Zapiski myszy polnej. Duch
Japończycy wierzyli w istoty, które my nazywamy duchami.
Napisano już na ten temat wiele popularnych i naukowych
tekstów, a dawniej nawiązując do opowieści o nich tworzono
malarskie obrazy scen z ich udziałem. Ja postąpię odwrotnie
przytaczając mą opowieść w nawiązaniu do jednego z nich.
Jest on ilustracją zupełnie innej opowieści, ale nie stanowi to
istotnej przeszkody wmym zamierzeniu...
Pewna młoda dama miała za męża człowieka nieco starszego,
za to szlachetnie urodzonego. Był on przystojny, ale niestety nie
miał dobrego charakteru. Był zgryźliwy, złośliwy i zazdrosny, a
jego wysoki urodzenie namieszało mu w głowie. Dlatego w
końcu jego małżonka zaczęła rozglądać się za młodszymi
partnerami, a że urody jej nie brakowało, wielu odpowiadało
na jej spojrzenia i w końcu jeden z nich, przezwyciężywszy
strach przed arystokratą, stracił dla niej głowę. Małżonek
był jednak czujny i wkrótce nieszczęśnik ów stracił ją w sensie
najzupełniej dosłownym, a dama, pozbawiona czułego adoratora,
uknuła w sercu zemstę. Zwabiła go nocą do alkowy i
w chwili, kiedy był u szczytu rozkoszy, przebiła mu serce szpilą
do włosów. A potem oskarżyła o tę zbrodnię służącą. Ja,
Mysz polna, choć nie należę do podglądaczy, widziałam to
i zapłakałabym na widok podobnego okrucieństwa, gdyby
ów mąż budził we mnie najmniejszą sympatię.
Ta banalna historia nie byłaby warta opowiedzenia gdyby
nie to, co wydarzyło się dalej. Po śmierci Pan Ogawa czuł,
że musi się jakoś zemścić na żonie, która sprawiła mu podwójną
przykrość. Początkowo, naczytawszy się za życia podobnych
opowieści, miał zamiar jedynie wzbudzić w morderczyni
wyrzuty sumienia. Tak łagodne działanie nie leżało jednak
w jego naturze i postanowił ukazać się żonie, żeby ją przestraszyć
w nadziei, że jej serce tego nie wytrzyma. Błądził długo po
bezdrożach jesienną nocą, aż w końcu zjawił się w jej sypialni.
Piękność spała, ale obudził ją gwałtowny podmuch wiatru i
nagle poczuła czyjąś obecność. Na widok męża zerwała się
na równe nogi i pobladła. Ten zaś zbliżył się do niej z
wyciągniętymi ramionami, jakby chciał ją udusić.
- Ach, nie lękaj się mnie kochanie! Przyszedłem tylko
zobaczyć jak się czujesz i czy żal po stracie męża nie odebrał
ci snu...Choć wątpię, aby był on szczery. -
- Zgadłeś mężu, jest on tak wielki, tak bardzo żałuję tego,
co nierozważnie uczyniłam, że nie śpię po nocach i nic mnie
już w życiu nie cieszy. -
- Jakoś tego nie zauważyłem. -
- Po tylu bezsennych nocach w końcu zmorzył mnie sen. -
Duch roześmiał się i zabrał się do duszenia, choć wykraczało
to poza jego pierwotne zamierzenia. Chwila śmierci wydawała
się damie bliska, ale zdarzyło się coś całkiem nieoczekiwanego.
W sypialni pojawił się duch jej kochanka i tnąc mieczem
powietrze ściął Panu Ogawie głowę.
Chętne opowiedziałabym dalszy ciąg tej historii, ale wyskoczył
na mnie Neko. Nie chciałam tracić swego młodego życia
rozszarpana przez kota i mimo zaciekawienia, musiałam uciec.
Neko napisał w swych "Zapiskach o niestworzonych rzeczach"
- cytuję z pamięci: "Po czmychnięciu tej głupiej myszy, na którą
wcale nie miałem ochoty, byłem świadkiem sceny miłosnej
z udziałem kochanków - młodego ducha i jego ukochanej za
życia damy." Neko to kłamca i grafoman i z pewnością
zmyślił to, żeby jego opowieść wydawała się bardziej
efektowna. Przypuszczam, że kobieta przestraszyła się mężczyzny,
który nie należał już do fizycznego świata i był jedynie głodnym
duchem, a ten wziął ją przemocą.
Słyszę jak kuki kraczą za oknem mej norki tej jesiennej nocy.
Pora może na chwilę snu. "Byłem świadkiem sceny miłosnej
z udziałem kochanków." Jakie to pospolite! W moim
przekonaniu Neko nie zasługuje na tak wysokie miejsce w
dziejach naszej literatury. Nawet ja napisałabym to lepiej,
gdybym miała na to czas, ale troska o mysięta pochłania
go niemal całkowicie. Neko, jak każdy kot, chce być subtelny,
ale zawodzi go inteligencja i wyobraźnia...
Opowieść nieco żartobliwa może sprawić zawód miłośnikom opowieści niesamowitych.
OdpowiedzUsuńAle takie są "Zapiski myszy polnej."