Mała inwentaryzacja


     Po trzech krótkich opowieściach, których prawie nikt nie przeczytał,
choć zasługują z pewnością na lepszy los, zajmę się czymś innym.
     Dwie pierwsze - opowieść rosyjska i opowieść angielska są chyba
bardziej udane od ostatniej, której dopowiedzenie wymagałoby może
nieco dłuższego tekstu i jakichś bezpośrednich nawiązań  do
stylistyki Andersena, które są w niej nieobecne. Nie miałem już niestety
na to czasu, bo po skończeniu tekstu musiałem przez godzinę pospać
(godzina snu na dobę to naprawdę nie jest zbyt wiele), a później pójść
do pracy, w której muszę dość przytomnie kontaktować się z ludźmi.
Miałem też pewien kłopot z nieco bardziej realistycznymi wątkami tej
opowieści. A mimo to cieszę się, że ją napisałem. Choć najbardziej
bogata w bliską mi metaforę jest chyba opowieść o Makarze
Iwanowiczu.

     Ciekawe jest pytanie Danka, kogo można nazwać 
intelektualistą. Odpowiedziałem na nie krótko w komentarzu
do jednego z poprzednich tekstów. Zdaje się, że Danek
nie odróżnia inteligenta od intelektualisty i intelektualisty 
od pesudo- intelektualisty (choć posługiwanie
się tym ostatnim określeniem bywa ryzykowne). Natomiast
Anonimowy przytoczył słownikową definicję, która wydaje 
mi się w odniesieniu do intelektualisty zbyt wąska, o czym
tam wspominam. Niewątpliwie intelektualista to ktoś, kto
myśli w sposób racjonalny i krytyczny, ale też odwołuje się
do pewnego poczucia wartości i pragnie mieć wpływ na
sposób myślenia i postawy innych. Bywa jednak samotnikiem,
a jego cenne dla wspólnoty idee są najczęściej przez
wspólnotę odrzucane (choć nie musi tak wcale być). 
Cieszę się, że to już kolejna i ciekawa rozmowa na istotny 
temat, która pojawia się na Lunie nawet bez specjalnego 
mego udziału. 

     Do "Strof na odejście jesieni" zapewne powrócę, ale
nie chcę pisać ich pod presją, że trzeba doprowadzić
rzecz do końca. Te czterowiersze nie są poddane żadnym
rygorom jakiejś stylistyki, czy formy. Są zaledwie moimi 
impresjami...Ale takimi, które w moim poczuciu coś
wyrażają. 

    O muzyce ostatnio nie piszę, choć mógłbym to robić 
codziennie, bo wrażeń mam wyjątkowo wiele, a muzyka
budzi we mnie także o wiele głębsze przeżycia i ma
wpływ na każdy przeżyty przeze mnie dzień.  

   Zdjęć, których jest na Facebooku tyle, co jesiennych
liści, prawie tu nie zamieszczam z braku czasu, którego
większość spędzam poza domem. 

    Choć niczego tu nie sprzedaję, słowo inwentaryzacja
pasuje do tego, co w tej chwili robię. Widuję czasem
coś podobnego w księgarniach, choć zwykle nikt nie robi
tego sam.  
    Żywe podczas pisania utwory stają się odrębnymi rzeczami, 
przedmiotami i w tym sensie nie należą już wyłącznie do mnie.  
Mogę je przekładać z miejsca na miejsce, opisywać, układać
w jakieś zbiory...Ale nie zmienia to faktu, że nie mam
już prawie czytelników.  Poza Odziem, Dankiem i
Anonimowymi praktycznie nikt już Luny nie odwiedza.
Może za duży dystans...z Ziemi. 

    Filozofia na Lunie nie jest przeze mnie 
wyrażana wprost. Ostatnio zażartowałem 
gdzieś z zachwytów moich buddyjskich 
kolegów nad pewnym koanem, który z
dumą głosił, że "po oświeceniu robię
dokładnie to samo, co przedtem, rąbię
drewno na opał i noszę wodę."   
   Napisałem w komentarzu, że "przed
oświeceniem" lubiłem wypowiedzi 
paradoksalne, ale "po oświeceniu" 
lubię je nieco mniej. Zaskakuje mnie
to jak bardzo hermetyczne są grupy
buddyjskie na Facebooku. Mam 
wrażenie, że medytacja zamiast otwierać
ich umysły, zamyka je, albo usypia...
Chyba poczucie wspólnoty, przynależności, 
liczy się tu bardziej niż otwartość myślenia.
We wspólnocie ludzie odnajdują sens
buddyjskiej świadomości. 
     Ja jestem samotnikiem i widzę w tym
lgnięciu do wspólnoty niekonsekwencję,
słabość...czy nawet lęk przed samotnością
i doświadczaniem życia na własny 
rachunek










 







 

Komentarze

  1. bo tracisz percepcję kobiet, która napędzała tworczość na poprzednim polu blogosferycznym. Napisz ( wtf) tekst do kobiet od faceta z przeszło(ści)ściowego ?

    Zastanów się co lubiło w poematach pokolenie matki, czy babek?

    Jak rozumiesz dziś kobiety które nie identyfikują się z wlasną płciowościa?
    ( mają kształt żeński, ale umysł androgenetyczy ect. ) .
    To blog który postrzegay zaczyna być tyglem intelektualnym dla wymagających czytelniczek i samców dostrzegających coś poza .. koniuszkiem własnego noska :)

    gl.
    ( https://www.youtube.com/watch?v=SL3GVPmGkwY )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niekoniecznie napędzała. Najbliższa mi osoba, choć namówiła mnie do pisania na Bloxie, moich tekstów przez długi czas nie czytała, a ja też nie pisałem ich po to, aby akurat kobiety je czytały, choć oczywiście robiły to. Nie jestem też wcale pewien, że teraz ich nie czytają...choć osoby, które wymieniłem nie są płci żeńskiej. Ale Pharlap np. dla którego pisałem niektóre teksty muzyczne, albo Stokrotki. i. Bratki też tu nie zaglądają.

      Usuń
    2. Czubek nosa nigdy nie był przedmiotem mego zainteresowania, a gust literacki osób w wieku mojej mamy, czy babci dobrze znam. Ale choć miałem drugie miejsce w dziale poezji Bloxa (a tylko przez krótki czas pierwsze) nie starałem się im schlebiać, żeby zająć pierwsze. Zajmował je przez pewien czas blog młodego poety piszącego o depresji i śmierci, a potem blog z mottem z wiersza Broniewskiego, który raczej dostarczał tekstów pisanych przez innych niż własnych. Biorąc pod uwagę to, jak niewiele pisałem utworów lirycznych, drugie miejsce uważam za niejaki sukces.

      Usuń
    3. ...Na Lunie spotykam czasem mądre i inteligentne osoby obojga płci. A to, że mam na nowym miejscu przez pół roku odsłon tyle, co dawniej w ciągu tygodnia, musi mieć chyba również, a może przede wszystkim nieco inne przyczyny niż frustracja oczekiwań czytelniczek.

      Usuń
    4. Alma
      Właśnie zaczęło mnie nurtować pytanie czy ja identyfikuję się z własną płciowością? 🤔... I czy mam umysł androgenetyczny?? 😲

      Przyznaję, że nie prowadzę se sobą Monologów waginy 😁, a facetów traktuję bezpośrednio, jako równych mnie partnerów w dyskusji i w pracy - ale biorę udział w rozmowie tylko wtedy, gdy mam coś na dany temat do powiedzenia.
      Co do pisania Nezumiego: gdyby nie zaintrygował mnie sposób Jego pisania (do którego już przywyklam), to dawno by mnie tu nie było!
      Nezumi niczego nie musi zmieniać. A kobiety... niech ich będzie jak najwięcej!!!
      😀
      Bo jakoś tak jest, że we własnym domu zazwyczaj kobiety dużo się wypowiadają. Dlaczego więc nie na blogu?
      Zaczęłam swoją konwersację z Nezumi na Lunie pisząc coś takiego: " Bardzo podobał mi się ten tekst... bo były w nim króliczki!" . I zasłużyłam nawet, po pewnym czasie, na specjalny tekst od Nezumiego!! Co prawda, tekst ten zatytułował nieco złośliwie "Głębsza myśl dla Almy", no ale był jednak przeznaczony wyłącznie dla mnie!! 😀😁
      A poza tym poznałam wtedy fantastycznego Danka! 😀 A i mój serdeczny Znajomy napisał wówczas do mnie, żebym nie przejmowała się tym tekstem 😊
      Żałuję, że nie pisze tutaj więcej kobiet. Sądzę, że wiele z nas chciałoby powiedzieć dużo ciekawych, mądrych rzeczy (myślę, że szalenie ciekawych dla mężczyzn) ale czy to tak wypada...publicznie...na blogu?? Poza tym, czy wtedy byście o nas za dużo nie wiedzili, Wy-Mężczyźni?? 😂

      Usuń
    5. A ja już tego wszystkiego nie pamiętam, ale pamiętam oczywiście Twoje niezwykle żywe i interesujące komentarze :-) Przedwieczna Śledziona był wtedy dość częstym moim gościem na blogu i okazywał mi sporo zainteresowania i serdeczności, a w sporach światopoglądowych (które wtedy toczyłem) wykazywał duże zrozumienie dla mojego punktu widzenia, ale też dla moich życiowych problemów. A nie tak dawno zaproponował, abyśmy wydali wspólnie niewielką książeczkę z opowieściami fantastycznymi moimi i jego, czy też jego i moimi. Ja jednak do tej pory nie dostarczyłem mu tekstów, choć jest ich tutaj skolko ugodno, jak mówią Francuzi...Ja tak jak Platon, choć jestem innej orientacji, uważam, że "trzeba się cieszyć każdym człowiekiem, który mówi coś rozsądnego, który trudzi się i idzie odważnie swą drogą", bez względu na to, czy jest to mężczyzna, czy kobieta, choć mam wrażenie, że kobiety bywają często bardziej wrażliwe od nas - dużych chłopców. Tak samo nie ma dla mnie znaczenia, czy ktoś jest jak Danek człowiekiem wierzącym i jakie jest jego wyznanie wiary, czy wierzy w coś innego niż w dobroć Pana Boga i jest tzw. ateistą.

      Usuń
    6. "Przywyknąć" do jakiegoś sposobu pisania niekoniecznie znaczy lubić go lub cenić, ale nie będę się czepiał, jak tych króliczków ;-) Nawet teraz, mimo braku poczytności, sporo osób deklaruje, że lubi lub uważa za wartościowe moje utwory i teksty, więc nie czuję się specjalnie sfrustrowany. Równie często słyszę, że kogoś one zaskakują...To, że na moim blogu można poznać fantastyczne osoby lub przyjaciół, albo, że sam kogoś takiego poznałem, jest dla mnie sporym powodem do satysfakcji :-)

      Usuń
  2. Nie tak łatwo o głębsze poznanie świata, czy nawet jego niewielkiej cząstki...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nazumi, wspaniale ująłeś koncept osoby, ktora mozna nazwac intelektualista piszac:
    "intelektualista to osoba, która może tworzyć wartościowe dla społeczeństwa czy wspólnoty idee."
    Ja doskonale czuje roznice kto jest inteligentem a kto intelektualista.
    W zyciu spotkalem tylko jedna osobe, ktora zasluguje na miano intelektualisty - prof. Prawa Andrzej Stelmachowski https://en.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Stelmachowski
    Byl moim profesorem ..... absolutnie niezwykla osoba.
    Zapewne w Warszawie nie jest wiecej jak 3 czy 4 osoby godne miana intelektualisty.
    Inteligent brzmi jak prosto z demagogii Polski Ludowej.
    Nazwijmy wiec inteligenta osobę z wyzszym wyksztalceniem, po prosu inteligentną, wyksztalconą osobę.
    Gdy natomiast ktos obnosi sie ze swoja inteligencja czy bycia intelektualista wtedy ja nie mam szacunku dla takiej osoby.
    Co do Twojego komentarza Nazumi, ze pomstuje na intelektualistów - niby tacy inteligentni a dali sie omotać przez ostatnie 300 lat koncepcja, ze Bog nie istnieje.
    Gdy normalny mieszkaniec Polski widzi, ze "intelektualista" jest najczesciej osoba niewierzaca, wzmacnia w ten sposob sily zła zamiast zaawansowywac Krolestwo Boże.
    Ludzie daja posluch takiemu "jajogłowemu"
    Staje sie taka osoba wzorcem do nasladowania, popularyzuje wiedze oparta na logice,
    wszystkich wierzacych wrzuca sie do worka ciemnogrodu.
    Tymczasem nie ma czegos takiego jak powstanie czlowieka w sposob ewolucyjny, nawet Nauka juz udowodnila, znaleziono twarde dowody na "stworzenie" czlowieka studiujac ludzkie DNA.
    Nikt sie jednak nie odwaza propagowac nowa wiedze.
    Dlatego Nazumi mam problem z tzw intelektualistami.
    Zaawansowuja sily zla zamiast zaawansowywac Krolestwo Boże.
    Nawet Ty Nazumi napisales tutaj jeszcze na poprzednim blogu ze "zakładasz" ze Bog istnieje zamiast oficjalnie stanac po stronie Krolestwa.
    w ten sposob nie sadze, ze wierzysz wiecej jak na 30%
    przez to nigdy nie odwazysz sie podejsc do tronu,
    wiare trzeba miec na 100% aby korzystac z dobrodziestwa bycia synem czy corka Boga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danek, Jesteś protestantem, choć oczywiście nie najbardziej typowym, ale bardzo zamerykanizowanym i dlatego uważasz, że trzeba bardzo mocno wierzyć, a reszta przyjdzie sama :-) Myślisz, że ateista musi być jajogłowy? ...Poza tym wrażeniem, podoba mi się to, że w coś wierzysz i dajesz temu wyraz. Z tym Ciemnogrodem to masz rację. Jest wielu ludzi światłych w wierze i mądrych. I dobrze, że ludzie nie myślą o życiu w wyłącznie jeden sposób.

      Usuń
    2. ja jestem sobą Nazumi, nie jakims protestantem.
      Intelektualisci oraz wszyscy inni uwielbiaja inwentaryzacje, katalogowanie ludzi kto jest kim.
      Nastepnie wystawia sie kazdemu z osobna cenzurki. Ludzie kochaja oceniac innych ludzi.
      ja jestem sobą
      Po prostu kocham Boga, kocham wszystko co przekazal nam poprzez Swoje Słowo. Praktycznie codziennie poznaja cos nowego, czuje sie jakbym byl na Uniwersytecie Pisma Swietego.
      Gdy tylko włączam auto, natychmiast leci satelitarna stacja z Lakewood Church, Houston, Texas.
      Tylko i wylacznie o Słowie Bozym.
      Dlatego zapewne jest tak łatwo mnie o Bogu rozmawiac, jestem z Bogiem codziennie :)

      Usuń
    3. Danek, Ty robisz dokładnie to samo, tylko ze znacznie mniejszym szacunkiem dla mojej skromnej osoby, kiedy zaliczasz mnie do grona jajogłowych. Zobacz teraz jak sam się czujesz w podobnej sytuucji. Nie czyń drugiemu, co Tobie nie miłe :-)

      Usuń
    4. broń Boże Nazumi, ja Ciebie nie oceniam ani tym bardziej nie zaliczam do grona jajogłowych. Ty autentycznie myślisz, masz pokore wobec swojego światopoglądu, nie narzucasz sie nikomu.
      I care about you, musialem uzyc google tlumacza aby to dobrze przetlumaczyc na polski: Zależy mi na Tobie
      Stad gdy cos napiszesz, co widze ze z mojego punktu widzenia jest niekorzystne dla Ciebie, po prostu wypowiadam swoje uwagi.
      Robie to z calego serca jako Twoj przyjaciel.

      Usuń
    5. Tak...Ja to zauważam i bardzo cenię Twoją życzliwość o szczerość, i często mi to naprawdę pomaga, niezależnie od tego, czy ze wszystkim się zgadzam, czy nie. :-)

      Usuń
  4. Inaczej. Jako czytelnik, który z blogów stawał się (by) się bliższy dla młodych? Jaki byłby przekrój adresata ?

    Odbiorczynie na tym blogu są podobe do poprzednich?
    Ile blogerki miały czytających uprzednio?
    Obecnie?
    A na kolejnym?

    tematy światopoglądowe były kiedyś znacznie ciekawsze dla obbiorcy?
    Zaświaty pozyskują większą ilość zainteresowanych?

    Co w blogach jest esensją ? Jak działa spoiwo atorskie ?
    Czy blogi to przeszlość?
    Jaki styl wciąż według czytelników byłby wciąż aktualny za 20 lat?
    Czy obiorca z różnych kontynentów jest dowartościowany szeroką skalą utworów?

    I na zakończenie.
    Czy widziszsię w kanonie lektur w uczelniach za 50 lat?
    Wolałbyś przenieść się do uczelni niePaństwowej?
    Czy praprapra wnuki Almy, mogłby(by) z robotami z XXX wieku spierać o wartość literacką bloga z XXI wieku? Czy byłoby miejsce na tego typu impresje?
    Algorytm kontestował pojęcie boskiego planu ( według ukazywanych sprzeczności logiczych ) w ujęciu działań ludzkich?

    w ramie muzycznej

    ) https://www.youtube.com/watch?v=5reXnLsXDCU (
    czesc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To oczywiście ciekawe pytania w związku z inwentaryzacją myśli i idei :-) Ale pewnie nie na wszystkie mógłbym i nie na wszystkie może chciałbym odpowiedzieć. To, że nie na wszystkie mógłbym, nie wymaga, jak sądzę wyjaśnienia. Musiałbym porzucić swą twórczość i zająć się kek analizowaniem, a w szczególności nie mam przekonania, że za 50 lat świat będzie jeszcze istniał, choć pewnie będzie. Pocieszam się jednak, że to, co tutaj robię, nie jest najczęściej pozbawione jakiejś wartości...Co do zaświatów, to lubię o nich myśleć, bo jest mi już do nich stosunkowo blisko, ale staram się nie myśleć o nich wyłącznie serio. Poza Platonem i Szekspirem prawie cała literacka twórczość ma swój określony czas...Tematy światopoglądowe są mi nadal bliskie, ale nie wypowiadam się na nie zbyt wiele od początku istnienia Luny (listopad 2011) po tym, jak praktycznie zostałem wykluczony ze środowiska ludzi nauki - co nie przeszkadza mi wygłaszać wykładów, które uczelnia ode mnie zamawia...Ale dlaczego nie na wszystkie chciałbym odpowiedzieć? Np. na pytanie, czy widzę się w kanonie lektur za 50 lat. Po pierwsze to zależy przecież od tego, kto będzie ten kanon układał. Poza tym, wszystko wskazuje na to, że moje niepublikowane w innej formie utwory przestaną niedługo istnieć. Nie znaczy to, że piszę byle jak i byle co, nie myśląc o tym, że może przypadkiem tak się nie stanie. Pewne rzeczy zresztą, czy mody na nie, są czymś zupełnie irracjonalnym. Zapomniano np. o Bachu, co nam się teraz wydaje niewiarygodne, bo idiotom wydawało się, że tworzył przestarzałą muzykę. Trudno mi zresztą poważnie myśleć, co będzie po śmierci. Myślę, że piszę teraz głównie dla kilku przyjaciół...

      Usuń
    2. "Kek" miało być "jej", ale niestety moja klawiatura jest całkiem zatarta (:

      Usuń
  5. no to załóżmy że nie wszysto co pletli politycy jest kłamstwem.

    -) po 13 emeryturze , emeryci otrzymali czternastą ( za niecały rok ). I wreszcie poza przetrwaniem mogą nabyć po 15 latach łez czy przetrwają do końca miesiąca kupić pierwszą książkę. Czy jest jakaś ( nie tylko znajomej poetki dla której napój ciepły to rarytas, artysty który ma obecnie 700 zł emerytury na rękę - wszak to wolny zawód , ale powiedzmy że również opozycjonisty maltretowanego przez władze ) z Twoich pozycji którą w tym gronie mógłbyć w domu spokojnej opieki zaprezentować ?

    Ta kraina jest wciąż niezwykle ambitna, ale ponadto uboga jesli idzie o rekompensatę za wysiłek umysłowy.

    Czy u Danka w szkole polskiej ( nie ma co rywalizować z amerykanami na rynku pracy ) chciałbyś zostać wykładowcą w ambitnej klasy konczacej edukację na poziomie gimnazjalnym?

    A w Australii wykładać na uniwerku ? Jaką drogę rozwoju obrałbyś?

    To łatwe.
    Jak przekazałbyś wiedzę w placówce w Honkongu, aby nie prowokować władz?

    A w szkole w faweli brazylijskiej, gdzie kule latają jak za powstania.

    I na zamknięcie tematu.
    Czy wybrałeś na ten moment profesję właściwie? ( oczywoście nie odpowiadaj tutaj )

    A może czas na nowe wyzwania, w związku ze zmianami które są za furtką poJutrzejszej słoty intelektualnej ?

    ( https://www.youtube.com/watch?v=aVYnXo5I0-A )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie już kiedyś wyrzucili z pracy za poglądy polityczne (a"anyu-marksizm") i przez 5 lat nie miałem środków do życia, a przez 10 mieszkałem z najbliższą osobą w pokoju, w którym nie było nawet wody...ani toalety. Rodzina mi nie pomagała w najmniejszym nawet stopniu...Profesję wybrałem właściwie. Na mój nieobowiązkowy wykład na orientalistyce przyszło dwukrotnie więcej studentów niż mogła pomieścić sala (bo studenci, którzy chodzili na ten wykład rok wcześniej bardzo go cenili). Na moim seminarium w IF było ze trzy razy więcej studentów niż na innych, choć również było do wyboru z innymi. Co z tego, kiedy najpierw zostałem wysłany na przymusowy urlop zdrowotny - w trakcie trwania semestru, a później otrzymałem zakaz prowadzenia seminarium. To wszystko działo się już potem, w tzw. wolnej Polsce. Pozbawiono mnie też możliwości uzyskania habilitacji. Nie wiem też, jak bym się czuł wykładając w Kinszasie, ale może dobrze.

      Usuń
    2. Nie muszę polecać nikomu z tej grupy wiekowej swych tekstów. Jedna z bardzo popularnych blogerek, kobieta ponad 80 letnia miała zwyczaj prosić mnie o możliwość skopiowania moich tekstów i umieszczenia ich obok tekstów znanych poetów, które należały do jej ulubionych.

      Usuń
    3. Anonimowy - z tego co sie orientuje edukacja mlodziezy pochodzenia polskiego konczy sie na przygotowaniu do przyjecia I - szej Komunii Św.
      Tampa Bay to nie Chicago, gdzie zapewne maja srednia szkole w rodzaju gimnazjum w jez polskim.
      Mieszkalem w New York City przez 14 lat, nie slyszalem o polskiej szkole poza parafią.
      Tutaj nikt sie nie fascynuje polskością.
      Nie po to wyjezdza sie z kraju aby pielegnować polskość.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty