Kilka myśli Lwa [hrabiego Tołstoja]

    "Człowiek uważa się za lepszego od

innych tylko dlatego, że nie jest w

stanie zrozumieć ich wartości.

     Dobrego i mądrego człowieka

można poznać po tym, że innych ludzi

uważa za mądrzejszych i lepszych od 

siebie.

     Potępiasz innych nie znając ich. 

A ile złego wiesz o sobie i puszczasz 

to w niepamięć. 

    Nie należy potępiać człowieka

ponieważ nigdy nie wiadomo, co się

dzieje w jego duszy.

    Prawdziwie kochasz wtedy, kiedy nie

wiesz, dlaczego.

    Kochać znaczy czynić dobro.

    Miłość daje, ale niczego nie żąda."

    Kiedy przypadkiem trafiam na

aforyzmy Tołstoja, niewielką książeczkę

leżącą zwykle wśród innych gdzieś na 

podłodze, nie próbuję układać ich w

jakąś całość. 

    Teraz też wybrałem jedynie kilka 

i to powstrzymując się przed 

przytoczeniem tych najbardziej

dla niego charakterystycznych i głębokich, 

które dotyczą miłości jako przeżycia 

i postawy duchowej z jej altruizmem 

i pięknem.  Nie wspominam o 

przebaczeniu i bezinteresowności.

Zależało mi na ukazaniu pewnej prostoty

tych myśli.  Te, które przytoczyłem

są w pewnym sensie bardziej elementarne. 

Trochę może nawet przypominają 

niektóre stoickie myśli Marka Aureliusza

chwilami tylko idąc nieco dalej.  (W 

pierwszej chwili chciałem nawet przytoczyć

coś z Marka - mam tekst grecki i dwa

polskie tłumaczenia. Jednak znalezienie ich

teraz w mym pokoju zajęłoby mi kilka

godzin).

     Ogromnie łatwo się z nimi nie zgodzić,

a zgodzić nie zawsze łatwo, a jednak mam 

poczucie, że wyznaczają właściwy kierunek

rozwoju człowieka. Może warto spróbować

najpierw w kontaktach z osobami, które

uważamy za bliskie, nawet, jeśli z jakichś

powodów myślimy już o nich inaczej niż

myśleliśmy przedtem. Warto też zawsze

zajrzeć do "Dziennika" pisarza.  

     Nawet całkiem przypadkiem można tam

znaleźć takie rzeczy:

    "Jest teraz rano; po pracy i kawie

siedziałem i myślałem kładąc pasjansa:

dziś przyszedł pątnik, dałem mu 15 kopiejek,

prosił mnie o spodnie, odmówiłem mu, a

przecież miałem. Myślałem o tym, co 

wczoraj czytałem w książce Evansa, że 

życie jest miłością, a skoro tak - jest

radością, szczęściem. Tak, zatem wszystko,

co potrzeba to kochać[...] Myślałem:

przecież ja to wiem, przecież o tym 

pisałem, przecież niby w to wierzę.

Czemu więc nie wprowadzam tego w życie?

[...] Żyć tym nie po omacku, ostrożnie,

lecz śmiało - to znaczy zapomnieć, żeś

Rosjanin, żeś pan, żeś chłop, żeś żonaty,

ojciec itp. a pamiętać tylko o jednym:

masz przed sobą żywego człowieka,

póki żyjesz, możesz uczynić to, co da

tobie i jemu szczęście i będzie wypełnieniem

woli Boga [...]

     Myślałem o tym, było to jasne dla mnie

i wszedłem na górę z zamiarem wprowadzenia 

tego w czyn. Postałem w stołowym - tam

dzieci, nie ma sposobności, wszedłem do

salonu: tam leży Tania, a Nowikow czyta

jej na głos niezręcznie i niedobrze - jak mi

się wydawało - więc nie wprowadzając

postanowienia w czyn odwróciłem się i

wyszedłem. Ale nie rozpaczam, ja tu na dole

pracuję wewnętrznie, aby rozumieć, litować

się i kochać ludzi. Tak tego, tylko tego trzeba. 

Teraz jest blisko pierwsza. Chyba nie będę

pisał." 

     (Jasna Polana, 28 listopada 1889)

    W dziennikach pisarza ujmuje mnie 

zawsze szczerość, z jaką rozmawia ze sobą

i nieoczekiwana czasem autoironia.  Gdyby 

ludzie tak umieli ze sobą rozmawiać, świat 

byłby lepszy, wolny od pychy, mniej okrutny...

A co właściwie temu przeszkadza?

    



          

    

Komentarze

  1. Trudno dodać coś do tego, co napisałeś...Wpływ jakiś możemy mieć jedynie na to jak sami przeżywamy życie i żyjemy...

    OdpowiedzUsuń
  2. ...A próbując ingerować w życie innych ludzi i zmieniać losy świata nie możemy mieć pewności, czy ów wpływ okaże się dobry.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak słusznie zauważyłeś, nie możemy nawet poznać świata, a co dopiero go zmienić na lepsze. Tołstoj wybrał drogę wpływania na świat bez przemocy. Wydawało mu się, że ze względu na ogrom cierpienia, jaki w nim jest, nie można pozostawić go na pastwę losu. Zakładała to jakąś wiarę w to, że człowiek może być dobry i że może przezwyciężyć miłość własną...

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy ta wiara ma realnie jakieś podstawy? Często mówi się, że jednak ma, ponieważ istnieje współczucie i zachowania altruistyczne, a ludzie potrafią racjonalnie działać w oparciu o jakąś wiedzę...

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy pozostawia się świat wlasnemu losowi, to rządzi nim maksymalny egoizm tych, ktorzy mają nad nim władzę, a ludzie przechodzą obojętnie obok cierpienia innych czujących istot. I taki jest współczesny, rządzony przez korporacje i egoizm zwykłych ludzi, albo przez tyranie, świat...

    OdpowiedzUsuń
  6. Może nieco za mocno napisałem o tym w moim pierwszym komentarzu. "A choćbyś pękł nie zmienisz innych ludzi!" - pisał niegdyś w tym duchu Marek Aureliusz. I to jest może prawda, niezależnie od wszelkich złudzeń, że prawo, system wychowawczy i moralna presja coś istotnego w człowieku na lepsze
    zmieniają...Jakiś wpływ jest jednak, mimo wszystko, możliwy przynajmniej na tych niewielu, którzy nad wyborem się zastanawiają. Nie jest on jednak najczęściej rezultatem świadomej agitacji, czy nawet mądrej perswazji, ale działania osobowości człowieka, który ma poczucie wartości życia i stara się, aby znalazło ono jakiś wyraz w jego własnym istnieniu. Ja takich ludzi w życiu spotykałem i zawsze stawałem się dzięki temu wpływowi trochę lepszy...

    OdpowiedzUsuń
  7. Być może też dzięki kontaktowi ze mną ktoś zaczął nieco bardziej świadomie żyć...Ale jako piszący, a nie nauczyciel, który może coś inicjować, nie staram się wpływać na innych. Cieszę się, jeśli ktoś się nad czymś czasem zastanowił, albo poczuł coś, czego przedtem sobie nie uświadamiał. Cała późna twórczość Tołstoja to moralistyka. Ale ludzi, którzy mają do tego powołanie i determinację, dzielność, jest niewielu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty