Ulewa (opowieść japońska)

     Kiedy pada duży deszcz wszyscy biegają po ulicach
z parasolami, ale czasem to nie wystarcza, bo wiatr
łamie parasole i porywa ludzi. Jestem prawie pewien,
że już coś takiego widziałeś.


Ale ptaki też mokną. Czasem nie mają gdzie się
skryć i musi im wystarczyć jakiś listek. A to samo dotyczy nawet zjaw i upiorów.
Dawno temu, w epoce ukiyo-u żył pewien poeta.
Chociaż był inteligentny i zdolny, a może właśnie dlatego, pozostawał samotny i biedny. Którejś wiosny zakochał się bez wzajemności w jakiejś dziewczynie z dobrego domu i postanowił się utopić. Ale gdy wychynął ze swej nory, nad ulicą oberwała się chmura, a wezbrana woda porwała go i rzuciła do morza, gdzie zakończył życie. Kiedy studenci pytają mnie, jaka jest różnica między samobójstwem, a śmiercią z naturalnych przyczyn, opowiadam im tę historię. Jednak nie skończyła się ona wraz ze śmiercią poety.
Nocą można jego widmo spotkać na plaży, albo wśród wydm i nieźle się wystraszyć. Jest zielonkawy i cały w wodorostach, a zamiast twarzy ma czaszkę z oczodołami. Czasem jakiś pijak błąka się po nocy nad wodą, albo para podziwia zamglony księżyc wsłuchując się w szum fal. I już nigdy stamtąd nie powracają... 
 

Komentarze

  1. Natura zwykle szybko dochodzi do siebie, ale inaczej bywa czasem z poszczególnym stworzeniem.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty