadawała a ja sama bibliotekę urządzałam i chciałam by fachowo były poukładane.

      Katalog alfabetyczny to co innego,
      można według tytułów lub autorów.

      Usuń
    3. Tobie Nazumi w leczeniu traum z dzieciństwa, psychologia by pomogła,terapia jakaś, ale tego uznajesz, żadnych coachów a szkoda. Może jakieś książki z psychologii sobie sam poczytaj jak się uzdrowić z tego.
      Zakochany i zadufany jesteś w tej swojej "filoSophi" a do psychologii tak blisko masz, jeden to dział.

      Almo, teraz liczy psychologia sukcesu, przy zatrudnianiu się do pracy, aktywność, witalność, przedsiębiorczość,optymizm,
      dlaczego akurat chcesz u nas pracować, zadają pytania,
      jakie motywacje masz, czy innowacje wprowadzisz itp, itd.
      a nie filozofowanie, trzeba po prostu zapieprzać.

      Szkolenia są jak już pracujesz, by odpowiednio pracownika ukształtować, motywować, każda firma swoją misję ii wizję ma i swoje hasła wprowadza.
      Marazm, marudzenie nie w modzie,
      nie dajesz rady, to na twoje miejsce mnóstwo chętnych mamy.
      Z doświadczenia wiem.
      Noi konkurencja non stop.

      Usuń
    4. Irsilo

      Znam wiele książek psychologicznych, także dotyczących traum, ponieważ przedmiotem moich zainteresowań w filozofii była między innymi właśnie psychologia. Pierwsza moja recenzja naukowa, którą napisałem jeszcze podczas studiów, dotyczyła książki psychologa Fromma na temat psychoanalizy Freuda, a pierwsza wydana książka dotyczy pewnego ważnego psychologicznego zjawiska, o
      którym wcześniej żaden filozof
      nie pisał. Siłą rzeczy musiałem studiować literaturę psychologiczną.
      ...Z psychoterapii psychoanalitycznej również sam korzystałem. Przydzielono mi najwybitniejszą podobno psychoterapeutkę w Warszawie z dyplomem Królewskiego Towarzystwa Psychologicznego w Londynie. Ale mimo wielkiego zaangażowania i doświadczenia nie dała rady.
      Coachów nie cenię, miałem okazję ich poznać, a nawet proponowali mi współpracę.

      Usuń
    5. Leczenie traum jest czasem bardzo trudne...

      Usuń
    6. Królewskiego Towarzystwa Psychoanalitycznego. Telefon zmodyfikował mój komentarz 😀

      Usuń
    7. Psychologią interesowałem się też w jej aspekcie praktycznym. Osoba, którą kochałem, z moją pomocą wyszla z choroby alkocholowej i przestała się samookaleczać. Wspierałem też psychicznie studentów, którzy chcieli popełnić samobójstwo i prosili mnie o pomoc w uwolnieniu się od tego dążenia...

      Usuń
    8. Z choroby alkoholowej 😀

      Usuń
    9. Zawsze dziwię się jak wiele błędów ortograficznych pojawia się w komentarzach a w końcu sam się nie ustrzegłem, co jest bardzo śmieszne. Najpierw napisałem jak należy, ale potem myślę "Alkohol powinno się pisać przez ch" i poprawiłem. Jakiś diabeł mnie podkusił 😀

      Usuń
    10. Nie spałem w nocy a rano musiałem jechać odwiedzić brata i tak przez cały dzień tułam się. Przed wpisaniem komentarza zasnąłem przy jedzeniu frytek...Na szczęście obudziłem się i zdołałem odnieść tackę.

      Usuń
    11. Fajnie Nezumi, ze odwiedzasz swojego brata gdy on jest teraz w potrzebie.

      Usuń
    12. Irsila -
      Prowadzac swoja biblioteke, Ksiega z napisam Biblia powinna miec swoja wlasna kategorie z napisem mądrość.
      Filozofia oraz Psychologia czerpia z Wiedzy mądrości, przynajmniej czerpac powinny,
      Dlatego zwracam sie do Nezumiego jako Mystika aby jednak czerpal z tej ogromnej Wiedzy mądrości.
      Niestety Nezumi dalej widzi nicość i tym podobne ludzkie urojenia.
      Ba - nawet kilka wpisow wczesniej napisal, ze nie ma celu w zyciu czlowieka.
      Bez duszy nikt nie ma zadnego "celu" aby tutaj zyc na tej planecie.
      Gdy poprzez Darwina logicznie postrzega sie rzeczywistość nic praktycznie nie ma sensu poza podtrzymaniem gatunku, ktory nieuchronnie poprzez eliminacje kto silniejszy, zamieni sie w nowa jakość.
      Kazdy z nas przychodzi na ten swiat jako inkarnująca sie dusza aby cos z siebie dac oraz aby sie rozwijac duchowo.
      Jednak gdy ludzie nawet nie wiedzą, ze są duszą, ze mają dusze - pozostaje tylko fizyczne mięso - efekty tego widac dookola gołym okiem.

      Usuń
    13. Od kiedy Nazumi jest mistykiem?
      Nie wiedziałam o tym, chociaż już kilkakrotnie to określenie z ust Danka padło.
      Konkretnie o co chodzi?
      Jakieś doświadczenia religijne?

      Danek taką kategorię "mądrośc" to można sobie we własnej bibliotece założyć.i biblie tam mieć,
      W domu mam ich kilka, różne wydania,różne wydawnictwa.
      A Ty jaką biblię masz?
      Czyje tłumaczenie, z jakiego języka, które wydanie?

      Pracowałam w bibliotece szkolnej, publicznej,
      a nie własnej prywatnej
      Proboszcz jakieś książki o tematyce religijnej przynosił
      i fachowo umieszczałam je w dziale .2 – Religia. Teologia. Religioznawstwo.
      Nie wszyscy ludzie są tak "uduchowieni" jak Ty Danek.:)

      Usuń
    14. Na Twoje zapytanie nie mam odpowiedzi Irsilo.
      W hotelu w kazdym pokoju jest Biblia w nocnym stoliku obok łóżka.
      Gdy ludzie cos namazaja długopisem wtedy sie te Biblie wyrzuca, mam dwie w domu przyniesione z hotelu, gdzie stosunkowo niewiele bylo tego graffiti.
      wydawca Gideon's International z Nashville, Tennessee.
      Zapewne treść z orginalnej Biblii zaprezentowanej angielskiemu królowi James VI
      King James Version, także Biblia Króla Jakuba i Autoryzowana Wersja, to angielskie tłumaczenie Biblii Chrześcijańskiej dla Kościoła Anglii, które zostało zlecone w 1604 i opublikowane w 1611, dzięki sponsorowaniu Króla Jakuba VI
      Nezumi nigdy dokładnie nie wytłumaczył źródła swojego mistycyzmu jednak na pewno nie jest to o podłożu religijnym.
      Biblia nie jest religią dlatego nie powinna miec miejsca w bibliotece w dziale religia.
      To jest ksiega mądrości jak żyć.

      Usuń
    15. Zatem wnioskuję Danku,
      że nawet biblii własnej nie masz,
      ani też jej nie zakupiłeś,
      tylko z hotelu ją sobie wziąłeś.
      Tak przypuszczałam, że coś nie "hello" z Tobą jest
      Za kogo tam robisz, w tym hotelu
      za ochronę czy bagażowego?
      Jakieś podkreślenia se do łba wziąłeś
      i tym tu nam imponujesz.
      Tak przypuszczałam, że to wyrywki z biblii są,
      och ta "wolna amerykanka", nawet biblii nie uszanuje.

      Usuń
    16. Danek napisał:
      "Biblia nie jest religią dlatego nie powinna miec miejsca w bibliotece w dziale religia.
      To jest ksiega mądrości jak żyć."

      Chętnie bym taką biblię chciała mieć, bo nieraz nie wiem jak żyć.
      Konkretne wskazówki jakieś masz?

      Usuń
    17. Znalazłam w internecie:
      https://trybun.org.pl/wp-content/uploads/2017/04/Biblia-Wujka-C.pdf

      Usuń
    18. Trochę archaiczny tekst:)
      Księgę mądrości teraz czytam.
      Może pomoże na moje lenistwo i niemoc:)
      Ogórki poczekają na przerobienie.

      Usuń
  3. Alma
    A u nas zawsze dominowały kobiety.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moi rodzice dobrzy dla mnie byli,
    nigdy nie bałam się ich.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rodzice powinni kochać swe dzieci i wychowywać je w poczuciu własnej wartości...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nezumi, dla rodzica wyszkolonego w logicznym postrzeganiu rzeczywistosci male dziecko nie ma jeszcze zadnej własnej wartości,
    Dopiero trzeba to dziecko uksztaltowac.
    Co innego gdy postrzegamy dziecko, ze ma to dziecko duszę,
    ze inkarnowalo sie do naszej rodziny w jakims celu.
    Wtedy te dziecko ma ogromna wartość.
    Dopuki jest tylko mięsem do wyszkolenia, uksztaltowania przez spoleczenstwo czy rodzinę - w oczach tych ludzi dziecko jeszcze nia ma zadnej własnej wartości.
    Szkoda, ze nie rozumiesz duchowosci Nezumi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzieciom dałam ciało i jakiś przykład,
    dobry czy zły,
    ale już myśli i poglądy mają swoje,
    duszę swoją.
    Dzieci nie są naszą własnością,
    odlatują z domu, jeśli zdrowe są

    Wychowanie ważne, miłość ważna,
    ale nigdy nie jest tak, że wszystko im możemy dać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Alma
    Jak to ładnie napisałaś: że dałaś dzieciom ciało. I prawdę napisałaś.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty