Nic nie jest absurdalne
zdjęcie nazumi13
Czasem mi się wydaje, że całą późniejszą
filozofię dotyczącą spraw ludzkich zastąpić
można krótką rozmową między którymś ze
stoików a jednym z autorów hellenistycznych
epigramatów.
Tematem tej rozmowy mogłaby być krótkość
i kruchość życia oraz nieprzewidywalność losu.
Oczywiście w tej perspektywie nie pojawia się
jeszcze miłość w uniwersalnym duchowym
znaczeniu. Na drugim planie jest też problem zła
czynionego przez ludzi i tzw. grzechu. Ale mówiąc
o tym wykracza się poza samą filozofię, wchodząc
w sferę poczuć mistycznych albo głębszego
rozumienia treści naszej psyche.
Jest za to pesymizm, który ma źródło w
upływie czasu, chorobach, śmierci, która każdego
czeka i odchodzeniu najbliższych. Jest miłość do
tego kruchego życia i wrażliwość na jego piękno,
które tkwi często w rzeczach drobnych i w
przemijającej chwili. Radość, troska i żal, a także
czułość i współczucie. Czasem rozpacz...
A z drugiej strony - niewzruszoność, pogoda
i spokój ducha, wewnętrzna wolność, jaką daje
kontemplacja Natury, poczucie obowiązku.
Dlaczego nie miałby przemówić Platon, albo
któryś z wielkich tragików? ...Bo tu już jednak
wchodzimy w sferę niejako zaświatową i
odnoszącą się do przeżyć, które nas tam odsyłają.
Choć piękny jest i Eros i "świetlisty mrok"
Platona, a w "Antologii Palatyńskiej"
odnajdujemy także przypisywane mu epigramaty.
A ta rozmowa miałaby być stosunkowo
prosta. Mogłaby się i nawet zaczynać od słów
wcześniejszych greckich poetów, którzy, jak
Homer i Mimnermos widzieli w ludzkim losie
coś przypominającego los opadających
liści. Albo od słów tych poetów, którzy pisali,
że lepiej byłoby się w ogóle nie narodzić, albo
po narodzeniu jak najszybciej znaleźć w
mrokach Hadesu. (Jednak taki początek
rozmowy nie wydaje mi się konieczny).
Ale później mogliby przemówić
autorzy epigramatów, ukazujący
kruchość życia i jego przypadkowość.
To, co się przydarza jest jak rzut
kością. Przezorność i zapobiegliwość przed
niczym nas nie uchronią. Ani przed śmiercią,
ani przed cierpieniem...
A wtedy odezwałby się stoik. Powiedziałby,
że nie możemy zachowywać się jak szaleńcy,
pragnący tego, co niemożliwe. Wszystko ma
miejsce w porządku świata, a sens życia polega
na tym, żeby wypełniać swe obowiązki i nie
czynić niczego, co by nas poniżało lub
szkodziło innym. A jeśli nie możemy czegoś
znieść, to zawsze możemy się zabić. Jesteśmy
wolni. Zmarszczyłby jednak brwi i wskazał
na męstwo i dzielność, dodając, że nie trzeba
troszczyć się o rzeczy materialne, do życia
zgoła niepotrzebne, lecz wzmacniać swego
ducha. A skoro los jest zmienny, to mądrze
jest unikać euforii i rozpaczy.
Moje własne postrzeganie życia rozpięte
jest jak pajęczyna między tymi skrajnościami
- właściwym poetom przeżywaniem życia i
jego racjonalizowaniem, do jakiego skłonność
miała tak rozumiana filozofia.
W tym czasie nie znano jeszcze pojęcia
absurdu. Myślę, że to było całkiem
fortunne, bo sporo rzeczy ono upraszcza albo
przenosi w sferę oschle intelektualną.
Kiedy hellenistyczny poeta ukazuje
śmierć pięknej dziewczyny, która ginie rażona
piorunem u szczytu szczęścia w dniu swego
wesela, to ukazuje pewną właściwość
ludzkiego losu, ale nie jego absurdalność.
W jednej chwili możemy utracić wszystko
i jest to najczęściej całkiem nieprzewidywalne.
Jest tragiczne, ale czy jest absurdalne?
Stoicy radzą być przygotowanym na
wszystko. Wyobraźmy sobie, że stoik
komentuje ową scenę tak sugestywnie
odmalowaną przez poetę. Mówi zapewne
tak: "Jeśli to ty byłeś jej oblubieńcem, to
nie powinieneś rozpaczać, że trafił ją szlag."
Śmierć jest zawsze niespodziewana. Nawet
gdy sytuację doskonale znamy. Janusz
Korczak pisał, że wierzy w niemiecką
racjonalność i że ma nadzieję, że może
nie będą tępić Żydów, jeśli ci zastosują się
do ich oczekiwań. A przecież to hitlerowskie
oczekiwanie było całkiem jasne. Mieli pozwolić
się wytępić jak prusaki. Dlatego w getcie
wybuchło potem powstanie, które przecież
nie miało żadnych szans na powodzenie, ale
było krzykiem ludzkiej godności. (Pójście
z dziećmi na śmierć było wyrazem pokory i
odpowiedzialności za ich los).
Kiedyś poruszył mnie film o dwóch
szkolnych koleżankach. Obie dobrze się
uczyły i dostały się na studia w mieście.
Spotkały się w domu rodziców jednej z nich
na wsi. Były szczęśliwe.
Wyszły z domu wieczorem i szły wzdłuż
drogi. Ale pijany kierowca prawdopodobnie
chciał je zaczepić...zboczył i rozjechał.
Pokazano ich rodziców. Mówili, że to jest
straszne, ale że widocznie Bóg tego sobie
życzył. Jednak ich rozpacz całkowicie
przeczyła tym słownym deklaracjom.
Bo jak mógłby Bóg czegoś takiego chcieć?
Nawet ten pijany kierowca przecież niczego
złego nie chciał.
Ksiądz Sartre chrząknąłby pewnie
i powiedział: "Jak się wychodzi wieczorem
na drogę, to można się tego spodziewać.
Ale oczywiście to jednak absurdalne, że
w wypadku giną osoby tak młode!
A w dodatku córka jednej z tych kobiet była
jedynaczką." Dlatego Sartre nie bierze
udziału w tej rozmowie.
Absurdalne jest w swej istocie to, z czym
się nie godzimy, co nas porusza i czego nie
rozumiemy. (W tym sensie absurdalna może się
też wydawać ludzka głupota - jak tzw. absurdy
PRL-u, które w sposób nieco przerysowany
ukazywał niezbyt lotny, ale za to kultowy
obecnie reżyser Bareja). Stoik uspokaja
nas i mówi, że wszystko to jest do pojęcia, a
prawa rządzące światem są dobre. Śmierć
młodej osoby w pewnym sensie niczym się nie
różni od śmierci osoby starej. Ważne jest bowiem,
czy dobrze żyłeś, a nie, jak długo żyłeś.
W tym obrazie świata nie ma miejsca na
indywidualną tragedię. Seneka pisał tragedie,
ale świata i życia nie postrzegał jako tragicznego.
Wszystko ma swe przyczyny, które mędrzec,
jeśli będzie miał taką możliwość, rozpozna.
Medea jest szalona, ale to dlatego, że jest
nierozumna, a w tym nie ma niczego naprawdę
tragicznego. To nieposkromiona przez rozum
dzikość namiętności...Nie trzeba rozpaczać, ani
współczuć tym, którzy są w rozpaczy. Trzeba
tylko rozumieć. A kiedy już nie mamy na coś
wpływu, przyjąć ze spokojem, zamiast się
zadręczać.
Ale poeta mógłby odpowiedzieć:
"I cóż z tego? Strata jest stratą nawet, jeśli wpiszemy
ją w racjonalny porządek świata. Czy przez to ktoś
mniej cierpi? Czy, kiedy nas coś niepokoi, albo boli,
może nas pocieszać myśl, że jest to całkiem naturalne,
a całość świata ma się dobrze? A przecież nie wiemy
tak naprawdę, czy świat jest racjonalny? Może
to tylko jeszcze jedno metafizyczne założenie..."
Jednak najpewniej wcale tego nie powie.
Będzie milczał, aż w końcu położy przed stoikiem
dwa wiersze.
"Zapłacz po mnie tak cicho z serca. I powiedz
dobre słowo. Pamiętaj o mnie i wtedy gdy już mnie
tu nie będzie."
"Przytuliła się jeszcze do ojca i rzekła ostatnie
słowa.
"Ojcze, już nie jestem twoja, już zakrywa
Oczy umarłej ciemna śmierć."
A stoik popatrzy na niego i powie: "Trzeba
być mężczyzną!"
Ale, czy do tego potrzebna jest jakaś filozofia?
Oczywiście można by mi zarzucić, że nie określam pojęcia absurdu tak, jak czynili to egzystencjaliści. Ale na tym właśnie, że widzę to inaczej, polega mój punkt widzenia.
OdpowiedzUsuńŻycie dosyć pełne jest absurdów graniczących z niesprawiedliwością losu, śmiesznością, kłamstwem, zaprzeczającym sobie prawem, głupotą i zapewne jeszcze z kilkoma innymi "rzeczami" ;)). Często się wymieniają i przeplatają. Teorie jak żyć i do czego dążyć, lub też co jest najważniejsze w życiu , będą zawsze po praktyce, moim zdaniem:)
OdpowiedzUsuńNo tak, ale niesprawiedliwość losu czy śmieszność to jednak rzeczy, które możemy określać inaczej niż jako absurd...Dlatego ja tu żadnej teorii życia nie głoszę. A problem z praktyką jest taki, że często widzi ona tylko zysk i stratę, a nie np. wolność czy wartość istnienia.
UsuńKobiety są często dzielniejsze od mężczyzn i nawet w starożytności o tym wiedziano. Ale przeważał pogląd, że to jednak mężczyźni są mężni. W końcu to głównie oni ginęli w bitwach...
OdpowiedzUsuńChyba nadal przeważa taki pogląd.
UsuńChoć to jest oczywiście sprawa bardzo indywidualna...Kiedyś pewien tyran pojmał jakichś biednych pitagorejczyków i postanowił dowiedzieć się, dlaczego wolą umrzeć niż zdeptać święty bób (mogli uciec przez pole, które było nim obsiane). Wytypował z grupy pojmanych jedyną kobietę i grożąc torturami chciał ją zmusić do zeznania, ale ta odgryzła sobie język i splunęła mu nim w twarz. Tak więc nie tylko Chrześcijanie mieli swoje męczennice...
Usuńpoetyka - miejsce ziemia czas(ów) przeszłej radości
OdpowiedzUsuńliryka - Lutnia czas przeszłego szczęścia
filozofia - kontynent europejski czas przeszła możliwość rozwoju cywilizacji barbarzyńskiego zachodu
semantyka - wschodnie spojrzenie na równinę zaKarpacia upośledzone zapędami imperialistycznymi
konwertestyka - czas powstania przełom maja oraz czerwca roku panieńskiego 19.
cele : epikura ekstrawertystycznej konceptualności intelektualnej
era ; ewolucji syntetycznej konwergencji przeświadczenia istnienia niePrzypadku
tworzenia dzieł epokowych w czasach pochwał przeciętności
autor nieDostrzegalny
- _ https://www.youtube.com/watch?v=sT27qHYXcjc -/__
Sobie nie przypisuję ani zapędów imperialistycznych, ani hedonistycznych upodobań. A po to, żeby można mnie było dostrzec nie muszę stawać na palcach. :-) Opisani poeci może i przeżywali głęboko istnienie cierpienia, ale to nie znaczy, że zapatrzeni byli w rozkosz...O szczęściu można chyba z sensem mówić wyłącznie w odniesieniu do przeszłości. Bo kiedy jesteśmy szczęśliwi, to możemy śpiewać, tańczyć lub milczeć...Ale raczej nie gadamy. Jeszcze ktoś usłyszy i wszystko nam popsuje ;-) Zgadzam się z romantykami, że Grecja to piękny świat i piękni byli (choć zarazem i dość zabawni) greccy bogowie.
Usuńproblemy :
Usuńa) https://sztukaantyku.blog.polityka.pl/2010/02/05/starozytnosc-w-kolorze/
b) https://www.imperiumromanum.edu.pl/artykul/posagi-byly-kolorowe/
c) http://isztuka.edu.pl/i-sztuka/node/249
obecna rzeczywistość
- https://www.fakt.pl/wydarzenia/swiat/popiersie-putina-z-plastiku-pomnik-putina-z-plastiku/7lyk28j
|
o wnioskach z resztek litości nie zamierzam wspominać
;) https://www.youtube.com/watch?v=VLfzvUvTXgY /
Dziękuję, ale to nie litość nade mną, czyli Autorem tego "wpisu." :-) Nie idealizuję przeszłości w celach innych niż poetyckie (dla potrzeb wyobraźni). To, co ludzie robią z kulturą świadczy przede wszystkim o ich poziomie intelektualnym i aspiracjach, ale nie o samej kulturze...Mówi się "grecko-rzymska", ale to, co rzymskie, to w moim poczuciu głównie degeneracja. Dzisiejsza zachodnia kultura ma korzenie rzymskie - nie greckie, jest pragmatyczna, militarystyczna i ceni prawo (które, choć skodyfikowane często kamufluje niesprawiedliwość i bezprawie) bardziej niż filozoficzną refleksję i sztukę.
Usuńdlatego dydaktyka leży wciąż i kwiczy w rytm wyborczy.
UsuńO poziomie obecnych decy(dentów) nie wspomnę.
A poziom impertynencji to skala degradacji edukacyjnej manipulacji faktami.
Porównaj lekcje ze starożytności z lat 80, 00 , oraz obecnie.
A co niektórzy wciąż kwestionują sens istnienia filozoficznych nurtów egzystencjalnych.
O tym jaka żenada towarzyszy próbie zmiany aby pensja była porównywalna z zaangażowaniem w wypełnianie pustki intelektualnej obecnej chęci zysku "najlepiej od razu po zyskaniu dyplomu " ponieważ " pseudo|państwo " potrzebuje płatnika podatków nie zamierzam się uzewnętrzniać.
Masz jak sądzę co robić, a w razie co mogę Ci wskazywać te nurty które wciąż butwieją w meandrach oczywistości .
| https://www.youtube.com/watch?v=nr6lVjHPxVM -
Ja cenię egzystencjalizm, ale głównie Jaspersa i Camusa. Nie lubię Heideggera i Sartre' a, choć pewne rzeczy Sartre całkiem słusznie tak zdecydowanie głosił :-) ...Eliminuje się filozofię życia i filozofię wartości, bo są dość kłopotliwe...
UsuńNie wiem, czy istnieje. Jesteśmy chyba jednak skazani na jego poszukiwanie, skoro chcemy się uważać za istoty racjonalnie myślące, a teologie wikłają się w sprzecznościach...
OdpowiedzUsuńPoezja, która działa przez obraz i metaforę budzi naszą uśpioną wrażliwość...
OdpowiedzUsuń