Refleksje poranne po zjedzeniu miseczki ryżu basmati

 

                   Zdjęcie nazumi13 

       Miałem kiedyś wykład a potem konwersatorium na

filologii romańskiej.  Program konwersatorium obejmował

filozofię francuską. Dość dobrze wspominam te zajęcia. 

Szczególnie chwile poświęcone polskim przekładom 

klasycznych tekstów.  Znalazło się też miejsce

dla La Rochefoucaulda, Chamforta, Ciorana i kilku 

innych aforystów.  

     Maksymy i refleksje moralne księcia La Rochefoucauld 

cenił słusznie sam Nietzsche.  Pisałem o nich już kiedyś

na Lunie i gdzie indziej, więc nie będę ich przytaczał, 

bo i tej książeczki musiałbym teraz szukać przez pół

roku.  Ale pamiętam dość ożywioną rozmowę  ze 

studentami na temat myśli, że łatwo znosimy nieszczęścia 

innych ludzi. ("Zawsze mamy

dość siły, żeby znieść cudze 

nieszczęścia.")  I istotnie nie potrzeba do tego szczególnej  

dzielności ;-) 

      Tak prosta, a jakże przenikliwa i w istocie swej 

genialna, a bynajmniej nie banalna, to myśl.  Nie da się

ukryć, że ludzie są hipokrytami i często bagatelizują 

je, albo oburzają się na nieszczęśników, albo z nich 

drwią lub udzielają zgoła bezsensownych rad. Stąd

sarkazm wnikliwego obserwatora życia, jakim był

ów znakomity aforysta. A jeśli do tego dodamy równie

przykrą konstatację Nietzschego, że na ogół gardzimy

tymi, którym współczujemy, to mamy raczej 

mało budujący obraz tak zwanej natury ludzkiej.     

Czy prawdziwy?  Oczywiście tak, o ile jest ona skażona

egoizmem i resentymentem.  Dlatego z pewnością

warto uwalniać się od takich negatywnych odczuć,

bowiem nie są one wcale nieuniknione, a ich powszechność

nie ujmuje niczego z ich patologii.

     Oczywiście przejmować się wszystkim nie sposób,

ale wystarczy czasem darować sobie jakieś szyderstwo

albo nie oburzać się na nieszczęśnika i oszczędzić mu

pouczeń.  Szczególnie cenne jest to w przyjaźni, kiedy

raczej nie wypada powiedzieć: "Nic a nic mnie to nie

obchodzi", choć często tak właśnie jest.  Ale już samo 

udawanie zainteresowania sprawami innych bywa 

męczące dla tych, którzy interesują się nimi jedynie dla 

własnej korzyści.    

      Jeśli ktoś nie w pełni akceptuje współczucie, jak

w przeszłości na przykład stoicy, to remedium na

resentyment mogą być słowa Spinozy, że nie należy 

ludzkich afektów, czy słabości piętnować, opłakiwać, ani 

wyśmiewać, lecz je rozumieć. Ale kiedy ktoś odrzuca

jedno i drugie: rozumienie i współczucie, to pozostaje

już jedynie egoizm.  Tak jakoś wtedy chyba mówiłem. 

     Oczywiście niektórzy ze słuchaczy poczęli bronić 

egoizmu, nie zauważając nawet, że nie rozróżniają

dwóch jego odmian.  Każdemu wolno dbać przede 

wszystkim o własne dobro, ale czymś innym jest

dbanie o nie kosztem drugiego człowieka.  Ten

pierwszy rodzaj egoizmu ma czasem również negatywne

skutki, ale jedynie wtedy, kiedy obojętność na los

innych nie jest bezdusznością. Drugi natomiast nigdy

nie powinien mieć miejsca.  Być może mając na myśli

jedynie pierwszy rodzaj egoizmu Schopenhauer był 

przeświadczony, że egoizm jest moralnie neutralny, w 

przeciwieństwie do złości, która jest złem i współczucia,

które jest moralnie dobre. 

      Ta neutralność nie jest wcale taka oczywista.  

Widać to wyraźnie w stosunku do ludzi, którym nie

udaje się zarobić dostatecznej (według przyjętych w

danych społeczeństwie norm) sumy pieniędzy.

Pogarda i oburzenie, albo szyderstwo, z jakimi się

spotykają, opiera się na fałszywym założeniu, że

każdy jest sam winien własnemu losowi.  Nie jest to

tak oczywiście, ponieważ  społeczna dystrybucja dóbr

bywa głęboko niesprawiedliwa, a nierówności 

społeczne nie odzwierciedlają często ani wysiłku 

wkładanego w wykonywana pracę, ani wysokich 

umiejętności, czy wiedzy.  (I jak ktoś to wyraził,

a ktoś inny podsłuchał, w przekonaniu prawicowych 

polityków ludzie mają "za...dalać za miskę ryżu.")

A dość często w ogóle nie mają z tym nic wspólnego, 

bo ktoś coś dziedziczy, otrzymuje, na czymś 

spekuluje, albo nawet kradnie...

      Kiedyś Norwid odwiedził jakiegoś polskiego

arystokratę we Francji.  A ten polecił służbie dać

mu wódki...To dość typowa arogancja wobec ludzi

biednych. I opiera się na przekonaniu, że jedynie dobra 

materialne są miarą wartości człowieka. Mamy teraz taki 

dziki kapitalizm i nawet ludzie inteligentni reagują w 

podobny sposób na to, co spotyka tych, którzy poświęcają 

życie czemuś innemu niż troska wyłącznie o nie...

     To, że ktoś jest biedny nie powinno być automatycznie 

uznawane za jego winę.  Może zamiast myśleć z pogardą: 

"Ten człowiek nie był w stanie zapewnić sobie godziwych 

środków do życia", warto czasem zastanowić się, dlaczego 

tak jest.   To jeszcze nie socjalizm, ani nie komunizm, a

wymóg zwykłej uczciwości...Zamiast tego, wrzask o

rozdawnictwie, o nierobach  i kult świętej własności!  

Skończyć się to może kiedyś krwawo...

      Poza wszystkim innym, życie nie zawsze jest tak proste, że można je oceniać według kryterium materialnego lub nawet innego jakiegoś sukcesu. Dość często bywa powikłanie i zagmatwane jak cmentarniane gąszcze...

 

  


     

Komentarze

  1. Trudno byłoby dodać coś do tego, co napisałeś...

    OdpowiedzUsuń
  2. Alma
    Dużo aspektów dotyczących ludzkich zachować zostało tutaj poruszonych - nie sposób odnieść się do wszystkich. Nie sposób też je tutaj wytłumaczyć lub ocenić. Kto jednak ma tyle czasu, żeby poznać świetnie drugiego człowieka? Może dlatego właśnie traktujemy innych "powierzchownie"? I czy to poznanie jest w ogóle możliwe? Bo czy my sami siebie rozumiemy? Czy my sami jesteśmy pewni co do tego, jak zachowamy się w jakiejś przyszłej (choć teoretycznie z grubsza zdefiniowanej) sytuacji?
    Sądzę, że człowiek potrzebuje dobrych relacji z innymi ludźmi. Lepiej głębszych, ale te ma się raczej tylko z bliskimi. A jeśli te relacje są powierzchowne (z sąsiadem, sprzedawczynią, znajomym), to takie po prostu one są. Ludzie mówią wiele rzeczy nie zastanawiając się, co mówią i czy ktoś inny tego słucha. Czy warto przejmować się "radami", które są po prostu sformułowanymi naprędce opiniami? Jakie to zresztą opinie ;-)
    Łatwo przegapić coś istotnego w drugim człowieku. Zwłaszcza, gdy nie jestesmy z nim blisko, gdyż mamy status tylko jego znajomych na przyklad). I czasami nie można już tego naprawić.
    Co byś zatem radził, Nezumi, czy należy potępiać i unikać takich powierzchownych kontaktów/rad/opinii, które ze względu na swoją powierzchownosc, mogą ranić? Czy moze jednak należy zmiarkować, że opinia wygłoszona pod warzywniakiem i przez tę osobę nie może byc adekwatną i nie powinna ranić?
    Mam w nosie (to tak delikatnie), co mówią o mnie inni. Dobra materialne są mi potrzebne do tego, żeby mieć gdzie mieszkać, co jeść i żeby wykształcić moje dziecko. Nigdy nie byłam pazerna na pieniądze. Pieniadze służą potrzebom czlowieka. Jeżeli masz zachcianki, to zaraz bedziesz mial następne - jeszcze kosztowniejsze - i nigdy nie bedziesz miał wystarczajaco dóbr materialnych (tak to sobie kiedyś obmyslilam). Widziałam ludzi oddających wszystko za swoje zdrowie i ludzi oddających za odrobinę szczęścia swoje życie. Los jest nieprzewidywalny. A poczucie szczęścia wynika z nas samych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Alma
    ...oraz poczucie wartości siebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja ich nie potępiam, Almo. Widzę tylko filozofię życia, która za tym stoi...Opinią kogoś z warzywniaka nie przejmuję się, o ile mi nie grozi, albo nie chce pobić. Opinią szefa w pracy też mogłem się nie przejmować, ale nie mogłem liczyć na to, że zachowa się wobec mnie jak człowiek. To, o czym tu piszę nie dotyczy tego jak ludzie mnie traktują, ale jak traktują wielu innych ludzi. A wśród przyjaciół zdarzają się też ludzie, którzy pouczają i obwiniają...I trudno się już tym tak bardzo nie przejmować. Na tym polega niestety wszechwladność pewnych stereotypów myślenia i nieuświadomionych uprzedzeń wobec osób, które mogą być potencjalnie bliskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alma
      Ja nie pisałam o nikim konkretnym, pisałam generalnie o ludziach na podstawie własnych (być może skromnych) doświadczeń.
      Mnie zadziwia nie to, że ludzie formułuja (nietrafne) opinie o innych, tylko to, jak szybko potrafią te opinie zmieniać! :-D
      Na ogół opinie są niegroźne dla opiniowanego, ponieważ nie są "na zawsze". O zatwardzialych uparciuchach, ludziach sztywnych umysłowo, nie ma co mówić.
      To prawda, świadomość, że ktoś ma o nas zła opinię potrafi boleć. Można ją jednak przedyskutować. Zwłaszcza, jeżeli ma się z daną osobą relacje przyjacielskie. Albo po prostu robić swoje dalej.

      Usuń
    2. Ja też odpowiadając nie myślałem o nikim konkretnym, a o udzieleniu właściwej odpowiedzi...To o czym pisałem nie jest kwestią nietrafnej opinii o osobie, ale wynika z jakiegoś spojrzenia na świat i życie...

      Usuń
  5. Gruboskórnym w sensie nie wchłaniania wszystkiego, co ludzie z siebie wyrzucają jak gąbka, ale nie w sensie braku wrażliwości na to, co innych spotyka...

    OdpowiedzUsuń
  6. Alma
    Zgadzam sie z Tobą, Odziu: człowiek nie ma prawa potępiać drugiego człowieka. Sąd nad nim może przeprowadzić tylko Bóg. W czlowieczym świecie ustalamy normy zachowań i każemy za ich nieprzestrzeganie.
    Jednak ludzie wykluczają innych ludzi ze społeczeństwa, nawet tych, którzy nie popełnili przestępstw w ludzkim świecie. Wykluczają, czyli nie słuchają, porzucaja, traktują jak powietrze. Ale czasami też bywa tak, że kogoś podnosisz, a on wraca/lub nadal tkwi w swoim wykluczeniu.
    Mówimy o samotności w dzisiejszym świecie, o braku bezpośrednich kontaktów, o nieumiejętności prowadzenia rozmów przez nastolatki. Ale czy ta samotność lub zjawisko wykluczenia nie istniały zawsze? I czy nie będą istniały nadal? To część bycia czlowiekiem/ludzkiego świata, chociaż nie brzmi to dumnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasami bywa tak. Ludzie są czasem pełno goryczy..Ale znacznie częściej nie. A podnosi się nie po to, żeby potem upuścić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Alma.
    Też tak myślę. Świat nigdy nie będzie taki, jaki byśmy chcieli, żeby był. To duża umiejętność sprawnie funkcjonować w świecie/społeczeństwie i trzymać się przy tym jakichś wartości.
    Do Nezumiego:
    Pewnie! :-)) Jeżeli chcesz coś podniesc, to nie upuszczasz. Bo chcesz widzieć efekty swego działania! :-D lecz gdy dźwigasz i dźwigasz, a ktoś nadal chce się plożyć, to nie poradzisz ;-)
    W jednym z wcześniejszych maili popełniłam błąd: powinnam była napisać "karzemy", w znaczeniu karania kogoś.

    OdpowiedzUsuń
  9. Almo,

    Ja dość często podnosiłem ludzi w znaczeniu, o którym prawdopodobnie mówisz, ale nigdy bym tak tego nie nazwał. Mam być może być może znacznie więcej cierpliwości od innych ludzi, którzy to robią...

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie po to podnosi się szklankę z podłogi, żeby nią o nią cisnąć.
    Człowiek to nie szklanka, ale bywa tak samo kruchy...Ja miałem do czynienia z ludźmi nie tylko w depresji, ale z uzależnieniami i to bardzo poważnymi. I wiem, że warto czasem poczekać, a już na pewno nie upuszczać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale pisałem o czymś innym. O
    osądzaniu ludzi, którym w życiu się nie powiodło

    OdpowiedzUsuń
  12. To, że świat, w jakim żyjemy, nie zawsze stosuje się do naszych oczekiwań jest dość oczywiste...

    OdpowiedzUsuń
  13. Umieć sprawnie funkcjonować w świecie jaki jest, to nie zawsze jest przejaw zdrowia. Fromm zwracał na to uwagę, pisząc, że przystosowanie nie może być uznawane za normę określającą wartość człowieka i jego psychiczne zdrowie, bo często właśnie ci nieprzystosowani są zdrowsi od społeczeństwa, w którym żyją.

    OdpowiedzUsuń
  14. Alma
    Może zatem jest tak, że niektórzy ludzie nadają się do podnoszenia, a inni nie (chociaż próbują ). Nie każdy może ma predyspozycje do niesienia bezpośrednio pomocy. Można to, na szczescie, także robić nie bezpośrednio (tzn nie utrzymując fizycznego kontaktu, a nawet nie znając personaliow osoby, do której chce się dotrzeć z pomocą).

    Czy Ty mówisz o jakiejś konkretnej, zaistniałej sytuacji? Wygląda mi jakoś tak z Twojego opisu, że ten upadek, podłoga i szklanka poturbowaly bezpośrednio Ciebie.

    Powodzenie w życiu zależy od miary, jaką zastosujesz, prawda?
    Można mieć piękną, oschlą żonę, duży niepotrzebny dom, szczęśliwe, niepamietajace dzieci i mnóstwo przyjaciół sępów.

    Jaka miarę zastosujesz zależy od tego jakim jesteś czlowiekiem (co w życiu przeżyłes i jakie z tego wyciągnąłes wnioski).

    Nigdy jako5s nie zastanawiałam się nad tym, komu się powiodło, a komu nie.

    Za dużo się dzisiaj rozpisałam. Taka mądra la la la ze mnie ;-D

    OdpowiedzUsuń
  15. Często od takich ludzi można się wiele nauczyć, zamiast myśleć o ich reedukowaniu...

    OdpowiedzUsuń
  16. Alma
    To oczyeiste, co piszesz. Sprawne funkcjonowanie nie musi jednakze oznaczać wyzysku innych czy innych niecnych zachowań. I Ty znasz przecież ludzi, którzy nie żyli niczym kosztem a zdobyli tytuły naukowe i prestiżowe miejsca pracy.
    Radzić sobie....Świat jest na tyle nieprzewidywalny i zmienny, że trudno mi określić co to znaczy dobrze sobie radzić czy osiągnąć sukces.

    OdpowiedzUsuń
  17. Alma
    Obawiam się, że problemem jest to, że się o nich wcale nie myśli.

    OdpowiedzUsuń
  18. Almo,

    Dość nieśmiało zauważam, że i ja mam jakiś tytuł naukowy, choć innego mnie pozbawiono. Więc wiem o tym również z własnego doświadczenia... Nie będę pouczal głodnego, ani bezdomnego, żeby sobie radził, bo potrzebuje czegoś innego...

    OdpowiedzUsuń
  19. Odziu,

    Dlatego ja się o swoim nie wypowiadam. Ani tym bardziej nie próbuję demaskować innych...

    OdpowiedzUsuń
  20. Siedzę teraz na fotelu dentystycznym już drugą godzinę, więc moje komentarze mogą być czasem nieco subiektywne...Na szczęście udało się zacemontować ząb po ośmiu przeswietleniach 🙂

    OdpowiedzUsuń
  21. Alma
    Chyba się nie zrozumieliśmy! ;-D
    To wybaczcie - już mnie nie ma! :-D

    OdpowiedzUsuń
  22. Myślę, że ja Cię zawsze dość dobrze rozumiem...Ale czasem z pewnym opóźnieniem :-) Nie, nie miałem na myśli siebie. Mnie nie tak łatwo byłoby potłuc...Ale znam ludzi, którzy już się nie pozbierali.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie przeczytałem jednego Twojego komentarza...Lampa świeciła mi dość mocno w oczy.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty