Myśli o jesieni
zdjęcie nazumi13
To, co nazywa się czasem jesienią życia,
zasługuje raczej na miano zimy.
Jesienią jedne ptaki odlatują, jak
żurawie, a inne przylatują, jak dzikie gęsi.
A my, ludzie, nie mamy jakieś określonej
pory.
Spotykam jeszcze kuny i jeże, ale
nornice, smużki i myszy gdzieś się pochowały.
Chociaż kiedyś widziałem myszy nawet zimą
- miały mnóstwo norek, z których pokazywały
się a następnie znikały pod starym kioskiem
przy przystanku tramwajowym.
Przypomniał mi się jeszcze raz ten wiersz
Ryozena Hoshi.
"Gdy czując się samotnym,
Wyszedłem z domu i spojrzałem wokoło -
Wszędzie w okół to samo -
Mrok jesienny!..."
"Żaba ze studni nie wie, co to ocean."
To popularne przysłowie chińskie pochodzi
z księgi Zhuangzi.
Takie są najczęściej przekonania ludzi,
którym wydaje się, że coś wiedzą.
Ktoś wpisał tutaj coś w komentarzu,
z prośbą, żebym tego nie publikował.
Było to bardzo smutne wyznanie, a
właściwie wspomnienie, które obudziło
we mnie współczucie, ale i zraniło mimo
woli jakieś moje uczucia. Jeśli ktoś chce
ze mną tak rozmawiać, to niech poda
swój adres. Nie jestem przecież niemy.
Choć trudno, abym znalazł jakieś
pocieszenie...
Dla melancholika jesień nie jest smutną
porą roku, choć dzień staje się krótszy,
a pogoda mniej pogodna. Nie odróżnia się
prawie od niej, jak liść miotany przez wiatr
nie odróżnia się od wiatru.
Za to wiosna ze swą ekspansją i budzeniem
się do życia jest dla niego śmiertelnie czasem
niebezpieczna, ponieważ obnaża jego samotność
wydając ją na pastwę radości, która nie jest
jego radością, uświadamiając mu stratę i brak
nadziei. Trzeba wtedy strzec się samobójstwa
albo nadmiernej senności...
"Gdy się myśli snują swobodnie, każdy z
nas na pewno tęskni za czymś, co już dawno
minęło" - napisał Kenko. Życie wydaje się
ludziom cenne właśnie dlatego, że jest tak
nietrwałe - snuje się, jak dym lub opada, jak
kropla rosy. Ale inny japoński pisarz czasów
dawnych napisał, że dobrze jest nie mieć
w życiu czego wspominać, bo wtedy nie ma
się poczucia, że się było skrzywdzonym.
Kiedy burzliwe lato wyszaleje się
nadchodzi czasem owocna jesień, ale mróz
zimy sprawia, że z owoców ocaleć mogą
jedynie konfitury i drzemy. Oczywiście
człowiek i tu oszukał naturę i może kupić
w markecie owoce ze wszystkich stref
klimatycznych. Ale nie są to już jego własne
owoce...W naszej kulturze zbyt łatwo
myli się twórczość z konsumpcją.
Nie czytam "Księgi śmierci" Canettiego.
Nie potrafię lęku przed śmiercią analizować,
ani zamieniać w obsesję.
Bardziej rozumiem Iwaszkiewicza, którego
starzenie się i śmierć czasem irytowały, albo
budziły w nim żal.
Sceptyk, jak Epikur powiada, że śmierci
nigdy nie spotkamy, dla człowieka heroicznego,
jak dla stoików, śmierć jest ostateczną próbą
siły charakteru, dla platonika przejściem
do lepszego życia w zaświatach. Starożytna
filozofia, przynajmniej ta grecka, której
zawdzięcza swą nazwę, szuka argumentów
przeciwko niepokojowi i lękowi, jakie
wzbudza w nas wyobrażenie nieistnienia.
Ale prawda jest o wiele prostsza i zarazem
brutalna. Jak napisał ktoś w XVII wieku:
"Jedyną racją, która każe nam pogodzić się
ze śmiercią jest to, że nie sposób jej uniknąć."
- I co teraz będzie? - pyta mnie czasem ktoś.
- Nic. - mógłbym odpowiedzieć, chcąc
uniknąć kłamstwa, że "Wszystko będzie
dobrze." W pewnym sensie oczywiście
zawsze wszystko będzie dobrze...
Istnieją podobno owady, które nie znają
wiosny ani jesieni, a może nawet i pory
zmierzchu. Ale właściwie wszystko jest
jednodniowe, czy ktoś żyje 30 tysięcy dni,
czy jeden dzień. A nawet egzystencja
gwiazd jest chwilą. Pstryk i nie ma
słońca!
A mimo to instynkt życia sprawia, że
najczęściej nie opuszczamy go przed czasem.
Czy ten instynkt nas nie myli?
Co można zrobić, żeby w samotności nie
czuć się jak w klatce? Wyjść do łona natury
i przytulić się do niego? Nauczyć się
rozmawiać ze sobą? Myśleć z troską o
innych?
Wolni od więzów możemy pluskać się
lub szybować w pustce kontemplacji, a
jednak nie jesteśmy ptakiem, ani rybą...
Te zresztą też można schwytać i uwięzić.
Nie wiem czy tak zwane życie społeczne
jest największym dobrodziejstwem, czy też
największym przekleństwem człowieka,
ale trudno jest żyć bez innych ludzi...
Trzeba tylko chronić się przed pokusą
stadności.
"Jeżeli możesz, sam jeden udawaj się na
przechadzkę, a nie ukrywaj się w chórze."
- pisał mądry Epiktet. Ale współczesny
człowiek to przeważnie otumaniony przez
czwartą władzę filister, który uważa, że
"włączył myślenie" (już samo to określenie
sugeruje automatyzm), kiedy przyłącza się
do chóru sytych, rozbawionych, sfrustrowanych,
szyderców albo oburzonych, powtarzając to,
co mówią inni w świętym przekonaniu, że
wymyślił to sam...
Jesień przywodzi mi na myśl raczej
bezdroże, niż ścieżkę prowadzącą
najczęściej nie tam, gdzie chcielibyśmy
dojść...Lubię to jesienne błąkanie się
wśród szeleszczących liści, kiedy na
wszystko jest już niby za późno i nie
ma dokąd się śpieszyć...
Stosuję te "zioła" latami i mnie one pomagają, ale nie w każdej sytuacji życia...Chińczycy kochają długowieczność, którą nazywają nieśmiertelnością, choć oczywiście nią nie jest. Jest ona konsekwencją zyc ia w zgodzie z naturą. Ma to też pewien związek z porami roku. "Jesień jest porą, kiedy qi jest surowa. Dlatego należy utrzymywać spokojny i zrelsksowany umysł...Zimą jest porą przechowywania i zamknięcia. W tej porze roku powinniśmy unikać emocjonalnych wstrząsów." Tych, którzy się do tego stosują podobno omijają choroby
OdpowiedzUsuńZadzwonił telefon z informacją, że posiadam samochód ;-) i uniemożliwił mi poprawianie poprzedniego komentarza. Dodam więc może tylko, że idea długowieczności nie jest mi bliska, choć cieszę się, że mój Ojciec skończył niedawno 95 lat. Jego ojciec też przeżył ponad 90 lat. Ale nikt nie zawdzięcza długiego życia wyłącznie dbałości o zdrowie.
OdpowiedzUsuń...A ludzie twórczy rzadko żyją długo, ponieważ praca i przeżywanie życia wyczerpują ich siły, a rzadko kiedy mają sprzyjające zachowaniu zdrowia warunki życia. Dobrym przykładem jest Bach. Przeżył aż 65 lat ;-) bo był krzepki, ale umarł po operacji usunięcia zaćmy, którą powierzył przypadkowemu lekarzowi, który tego robić nie umiał, bo tak było taniej...Ale Kulczyk zapewnił sobie "najlepsze" leczenie i padł jego ofiarą. Udało mu się zarobić mnóstwo pieniędzy...
OdpowiedzUsuń...I taki był sens jego życia.
OdpowiedzUsuńTe "Myśli o jesieni" nie są wyłącznie osobiste. Jak wszystko, o czym piszę, mówią one coś o życiu czy losie, który nigdy nie jest dla każdego taki sam...Gdyby ten tekst był wyłącznie liryczny, to przeslanialaby go mgła tęsknoty i powaga tego, co nieunknione...
OdpowiedzUsuń😃No tak...W młodości mój Ojciec straszył Mamę, że umrze w wieku Chrystusowym...
OdpowiedzUsuńJuż chyba nikt tu nie zajrzy. Miłego jesiennego wieczoru🥀
OdpowiedzUsuńAlma
UsuńDziękuję! Ty też miej miły wieczór!
Ja dopiero teraz mam chwilę, żeby napisać 🙂
Rano przeczytałam ten melancholijny wpis. Cóż, zmierzcha się teraz (za)szybko, robi się (za)zimno, zapowiadane przez premiera podwyżki dla naukowcow mnie (o!)miną, i nie wiem czy moja rodzina zdoła spotkać się, tak jak co roku, w święta. Ale kiedyś dokonałam "niezwykłego" odkrycia i obiecałam sobie w duchu, że nigdy o tym nie zapomnę. Otóż, gdy pierwszy raz leciałam samolotem w pochmurny, deszczowy dzień, nagle samolot przebił chmury i zobaczyłam oślepiajacy blask południowego słońca. Więc Słońce zawsze świeci. Tylko czasami chmury je przesłaniają, albo horyzont.
Dziękuję Almo, to pocieszające odkrycie. Dobrze jest, jak widać, znaleźć się czasami w chmurach. 🙂
UsuńJak to dobrze, ze do Kwietnia pogoda na Florydzie jest teraz taka jak latem w Polsce, codziennie świeci słońce, ciepło ok 25C noca chłodniej jak we Wrzesniu w Polsce.
OdpowiedzUsuńNie ma czegos takiego jak depresja zimowa,
jest pieknie kazdego dnia, chce sie żyć wiecznie :)
To bardzo się cieszę 🙂
UsuńŻycie jest piękne...
UsuńPewnie , że życie jest piękne ;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;) Zbyt się nie spiesząc ... delektujmy się jesienią . Jak dobrze , że jest taki ktoś ;) i pisze bloga . Pozdrawiam z całego serca .
OdpowiedzUsuńDziękuję. Bardzo miło mi to słyszeć 🙂
Usuń