Tak zwana i prawdziwa pokora. Niedokończona impresja...

    Dla niektórych był to po prostu aktor :-)   Inni cenią tzw.

ludzi niepokornych, czyli nonkonformistów, gotowych bronić

w pewnych sytuacjach z poświęceniem wartości, idei lub osób.  

Ja też takich ludzi cenię, oczywiście nie bez zastrzeżeń i to 

czasem daleko idących.  Ale to już osobny temat. Podobnie

jak kwestia wartości wszelkich rewolucji. 

    Kiedyś na Krakowskim Przedmieściu spierałem się ze

znajomym, który jest psychologiem a nie filozofem, o jego 

błędną, w moim poczuciu, definicję pokory. "Pokora - gadał - 

to uniżoność wobec ludzi mających władzę i wyższe miejsce w 

społecznej hierarchii." "Tak jest w kościele" - dodał, "który 

jest instytucją autorytarną i patriarchalną."  

    Można by się tu powołać dodatkowo na dwie okoliczności - 

czego mój rozmówca bynajmniej nie czynił.  Na konieczność 

tzw. właściwej samooceny, ale i poczucia własnej wartości.  

Arystoteles pisał o słusznej, czy też o uzasadnionej dumie, 

jaką odczuwa człowiek, którego charakter jest harmonijny 

i dobry.  Taki człowiek oczywiście nie będzie wobec nikogo 

uniżony, ale nie będzie też na każdym kroku podkreślał 

własnej wartości.  Istnieje też pewne elementarne poczucie

ludzkiej godności, którego każdy ma prawo bronić. 

     Oczywiście tak się pokorę czasem rozumie, albo uważa

się ją za rodzaj uległej ufności, jak w przysłowiu "Pokorne 

ciele dwie matki ssie." W tym drugim przypadku dobrze się

ją na ogół ocenia.

    Czymś innym jest pokora wobec doznawanej przemocy.

 Ale tu sensowniej jest chyba mówić o lęku i o chęci uniknięcia

cierpienia i zachowania życia i z tym jednie na ogół wiąże

się podporządkowanie silniejszemu.  

      Kiedy hitlerowcy upokarzali Żydów obcinając im brody 

i poniewierając, to uległość ofiar nie była raczej pokorą. 

(Inaczej może, kiedy szli na śmierć w komorze gazowej, o ile

ją przeczuwali).  Czasem pokora towarzyszy lękowi. 

Na jednym ze strasznych filmów o wojnie w Wietnamie 

żołnierz amerykański strzela obok młodego wietnamskiego 

chłopca, a ten przez cały czas życzliwie się do niego uśmiecha, 

ale ze strachu tańczy,  żeby nie zostać trafiony pociskiem. 

Przygląda się temu jego matka.  Aż żołnierz w końcu rozłupuje 

mu czaszkę... bo nie może znieść tego jego uśmiechu. 

    Czymś innym jest tzw. pokora intelektualna, o której

nie będę tu pisał, choć jest czymś szczególnie ważnym i wiąże

się z pokorą wobec życia i ludzi, a może nawet jest wobec

niej czymś pierwotnym.  Jest to świadomość ograniczoności 

naszej wiedzy i możliwej ułomności opinii, w które święcie 

wierzymy, a także zauważanie, że w sporach z innymi możemy 

mieć rację lub jej nie mieć, albo wyrażać jedynie jakąś cząstkę 

prawdy.  Przeciwieństwem tak rozumianej pokory jest

zarozumialstwo a w konsekwencji najczęściej także upór

i poczucie wyższości wobec innych.    

    Istnieją dwa psychologicznie sprzeczne wyobrażenia 

dotyczące pokory. Dla jednych jest ona radością, a dla 

innych smutkiem.  

   Spinoza uważał pokorę za przejaw poczucia niemocy i był

przekonany, że jest czymś głęboko smutnym i nierozumnym.  

Smutek jest przeszkodą i zahamowaniem naszej zdolności

działania, a jego bezpośrednią konsekwencją, czy raczej 

jego formą, jest nienawiść, pragnąca niszczyć to, ku czemu

się zwraca. Pokora jest natomiast wyrazem bezsilności. 

    Św. Franciszek widział w niej rodzaj radości z tego, że 

w świecie istnieje coś, co człowieka przerasta i wobec czego 

człowiek może czuć się mały.  Radość doskonała

to doskonała pokora.  Filozofia chińska (także buddyzm), 

przynajmniej w bliższym mi nurcie, również niezwykle wysoko 

ceniła pokorę, widząc w niej przejaw i źródło radości.  A 

podobnie Tołstoj.  Człowiek pokorny jest w pewnym istotnym 

sensie pusty - wolny od pragnień i oczekiwań wobec życia, 

które mogłyby wywołać frustrację.

      Czasem mówi się, że prawda leży pośrodku.  Ale tu 

najwyraźniej chodzi o określanie jednym słowem rzeczy,

które się od siebie, ze względu na swój potencjał przeżyciowy, 

różnią. 

     Jeśli chodzi o Św. Franciszka, to był on oczywiście lojalny

wobec instytucji kościoła. Raz podobno tylko zezłościł się 

na biskupa, który wytykał jego wspólnocie zamiłowanie do 

ubóstwa.  Chesterton nazywał go człowiekiem, który 

przepraszałby własnego kota. To piękna cecha charakteru.  

Ale jego zamiłowanie do doznawania upokorzeń, które miałyby 

go leczyć z pychy, może nawet budzić podejrzenie jakiegoś 

masochizmu. 

     Cieszył się, kiedy zbóje w lesie zelżyli go i pobili, i o ile 

pamiętam, wrzucili do jakiegoś dołu i kiedy furtian nie chciał 

mu otworzyć drzwi i przeganiał go kijem w nieznośną pogodę, 

a bratu Bernardowi kazał trzykrotnie się rozdeptać za to, że 

zgrzeszył wobec niego pychą. Lubił też nazywać się niegodnym

Boga robakiem.  Odrzućmy jednak na razie taki podejrzenie. 

Dla Św. Franciszka bez POKORY NIE MA MIŁOŚCI i 

dlatego tak zwalczał w sobie każdy przejaw zarozumialstwa 

i pychy. Z tym wiąże się poczucie, że wprawdzie czasem niewiele

możemy, ale Bóg jest wszechmocny i dobry, a świat stworzony

piękny.  Jest to więc pokora wobec całości istnienia, które

afirmował, nazywając nawet śmierć - siostrą. 

      Kiedy czyta się o pokorze u Zhuangzi czy Laozi, nie ma

jednak tego wszystkiego. Pokora przejawia się w nieocenianiu

innych i w rezygnacji z narzucania im własnego punktu widzenia

i jest konsekwencją dostosowania się do nurtu życia i płynięcia

wraz z nim. Taoista nie ingeruje w świat i w życie innych ludzi, a 

wywiera na nich wpływ jedynie żyjąc samemu w sposób

naturalny i zgodnie z tao.  Wpływ ten nie jest jednak świadomą 

manipulacją.  Tołstoj z podziwem pisał o tym, jak to według 

Laozi, woda wlana w jakieś naczynie dostosowuje się do niego

i tak też czyni według niego mądry człowiek.  Chciał tego

uczyć w szkole wiejskie dzieci. Znając siłę tego, co męskie,

bądź pokorny i oddany jak kobieta, pisał Laozi.

     Oczywiście trzeba odróżniać nieingerowanie w świat 

zewnętrzny od oportunizmu, który jest motywowany jedynie

przez własną korzyść.  A psycholog Maslow słusznie 

zwracał uwagę na to, że miłość do drugiej osoby wiąże się 

czasem z koniecznością jakiejś ingerencji.  Tak robi

np. matka, kiedy dziecko usiłuje włożyć palec do kontaktu. 

Albo gdyby zaczęło nagle katować słabszego. 

     Pewną słabością taoizmu jest też pomijanie milczeniem 

cierpienia.  W świecie nieustannych przemian wszystko jest

naturalne i czymś naturalnym powinno być też przyjęcie 

własnego losu.  

     "Kasowali go potem chcąc go do pokory zmusić" - głoszą

słowa pewnej piosenki.  Tu słowo humility wiąże się ściśle

ze słowem humiliation.  Człowiek pokorny jednak nikogo 

nie upokarza, od nikogo nie czuje się lepszy, a jedynie 

przeżywa pewne wartości jako głęboko przez siebie 

uwewnętrznione.  

      A co z tą smutną pokorą?  Czujemy się często bezradni

wobec cierpienia, niedogodności losu, straty, czy rzekomego 

lub realnego zła, które są niezgodne z naszymi pragnieniami

i oczekiwaniami.  Z pokorą mamy przyjmować śmierć

lub chorobę bliskich, utratę środków do życia, zdradę i

obmowę, a nawet uwięzienie i wszelkiego rodzaju upokorzenia. 

Ale samo to oczekiwanie od siebie pokory jest już czymś 

smutnym.  Jezus też nie umierał w błogiej euforii, jak to

się czasem, wbrew wszelkiej psychologicznej prawdzie, głosi. 

Jest na ogół dla nas "do przeżycia" kiedy osoba, którą słabo 

znamy umiera na nowotwór, albo ginie w wypadku, ale im 

bliżej jesteśmy psychicznie tej osoby, tym żywsze jest pytanie:

"Dlaczego akurat ona?"   Albo, jeśli to nam samym się

przydarzy - "Dlaczego akurat ja?"

     Z tego, co dotychczas napisałem wynika przynajmniej

tyle, że czymś innym jest pokora rozumiana jako afirmacja

całości istnienia (nawet za cenę cierpienia), a czymś innym

poczucie bezsilności wobec losu.   

    Kiedy Marek Aureliusz pisze o tym, że mamy kochać 

to, co nam się przydarza, to ma na myśli właśnie ową całość.  

Powstaje oczywiście pytanie, co nas może obchodzić to, że 

całość ma się dobrze, kiedy nasza egzystencja jest zraniona 

lub bliska unicestwienia. Nie odpowiem tu na nie, ponieważ 

rozważania dotyczące celowości działań natury, czy też braku 

takiej celowości, to temat na obszerne i nieco metafizyczne 

dzieło o treści cokolwiek archaicznej.  Ale nawet przyjęcie 

takiej celowości nie nadaje niezawinionemu cierpieniu 

głębszego sensu. Trudno sobie bowiem wyobrazić, jak mogłoby 

wpływać na losy świata.

     Jestem pod wrażeniem wywiadu z młodą kobietą, której

najbliższa osoba, 28 letni mężczyzna, zmarł na covida, choć

nie miał żadnych tzw. chorób współistniejących.  Kiedy

miał wysoką temperaturę (ok. 40 stopni) kazano mu pozostać

w domu i leczyć się samemu.  Kiedy poczuł się bardzo źle

wyruszył do szpitala i trafił pod respirator, a po dwóch 

miesiącach męczarni zmarł.  Rzecz oczywiście zdarzyła 

się w Polsce, ale mogła gdzie indziej. Kobieta ta mówiła 

ze smutkiem, że oboje bardzo bali się tej epidemii i 

zachowywali ostrożność.  W tym, jak o tym mówiła, 

nie było pretensji do losu, a jedynie żal, choć wspomniała 

o tym, że nie spodziewała się takiej tragedii.  Cierpienie 

jest zawsze konkretne i nie ma nic wspólnego ze statystykami 

i ludzkimi opiniami, jak opinie o "ściemie plandemii" i o tym, 

że na inne choroby też się umiera, więc nie ma się czym 

przejmować i przyjmować ograniczeń.  W tym wypadku 

dodatkowym powodem do smutku jest stosunkowo niewielkie 

prawdopodobieństwo zajścia takiego zdarzenia.  Jego 

tragizm lub absurdalność czuje się mocniej niż wtedy, gdy 

wokoło ludzie mrą jak muchy, albo zjadają się wzajemnie 

z głodu... 

      Jeśli jest jakaś wartość w pokorze i w byciu "pustym"

(wewnętrznie wolnym), to polega ona ostatecznie na 

rozwijaniu w sobie współczującej postawy wobec innych

ludzi i czujących istot i w kontemplacji piękna...mimo 

ogromu cierpienia i destrukcji.  Zakłada to już jakoś

możliwość, że radość może mimo wszystko istnieć... 

            


 



     



 

Komentarze

  1. dla mnie jest bardzo prosta sprawa z ta pokora, ktora widac umyka zdefiniowaniu przez szanujaca sie grupe spoleczna zwana Filozofami.
    Nie macie w sobie zadnej pokory dlatego Filozofia nie jest w stanie zdefiniowac czym pokora jest.
    Pycha poprzez logiczne rozumowanie nigdy nie wytlumaczy istoty pokory.
    Jak zwykle poprosilem o wsparcie Ducha Świętego aby rzucic swiatlo na ten problem.
    Kazdy z nas jest na garncarskim kole, jak tlumaczy to Słowo Boże czyli Biblia.
    Bog pracuje nad kazdym z nas bez wyjatku.
    Dlatego ocenianie drugiego czlowieka jest bezowocne, kazdy bowiem znajduje sie na swoim wlasnym etapie rozwoju.
    Pokora to odrzucenie pychy, odrzucenie wlasnego ego - pozwalanie sie kierowac sile nadprzyrodzonej abysmy zaawansowali sie jak najwyzej w rozwoju duszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danek

      Przed chwilą właśnie mnie oceniłeś😀. A co do tej rzekomej pychy, to może zechciałbyś wyjaśnić co masz na myśli, ponieważ to, że ktoś coś raczej opisuje niż definiuje nie jest dla mnie przejawem pychy, a raczej przeciwnie.

      Usuń
    2. pycha to jest stan swiadomosci narzucajacy innym swoj punkt widzenia wydedukowany w sposob "logiczny" czyli wg Filozofa w sposob niejako bezstronny, przyjety za naukowy, jako obiektywny.
      Traktowanie inaczej myslacych jako nielogicznych, stawianie na piedestale Logiki jako decydujacej o wartosci zdefiniowania czegos jako jedynie sluszne.
      Tymczasem pokora to swiadome zaakceptowanie sytuacji w ktorej kazdy czlowiek jest przedmiotem tworzenia charakteru, kazdy jest na innym etapie indywidualnego rozwoju.

      Usuń
    3. Pokaż mi jakiekolwiek moje zdanie, z którego wynika to, co tutaj piszesz.
      To Ty wymyślasz jakiś piedestał logiki. A już Twój zarzut, że coś jest moim zdaniem jedynie słuszne wydaje mi się komiczny, bo to Ty tutaj mówisz jedynie słuszne Twoim zdaniem rzeczy...To, o czym piszesz w ostatnim zdaniu dokładnie odzwierciedla to jak odnoszę się do ludzi, do swoich studentów i nawet tych, z którymi spotykam się na ulicy. Nie widzę natomiast abyś Ty to robił że swego piedestału dorobkiewicza.

      Usuń
    4. Twoja arogancja jest czasem przerażająca. Na szczęście jej nie widzisz i jest Ci z tym dobrze, z czego się cieszę. Ale pokory raczej nikogo nie ucz...

      Usuń
    5. boli Ciebie widac, ze cenie pieniadz.
      Dorobkiewiczem nie jestem. Pieniadze same sie pomnażają na moim koncie wiec nie sposob naznaczyc mnie w sposob logiczny jako dorobkiewicza.
      Praktycznie wszystko wydaje co zarobie, dorobkiewicz zapewne odklada wszystko co moze.
      Ja sobie wszystko wydaje co zarobie, dzieki temu mam dostatnie zycie.
      Mowilem Tobie kiedys ze nawet odlozenie 50 zl miesiecznie przez 30 lat buduje ogromny majątek. Trzeba jednak rozumiec logicznie jak buduje sie fortune w dlugim okresie czasu.
      Nie ma to nic wspolnego z dorabianiem sie czy dorobkiewiczem

      Usuń
    6. Filozofia chce zrównać pokorę ze zniewoleniem.
      sorry Nezumi jednak wg mnie straszysz ludzi pokorą z pozycji intelektualisty, narzucasz zniewolenie jako jakis filozoficzny standard.

      Usuń
    7. Danek

      Przecież dość wyraźnie napisałem, że się z rozumieniem pokory jako zniewolenia nie zgadzam...

      Usuń
    8. Dobrze, nie Jesteś dorobkiewiczem tylko ciułaczem. Nie ma w tym nic złego, ale ocenianie innych ludzi według takich kryteriów sensu nie ma...

      Usuń
    9. tylko wrogo nastawiony do pieniadza intelektualista moze napisac, ze oszczedzanie jest ciułaniem.
      Oszczedzanie 5% na przyszły majatek ciułaniem nie jest.
      Czyli 50zl od kazdego tysiaca zarobionych pieniedzy.
      Tylko wrogo nastawiony intelektualista jest w stanie tak ocenisc oszczedzanie.
      To jest absolutne minimum ile powinien oszczedzac kazdy pracujacy człowiek.

      Usuń
    10. Piotrze, kazdy czlowiek powinien oszczedzac przynajmniej 5% swoich zarobkow.
      Swietny dowcip, dziekuje, usmialem sie.
      Szkoda tylko, ze najmadrzejszy jest Zydem

      Usuń
  2. Problem polega chyba też na tym, że my nie znamy tego miejsca, ani we wszechświecie, ani wśród ludzi. Odgrywamy jakieś rolę, spełniamy obowiązki, mamy jakieś pragnienia i dążenia, myśli i uczucia, ale to jakie miejsce społeczeństwo nam wyznacza, może nie mieć nic wspólnego z naszą wartością jako ludzi. Poznanie siebie samego jest oczywiście cenne. Ale nasze miejsce w świecie zależy od miary jakiej użyjemy. Dlatego mnie się wydaje, że pokora nie polega na określeniu tego miejsca, albo nie na tym jedynie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pokory nie sposob zdefiniowac poprzez logiczne rozumowanie.
    Najmądrzejsza Ksiega na Świecie czyli Biblia daje wskazowke czym jest pokora.
    Bóg jest garncarzem, powiada Pismo.
    Kazdy czlowiek jest na garncarskim kole.
    Kazdy z nas wiec jest na jakimś etapie tworzenia.
    Poddanie sie w sposob świadomy tworzeniu na garncarskim kole jest właśnie tą pokorą.
    Jest to eleganckie, bardzo proste i zrozumiale zdefiniowanie czym pokora jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego ja jej nie definiowałem 🙂
      A to, co Ty nazywasz pokorą...Przecież ten garncarz niszczy to, co stworzył.
      Eleganckie to to może jest, choć niecwiem, w którym miejscu...

      Usuń
    2. Nezumi, garncarz nic nie niszczy co stworzyl.
      Prosze otworz umysl szeroko.
      Bog nie prowadzi, nie tworzy nas "logicznie" od punktu A do punktu B nastepnie do punktu C
      Czasem prowadzi nas od punktu C do punktu D nastepnie do punktu A aby naciagnac jak strzałę w łuku, jako podnozek wystrzelic nas do punktu G
      Nie ma to nic wspolnego z ludzka logika.
      Na tym wlasnie polega pokora.
      Pokorny czlowiek wie, ze Bog pracuje poprzez sezony.
      Nic nie jest w zyciu permanentne.
      Nawet najciezsza choroba nie jest wyrokiem smierci.
      Gdy pozostajesz w wierze poprzez pokore, wierzysz, ze nastepny sezon w Twoim zyciu bedzie tak świetny, ze ani nawet nie slyszales o tak wspanialym zyciu ani nigdy nie widziales ani nawet Twoj umysl nie jest w stanie sobie wyobrazic jakie cudowne zycie ma dla Ciebie przygotowane Bog Ojciec. To jest dla ludzi pokornych.

      Usuń
    3. mamy na tuziny takich "pokornych" intelektualistow Piotrze.
      Zmieniaja swoj punkt widzenia w zaleznosci skąd wieje wiatr.
      Prawdziwie pokorny w Bogu czlowiek jest ostoją mądrości.
      Taka osoba jest Zbawiona, w takiej osobie mieszka Duch Święty, taka osoba realizuje, kontynuuje prace, ktorą rozpocząl sam Jezus poprzez moc Ducha Świętego.
      Taka pokorna osoba jest ambasadorem Boga na tej Ziemi.

      Usuń
    4. Piotrze po 40 latach ukrywania sie na pustyni Moses dokonal metamorfozy zamieniajac sie z dumnego egipskiego arystokraty na czlowieka pokory jakiego nie bylo na Ziemi.
      Na pewno wiec Moses byl prawdziwie pokorny.
      Ja jestem pokorny wobec Boga. Za to jestem obdarzony mądrością, ktora pochodzi od Ducha Świętego.
      Pysznisz sie, ze przeczytales Pismo 5x jednak kompletnie nic z tego nie zrozumiales.
      Bog nie daje nam pigułki mądrości.
      Mądrości mamy sie nauczyc poprzez doswiadczenie zycia fizycznego.
      Mnie sie to bardzo podoba.
      Ty oceniasz Boga, ze powinien stworzyc ludzi bez grzechu.
      Ja chce doswiadczyc tego grzechu, wiec prosze mów za siebie samego.
      Nic nie rozumiesz z radosci, szczescia jakie daje realne zycie.
      Nezumi wrecz gromi, ze szczęście jest jakieś wieloznaczne tymczasem szczęście jest bardzo proste. Ja jestem szczęśliwy, ze zyje :)

      Usuń
    5. Danek

      Ja pisałem o znaczeniu słowa szczęście w języku polskim, a nie bzdury, które mi tu przypisujesz.

      Usuń
    6. Danek

      Jesteś bardzo mądrym człowiekiem, a mądrość Twoja pochodzi wprost od samego Boga...Bądź choć trochę pokorny wobec życia i ludzi🙂

      Usuń
    7. Nezumi, szczęście jako takie jest bardzo proste. Albo jest sie we wszystkim szczęśliwym albo jest sie nieszczęśliwym.
      Nawet gdy dzieje sie cos nie tak w naszym zyciu, dzieje sie to dla nas a nie przeciwko nam.
      Jest to koncept zrozumialy tylko dla osoby pokornej.
      Pozostaję więc w stanie szczęścia niezaleznie co sie dzieje.

      Nie sądzę, ze Bog wymaga abym byl pokorny wobec ludzi.
      To juz jest z podszeptu wiadomo kogo.
      Ja mam poddawac sie kreowaniu mnie na garncarskim kole Bogu i tylko Bogu.

      Usuń
    8. jeszcze napisze o życiu.
      Absolutnie zadnej pokory wobec życia.
      Życie wg Ciebie to jakis blizej nieokreslony los.
      Tymczasem dla osoby zyjacej z Bogiem, zycie jest wynikiem mojego kontaktu z Bogiem.
      Mam takie zycie, jakie wierzę ze będę mial.
      Nie zgadzam sie wiec, ze zycie decyduje jak będę żył .
      Ty jest klamstwo intelektualisty demoralizujacego mlode pokolenie, to jest oddawanie na pastwę szatana (czyli losu) kolejnych pokolen polskiej mlodziezy.
      Mlody King David biegl aby zabic wielkoluda bedacego w pelnym uzbrojeniu, dwa razy wyzszego od Davida.
      Gdy idziesz w zycie z Bogiem wtedy wiesz, ze pokonasz wszystko.
      Absolutnie odmawiam uniżoności wobec czegokolwiek co przynosi zycie.

      Usuń
    9. Danek

      Nigdy nie mówiłem, że życie dla mnie to los. Nie wiem skąd bierzesz takie rewelacje.

      Przypomnę Ci słowa Św.Jana " Jeśli ktoś mówi, że kocha Boga a nie kocha człowieka, kłamcą jest."

      Usuń
    10. ja kocham kazdego czlowieka, nawet Adolfa, widze w nim czlowieka w przeciwienstwie do Ciebie.

      Usuń
    11. powyzej w Poście napisałeś:
      "W świecie nieustannych przemian wszystko jest naturalne i czymś naturalnym powinno być też przyjęcie własnego losu."
      pozostawie to bez komentarza
      Ja czytam Twoje wpisy ze zrozumieniem, bardzo wnikliwie.
      Deklarujesz wiec, ze powinno sie w zyciu przyjąć swoj wlasny los.
      wiecej, powinno to byc naturalne ! sic - tak napisałeś
      A teraz piszesz, ze "Nigdy nie mówiłem, że życie dla mnie to los."
      to jak to jest?

      Usuń
    12. Danek

      Znowu przypisujesz mi poglądy których nie głoszę...Np. że nie uważam Hitlera za człowieka.
      Być może kochasz go. Nie kochasz tylko intelektualistów we władzy szatana i wysyłasz ich do piekła. Adolf jest Ci chyba bardziej sympatyczny. 😀

      Usuń
    13. Danek

      Gdzie tu jest mowa, że życie to los? 😀

      Usuń
  4. To zachowanie parobka pasącego owce nazwałbym raczej skromnością i ewentualnie uniżonością wobec króla i możnych...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubie slowa pokora .. Czasami polski jest jednak ubogi . Wole humility , modesty .
    Tak samo jak nie lubie slowa obowiazek lubie odpowiedzialnosc .
    Tekst fajny, swietnie sie czyta .
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję 🥀...Czasami w polskim rzeczywiście brakuje odpowiednich słów. Przykładem może być słowo szczęście, które jest wyjątkowo wieloznaczne.

      Usuń
    2. Agnieszka, czlowiek pokorny po ang, is a humble man.
      Slowo humble jest jeszcze piekniejsze niz humility, ktore na polski powinno sie tlumaczyc jako uniżoność albo potulność.
      in Numbers 12:3 Bog powiada, że Moses was the most humble man on the face of the earth.
      czyli po 40 latach spedzonych w ukryciu na pustyni, gdy Moses zabil strażnika -
      w Lb 12:3 Bog mówi, ze Mojżesz był najpokorniejszym człowiekiem na ziemi.

      Usuń
    3. Danek

      Humble Soul to dobry wykonawca roots reggae. Warto posłuchać jego płyty "Good Lord, Thank You." Jest bardzo przyjemna a teksty mógłbyś sobie wziąć do serca.

      Usuń
  6. Nezumi, piszesz "Twoja arogancja jest czasem przerażająca. Na szczęście jej nie widzisz i jest Ci z tym dobrze, z czego się cieszę. Ale pokory raczej nikogo nie ucz"
    Niestety celujesz w ocenianiu innych.
    Gdybys mial troche duchowosci w sobie, zrozumialbys, ze jestem na garncarskim kole u samego Boga.
    Nie jestem idealny we wszystkim.
    King David nie byl idealem.
    Moje serce jednak jest zwrócone w kierunku Boga.
    Tego konceptu zapewne nie rozumiesz, kierujac sie logicznym rozumowaniem, oceniajac innych.
    Nie jestem jeszcze idealnym produktem, Bog wciaz nade mną pracuje.
    Na jakim jestem etapie jest pomiedzy mną a Bogiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danek

      Nie chodzi o to, że nie Jesteś idealny.
      Napadasz bez przerwy na Bogu ducha winnych ludzi i nawet tego nie zauważasz. Może porozmawiajmy za 2000 lat jak się bardziej duchowo "zaawansujesz"🙂

      Usuń
    2. z przyjemnoscia sobie porozmawiamy przy filizance herbaty jak to dobrze jest, gdy sie zaawansowalo na prawdziwego humble man.
      Jednak bardzo interesujaca jest droga jak do tego sie doszło.
      Nezumi, nie watpie, ze uważasz sie za bardzo zaawansowanego intelektualnie Filozofa tymczasem prowadzisz mlodych drogą poprzez jedynie logiczne rozumowanie.
      Wrecz gromisz, ze odrzucenie logiki prowadzi do bezmyslnego zycia, podpierajac sie Sokratesem.
      Tymczasem Bog powiada, nie kierujcie sie logicznym zrozumieniem.
      Jest ewidentne, ze idziesz za podszeptem szatana, Pismo znasz, nie watpie znane jest Tobie zalecenie samego Boga aby nie kierowac sie logicznym zrozumieniem.
      Piotrowi dostaje sie przy okazji, bowiem polemizuje z tym co do Ciebie tutaj pisze.
      Piotr, wiadomo w tej inkarnacji zapewne Boga juz nie pozna.
      Jednak Ty uwazasz sie za Mystika.

      Usuń
  7. napisze jeszcze tutaj nt. humble man.
    Dzieki Tobie Nezumi zainteresowalem sie Filozofią :)
    Oczywiscie wejdźmy na najwyzsza półkę, czyli Filozofię jak widzi to Niebo w osobie Boga Ojca.
    Niektore tlumaczenia stanu duchowego Mojżesza po 40 latach chowania sie na pustyni przed wymiarem sprawiedliwosci opisuja ten stan jako meekness.
    Meekness to nie jest weakness jak ktos sobie może pomyslec.
    Meekness najlepiej oddaje stan siły młodego, dopiero co ujeżdżonego źrebaka.
    Zapewne polskie slowo łagodność najlepiej oddaje ten stan ducha osoby okreslanej jako humble man czyli pokornej.
    Jest to łagodność połączona z siłą.
    Osoba wiec pokorna nie jest słaba. Jest to osoba absolutnie silna jednak zachowujaca łagodność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alma
      "Osoba (...) pokorna nie jest słaba. Jest to osoba absolutnie silna jednak zachowujaca łagodność."

      Świetnie napisane!!!

      Ja bym dodała jeszcze, że taka osoba postępuje mądrze. Staram się być łagodna i staram, bi chce byc madra. Ale ni groma mi to nie wychodzi 😀!

      Usuń
    2. Ale to nie znaczy, że Dankowi wychodzi 😀 Tu raczej trudno to zaobserwować.
      Ja już dawno pisałem, że dobroć nie jest słabością. Ale to są słowa. Oczywiście dobrze mieć jakiś ideał przed oczami i starać się zgodnie z nim żyć.

      Usuń
    3. Alma
      Danek po prostu bardzo ładnie napisał. Ładnie ubrał rzecz w słowa.
      A ja cierpię na deficyt pokory i łagodności i dlatego bardzo mnie to poruszyło.

      Usuń
    4. Ładnie...chociaż nie wiem, czy szczęście źrebaka polega na byciu ujeżdżonym.

      Usuń
    5. Alma
      To zależy 😂

      Usuń
    6. ciesze sie Alma, ze ukrywane przez tzw intelektualistow prawdziwe znaczenie czym jest pokora rezonuje z Twoją duszą.
      Prawdziwa pokora jak to rozumie to nasz Bog Ojciec z pokora wg intelektualistow to jak noc i dzień.
      Nezumi oraz Piotr zachecali mnie do czytania Biblii.
      Teraz gdy czytam, daje tylko moje spostrzeżenia oraz przemyślenia dalej nie zyskuje to sympatii.
      Piotr z rozpedu dalej o swoich szamanach.
      Nezumi, ze nie mam pokory rozumianej jako wykreowana idea pokory przez intelektualistow a nie przez Boga.
      Komentarz o pokorze napisalem tylko i wylacznie z moich wlasnych przemyślen inspirowany przez Ducha Swietego.
      Zanim bowiem cokolwiek tutaj pisze o Bogu najpierw dziekuje Bogu, ze daje mnie mądrość.

      Usuń
    7. Danek

      Niczego ani Jezus ani intelektualiści nie kreują. Czy św. Franciszek to według Ciebie intelektualista?

      Usuń
    8. Twoje zarozumialstwo jest czasem naprawdę niebotyczne😀

      Usuń
    9. Franciszek byl z bardzo bogatej rodziny, zdobyl wyksztalcenie wtedy w XII wieku to gwarantowalo, ze byl intelektualistą.
      Kazdy ma swoje zycie do przezycia, ja nie oceniam jakiego wyboru on dokonal.
      Ty natomiast Nezumi oceniasz mnie niebotycznie :)
      Z osobą mnie oceniającą nie sposob merytorycznie dyskutować, dzielisz sie bowiem swoimi uczuciami jak mnie oceniasz.
      Piotrze,
      ja codziennie naśladuję Jezusa.
      Jezus uzdrawial oraz kochal wszystkich ludzi.
      Ja mam pasję uzdrawiania, kazdemu dobrze życzę.
      Kocham Nezumiego,
      Kocham Irsile,
      Kocham Ciebie Piotrze,
      Kocham Almę,
      nawet Kocham Anonimowego
      Mam nadzieje, ze nikogo nie przeoczylem, jednak zapewniam że z calego serca Kocham Was wszystkich !

      Usuń
    10. Danek

      Czyli zastrzegasz dla siebie prawo oceniania wszystkich, a sam przez nikogo oceniany być nie chcesz :-) Jak można inaczej rozmawiać z kimś, kto każdy pogląd niezgodny z tym, co głosi, uznaje za podszept szatana? 😀

      Usuń
    11. Twoja postawa jest taka: Odrzucam logikę, ponieważ istnieje Księga, która wszystko najlepiej tłumaczy.
      Sama nasuwa się rada- to ją zacznij czytać 🙂

      Usuń
    12. Wykształcenie nie gwarantuje wcale tego, że ktoś jest intelektualistą. Owszem Franciszek uwielbiał francuską poezję i miał dość wyrafinowany gust. Ale naśladował Jezusa i odrzucił to, czym Ty jedynie chyba żyjesz...Napisałem "chyba", bo to wynika z tego, co tu piszesz.

      Usuń
  8. Bardzo dziękuję za kolejny ciekawy temat na blogu . Powiadają , że pokorne ciele dwie matki ssie ... ale zazwyczaj przez swoją pokorę chodzi głodne . Osobiście jestem bardzo pokorna wobec świata i ludzi i doceniam pokorę tylko jest małe ale ... Ponieważ moja pokora w życiu mi nie pomaga :( ulepieni z innej gliny jej nie widzą i mam z nią problem . Przemiłej niedzieli życzę . Pozdrawiam Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak niestety często jest😥 Dlatego to przysłowie jak wiele innych wyraża jedynie cząstkę prawdy...
      Miej miły dzień i schronienie w przyjaznym cieniu.

      Usuń
  9. Poszukiwany poszukiwana i znakomity Pokora :) wczoraj oglądałam ... wspaniały kunszt aktorski i kino na poziomie . Uwielbiam takie perełki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Pokora był świetnym, inteligentnym aktorem...

      Usuń
    2. Dobrze, że to tylko impresja w temacie była.
      W sumie niczego nie zrozumiałam,
      co to pokora a co pycha.
      Tyle słów a wszystko rozmyte, gdzie ta logika?
      W sumie do Wikipedii się udałam i innych artykułów
      i wreszcie coś zrozumiałam.

      Usuń
    3. Irsila, postaram sie Tobie pokrótce napisac jak Biblia widzi, kto jest pokorny.
      Jest to osoba o bardzo silnym charakterze jednak zachowująca bardzo daleko idacą łagodność.
      Zapewne idealnie pokorną osobą jest sam Bog Ojciec.
      Posiada Wszechmocną Moc jednak nie korzysta z tej mocy, zachowuje łagodność tworząc nasz charakter na swoim garncarskim kole.
      W zadnym wypadku osoba pokorna wg Biblii to nie jest osoba o uniżnym charakterze, przepraszająca ze żyje.

      Usuń

    4. Danku dziękuje, sama sobie wygoogluje:
      "Biblia. W Piśmie Świętym pycha i wyniosłość przedstawione są jako poważne wady charakteru i grzech prowadzący do upadku: „Obrzydłe Panu serce wyniosłe, z pewnością karania nie ujdzie” – Księga Przysłów 16,5. „Przed porażką – wyniosłość, duch pyszny poprzedza upadek” – Księga Przysłów 16,18."
      O pokorze też jest, ale przydługie, dlatego nie wklejam.

      U Ciebie to raczej wyniosłość, wręcz zarozumialstwo znajduję,
      co bliżej pychy jest,
      gdyż już zbawionym się ogłosiłeś,
      najdłużej będziesz żył,
      w imieniu Boga przemawiasz,
      wiary przodków nie akceptujesz ,
      twierdząc, że w Polsce, nie czci się Boga!
      Kościoły, to tylko budynki?, lepsze synagogi,
      czy to nie jest wywyższanie się i pysznienie ponad wszystkich?

      Usuń
    5. Podpowiadam, że nawet ruscy,
      pomnik naszemu papieżowi JPII wystawili,
      kiedy nawet jeszcze nie był wyświęcony
      i za wielkiego humanistę wszech czasów, go uznali.
      My Polacy, Boga czcimy, aż nawet za bardzo,
      lekcje religii w szkołach, nabożeństwa,
      respektowanie wartości i przykazań,
      stosowanie standardów katolickich,
      za co unia nam wyrzuty robi
      (brak aborcji na życzenie,
      brak eutanazji,
      chronienie życia od poczęcia do smierci naturalnej)
      Obecnie, na cały świat, nauki z Rzymu płyną,
      przez papieża Franciszka oznajmiane.
      Tego się słucha z przyjemnością,
      co robie w środę i niedziele
      a nie twoich nauk o żydach mesjanistycznych,
      na podstawie jakiegoś greckiego żyda ,lekarza
      gdzieś tam sprzed wieków.
      To dobrze, że biblia Ci skrzydeł dodaje i poweru,
      że energie z niej wyciskasz bez bumera nawet,
      ale mnie twojego podejścia do niej egoistycznego i wybiórczego,
      nie wciskaj.
      Widzę, że nauk Joela, sie nasłuchałes,
      nałykałeś bezkrytycznie jak czapla ryb, .
      To od niego, to określenie zapożyczyłes o tym kole garncarskim,
      że na nim jesteś obrabiany.
      no ale wedle mnie, nie jesteś jeszcze obrobiony do końca.
      Koronę sobie sam na głowę włożyłeś,
      o której to Joel tez wspomina, ze niby każdy z nas ja ma,
      (no mami ja, i wszyscy inni tudzież, czyz nie?)
      Jednak ja , jestem bardziej krytyczna, wobec nauk, tego gogusia, uśmiechniętego teleewangelisty.
      P.S.
      Jest żyd i Żyd, obydwie formy dopuszczalne,
      każda jednak, co innego znaczy, doczytaj.

      Usuń
    6. Irsila, ja mam Pana Boga w sercu, wszystko co robie to aby Jego moc pokazala sie ludzkosci przeze mnie.
      Bog wykorzystuje osoby, ktore juz otrzymaly dar Zbawienia aby pokazac sie w ich zyciu mocno, aby bylo widac, ze te osoby maja Błogosławieństwo Bożej łaski pomyślności.
      Nie jest to zadna pycha lecz pokazywanie temu doczesnemu swiatu, ze obcowanie z Bogiem na codzien oznacza Bożą łaskę pomyślności dla tej błogosławionej osoby.
      W Polsce nikt nie czci Boga. Dlatego tak jest w Polsce jak jest.
      Trójca nie bez powodu oznacza Jednego Boga.
      Jezus to moze nie wiecej jak 3% calosci Boga, Duch Swiety - zaapewne tez niewiele wiecej.
      Jezus na stronach Biblii zwracal sie do Boga - per moj Ojcze.
      Jezus wiec logicznie nie jest Bogiem.
      Ja, Ty jestesmy tez dziecmi Bozymi.
      Dlatego Jezus zapowiedzial, ze gdy On opusci Ziemie wierzaca osoba, ktora otrzymala dar Zbawienia bedzie w stanie robic te same rzeczy co robil Jezus a nawet wiecej, poprzez moc Ducha Swietego.
      Czczenie wiec Jezusa jako Boga nie oznacza, ze czci sie Boga Ojca w Polsce.

      Usuń
    7. No comment, na takie wypowiedzi Danka.
      Może nawet ateiści mnie poprą, humanistyczni...

      Usuń
    8. Herezje jakieś tu piszesz.
      Ale Cie pokręciło!

      Usuń
    9. Oj Irsila pokręciło Cię.
      Od kiedy ateista a nawet humanista dyskutuje na tematy majace zwiazek z Bogiem Ojcem.
      Toż to sa tematy tabu dla intelektualistow.

      Usuń
    10. Piotrze, cos karykaturalnego tutaj głosisz.
      Prof Kotarbinski byl ateistą, nie słyszałem aby krytykował za cokolwiek Boga, sprawdz swoje czoło czy aby temperatura nie podskoczyła.
      Prof Przełęcki, tez ateista, nie spotkałem sie z jego krytykowaniem Boga za cokolwiek.

      Usuń
    11. Dankowi odpowiadam, pod jego wypowiedziami nie potrafiłam się wkręcić.
      Danku drogi, mi też się w miarę wiodło, póki zdrowie było,
      póki Balcerowicz zakładów nie pozamykał,
      za starzy byliśmy by z tego kraju zmykać,
      choć męża kolega do stanów go zaprosił ok 2000r by tam sobie popracował
      a moi synowie dwa razy w Kanadzie byli, przez szwagra aż do Calgary zaproszeni, jako studenci, bruki tam układali.
      No ale cóż, jeden z nich na schizofrenie zapadł i meczę się z nim
      od ponad 17 lat.
      A ja sama, lekko nie miałam, z przemęczenia pracą, pod samochód wpadłam, ledwie z życiem uszłam, ale do emerytury dobiłam.
      Tak, że jak widzisz, z pozycji pokory to pisze.
      Ty lekkie sądy i okrutne, wydajesz o mojej Ojczyźnie i wierze katolickiej.
      Ale jak powiadają mądrzy ludzie, nie krzycz hop, póki nie przeskoczysz.
      Ja już tego nie dożyję , gdyż cyganka mi wywróżyła, tylko 95 lat życia,
      a teraz mam ich 69 na karku.
      tak, że się miniemy:)

      Usuń
    12. dziekuje za linki Piotrze.
      ukazuja one jak ograniczonym istnieniem jest czlowiek, na szczescie jestesmy na garncarskim kole przez nieskonczone fizyczne istnienia - kazdy ma wiec czas aby sie zaawansowac.
      Kotarbinski z Twojego przykladu to jakis bezmózgowiec, ktorego nie sposob nazwac naukowcem, czyli Filozofem.
      Jednak aby byc sprawiedliwym, istnial on 100 lat temu wiec inne byly wtedy standardy naukowe.
      Dzisiaj trzeba byc wiarygodnym, trzeba dzisiaj konkretnie opowiedziec sie za jednym albo za drugim, jak w swiecie dualnym. Nie ma trzeciej drogi, ze moze cos istnieje.
      Podstawowym błędem metodologicznym u Kotarbinskiego jest nie postawienie pytania -
      dlaczego Bog dopuszcza ogrom zła na świecie.
      Samo zaobserwowanie tego faktu, to potrafi kazdy.
      Dlatego jest on dla mnie bezmozgowcem, chociaz wydaje sie, ze jest inteligentny.
      Produkt Kotarbinskiego, profesor Przełęcki co najwyzej dopuszcza 55% mozliwosci, ze jednak Bog istnieje, ledwo, ledwo szala na wadze sie przechyla w kierunku, ze jednak Bog moze istniec.
      Obaj wiec sa w najlepszym razie zaawansowanymi intelektualistami, daleko jednak obu do klasy naukowca - w przypadku Kotarbinskiego nawet trudno nazwac go inteligentna osoba.
      Ja jestem znacznie bardziej radykalny - dualny:
      albo cos istnieje albo nie istnieje. Stoje z Bogiem w 100%
      Tak jak Ty Piotrze jestes wiarygodny, w 100% nie dopuszczasz mozliwosci, ze Bog istnieje.
      Ktokolwiek ma mniej niz 100% przekonania wiarygodnym byc nie moze.
      Problem z Bogiem w swiecie czlowieka istnieje od zarania cywilizacji.
      Nawet gdy doswiadczamy ewidentnego dowodu, ze Bog istnieje - wiekszosc ludzi bardzo szybko odwraca sie do Boga plecami - robi swoje.
      Widac to bylo na Zydach gdy doswiadczyli nadprzyrodzonego przejscia przez morze suchą nogą - jednak wystarczylo 40 dni, gdy Moses byl na gorze z Bogiem aby zaczeli czcić swoje pogańskie bożki.
      wg mnie zaawansowany czlowiek (czyli ja) - wielu powie, ze to pycha z mojej strony - dla zaawansowanego czlowieka wystarczy kilka dobrych rzeczy, ktore ewidentnie tylko Bog moze zrobic w moim zyciu wystarcza abym stal sie wierzacym na reszte mojego zycia.
      Zdaje sobie sprawe, ze jestem w mniejszosci jednak wierze, ze jest to sednem procesu zaawansowania sie czlowieka.

      Usuń
    13. Irsila, bylem w Niemczech, gdybym tam sie urodzil jako Niemiec nigdzie bym nie wyjechal. Sytuacja w Polsce z mojego punktu widzenia zamiast poprawy po 37 juz latach mojej nieobecnosci tam jeszcze sie pogarsza, wystarczy obejrzec TVN24
      Twoja opinia o ojczystym kraju jest Twoja opinia. Kazdy ma inne oczekiwania.
      Wiara katolicka nie jest wystarczajaco głęboka tez z mojego punktu widzenia.
      Studiujac zycie Jezusa jest oczywiste, ze osobe na schizofrenie mozna tylko i wylacznie uzdrowic poprzez exorcyzm.
      Nauka tylko leczy objawy czyli aplikuje medycynę co w niczym nie pomaga.
      Wiara katolicka ogranicza doswiadczenie zycia duszy w fizycznej inkarnacji tylko do jednego zycia. Wiara katolicka nawet nie wspomina, ze mozna sie poprzez wiarę uleczyc za kazdym razem. Nie uczy więc wiara katolicka jak to robic aby za kazdym razem uzdrawiac sie poprzez wiarę czyli w efekcie aby miec dlugie, az do pelnej satysfakcji dostatnie zycie.
      Ty dajesz tutaj swiadectwo jak wyglada zycie, gdy czlowiek ograniczony jest tylko do jednej wiary katolickiej.

      Usuń
    14. Danek, Ty jawisz mi się tu, jak jakiś supermen,
      jak jakiś nadczłowiek, choć różnica lat miedzy nami niewielka.
      Ja bardzo mało sił mam, najlepiej leżenie mi wychodzi,
      momentami to już się przenoszę na tamten świat.
      W jakieś poczucie winy mnie wrabiasz,
      pisząc, że moja wiara jest do niczego,
      ja sama już nie wiem w co ja wierzę .
      Mnie Bóg się nie objawia jak Tobie,
      ja z nim nie gadam, choć czasem westchnę do niego,
      Sumienie mnie nie gryzie, czyste mam
      .Dość gadania, idę spać.

      Usuń
    15. absolutnie moją intencją nie jest aby Ciebie Irsilo czy kogokolwiek innego wpedzac w poczucie winy czy depresje.
      Moj ojciec zakonczyl okres pracy w wieku 60 lat, poszedl na chorobowe.
      W wieku 66 lat juz go nie bylo na tej ziemi.
      Rzeczywiscie z tej perspektywy ja moge byc postrzegany jako superman, skoro debatuje czy mam pracowac do wieku 70 lat.
      Mnie sie Bog nie objawia.
      Mnie sie Bog ujawnia poprzez dobre rzeczy, ktore dla mnie czyni.

      Usuń
    16. nie jestem Filozofem wiec nie jestem w stanie odpowiedziec Tobie dlaczego niewierzacym przydarzają się jeszcze lepsze rzeczy niż mnie.
      Wiem jednak, ze dobra posiadane przez niewierzacych z uplywem czasu zostana podarowane wierzacym.
      Nie musimy na to pracowac, Bog da nam te dobra w prezencie.
      Jest bardzo wiele dobrych rzeczy w moim zyciu, ktorymi obdarowal mnie Bog.
      Jest tez bardzo duzo rzeczy, gdy uratowal mnie przed groźnymi sytuacjami.
      Wiesz o uratowaniu mnie przed smiercia z zapalenia pluc na covid.
      Posiadanie idealnego zdrowia to moja kolejna deklaracja, ktora sie realizuje w moim zyciu codziennie.
      Moje marzenie, aby uzdrawiac kazda osobe tez powoli sie realizuje.
      Na razie uzdrawiam siebie samego z kazdej dolegliwosci oraz zdrowie mojej mamy jest coraz lepsze.
      Dzisiaj powiedziala mnie, ze czuje sie naprawde mocno, wolna od bólu.

      Usuń
    17. Pozdrowienia dla Mamy :-)

      Usuń
    18. Piotrze, uzdrawiam sie z każdej dolegliwości, z ktorej lekarz nie potrafi uleczyc.
      Jesli mam zlamanie kości oczywiście do lekarza.
      Jeśli mam zapalenie ucha oczywiście po antibiotyk do lekarza.
      Podobnie zapalenie płuc, covidowe czy normalne - do lekarza.
      Bog korzysta z lekarzy aby dac uzdrowienie czlowiekowi.
      Jednak gdy sa tzw przewlekłe choroby nieuleczalne jak rak czy cukier, czy wysokie cisnienie, co tam jeszcze -
      lista chorob, ktorych lekarze nie sa w stanie uzdrowić jest bardzo długa.
      W kazdym takim przypadku natychmiast do Boga o uzdrowienie.
      Nie czekamy nawet jednego dnia.
      Lekarz tutaj nic nie pomoże tylko zaszkodzi dając medycyne.

      Usuń
  10. danek

    wyznajesz krwiozerczy kapitalizm
    jestes wyznawca kultu diabla ( corocznym )
    zas bogow - traktujesz jako atrape, ktora maskujesz amerykaski typ ignoranta, oraz slepego na argumenty szowinisty ( bog - to samiec )

    to ze wyjechales niemal kopytami do przodu, wzielo sie z tego iz rytualami satanistycznymi opetywales dzieci w wasze kretynskie swietowanie - " Noc z 31 października na 1 listopada jest także ważnym świętem w Kościele Szatana''

    nadal logiki nie jestes w stanie pojac, stad z 4d zjechales na trzy d, bedziesz zjezdzal nadal, nastapi anihilacja duszy. ot tyle. mnie tego typu indywidua kompletnie nie interesowaly, ani nie mam krzty zrozumienia, dla takiego absurdalnego kreowania pustki intelektualnej.

    pomijam to, iz nie wiesz jak adaptowac pojecia: wspolczucie, milosierdzie, post i pierylion tozsamych, ktore w polskich przekladach ST oraz NT sa osnowa egzystencji.

    amerykanskie wersje: kreuja przepych, proznosc, oraz egoizm, rozumiany jako wizje w ktorej swiat wciaz krecic sie powinien wokol otumanionej, pustej jednostki.

    dlatego szerokim lukiem omijam wasze panstwo diabla, oraz uwazam ze wydarzenia na kapitolu to ledwie pierwsza odslona aktu upadku, ktory sobie kolektywnie (\ w demokratycznej obecnej wladzy - poczatku komunizmu(sam jak to prawdziwy towarzysz wziales forse od bidena, zas trump nie inaczej zachowal sie jak rasowy socjalista), sami tworzyliscie przez irracjonale decyzje)/


    szkoda czasu na tlumaczenie komus, kto wciaz trwa na poziomie pala - do trzy mniej



    - https://www.youtube.com/watch?v=5-GLYiedszc

    - https://www.youtube.com/watch?v=x-4jjBBSlF0

    znikam
    ps
    ((https://www.youtube.com/watch?v=IftS4NGynTE))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadza sie Anonimowy socjalizmu, komunizmu nie cierpie alergicznnie.
      Jednoczesnie bardzo lubie tutejszy Halloween, dekoruje przed domem, jest wesolo.
      To bardzo dobrze, ze doznalem doswiadczenia supernaturalnego, nadprzyrodzonego uczucia gdy jestem jako świadomość tylko duchem.
      Wzmocnilo to moja wiarę,
      jednoczesnie teraz wiem, ze nawet gdy jest sie tylko duszą, nie jest za późno modlić sie o powrót do fizycznego zycia.
      Tego zaden Filozof ani kosciol nie naucza.
      jad zwykle dobre linki, dziekuje

      Usuń
  11. czyli resaumujac

    - uwazasz ze kult diabla amerykanskiego ci sluzy, zas samobostwa dzieci tamtejsze pod jego wplywami, to dobrodziejkstwo i duma bogow ameryki?

    - ofiary zwierzat, czy zabojstwa to naturalne srodki ograniczajace populacje waszych ludzi, czym sie zachwycasz?

    - zas zabijanie cykliczne w tamtejszych szkolach dzieci opetanych, to swietne tematy na wiadomosci w waszych kretynskich wiadomosciach?

    - zas sluzenie oraz praca na rzecz wyznawcow diabla, to ziszczenie twoich marzen?


    zas w takim przypadku na emeryturze nie bedziesz zdziwiony,
    doswiadczajac cyklicznych dramatow?


    glupoty mozesz probowac sprzedawac odziowi

    u was jest tak niski poziom matematyki, ze nawet w armii oszukiwali na testach z rozniczkowania co dalo zawieszenie dla 21 kadetow renomowanej uczelni


    bujac to my, nie nas
    bez komentarza


    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy, ja nie mam zadnego zainteresowania aby zmieniac ten swiat.
    Oby tylko nie bylo gorzej.
    Dzisiaj mnie sie zycie bardzo podoba, wiec najlepiej nic nie zmieniac w Ameryce z mojego punktu widzenia.
    Jak ktos sie chce zabic to jego czy jej sprawa. Mnie nic do tego.

    OdpowiedzUsuń
  13. jeszcze napisze o logice oraz o 3 z minusem Anonimowy do tego wciaz powraca.
    Śmieje sie ten, kto śmieje sie ostatni.
    Zdalem egzamin zyciowy z logiki.
    Tylko w tym roku, 6 miesiecy jestem bogatszy o $68,000
    z moich inwestycji w pieniadze zarobilem $36,000
    w pracy zarobilem $32,000
    W ten Piatek kupuje łóżko za $5,700
    Dwa dni temu nie podpisalem umowy ponieważ dali mnie tylko 12 miesiecy do spłaty bez procentu.
    Dzisiaj Sherrie, Manager sklepu przysłała mnie na tel txt message sms, ze daje mnie 36 miesiecy do spłaty czyli płacę $158 miesięcznie.
    To nawet nie poczuję tych spłat.
    To sie nazywa potrafić logicznie targować sie aby zyskać.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty