Nie zawsze beztroska wędrówka

    Zdjęcie nazumi13 

     


     
"Wciel się w nieskończoność i
wędruj nie pozostawiając śladów."

 "Zamieszkaj w nieuniknionym."
    
 "Mędrzec żyje  jak (błąkająca  się po polu) przepiórka i żywi jak (karmione przez rodziców) 
pisklę." 
    
   (Zhuangzi)

    Sławny historyk chińskiej filozofii Feng Youlan 

napisał w 1923 r pracę doktorską pod kierunkiem 

wybitnego filozofa pragmatysty Johna Deweya

z Columbia University.  Ukazała się ona jako książka 

w następnym roku. "A Comparative Study of Life 

Ideals" konfrontuje ze sobą chińskie i zachodnie 

filozoficzne ideały życia i spotkać na jej kartach 

można np. Zhuangzi, Konfucjusza czy Mozi, obok 

Platona, Arystotelesa, Schopenhauera i Hegla. 

    Tao określa w niej Feng Youlan  po prostu jako to, 

co wyraża angielskie słowo Nature w znaczeniu 

spontaniczności i wolności od sztuczności.  Nie różni się 

ono jak zauważa w sposób istotny od tego, co ukazuje

koncepcja Boga Spinozy, poza tym jedynie, że to, co 

Spinoza określa jako determinizm i mechanicyzm 

Zhuangzi uznaje za przejaw spontaniczności i wolności.  

Jego filozofia wyraża romantyczną koncepcję 

powrotu do Natury i pozostawania w samotności,

i tym różni się  np. od platońskiego idealizmu

i nihilizmu Schopenhauera. 

      Taoizm Zhunagzi jest mi bardzo bliski i od dawna

pragnę o nim napisać jakąś niewielką książeczkę. 

Może dlatego, że w tym, jakże nieromantycznym 

(pozbawionym sztuczności i nieliterackim) znaczeniu 

słowa romantyzm staram się być blisko Natury.

    Kiedyś zapytano mnie jakiego autora bym polecił do

serii Biblioteka Poetów, wydawanej przez pewne

znane wtedy wydawnictwo i zaproponowałem właśnie 

Zhuangzi  (z polskich proponowałem Iwaszkiewicza).

Jakie było moje zdumienie, kiedy okazało się, że

cudowny tłumacz literatury greckiej i angielskiej

Zygmunt Kubiak zapalił się do tego pomysłu.  

    Miałem dokonać wyboru ulubionych moich 

fragmentów z księgi Zhuangzi i opatrzyć ten wybór 

obszernym wstępem.  Byłem szczęśliwy...Niestety 

wkrótce rada wydawnictwa rozwiązała się i wybór 

ten oraz mój tekst nigdy nie powstały.   Później 

wracałem jednak często myślami do idei wydania 

nie wyboru tekstów, ale książeczki o taoizmie, 

która w zamierzeniu miała być nie opracowaniem

naukowym, lecz raczej czymś w rodzaju "Tao 

strumienia" Wattsa, albo "Tao jest milczeniem"

Smullyana, choć bardziej osobistym, wyrażającym

to, czym dla mnie jest doświadczenie transformacji

duchowej, jakie opisuje Zhuangzi.   

     Ktoś, pod wrażeniem mego krótkiego popularnego

tekściku na temat taoizmu,  chciał nawet mnie wesprzeć 

w tym zamiarze, ale narzucając tytuł i koncepcję "Tao po 

polsku" i proponując dla niej finansowanie społecznościowe.  

Obie te rzeczy bardzo mnie do tego projektu zraziły,

choć oczywiście nie było to całkiem bez sensu, aby

opisywać moje doświadczenie taoizmu jako zarazem 

zgodne i różne (kulturowo uwarunkowane) od

tego, jakie wyraża tradycja myśli chińskiej.  Osoba ta

zresztą była przekonana, że dotarłem do tego, co w

filozofii taoizmu jest oryginalne i zgodne z chińską

tradycją i potrafiłem o tym mówić we własny sposób.

     O Zhuangzi pisałem potem ze dwa razy i te moje 

filozoficzne raczej niż historyczno-filozoficzne teksty 

zostały opublikowane w znanym polskim czasopiśmie 

filozoficznym, a potem w mej książce "w kontekście"

refleksji nad wartością życia.  Cieszy mnie metafora,

jaką się tam posłużyłem, nazywając taoistyczną wolność

wolnością ptasią.  Jednak książeczka, która 

wyrażałaby me własne doświadczenie taoizmu Zhuangzi 

pozostaje mym niezrealizowanym marzeniem.  

    Trudno było mi je zrealizować, kiedy przez cały czas 

wyrzucany byłem z życia społecznego i z mieszkania

i spotykały mnie gwałtowne życiowe wstrząsy 

(przypominające bardziej trzęsienie ziemi niż 

podskakiwanie wozu na koleinach), moje życie 

często poświęcałem innym, a obowiązki zawodowe 

wymagały ode mnie tak wiele.  Nie szukam jednak

wymówki, a nawet  nie wiem, od czego miałbym się 

wymawiać. Pisanie takich rzeczy nie jest przecież

kwestią osobistych ambicji.

   Niedawno jednak pomyślałem przekornie, że jeśli wśród 

różnych warstw książek zalegających mój niewielki

pokój odnajdę przypadkiem tom "Selected Philosophical

Writtings of Fung Yu-Lan" to być może powrócę

jeszcze do swych marzeń i tekstu o kontemplacji , który 

już zacząłem pisać.  O ile oczywiście przedtem nie 

wyląduję na twardym warszawskim bruku.   

       Zawsze, kiedy czegoś pragnę, pytam też o jakiś

elementarny sens mego pragnienia.  W tym wypadku 

jest on dość prosty.  W ostatnich dziesięcioleciach

historyczno filozoficzna wiedza na temat taoizmu 

wzrosła w sposób dość imponujący.  Istnieje też

mnóstwo poczytnych książeczek w rodzaju "Tao

Kubusia Puchatka" (którą niezmiernie lubię i

cenię), jednak mówią one o czymś innym niż to, 

o czym przede wszystkim chciałbym powiedzieć.  

      Ale robi się już dość późno...  Niezależnie

od tego, czy ten wyobrażony utwór kiedykolwiek 

powstanie, cieszy mnie to, że może bardziej

niż ktokolwiek inny w mym środowisku życiowym 

i zawodowym byłem bliski tej afirmacji życia,

jaką taoizm (w tej jego filozoficznej wersji) wyraża.

Nie byłem też jego naiwnym wyznawcą, czasem 

płynąłem pod prąd i dość mocno konfrontowałem 

własne doświadczenie "beztroskiej wędrówki" z 

poczuciem tragizmu życia i potrzebą miłości, o 

której pisał psycholog Abraham Maslow.  Zauważał 

on słusznie, że istnieje pewna naturalna granica 

taoistycznej postawy nieingerowania w życie i psychikę 

innych ludzi i pozostawienia wszystkiego własnemu 

biegowi. Jest nią rzeczywiste, a nie tylko wyobrażone, 

dobro drugiej osoby i pragnienie chronienia jej rozwoju 

przed bolesnymi zranieniami... 




 


 

 

 


Komentarze

  1. Ze względu na sam temat wybrałbym inne moje zdjęcie...Ale zbliża się wiosna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię jego historię filozofii chińskiej. Jest pełna cytatów z dzieł, które omawia i żywa.
    Na polski przetłumaczono dwie inne historie filozofii chińskiej, z których bardziej podoba mi się ta mniej wychwalana, ale to być może raczej kwestia gustu niż zawartości... Przetłumaczono natomiast jego krótką historię filozofii🥀 ...Miło mi też dodać,że
    uczestniczka mego konwersatorium w Instytucie Orientalistycznym jest autorką podręcznika do nauki języka chińskiego. U mnie pisała pracę o pojęciu Natury w filozofii Marka Aureliusza. Kilka stron w języku angielskim, ale dla mnie dość ciekawą...

    OdpowiedzUsuń
  3. Choć podobno w Chinach jest w użyciu 40 języków chińskich. Powiedział mi to mój student z Chin, niezwykle bystry i chętny do nauki młody człowiek...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za zachętę 🙂

    ...Ale choć to nie moja filozofia, czasem nie duch, a raczej byt określa świadomość. Dzisiaj "padł mi" laptop. Brakuje mi środków do
    zajęcia się mym zdrowiem i wisi nade mną eksmisja. (Choć dopiero za pół roku)...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty