Grudniowa opowieść


          Czym jest zima dla gorącego serca, śmiertelny

sen dla marzyciela, odpoczynek dla śledzącego 

czujnie okolicę tygrysa?  To może wiedzieć jedynie poeta. 

Dlatego warto czasem posłuchać tego,  co mówi.

      "Na Zachodzie zdaje się przeważać przekonanie,

że do przyrody należą tylko tzw. rzeczy "martwe"

oraz świat roślinny i zwierzęcy, naturę ludzką zaś

oddziela od reszty jakaś nagła i niewytłumaczalna

przegroda. Według tego pojęcia wszystko, co jest

niższe na wielkiej drabinie istnień, zalicza się do

przyrody; a to, co jest wyższe i nosi znamię 

intelektualnej lub moralnej doskonałości, należy do

natury ludzkiej. Wydaje się to podobne do oddzielania

pąków od kwiatów..." - napisał niegdyś Tagore. Świat

nasz jest, zauważał,  "zamknięty ogrodzeniami", 

które sami wznosimy,  zatracając poczucie jedności

istnienia.

      Jak mamy w związku z tym otworzyć się na 

świat ducha i żyć czymś więcej niż pragnieniem zysku

i iluzją doskonałości ludzkiej cywilizacji?  Tej iluzji

 - dodaję to już od siebie - nie jest w stanie pozbawić 

ludzi nawet wiedza o głębokim kryzysie, który zagraża 

istnieniu zachodniej szczurzej cywilizacji.  "Nasza indyjska

cywilizacja zrodziła się wśród lasów i puszcz, i właśnie

to otoczenie wycisnęło na niej niezatarte piętno. 

Praojców naszych otaczało bezpośrednie olbrzymie

życie przyrody; żyli w najściślejszym i nieustającym 

związku z bogatymi i różnorodnymi jej przejawami

- ona ich odziewała, ona karmiła...Otoczenie lasów

nie ograniczało dociekań i wzlotów myśli człowieka,

nie osłabiało jego energii, nadawało jej tylko  kierunek.  

Będąc w stałym obcowaniu z życiem i wzrostem przyrody, 

myśl jego była wolna od żądzy powiększania zdobyczy 

i zabezpieczania się ochronnymi murami. Celem jego nie 

było zdobywanie, ale rozwój i rozszerzanie swej świadomości 

w harmonii ze swym środowiskiem. Człowiek ówczesny czuł, 

że prawda jest wszechogarniająca, że całkowite 

odosobnienie nie może istnieć, że jedyną drogą jest

przeniknięcie całą swą istotą w otaczające życie i

pełne z nim zbratanie."

   Oczywiście te słowa poety i myśliciela są pewną  idealizacją, 

jak słowa innych samotników  - Zhuangzi czy Rousseau. Ale ta 

idealizacja przeszłości ma w sobie coś głęboko prawdziwego, a 

przede wszystkim demaskuje sytuację obecną. A ta jest taka, 

że człowiek zamiast szanować prawa przyrody i współdziałać

z nią, walczy z nią, ingeruje i stale coś jej wydziera. To 

wyobcowanie sprawia, że również inny człowiek, nie mówiąc

 o innych czujących istotach, staje się mu obcy.

     Czytam o tym w autobusie, uciekając przed Panią

Tfu Tfu, wariatką, która chce każdego opluć wirusem. 

Jest ciemno.  Uśmiecham się trochę, mimo lęku. 

Za chwilę do autobusu wejdą Nochale, czyli ludzie

którzy odsłaniają w nim nos, podczas gdy po ulicy

chodzą w maskach.  Ich energia witalna aż ich

rozpiera. Uśmiecham się, bo w czasach dawnych

zawsze szukamy jakiegoś ideału. Ale czy to znaczy, 

że mądrość indyjskiej filozofii i ducha nie istnieje?  

     Współczesne Indie, mimo ekspansji i rozwoju,  

wydają się być raczej przedmiotem kpin ludzi

rozumiejących jedynie pismo obrazkowe i memy.   

Pomijając żądzę bogacenia się jednych 

i nędzę innych, widzi on w nich "syf", smog, chaos, 

Bollywood i brak tolerancji, która była niegdyś istotną 

właściwością jej tak podziwianej mądrości (w 

warunkach nieludzkiego raczej systemu kastowego).  

      Brak tolerancji jest faktem. Do najważniejszych 

hinduistycznych świątyń kobietom jako istotom

nieczystym wchodzić nie wolno. Za namową

jakiegoś guru tłum spalił ostatnio żywcem i zatłukł 

muzułmanina i jego rodzinę, którego oskarżono o zabicie 

i skonsumowanie krowy.  Wyjaśniło się potem, że 

jedli coś innego, ale i tak nikt nie został za ten pogrom

pociągnięty do odpowiedzialności. 

     Jedyną refleksją mojej zafascynowanej podobno Indiami 

studentki, z którą  nie tak dawno rozmawiałem o jej 

dwóch podróżach do Indii, było to, że "Musisz

uważać dokąd zawiezie cię ryksza albo taksówka,

kiedy wskażesz adres hotelu. Możesz znaleźć się

w zupełnie nieoczekiwanym miejscu. Na przykład

przy zupełnie innym hotelu." Zauważyła jeszcze, że jako 

"biała" była traktowana lepiej niż inni i w zatłoczonym 

nieludzko pociągu znalazło się dla niej miejsce siedzące. 

To wrażenia z podróży całkiem naturalne. Jednak podczas 

prawie dwugodzinnej rozmowy nie miała żadnych innych. 

Poza może odrazą do ablucji dokonywanych w przeraźliwie 

brudnej wodzie świętej rzeki. 

      Kiedyś w necie "chodził" filmik pokazujący

ruch uliczny na skrzyżowaniu wielkiego hinduskiego 

miasta. Samochody i inne pojazdy poruszały się tam 

dowolnie we wszystkich możliwych kierunkach.  Było to

rzeczywiście bardzo śmieszne.  Ale czy przypadkiem

nie tego teraz w Polsce oczekujemy?  Czy nie tak

wyobrażamy sobie wolność?   Nie jestem jeszcze

staruszkiem, a już kilkakrotnie omal nie wpadłem

pod elektryczną hulajnogę. Pewnie za mało szanuję

wolność innych ;-) 

      A co jest złego w bogaceniu się?  Ikonowicz

napisał, ile dobrego można by zrobić dla ludzi,

gdyby opodatkować majątek Kulczyka i stu innych 

polskich bogaczy w dwóch procentach.  Przecież jego 

dzieci z niego prawie nie korzystają - tak jest ogromny! 

A te dwa procent, za które można by wybudować np.

szpitale psychiatryczne i kilkaset mieszkań, to dla nich 

"nic", nawet by nie zauważyły ich braku.  Ale oczywiście 

takie stawianie sprawy ludzi głęboko oburza. "To 

komunizm!" - krzyczą.  

     Pani Tfu Tfu nie zmartwi się tym, że nie zostanie objęta 

opieką psychiatryczną, na ulicy też dobrze się mieszka, 

jak jest się czego napić (w razie zgonu odpowiednie

służby nas uprzątną),  a w karetkach pogotowia w 

oczekiwaniu na przyjęcie do szpitala komfortowo 

umiera...Jednym słowem Solydarność!  

    Zawiedzionego czytelnika przepraszam, że nie

napomknąłem o stanie wojennym, ani o szlachetnej 

potrzebie "jebania PiS-u."         



     

 

 

  

      

        

Komentarze

  1. Współczesny filister nie ma duszy. Myśli stadnie, daje się otumanić polityce i reklamie. Pragnie komfortu i wygody. Nie czuje miłości ani współczucia. Chce jak najwięcej wydrzeć życiu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nikt już tu dzisiaj nie zagląda...Ja sam nie pisałem ostatnio chyba przez dwie noce, ale nie z powodu przedświątecznego czasu, ale dlatego, że czułem się fizycznie dość wyniszczony. I wystarczyła tak krótka nieobecność, aby Luna zamieniła się w ponure i jałowe pustkowie. To uświadomiło mi, co stanie się z nią po nieuniknionej śmierci blogera. Zachęcony jednak wczorajszym życzeniami postanowiłem coś napisać...

    OdpowiedzUsuń
  3. Alma
    Dziękujemy!
    I serdecznie pozdrawiamy 🎄🤗

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo wszytko , mimo pani Tfu Tfu i Nochali , tego ze strasznie dookola , choc odrobiny usmiechu
    Spokojnych i Zdrowych Swiat dla Ciebie dla Twoich bliskich i wszytkich tu zagladajacych
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Agnieszko i Tobie również tego życzę :-)

      Mam nadzieję, że żyjesz teraz chyba w trochę lepszej części świata. Uśmiecham się jak mogę :-)
      Choć może nie zawsze - dzisiaj rano na pewno nie...

      Usuń
    2. Dziekuje bardzo :)
      Jest lepiej !!! Spokojniej sie spi !!!
      Do Was tez dojdzie lepsze !
      Agnieszka

      Usuń
  5. A Robin Chódł? ...Generalnie zgadzam się z tym. Ale chętnie jednak zabrałbym i przeznaczył na konkretny cel, albo przynajmniej uszczelnił prawo tak, aby nie można było żyć z jawnego lub niejawnego rabunku...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty