Magdalena u stóp Chrystusa i diabelski tryl

       Zdjęcie nazumi13 


       Słuchałem wczoraj piątego i ósmego kwartetu

Weinberga w jakimś dobrym wykonaniu. To

piękna i nie w każdym miejscu przygnębiająca

muzyka...I w ogóle melancholijny, czy

poważny, nie znaczy wcale ponury, czy pozbawiony

życia. Na mą storturowaną ostatnio duszę utwory

te działały jak balsam. 

     Niestety  po wysłuchaniu "Diabelskiego

trylu" Tartiniego, który i tym razem brzmiał

jak przystało na tytuł, zmorzył mnie sen

i pozostałe koncerty i sonaty przespałem. 

Także C. P. E. Bacha.  

    Obudziłem się bardzo zmęczony, ale tylko

na chwilę i znowu zapadłem w sen. Jednak

kilka dni temu przypomniałem sobie sławne

oratorium  Caldary "Maddalena ai piedi di

Cristo" (Mantua, 1700 r), nagrane cztery lata 

temu przez "Le Banquet Celeste" Guillona.  

Znam to oratorium bardzo dobrze z nagrania 

Jacobsa sprzed dwudziestu kilku lat, w którym 

gwiazdami byli Maria Cristina Kiehr i Andreas

Scholl.  Tamto nagranie było bardziej 

kontemplacyjne, to jest bardziej dramatyczne 

i żywe.  Świetnym pomysłem poety było

umieszczenie w tekście utworu, obok 

postaci Chrystusa, Marii Magdaleny, Marty 

i faryzeusza, personifikacji dwóch miłości - 

ziemskiej i niebiańskiej (Amor Terreno i 

Amor Celeste).

     Wątpię, abym doczekał się za ćwierć

wieku nagrania, które wyrazi obie te cnoty 

utworu z pełną wyrazistością.  Tak więc jego

obraz utrwalony w nagraniach pozostaje 

niepełny.   

     Obsada instrumentalna tego oratorium 

jest raczej skromna, ale Maestro wspaniale 

wykorzystał jej możliwości. Jest tu sporo 

pięknych arii, libretto jest wartościowe,

a szczególnie sugestywne jest wykorzystanie 

wiolonczeli w arii Marii Magdaleny 

"Pompe inutili..." Trudno się temu dziwić 

znając sonaty wiolonczelowe kompozytora. 

     Treść tego utworu najkrócej wyraża

słowo Vanitas, o którym nowobogaccy 

chrześcijanie obecnie trochę zapominają.  Tekst 

brzmi pięknie we włoskim oryginale, ale przytoczę 

go tu  w nieco ułomnym przekładzie angielskim:

     "Useless pomp 

       that adds to splendour,

       do not hope

       to torment my heart any more.

       Down with you,

       vile, false images."

     Śpiew jest prawdziwie uduchowiony i pokorny.

     Znam jeszcze inne wykonania tej pięknej, 

kontemplacyjnej arii, poza tymi dwoma. Niestety 

pani De Negri w tym nowym nagraniu nadużywa 

nieco vibrata, co w repertuarze barokowym jest 

dość przykre...   

      Słucham muzyki bardzo wiele, więc może 

powstać pytanie, dlaczego akurat o tym utworze

wspominam.  Może dlatego, że uświadomiłem

sobie, ile zmieniło się w moim życiu przez te

prawie 25 lat odkąd słuchałem go po raz pierwszy,

choć wydaje się to zaledwie chwilą.  Ilu bliskich

mi osób w moim życiu już nie ma, ilu w ogóle 

już nie ma wśród żywych...I co pozostawiają

po sobie osoby obecne w nim, a co ja im 

pozostawiłem (i co z tym potem robimy). Czasem 

jest to piękno i dobro, bywa, że jedynie destrukcja, 

a najczęściej jedno i drugie.  

     Jak życie kończy się w sposób krwawy,

tak kończą się czasem przyjaźnie, znajomości

i miłości - świadczy to o tym, jak mało ludzie

uświadamiają sobie wartość samego życia i

innych ludzi i jak instrumentalnie ich 

traktują.  Staram się nie postępować w 

ten sposób.  I tak przecież wszelkie więzi 

nikną i zrywają się same w trakcie życia.  

    Ktoś napisał słusznie: "Nie jest trudno 

pięknie się ze sobą zejść, trudno jest pięknie 

się rozstać." Ludzie jednak używają często 

kłów i pazurów, zapominając, że jak pisał 

poeta Niemen, czasem ktoś słowem złym 

zabija tak jak nożem.

      Niedawno znany wydawca i autor Cichy

pisał ciekawie o tym, jak muzykę religijną przeżywa

jako ateista.  Ja, kiedy słucham pięknej muzyki,

nie zastanawiam się nad tym, czy Bóg istnieje,

czy nie, lecz nad jej przesłaniem, a przede

wszystkim muzyka przemawia do mnie swym 

brzmieniem.  Poza formą, duchem i przeżyciami, 

jakie wyraża, oraz delikatną lub pełną ekspresji 

zmysłowością i energią, w pięknej muzyce jest 

jeszcze zawsze coś nieokreślonego i mniej 

uchwytnego niż poezja.

       A podobnie chyba i w pięknym życiu...


 





 


 

Komentarze

  1. Oczywiście to tylko myśli przy słuchaniu muzyki...Same pojęcia piękna i dobra i destrukcji to właściwie jedynie biegunowe metafory. Coś czasem wyjaśniają, a często nie.
    Poza tym, to, co bliska osoba od nas przyjmuje zależy też od tego, co potrafi przyjąć i zdarza się, że czasem uznaje za bezużyteczne to, co my akurat uznajemy za najcenniejsze. Jednak przyjaźń, co już Arystoteles zauważył, różni się od transakcji wymiany i nie tak należy na nią patrzeć...Dlatego nie skutkuje wzajemnymi pretensjami. Ale to już temat tak obszerny i żeby mówić o tym poważnie trzeba by pozbyć się tych wszystkich śmieciowych pojęć, jakich dostarcza czasem tandetna psychologia ( toksyczne relacje, wampiryzm emocjonalny, asertywność). Istnieje przecież o wiele poważniejsza wiedza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś wracałem z pewną moją studentką..."Dlaczego pani tak szybko idzie? Nie mogę za panią nadążyć?" - spytałem.
    "Ach, bo przechodzę teraz trening asertywności." W końcu nie miała czasu ze mną pogadać. Zadzwoniłem do niej potem, a ona w mówi: "Przez całą noc przez pana płakałam. Nawet pan ze mną nie porozmawiał!" "Bo nie mogłem pani dogonić!" 😀

    OdpowiedzUsuń
  3. no nie wiem Piotrze jak to bylo z niecywilizowanymi mieszkancami.
    Badania archeologiczne wskazuja, ze ok 80% szkieletow ludzkich z okresu sprzed cywilizacji mialo mocno uszkodzone kosci - wynik gwałtownej smierci.
    Ja bym powiedzial, ze dzisiaj dopiero zycie nabiera wysokiej wartosci, niewielu ginie gwałtowną śmiercią spowodowaną umyślnie przez innego czlowieka.
    Ja u mnie w pracy, pomimo ze mamy ok 1,000 pracownikow - nie obserwuje wyścigu szczurów.
    Pisanie wiec, ze "Wykorzystywanie innych ludzi ze szkodą dla nich, do pięcia się po drabinie społecznej i bogacenia się, to główny sposób na życie dla większości " jest wg mnie demagogiczne, wynikajace zapewne z podszeptu szatana aby jeszcze bardziej gnębić gatunek ludzki.
    Ja takiego zachowania osobiscie nie obserwuje chociaz pracuje juz od 1985r
    Przypomne, wyjątki nie potwierdzaja reguły.
    Intelektualisci wyposazeni w logike to ogłupianie społeczenstwa.
    Jednak logik powie - to sa badania spoleczne wykorzystujace logiczne rozumowanie.
    Mam nadzieje, ze jednak intelektualista jest w stanie sie opamiętać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moze i logicznie ta imponujaca liczba konfliktow robi wrazenie.
    Jednak na szczescie ja kieruje sie zdrowym rozsadkiem.
    Na Ukrainie co najwyzej ginie przecietnie 4 do 7 zolnierzy miesiecznie na granicy z Sowietami.
    Czy czujesz jaka uprawiasz fake news czyli manipulujesz informacjami.
    Podobie na Saharze w Sudanie czy w Kongo nie mowiac juz o Palestynie gdzie trupy mozna liczyc na palcach jednej reki.
    Zaslaniajac sie logika uwazasz ze masz absolutna racje, czyli nie ma miejsca na dyskusje.
    Tymczasem jak podales wczesniej w Polsce umieralo 1,400 ludzi dziennie w 2019 roku.
    To oznacza ze umiera w Indiach dziennie 480,000 stosujac ten sam stosunek zgonow.
    Podobnie w Chinach, zapewne 500,000 dziennie
    Mam nadzieje, ze dane o umieralnosci w Polsce podane przez Ciebie byly prawdziwe.
    Czyli jednego dnia tylko w Chinach oraz Indiach umiera 1 million ludzi z powodow naturalnych !
    Jak to ma sie do zgonow na wymienionych przez Ciebie konfliktach swiatowych?
    Nawet pol miliona nie zginie we wszystkich tych konfliktach w 2021 roku.
    W Iraku juz spokoj podobnie w Syrii.
    Afghanistan - tez spokoj.
    Piotrze juz najwyzszy czas widziec swiat w rzeczywistych kolorach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prezydent Donald Trump skonczyl z zaangazowaniem amerykanskiego wojska na arenie swiatowej.
      Nigdy nie mielismy aspiracji aby byc tym jak piszesz żandarmem światowym.
      To kraje prosza nas o wsparcie.
      Najazd Iraku na Kuwejt zakonczyl sie amerykanska inwazja na Irak.
      Zapewne juz zapomniales ten fakt.
      Teraz nawet jak sowiecka Rosja zajedzie Polske nie wyslemy naszych chlopakow aby umierali za granica.
      Nie warto,
      nie ma kogo bronic,
      ci ludzie tam mieszkajacy za Oceanem nie maja zadnej wdziecznosci, psioczą na Amerykę.
      Celujesz w tym Nezumi osobiście nawet w dzisiejszym ostatnim wpisie.
      Gryzie sie rękę, ktora pomaga.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty