Serce przeszyte bólem (Opowieść z "Zapisków Myszy polnej")


       Dama przeciągnęła się leniwie 
i  chciała już zgasić lampkę kiedy
zobaczyła jak jej ulubieniec 
zaczepił pazurkami ćmę, a następnie
próbował ją zjeść. Ale ćma była
wyjątkowo duża, a jej skrzydełka
trudne do pogryzienia. Oczywiście
Neko mógł ją połknąć, ale ostatecznie
wypluł, a następnie ułożył się obok
swej pani.  
    Po zgaszeniu lampki w sypialni
zapanował przytulny mrok. Dama
jednak nie spała. Skryta za parawanem
przyglądała się gonitwie swych
myśli.  Gdyby jej kotek wiedział,
jak się pospiesznie krzątają na pewno 
by na nie zapolował. Przypominały myszy, 
ale w głębi serca dziewczyny kryło się
postanowienie ostre jak sztylet. Wypięła
ze swych włosów szpilę i ukryła ją
w dłoni. Kiedy jej kochanek przyjdzie, 
wbije mu ją w serce!  
     Czekała pół nocy, aż w końcu zjawił
się i rozpoczął elegancką konwersację.
     - Po drodze z Kioto natknąłem się
na pewien strumyk, przy którym 
rosły błękitne kwiatki. Ale nie wiem,
jak się nazywały. Narwałem ich pełną
garść, gdyż pragnąłem je ofiarować
Tobie. Ale jechałem przez całą noc
i kwiaty zwiędły. Wybaczysz mi to? -   
    - Ależ tak mój ukochany, na pewno
ci   t o  wybaczę.  Chmury płyną po 
niebie i nie zatrzymasz ich w jednym 
miejscu. -
   - Ale nasza miłość trwa...- 
   - Ach ten niedobry Neko!  Pożarł
przy mnie ćmę. To taki niemiły
widok. - 
   - Może był głodny? - zażartował
mężczyzna. 
   - Z pewnością. Ulepiłam dla ciebie
ciasteczka i zamknęłam je w kuferku. 
Nie mógł się biedak dostać. Są tam, 
weź sobie! - 
   - A nie przytulimy się? - 
   - Może później. Na pewno jesteś 
głodny. - 
   - Chyba nie bardzo... -
   - Jesteś! - 
   Mężczyzna nachmurzył się, usiadł
na brzegu pościeli i począł chrupać
ciasteczka. Ale, kiedy zjadł kilka
ogarnęła go senność, a właściwie
mrok. Leżał półprzytomny porzuciwszy
swą broń.  Kotomi, bo tak miała 
na imię urocza dama, również 
przymknęła oczy i czekała aż kochanek
się obudzi. Trwało to długo, ale 
cierpliwość jest jak wiadomo cnotą dam.  
A gdy to się stało pozwoliła mu położyć 
się na sobie i kiedy wpadł w miłosny
szał wbiła mu pod powieki najostrzejszy
paznokieć. Księciu, bo zapomniałem
dodać, że mężczyzna ów był księciem,
o mało oko nie wypadło z orbit. 
Przerażony miotał się po komnacie
i wył z bólu.  Z drugiej strony jego
męska duma została mile połechtana. 
Nic nie dzieje się bowiem bez przyczyny.
Musiała ją przecież zdjąć niewysłowiona 
rozkosz, która kobietę zamienia w kotkę,
a czasem w osę. 
      - Moje biedactwo...Jak to on teraz
cierpi. Pójdę zaraz po jakieś zioła, ale
chyba nie chcesz pozostać bez nagrody
za swój trud. Połóż się na chwilę, a
ja dopełnię reszty. - 
      W księciu przez chwilę ból walczył
z żądzą, ale okazał się okrutnym 
zwycięzcą. Mimo to zgodził się spełnić
jej życzenie. Dama pogłaskała go 
po głowie jak dziecko i prawie 
natychmiast wyssała z niego cały 
nektar. A kiedy utracił resztkę sił
wbiła mu szpilę w serce.  
     Ułożyła się przy nim i głaskała
go czule po głowie do rana, kiedy
ją pojmano. 
     - Jak wyjaśnisz to, że nasz Pan
nie żyje? - spytał surowo sędzia.  
     - Ach, to był nieszczęśliwy 
wypadek!  Kiedy spełnił już to, co
chciał, padł wyczerpany, ale trzeba
trafu, że mój Neko polował na ćmę
tak niefortunnie, iż najpierw wbił
mu pazur w oko. Dostojny władca
miotał się po komnacie z bólu jak
ranne zwierzę. Podeszłam do niego
chcąc położyć mu na oko balsam,
ale wtedy on wyrwał z moich 
włosów szpilę i wbił sobie prosto
w serce. A oto dowody, że rzekłam
prawdę: Ćma, którą kot wypluł, 
jego pazurki są jeszcze trochę umazane
galaretką z oka, zakrwawiona szpila
i moje dłonie. Jak widzisz są
wykrzywione. Jakże więc miałabym
to uczynić? -       
     - Jeśli to uczyniłaś, czeka cię
straszliwa kara. - powiedział sędzia. 
     - A ty, Panie, czy potrafiłbyś
znieść podobny ból w momencie, 
kiedy oczekiwałeś największej rozkoszy? 
A ból to przecież upokorzenie?  
Dlatego Szlachetny wybrał śmierć. -  
     - Nie wierzę ani jednemu twojemu
słowu. A to, że wyłamałaś sobie palce
u rąk jeszcze bardziej cię obciąża. 
Zresztą jest świadek tego, co się 
wydarzyło. - 
     - Mój Neko nie piśnie ani słowa... - 
     - Spójrz na tę Mysz polną. Dopiero
co odwiedziła twój dom, bo była głodna.  
Widziała wszystko! - 
      - Tak! - potwierdziłam, bo sędzia
nastraszył mnie, że rzuci mnie na
pożarcie Neko. Ale zrobiło mi się żal
dziewczyny. Z pewnością kochanek
ją zdradził i chociaż nie przestawała
go kochać, obowiązek kazał jej pomścić
swą krzywdę...Dlatego uciekłam! 
Wymknęłam się z komnaty i pędziłam
przez pole tak długo aż dotarłam do
mojej jamki.  
      Sędzia przeanalizował zebrane 
w sprawie dowody, ale nie uzyskał
pewności co do obrazu zdarzenia. 
Postanowił zatem rzucić monetą. 
Los sprzyjał dziewczynie i moneta
wskazała życie, a nie śmierć. Jednak
to oznaczałoby spore kłopoty. 
Książę nie mógł się zabić w tak 
niegodny rycerza sposób. Dlatego
ktoś musi odpowiedzieć za odebranie
mu życia.  Rzucił zatem drugi raz,
ale i tym razem nie miał szczęścia. 
Jeśli kobieta zostanie uniewinniona
on sam może zostać skazany na śmierć. 
Zarządził trzeci rzut, a potem 
czwarty. Ale sytuacja się powtórzyła. 
Wpadł więc w gniew i odrąbał 
dziewczynie głowę, która opadła jak 
ścięta szronem róża. A potem rzucił
po raz piąty. "Winna!" - oznajmiła
moneta. Odetchnął z ulgą. Widać
naprawdę była winna. 
      Ale to nie koniec tej historii. 
Kotomi nie mogła darować sędziemu
tak podłego postępku i postanowiła
go straszyć. Ukazywała mu się o różnych
porach nocy, a nawet w biały dzień 
i zalewając się łzami skarżyła się na
swą niedolę.  Była dość podobna do 
jego ukochanej córki i dlatego sędzia
popadał w coraz większą zgryzotę, 
a jego serce nie mogło już pomieścić
poczucia winy. Myślał nawet 
o honorowym odebraniu sobie życia,
co dla osoby tak doświadczonej jak 
on nie byłoby zbyt bolesne. Jednak
dama przejrzała jego zamiar i ostrzegła
go, że jeśli tak uczyni, na zawsze
pozostanie już z poczuciem winy.   
Którejś nocy serce sędziego nie 
wytrzymało i po kilku chwilach 
zakończył życie.  
     Po tym szczęśliwym zakończeniu
spotkałam Kotomi. 
     - Czy jesteś zadowolona? - spytałam
- W końcu twoja zbrodnia nie została
wykryta, a sędzia odrąbał ci głowę
w trosce o własne życie. Tobie jednak
udało się pomścić swą śmierć. Nie
żałuj księcia!  Gdyby cię zdradził z
jakąś przygodną dziewką, to mogłabyś 
mu darować, ale zdradził cię z inną
damą, której oddał nie przyrodzenie,
lecz serce...Jednak jest jeszcze jeden
powód do radości. Sędzia nie dowiedział
się, że zabił własną córkę...- 
       - Zgadzam się z tobą całkowicie -
powiedział duch Damy. - Ale nie mogę 
znieść ich nieszczęścia. Kochałam mego
kochanka i mego ojca. Gdzie ja teraz 
się podzieję?  - 
      - Musisz wyruszyć drogą do 
Zachodniej Krainy. Poprowadzą cię
tam wędrowne ptaki. Kiedy tam dotrzesz
zapomnisz o wszystkim! - uspokoiłam 
ją i poszłam szukać w polu ziarenek
ryżu. Przechodzili tędy mnisi i jednemu
rozpruł się o coś worek z ryżem. Jeśli
głodne duchy wszystkiego nie zjadły,
zostanie coś dla mnie. 
     Jak zwykle nie miałam szczęścia...

     




      








        
   
   
   

Komentarze

  1. Ależ losy;))) wyśmienicie się czytało przy kawie. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miło :-)) I ja dziękuję :) Obawiałem się, że może trochę jest za długa...Poza tym niczego jeszcze nie poprawiałem.

      Usuń
    2. Po raz chyba 3, albo i czwarty chce dodać komentarz, że wpis wcale nie potrzebuje poprawek moim zdaniem. Może teraz komentarz znajdzie się na miejscu mu przeznaczonym;))

      Usuń
    3. Dziękuję i w takim razie nie będę go poprawiał :-)

      Usuń
  2. Jasne, że to nie jest filozoficzne pojęcie szczęścia, ale raczej potoczne, jak to w takich opowieściach. Jednak mimo to można powiedzieć, że niektórym ludziom, a także myszkom wyraźnie brakuje w życiu szczęścia (przychylności losu)...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem trochę rozczarowany odbiorem mej opowieści. I właściwie nie wiadomo, czy warto było ją pisać.
    Prawie nikt jej nie przeczytał, a poza może jedną osobą, nie wzbudziła chyba większego zainteresowania. Jest w każdym razie spory rozdźwięk między tym, jak ją sam oceniam, a tym, jak została odebrana przez Czytelników. Czytam sporo podobnych opowieści wydawanych w różnych wyborach i często nie są tak udane, jak ta.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z filozoficznego punktu widzenia szczęście jest, jak kiedyś mawiano, wewnętrznym stanem duszy - zadowoleniem z życia, albo życiem rozumnym poświęconym głównie kontemplacji. Z tego punktu widzenia tzw. fart nie jest szczęściem, podobnie jak chwilowa intensywna radość (kiedy mamy ochotę krzyczeć: "Jaki jestem szczęśliwy!") Pisząc moje wzorowane na orientalnych opowieści staram się nie filozofować. Jest tu raczej pewne spiętrzenie dramatyzmu, poczucie humoru i autoironia. Czasem też jakaś myśl poważniejsza, choć wyrażona w sposób paradoksalny...Jak ta dotycząca osądzania różnych spraw.

    OdpowiedzUsuń
  5. Warto było ! Lubię tu zaglądać przed snem . To nic , że szczęścia brak i serce przeszyte bólem(moje ):( .. . Może kiedyś razem napiszemy opowieści innej treści . O sercu które nie cierpiało i szczęściu , które ludziom dopisywało . Tylko czasami bawiło się z nimi w chowanego i chowało za drzewem ?:) Dobrej nocy .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć nie wiem kim Jesteś, bardzo Ci dziękuję za serdeczne i podnoszące na duchu słowa., które bardzo do mnie przemawiają. Dobranoc :-)

      Usuń
  6. Oczywiście może tak być. Altruizm przecież się zdarza. :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Do wszystkiego można mieć filozoficzny stosunek. A przede wszystkim można nie uważać pomyślności losu za szczęście...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio przeczytałam zbiór opowiadań Kristen Roupenian, publikowane wcześniej w " The New Yorker". Jest tam opowiadanie oddające bardzo silnie klimat Twoich opowieści ("Lustro, wiadro i stara kość"). Jej teksty są inne, dziwne, z lekka makabryczne, i czasami wulgarne. Krew mnie zalewa (brocząc obficie spod rozpuszczajacej się galarety gałki ocznej, która osiada na szczątkiach kości policzkowej, przebijajacej na wylot twarz), że Twoje teksty nie mają szerszej publiczności.
    Alma

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty