Kwiaty z wieczornego spaceru

          "Na świecie naszym
            najbardziej jest okrutne
               lat i miesięcy
                stopniowe upływanie"
        Yamanoe-no Okura



To jedno z moich zdjęć z ostatniego spaceru w Łazienkach. 
Taki kwiatowy wzór - jeden z wielu...Współdziałanie Natury, ogrodnika, fotografującego i aparatu. Ma to może czasem jakiś swój urok. I można nawet wyobrazić sobie tkaninę, która by wykorzystywała ów wzór.
Kilka lat temu, może z pięć, miałem jeszcze CD i album z wzorami tradycyjnych tkanin chińskich, sporo się im przyglądałem i może udaje mi się czasem uchwycić naturalny roślinny rytm, a przynajmniej uchwycić go próbuję...Było już trochę późno, nie mam też lustrzanego aparatu,
ale przyjemnie się takie zdjęcia robi oddychając świeżym powietrzem wieczoru i zapominając o czasie i o zmartwieniach,
których w życiu nigdy nie brakuje.
Na tej fotografii nie ma prawie pustego miejsca i dlatego nazwałem ją kwiatowym wzorem, bo tym jedynie jest.

  Kwiaty są nietrwałe, ich żywot jest bardzo krótki, a piękno więdnie i rozsypuje się, a jednak, choć wszyscy o tym wiemy, cieszy nas, choćby przez chwilę, ich ulotna melancholia. 
Mam wrażenie, że istnieją większe okrucieństwa od okrucieństwa przemijania, o którym mówi ten piękny wiersz z dawnych czasów...Ale nie chcę się tu wdawać w jakąś filozoficzną dyskusję. Kiedy obserwujemy działanie Natury w jej aspekcie niszczącym, może wprawdzie, jak niegdyś poetę Lukrecjusza, ogarniać nas podziw dla jej destruktywnej (a nie tylko twórczej) mocy,
ale najczęściej przyjmujemy to z cichą rezygnacją i trudniej chyba pogodzić się nam, a nawet zrozumieć ludzkie okrucieństwo, wobec którego czujemy się najczęściej bezradni.

Przemijanie jest o tyle smutne, że zwykle prawie go nie zauważamy. Kiedy jest powódź, trzęsie się ziemia, albo wybucha wulkan, kataklizm wywołuje w nas uczucie grozy i potrafi zniszczyć i zrujnować niejedno życie.  Podobnie jest też np. w przypadku wojny. Podczas gdy żarłoczny czas wszystko pożera niepostrzeżenie, zwykle bez udziału naszej świadomości i kiedy życie się kończy, mamy często poczucie, że nie zaczęliśmy jeszcze żyć, a już nadchodzą starość (o ile będzie komuś dana) i śmierć.  Ząb czasu niszczy w sposób niezauważalny nie tyko naszą witalność i intelekt, nasze przywiązanie do życia, osób, myśli, uczuć i rzeczy, ale choć się życia kurczowo trzymamy, ostatecznie odbiera nam to wszystko, co kochaliśmy, o ile miłość utożsamiamy jedynie z przywiązaniem, czego robić nie należy. Bolesna jest utrata najbliższych. Dlatego mądrzy ludzie wciąż nam perswadują, że rodzimy się i umieramy w samotności.

 Wspominam o tym, nie po to, żeby niepokoić kogoś tego rodzaju oczywistościami, ale, żeby powiedzieć, że złudzeniem jest czysto estetyczna melancholia przemijania.
Jest to złudzenie nie tylko dość miłe, ale i poruszające, a kiedy piękno i prawdziwy artysta spotykają się, pozostawia wrażenie niezatarte i budzi w nas entuzjazm, albo tęsknotę. 
     Ale w naszych "demokratycznych" czasach dba się bardzo o to, aby każdy, kto nie żyje w nędzy (jak większość ludzi na świecie) mógł poczuć, że tworzy lub odkrywa jakąś namiastkę piękna.
Taką namiastką może być pisanie czegoś lub fotografowanie, albo inna tego rodzaju twórczość pojmowana jako rodzaj psychoterapii, kontakt z dziełami sztuki, literatury albo myśli ludzkiej, a może w jeszcze większym stopniu zauważanie i kontemplacja życia, którego cząstką jesteśmy. Życie jest bowiem nieogarnione i niewyrażalne, jest cudowną i przerażającą tajemnicą.
W naszych "utylitarnych" czasach te namiastki stają się często namiastkami namiastek, ponieważ prawdziwa twórczość, podobnie jak świadome życie, jest także źródłem cierpienia, przed którym rozpaczliwie uciekamy. Ludzie w naszym świecie chcą żyć wygodnie, bezpiecznie, zachłannie i komfortowo, nawet kosztem wewnętrznego zniewolenia i egoizmu.  Ogłupieni przez agresywną reklamę i ideologię, uwierzyli, że życie sprowadza się do troski i rywalizacji z innymi o dobra materialne, sukces lub przyjemne wrażenia.   

Ktoś kiedyś pytał mnie, dlaczego w Rosji w najbardziej mrocznych czasach, mimo terroru i zbrodni, mogła istnieć tak wielka literatura i muzyka. Nie jestem pewien, czy potrafię to wyjaśnić...Może dlatego, że w tych trudnych, czasem nieludzkich warunkach, w jakich przyszło im żyć, ludzie potrafili bardziej cenić życie i więź z innymi ludźmi i byli silniej zdeterminowani do tego, aby walczyć o twórczą wolność, bardziej dzielni. Być może były to tylko jednostki, ale świadome wartości istnienia.

Pewien sławny skrzypek powiedział kiedyś, że praktycznie przez cały dzień od rana do wieczora pogłębiał swe umiejętności nie licząc na poklask i żył muzyką, a teraz widzi młodych ludzi, którzy przychodzą się uczyć na godziny i dla których muzyka nie jest pasją, a rodzajem sportu, w którym liczy się nie tyle wrażliwość, co małpie wytrenowanie i możliwość robienia kariery. I podczas, gdy on i jego koledzy czytał książki, poznawał sztukę i życie, i rozwijał się intelektualnie, oni najczęściej nie zdobywają żadnej innej wiedzy i nie interesuje ich nic poza tym, co właśnie mają odegrać. Nawet, jeśli jest w tych słowach gorzka przesada i zbyt daleko idące uogólnienie, a może nawet i jakiś resentyment,
to jednak coś istotnego mówią o współczesnym życiu...

Komentarze

  1. Piszesz: "że rodzimy się i umieramy w samotności"
    Gdy sie rodzimy, co najmniej kilka osob jest dookoła nas.
    Gdy umieramy -
    ja trzymałem za jedna rękę moja żonę, gdy umierała w szpitalu, za druga rękę trzymała moja żonę nasza sąsiadka Polka.
    Dodatkowo 3 pielegniarki oraz dyrektor wydzialu w tym szpitalu obserwowali jak wszystko przebiega.
    Ja zupełnie inaczej odbieram swiat, niz odbierasz Ty swoimi zmysłami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danek,
      Dlaczego zmysłami? ...Oczywiście, że przy umierających często ktoś jest i to jest dobrze. A przy rodzacym się dziecku jest matka. A mimo to rodzimy się i umieramy w samotności. Na tamten świat nikt z nami nie idzie i nikt nie przeżyje naszego życia za nas. Ja tego nie wymyśliłem🙂. To pogląd Buddy i bardzo wielu mądrych ludzi, którzy nie odbierali świata wyłącznie zmysłami.

      Usuń
    2. Bardzo ważne jest poczucie, że ktoś nas kocha i na pewno pomaga w chwili śmierci. Ale na spotkanie z nią idziemy sami. Nikt nas przed nią nie obroni.

      Usuń
    3. Alma
      Tak, przejdziemy przez te bramę pojedynczo. Przywołuję myśl o przemijaniu teraz już zawsze, gdy znajdę się w "trudnej" zdawało by się, sytuacji - to daje lepszą perspektywę i, w efekcie, lepszy osąd tej sytuacji.
      Ale kiedyś o tym nie myślałam. Czas dużo w człowieku zmienia. Mówię tutaj o zmianie w myśleniu i postrzeganiu świata.

      Usuń
    4. Tak. Myślenie może stać się bardziej dojrzałe, bo wiemy już znacznie więcej o życiu niż kiedyś...

      Usuń
  2. To chyba nadal jest najważniejsza funkcja fotografii...Ale niewiele da się w ten sposób ocalić od zapomnienia. Są bardzo długie okresy mojego życia, kiedy prawie nie robiłem zdjęć. Potem robiłem ich sporo, albo ktoś mi je robił. W ostatnich 10 latach ogromnie dużo, ale aparatem z najtańszego telefonu. Często były dość nieostre, a mimo to mój przyjaciel, wrażliwy i doskonały fotograf chwalił je czasem. Mam jednak niewiele zdjęć Mitsuko. Trudno je było zrobić tym aparatem w moim ponurym i brudnym pokoju, więc większość robiłem jej na balkonie. Poza tym jak wiesz, zginęło mi kilka tysięcy zdjęć z tego okresu...Zdjęcia czasem ożywiają pamięć o bliskich osobach albo zdarzeniach życia. Ale ożywiają ja też inne przedmioty, kartki papieru, listy. Natrafiłam na nie zwykle przypadkiem, kiedy szukam czegoś, co jest mi potrzebne. Ale większość z nich zaginęła- w tym sporo moich utworów i notatek z wcześniejszego okresu życia, zaciętych i niedokończonych artykułów...Dobrze zrobione zdjęcie budzi czasem czułe wspomnienia. Pamiętam np. twarz Davida, ale kiedy patrzę na zdjęcie, to widzę znacznie więcej niż to, co na nim jest. David był wybitnym matematykiem, ale chorował na schizofrenię. Council dal mu trzypokojowe mieszkanie i rentę. Ale on prawie nic nie jadł. Pil tylko bardzo mocną herbatę. I od czasu do czasu zmieniał się w japońskiego biznesmena Miamoto i sporzadzal biznesplan. Był wyjątkowo dobrym, pełnym współczucia człowiekiem. Ale policjant złamał mu nogę, kiedy powiedział mu, że jest Bogiem. Kiedy patrzę na jego zdjęcie, ciemne, zrobione jesienią- pod nogami miał ogromne liście to tak jakbym wywoływał ducha. Kochałem na swój sposób tego człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Smartfon już zredagował po swojemu mój tekst. Więc przepraszam za błędy. Ale nie samo piękno jest w tym, co przypomina przeszłość. Jest też sporo brzydoty, żalu, że nie było się dość mądrym, poczucia straconego czasu...Ja nigdy nie zatapiam się w przeszłości, bo nie mam na to dość czasu. Ale żałuję, że nie mam np. żadnego zdjęcia Mariana Przełęckiego z kilku spędzonych razem wakacji. Jego żona Lusia robiła piękne zdjęcia podlaskich łąk i drzew aparatem Kanon. Nigdy jednak nie zrobiła nam zdjęcia. A ja wtedy też akurat nie robiłem. Ludzie nie wydawali jej się zbyt wdzięcznym tematem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne zdjęcie :) i refleksyjny tekst, który jak to u Ciebie bywa skłania do różnego rodzaju przemyśleń na temat życia i jego przemijania. Człowiek, generalnie biorąc, w im gorszych warunkach żyje, kiedy to spotyka go więcej trosk, niż radości tym jest bardziej twórczy. Tak jakby uruchamiały się w nim pewne pokłady wewnętrznej wrażliwości, wyostrzał się ogląd siebie i tego, co poza nim. Dochodzi do pewnego rodzaju transformacji, która wydobywa na światło dzienne prawdziwe perły, bo taka twórczość najczęściej rodzi się z wielkiego bólu. Historia dowodzi, że wielu wybitnych twórców nim takimi ogłosił ich świat zmagało się w życiu wielkimi dramatami. Dzisiaj w większości "uprawia się" twórczość lub ją "produkuje". Szybciej się konsumuje, niż myśli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Lutano

      Ciekawie o tym piszesz. Uprawia się i produkuje, bo celem jest sukces, a nie to, żeby poprzez twórczość coś odkryć, wyrazić albo lepiej zrozumieć świat. Wszystko jest przedmiotem jakiegoś handlu i wolności nie ma w tym czasem wcale - jest za to często hałaśliwa autoreklama. Postawa konsumpcyjna i pragnienie bycia podziwianym chyba dominuje.

      Usuń
    2. Ja oczywiście też 🙂...Co oczywiście nie znaczy, że należy ludziom twórczym nieszczędzić cierpień.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty