Myśli o zimie
Pamiętam zimowy wieczór, kiedy
widziałem ją po raz ostatni. Staruszkę,
która mówiła o sobie: "Jestem wiosna!"
Wyszła przede mną boczną bramą z
tego samego parku, a ja patrzyłem jak
idzie przede mną mała dziewczynka z
upiętymi w kok siwymi włosami. Długo
szliśmy tą samą przy-parkową ulicą,
aż w końcu jej drobna, przygarbiona
postać znikła za rogiem. Gdybym
trochę przyśpieszył kroku z pewnością
bym ją dogonił. Ale pomyślałem, że
niedługo i tak się spotkamy...Minęło
dziesięć lat, chwila w mym życiu, a
mgła, w którą się rozwiała stała się
nieprzenikniona. Kiedy późnym wieczorem
spaceruję po Łazienkach, słyszę jej
głos w krzyku kaczki i w chichocie kuny.
Mam w szufladzie jej wiersze, które mi
recytowała, ale są nieme i przypominam
sobie powagę z jaką mówiła rzucając
jakąś zawiłą myśl: "Niech pan to koniecznie
zapisze, panie profesorze." Tylko z odbitek
jej rysunków patrzą na mnie tysiące oczu.
I tak się rozwiewa Człowiek, Przyjaciel,
w Nicość?
Słucham sporo Weinberga. Zawsze w
poczuciu, że to tylko przyjaciel Szostakowicza.
Trudno o większą niesprawiedliwość wobec
jego tak poruszającej często muzyki. Na
pewno wzajemnie się inspirowali, a co
może ważniejsze, dzielili swoje radości,
rozpacze, grozę i lęki. Mam ich piękne
zdjęcie z czasów mocno stalinowskich.
Mimo całego jego ciepła, wyglądają jak
ludzie niepewni jutra, którzy znaleźli
chwilowe schronienie w zaciszu domowym.
Niedawno wpadło mi w ręce najnowsze
nagranie jego kameralistyki dla wytwórni
"Evil Penguin Classic" zatytułowane
"Light in Darkness" i sponsorowane dumnie
między innymi przez Ministry of Culture
National Heritage and Sport of the Republic
of Poland i przez Instytut Adama Mickiewicza.
Grają na nim Roth, Gallardo, Ishizaka i
Wawrowski...Jego młodzieńcze trio fortepianowe
op. 25 z 1945 r robi na mnie ogromne wrażenie.
Niestety po jego wysłuchaniu sen podobny
do śmierci nie pozwala mi wysłuchać pozostałych
utworów - Sonaty na dwoje skrzypiec, dwóch
Pieśni bez słów i Largo. O drugiej części sonaty
skrzypek Linus Roth pisze, że jest
"heartbreakingly beautiful." A o ostatnim z
tych utworów: "Like a few others of his works,
the 'Largo' stands for hopeless darkness."
Spróbuję więc jutro posłuchać ich po raz trzeci,
w nadziei, że tym razem się uda. Śpię ledwie
kilka godzin tygodniowo i nie mam niestety
szczęścia do tego nagrania.
Muzyka Szostakowicza, największego geniusza
muzycznego XX wieku i Weinberga pokazuje,
że piękno i twórczość nie rodzą się w
pełnym komfortu spokoju, kiedy człowiekowi
nic się nie chce, ale powstają z pasji w największej
nawet opresji życia.
Nie lubię zwykle reportaży TVN-u, ale ten o
ratowaniu życia na granicy przez mieszkańców
Podlasia wyemitowany wczoraj jest wstrząsający
i ma w sobie niezaprzeczalne piękno. Jedna
z jego bohaterek, osoba pokorna i skromna, która
ratuje ludzkie życie, już stała się ofiarą hejtu
(jak się nie wiadomo dlaczego określa seanse
nienawiści). Nie ma tu żadnej manipulacji.
Starszy mężczyzna, który przez trzy dni nie
pił wody i przez osiem nie jadł, dziękuje za
uratowanie życia. Kiedy ludzie go znaleźli
przy drodze był nieprzytomny. Właśnie wody
ludziom po tej stronie granicy najbardziej brakuje.
Zapadnięta twarz umierającej kobiety
przypominała filmy o obozach koncentracyjnych.
Co wrażliwsi ludzie nie wytrzymują tej
atmosfery. Jeden z nich mówił, że w lesie
są setki trupów, a po nocach słyszy płacz dzieci.
Zbliża się zima i temperatury, przy których
człowiek w takich warunkach zamarza.
W dyskusji w TVP jak pierwszemu oddano
głos faszyście Bosakowi, który powiedział, że
trzeba działać brutalnie, żeby odstraszyć
tych, którzy mieliby ochotę jeszcze tą drogą
emigrować. W innym programie ktoś wywodził,
że rząd słusznie nie dopuszcza do pomocy
organizacji humanitarnych, ponieważ myślą
one jedynie o zysku. Potężna propaganda
pokazuje akty agresji ze strony imigrantów,
a na wspomnienie o śmierci kobiety słyszymy
zniecierpliwiony głos spikerki: "Słyszałam
to już dzisiaj pięćdziesiąt razy!" Senatora,
który wspomniał o katastrofie humanitarnej
oskarża niemal o zdradę narodową.
Przypomina mi się bezradne pytanie
znajomej artystki z Jugosławii (przeżyła
tam wojnę): "A gdzie człowieczeństwo?"
Po miesiącu przebywania w śpiączce
umarł bokser zatłuczony przez przeciwnika
podczas sportowej gali. Walka ta nie była
normalną bokserską walką. Przeciwnicy
uderzali się pięściami w twarz tak długo,
aż jeden z nich padł na ring. Ten,
który spowodował jego śmierć był podobno
jego dobrym kolegą. "Co za straszne
zdziczenie! Czego ludzie nie robią dla zysku?"
- ubolewa ktoś. Ktoś inny pisze, że takie walki,
jak walki kogutów i psów, powinny być zakazane.
Tylu rzeczy się u nas zakazuje powołując się
na chrześcijański kodeks moralny, nawet ciąże
mają być rejestrowane, a zabić człowieka można
przy aplauzie tłumu jak w czasach Gladiatorów.
To jest ten szacunek dla życia, o którym się bez
przerwy mówi?
Polska jest na jednym z ostatnich miejsc
w Europie jeśli chodzi o nakłady na ochronę
zdrowia, a oprócz tego rząd chce bezstresowo
przeczekać epidemię w obawie o utratę
antyszczepionkowego elektoratu i postępuje
tak, jakby nie liczył się z ofiarami. Wracam
często nocą. Właściciel sklepu, w którym się
zaopatruję, mówił, że tego dnia przez pięć
godzin stał obok autobus miejski, w którym
znaleziono trupa (młodego mężczyznę), a
przed wieczorem do sklepu przyszła dziewczyna
i zawiadamiała pogotowie, że w jej pokoju
leży martwy brat. To spokojny i rozsądny
człowiek ze wsi, ale w tym, co mówił wyczuwało
się trochę niesamowitą atmosferę. Ludzie nie
leczą się i jakoś - jak zauważył - częściej niż
zwykle umierają. To jeszcze na razie nie jest
psychoza...
Kiedyś zimą jeździłem na sankach i na łyżwach,
lepiłem bałwany i śnieżne kule, wystawiałem za
okno pojemniczki z wodą zabarwioną na różne
kolory, a potem wyjmowałem z tych foremek
kostki lodu...Była w tym wszystkim jakaś zimowa
magia.
Jestem spokojnym człowiekiem i choć z
usposobienia jestem może nie anarchistą,
ale raczej taoistą, zgadzam się z Konfucjuszem, że
"komu nie powierzono urzędu, ten nie powinien
mówić, jak go sprawować należy." Nie mam
też żadnego interesu w krytykowaniu działań
władzy. (Opozycja, jaka jest, każdy widzi.
Widać też jak wszechobecna jest propaganda
polityczna). Istnieją jednak jakieś granice takiej
postawy i akceptacji dla działań i zaniechań rządu,
nawet jeśli większość w jakimś amoku je popiera.
Staram się unikać oburzenia i oskarżeń. Nie
piszę na przykład jak inni, że bezduszność
wykonujących ministerialne polecenia urzędników
przypomina świadomość Eichmanna, który nigdy
nie widział ludzi, dla których organizował
transporty śmierci. Dla mnie istotne jest nie
piętnowanie, ale chronienie przed krzywdzeniem,
z którego ludzie często nie zdają sobie sprawy.
Ale wspieranie tych działań milczącą zgodą jest
ponad moje siły i jest zupełnie niezgodne z
moim poczuciem wartości życia i obywatelskiej
wolności.
28 XI
Dlaczego nie wierzę w demokrację? Kilka
dni temu jakoś tak komuś odpowiedziałem:
Powodów jest wiele. Wymienię tylko
dwa najważniejsze. Po pierwsze nigdzie jej nie
ma. Po drugie, nawet gdyby istniała, nie
znaczy to, że uleganie przesądom większości
jest słuszne...A poza tym, jak tego dowodzi
historia przeróżnych Adolfków, dochodzą oni do
władzy najczęściej w wyniku demokratycznych
wyborów, a potem robią swoje.
Ta odpowiedź bliska jest aforyzmowi i
mógłbym dość długo ją rozwijać i wzbogacać
o różne wątki. W pierwszym punkcie z pozoru
wydaje się paradoksalna...W drugim już nawet
nie robi wrażenia paradoksalnej. Istnieją
przecież pewne wartości ludzkie, których
realnie (a nie jedynie deklaratywnie) wola
większości często nie respektuje...Trzecia
myśl może już tylko służyć otrzeźwieniu.
Proszę wyjątkowo o nie komentowanie tego, co w moich zapiskach dotyczy sytuacji politycznej. Wiem już kto i dlaczego z osób, które tu się wypowiadają nie zgadza się z moim punktem widzenia na te sprawy. Nie ma w moim poczuciu sensu o to się spierać, nawet jeśli słowa moje wywołują pewną irytację...Z mojej wzmianki o Konfucjuszu może wynikać, że obcy mi jest zachwyt nad demokracją i rzeczywiście tak jest. Ale autorytaryzm jest koncepcją polityczną, której zupełnie nie akceptuję.
OdpowiedzUsuńTen oksymoron...przepraszam, omikron, nas kiedyś zabije. :)
OdpowiedzUsuńNiestety w walce politycznej i w codziennym życiu jest wiele nienawiści. Jest nawet coś w rodzaju niejawnej wojny domowej, która daje pretekst do cynicznego nadużywania władzy i niszczy życie i to czasem w sensie nie jedynie psychicznym, ale calkiem dosłownym...
OdpowiedzUsuńWinston Churchill - Demokracja to najgorszy system, demokracja jest najgorszą formą rządu, jeśli nie liczyć wszystkich innych form, których próbowano od czasu do czasu ale nie wymyślono nic lepszego.
OdpowiedzUsuń