Fuga lustrzana

       "To godziny kiedy człowiek jest sam, stanowią 

       różnicę między śmiercią a życiem." 

       (Canetti, Księga przeciw śmierci)


        Czasem tak mi się wydaje.  Nie chcę jednak 

rozwijać tej dość enigmatycznej myśli.  W moim

poczuciu to kontemplacja czyni różnicę między 

życiem a śmiercią.  A kontemplacja możliwa jest

jedynie w samotności, nawet jeśli ta chwila 

samotności ma miejsce podczas koncertu albo w

teatrze, wśród wielu stłoczonych ludzi zajętych

z pozoru przynajmniej estetyczną kontemplacją

i będących pod przemożnym wpływem podobnych 

emocji. 

      Ja zauważam różnicę między życiem a śmiercią

kiedy jestem na skromnym nawet łonie natury,

nocą, albo kiedy w skupieniu słucham muzyki. 

Kontakty z ludźmi nie muszą być jałowe, a przeciwnie, 

mogą nadawać życiu sens,  jednak wywołują też często

złudzenie, że żyjemy.  

      Łatwo można myśl pisarza odwrócić i powiedzieć, 

że to właśnie współodczuwanie, rozumienie innego 

człowieka, działanie dla jakiegoś dobra i miłość, sprawiają, 

że naprawdę odróżniamy życie od śmierci.  Ale aby tak 

było kontakty te nie mogą być jedynie powierzchowne i 

pozbawione esencji.   A o to we współczesnym świecie 

niezwykle trudno.  Zdarza się to jednak i dlatego istnieje 

przyjaźń i głębsze duchowe związki między ludźmi.    

      

      "Wczoraj umarł. Dziś nic już z tego nie pamięta."

 

 


 

Komentarze

  1. Fuga to taka przerwa między jednym ... a drugim .W życiu , w muzyce ... nawet płytkach w łazience .

    OdpowiedzUsuń
  2. Alma
    O! Ja właśnie od niedawna żyję tak, jak chcę (po swojemu)!😀 Teraz już wiadomo dlaczego 😀😀

    OdpowiedzUsuń
  3. Odziu

    Kontemplacja i działanie to dwie strony życia. Ludzie pogrążają się zwykle dość bezrefleksyjnie w działaniu unikając tego, co filozof (jak np. Seneka) nazywa bezczynnością, a życie wypełniają troskami o rzeczy materialne.
    Realizowanie w życiu jakiegoś planu czyni życie praktycznym i niesie ze sobą poczucie jakiegoś zadowolenia. Zdarza się jednak, że czyni je nadmiernie pragmatycznym i skoncentrowanym na sobie. Zdarza się też, że ludzie mają bardzo niewielką możliwość realizowania swych planów, a w takiej sytuacji nawet doświadczony żeglarz nie płynie dalej dlatego właśnie, że nie chce być bezwolną ofiarą niesprzyjających okoliczności.
    Mój tekst nie dotyczył szczęścia, ale oczywiście każdy człowiek chce być szczęśliwy po swojemu. Życie bez poświęcenia ma jednak w pewnych sytuacjach ograniczony sens. Są sytuacje, które poświęcenia wymagają. Określenie masochizm w ogóle się do nich nie stosuje, a już trudno byłoby wtedy powiedzieć, że jest zbędny. Ojciec, który wychodzi z domu zamiast doglądać chorego dziecka, unika tego, co uważa za zbędny masochizm, ale niekoniecznie jest to czymś dobrym, nawet dla niego samego. Dlatego w życiu bardzo wiele zależy od sytuacji w jakiej człowiek się znajduje, a absolutna wolność i poczucie sterowania własnym życiem są czesto jedynie pobożnymi życzeniami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Alma

    To bardzo ważne dla poczucia wartości życia 🙂

    OdpowiedzUsuń
  5. Alma
    Ale ja zawsze czułam wartość życia. Teraz natomiast jestem szczęśliwa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Alma
    Nie chcę się wtrącać, ale wydaje mi się, że Odziowi chodziło o to, żeby postać sobą (realizować swoje pasje, marzenia), pomimo twymagających ról, jakie pełnimy w życiu.
    Ale nie wiem czy jest możliwe, aby wszyscy przyjęli taką postawę. Czy były by wtedy możliwe związki?
    Czy mąż nie miałby nic przeciwko, gdyby jego żona poszła na wystawę malarstwa ze swoim kolegą, który świetnie się zna na sztuce, a mąż w tym czasie uczyłby żeglowania przyjaciółkę swojej żony? Takie spełnianie swoich zainteresowań w kompetentnym towarzystwie.....
    😀

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja chyba dobrze zrozumiałem Odzia. Ale jak zwykle chciałem uniknąć niewłaściwej ich interpretacji, o którą zawsze łatwo. To takie przyzwyczajenie zawodowe...🙂

    OdpowiedzUsuń
  8. (oczywiście powinno być bez- ich)

    OdpowiedzUsuń
  9. Alma
    W mojej opinii tej samotności mamy za dużo, a nie za mało. Właśnie z racji tych powierzchownych kontaktów. Z tym, że powierzając komuś swoje najgłębsze myśli narażasz się na straszne ryzyko. Niezrozumienia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak...jest za dużo.
    Ryzyko niezrozumienia istnieje niestety zawsze. Ale nawet to niezrozumienie, czasem bolesne, bywa lepsze od rozmawiania tylko ze sobą, choć rozmowy takiej nie może zastąpić.

    OdpowiedzUsuń
  11. Być może bywa lepsze. Ale bywa - to za mało. Według mnie to byt duże ryzyko.

    OdpowiedzUsuń
  12. Alma.
    Dlatego, że u mnie było zbyt dużo bolesności😅
    I już jej nie chcę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znam żadnej filozofii, która by zakładała, że można być szczęśliwym bez przyjaźni...z wyjątkiem tych pustelniczych i ascetycznych, kiedy człowiek żyje wyłącznie z Bogiem i to mu wystarcza, co nie znaczy, że jest dobre dla innych.
    W życiu jest bardzo wiele lęku...

    OdpowiedzUsuń
  14. Alma
    Bo filozofia tylko próbuje opisać życie...

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie tylko. Jest wiele takich, które nie ograniczają się jedynie do słów...
    Można nie chcieć bólu, kiedy było go w życiu zbyt wiele. Ale, choć jest to całkiem rozsądne, nie da się przeżyć życia bez bólu.

    OdpowiedzUsuń
  16. Alma
    Ale nie jest tak, że życie toczy się dokladnie tak, jak nurt filozoficzny zakłada, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja nie wiem, jak się powinno żyć i nie potrafię nikomu niczego radzić. Kwiaty czasami otwierają się, a czasem zamykają...Ale nie są zapatrzone w przeszłość.

    OdpowiedzUsuń
  18. Życie nie stosuje się do żadnych nurtów. Płynie własnym 🙂
    Ale czasem sami stawiamy mu przeszkody...pod wpływem jakiegoś myślenia przecież, a częściej odczuwania.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja wiem, ze zyje gdy wsiadam do auta, jade do domu z pracy.
    Zycie jest cudowne, wcale nic nie kontempluje, po prostu zyje radoscia zycia.
    To co z tego, ze wchodze do pustego domu.
    Z radoscia dziekuje Bogu, za kazdym razem, dziekuje, ze mam piekny dom, ze wszystko jest tutaj bezpieczne, ze Aniolowie zapewniaja, ze zawsze jest w moim domu bezpiecznie.
    Biore prysznic.
    Dzisiaj pojechalem odwiedzic moja mame.
    Filizanka herbaty, sharlotka, ktora Mama upiekla.
    Zycie to pasmo szczesliwych doswiadczen.
    Przed domem teraz spedzilem troche czasu, spogladalem na Ksiezyc, swiat jest naprawde piekny.
    Za chwile ide spac, dochodzi tutaj 11 w nocy a rano do pracy.
    Umarlem na chwile gdy zachorowalem na Covid, wiem z wlasnego doswiadczenia czym jest smierc.
    Jest sie wtedy tylko i wylacznie duchem.
    Gdy jest sie w fizycznym ciele, wtedy zyje sie zawsze w fizycznym ciele.
    To jest naprawde proste, nie potrzeba filozofii.
    Gdy opuszczamy nasze fizyczne cialo, jestesmy duchem - wtedy miala miejsce smierc fizycznego ciala.
    My nigdy nie umieramy.
    To jak woda zamienia sie w opary czy w lód.
    Po prostu nasz duch, czy dusza doswiadcza różnych stanow swiadomosci.
    Zaufajcie mnie - jako Świadomość nie umieramy nawet na chwile.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty