Zaraz wracam


       


Z powodu nagromadzenia różnych zajęć nie mogę znaleźć chwili skupienia koniecznej do poprawienia mojej nowej japońskiej opowieści. Była już właściwie napisana, jednak pewne rzeczy uszły mojej uwadze. Kilka dni temu natknąłem się na książkę wspomnień o Puszkinie. Wszyscy go tam niezwykle serdecznie wspominają, pisząc jakim był człowiekiem - serdecznym, szczerym, życzliwym, pełnym niezwykłej wyobraźni, bezinteresownym. Podobno znał język prostych ludzi i doskonale porozumiewał się z nimi, gdziekolwiek był szukał okazji, żeby z nimi serdecznie porozmawiać. Jest tam też dramatyczna scena, kiedy dowiadują się o jego śmierci. Na mnie jednak wywarło największe wrażenie wspomnienie Bielińskiego, w którym ten myśliciel ocenia jego twórczość. Jest tam między innymi celna uwaga. Puszkin, powiada, wszystko co pisał wydobywał niejako z głębi własnej duszy, podczas gdy inni zaczynają pisać w nadziei, że coś z tego im wyjdzie. I czasami wychodzi. Zacząłem z tej wysokiej perspektywy patrzeć na własną twórczość. I myślę, że tylko czasami udawało mi się pisać z głębi serca, a częściej pisałem jak ci pozostali. Trochę mnie to czasem niepokoi, bo chciałbym móc tak pisać zawsze. 
Lubię bardzo to epitafium Poety

Tu leży Puszkin
Wesół z muzą w świat wyruszył,
Kochał się, leniuchował, wreszcie kresu dobiegł. Nie robił nic dobrego, ale w głębi duszy był to, jak Boga kocham, dobry człowiek. 

Popiersie Puszkina rozstrzaskane
przez Ukraińców 




Komentarze

  1. To czterowiersz, ale na ekranie smartfona tylko tak się zmieścił.

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż, twórczości Puszkina nie da się przecenić, ale muszę się przyznać, że moim ulubieńcem nie był. Przeczytałem to co należało przeczytać i na więcej nie miałem jakoś ochoty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mi przypomina słynne pytanie skierowane do ucznia Gałkiewicza: "Dlaczego Słowacki nas zachwyca?" 😀

      Usuń
    2. No bo Puszkin Cię nie zachwyca. 🙂

      Usuń
    3. Ależ zachwyca, jednak jedynie „warsztat". Natomiast tematyka mniej. Całą klasykę puszkinowską przeczytałem, ale zagłębiać się w jego twórczość jakoś ochoty nie miałem.

      Usuń
  3. Chyba tylko baśnie Puszkina czytałam. "Baśń o rybaku i złotej rybce" jest ponadczasowa i zawsze aktualna. Z rosyjskich pisarzy najbardziej lubię i cenię Czechowa i Turgieniewa.
    Jak mogli to zrobić poecie... Barbarzyńcy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nezumi, myślę że talent, który z czasem się doskonali jest decydujący w pisaniu. No i pracowitość. Wydawało mi się, że pisze się zawsze z serca, i zazwyczaj to co się lubi i odczuwa. Ty np lubisz japońską tematykę, groteskę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale pisałem też opowieści angielskie, pruskie, rosyjskie, chińskie, włoskie i indyjskie 🙂

      Usuń
    2. A może jak będziesz miał wolne moce przerobowe, dałbyś radę napisać opowieść węgierską. Bardzo lubię wszystko co węgierskie, oprócz papryki 😉

      Usuń
    3. Nie potrafiłbym się chyba wczuć, bo nie znam zupełniej literatury węgierskiej...A wszystkie te opowieści nawiązują jakoś do literatury, albo w sposób poważny, albo parodystycznie. Była jeszcze opowieść hiszpańska.

      Usuń
    4. I ze dwie polskie...🙂

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałem sporo opowieści niesamowitych. 🙂

      Usuń
    2. Niczego nie usuwałem 🙂 Musiałem przypadkiem coś nacisnąć.

      Usuń
    3. Tak też pomyślałam ... takie czułe to oprzyrządowanie jest 😉

      Usuń
    4. Och ty niedobry
      Może chcesz się mnie pozbyć 🤨

      Usuń
    5. Prawdopodobnie dwukrotnie wpisałem Pisałem sporo opowieści niesamowitych🙂 A potem chciałem usunąć...

      Usuń
    6. Tak zawiodłam się na tobie,
      A mówiłeś, skoczę w ogień - no i co?
      Obiecałeś mi pół świata,
      W środku zimy, pełnię lata - no i co?
      Drzwi zamknąłeś mi na skobel,
      Zapuściłeś wąsy, brodę - no i co?
      Zapominasz kupić kwiaty,
      Nie zaparzasz zen herbaty - no i co, no i co?

      Usuń
  6. Z zainteresowaniem staram się uchwycić sens istnienia Literatury jako takiej w Waszych rozmowach tutaj.
    Ponieważ z językiem polskim miałem tylko kontakt w szkole podstawowej - potem szkoła ZSZ czyli zawodówka a następnie 3 letnie technikum -
    nie miałem żadnego kontaktu z tematem Literatury w szkole średniej.
    Domyślam się, ze poza odziu wszyscy tutaj chodziliście do Liceum.
    Jednak nie dostrzegam przekonywującej wymiany myśli pomiedzy Wami aby zainteresować mnie tematem Literatury jako takiej.
    Załączone epitafium dla Puszkina pokazuje, że Poeci mieli poważne problemy ze swoją osobowością, jak odnaleźć sie w społeczeństwie aby być produktywnym, czyli aby po sobie pozostawić myśli, które będą inspirowały nastepne pokolenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie kończyłeś przypadkiem jakichś studiów? 😀 Jeśli żartobliwy wiersz Puszkina skłania cię do takiego komentarza, to znaczy, że sam masz chyba kłopot z osobowością.

      Usuń
    2. Wymiany myśli słusznie nie dostrzegasz. Ja tu tylko piszę, a nie wypowiadam się na temat literatury, może za wyjątkiem gatunków, które są mi bliskie jak grecki epigramat. Musiałbym czuć, że ten temat kogoś z czytających moje teksty interesuje.

      Usuń
    3. Nezumi,
      owszem, jednak podczas studiów na Wydziale Prawa nie wykładano Literatury ani jeżyka polskiego.
      Możesz nie zdać sobie z tego sprawy.
      Co do kłopotu z osobowością - praktycznie każdy ma większe lub mniejsze problemy ze zrozumieniem otaczającego swiata.
      Szczególnie gdy zdamy sobie sprawe, że nie jestesmy fizycznym czlowiekiem tylko duszą uwiezioną w ludzkim ciele.
      Dodatkowo nasza dusza nigdy się nie starzeje, zawsze w duszy jestesmy młodzi około 30 kilku lat.
      A to fizyczne cialo się starzeje stając sie czasem więzieniem dla duszy.
      Tak Nezumi - wielu ma te problemy ze swoją prawdziwą osobowością.
      Jednak na darmo tej dyskusji oczekiwać na Katedrze Filozofii.

      Usuń
  7. Danek nie wiem o czym Ty tu opowiadasz, w każdej szkole miałem do czynienia z literaturą, podstawówka, technikum, studia... wszędzie. Niedawnio byłem na pogrzebie nauczycielki polskiego z technikum, była niesamowitymi pedagogiem, nie jakąś nauczycielką, a właśnie pedagogiem. Czkowiekiem o ktorym się pamięta. Potrafiła zainteresować literaturą nawet takie nastoletnie anty talenty jak ja, ktorym w głowie były tylko imprezy, alkohol i panienki. 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś Piotrze zbyt logiczny aby cokolwiek zrozumieć.
      W 3 letnim technikum po zawodówce nie bylo nauczanej zadnej literatury ani języka polskiego.
      Tym bardziej na Prawie nie wykładano Literatury.
      Ale co Ty jesteś w stanie zrozumieć, gdy nawet nic z pięciokrotnie przeczytanej Biblii nie zrozumiałeś.

      Usuń
    2. To wtedy też była taka młodzież bez ideałów, myślałam, że dopiero teraz? Ale Danek na pewno taki nie był jak ty Odziu, to był porządny chłopak...

      Usuń
    3. Basiu, ideały są dla idealistów, a nie dla licealistów. O czym Ty mówisz, kiedy była taka młodzież, która w wieku licealnym zamiast imprezować, kultywowała jakieś ideały, czytała bez przymusu lektury szkolne na zebraniach w większym gronie i omawiała ich treść poza lekcjami? 😀 Nawet za czasów Mickiewicza, młodzi po przyjeździe do miasta na nauki spędzali czas na zabawie i zbytkach, na co Mickiewicz narzekał.

      Usuń
    4. Danak, nie wiem w jakim kraju studiowałeś, ale język polski jest kluczowy na studiach prawniczych. Wymaga to przecież doskonałej znajomości gramatyki, składni, bogatego słownictwa oraz umiejętności czytania ze zrozumieniem tekstów. A język polski bez literatury… nie wiem nawet o czym Ty mówisz. W trzyletnim technikum może jezyka polskiego nie było ale co to za technikum.
      Natomiast twoja umiejętność zrozumienia Biblii bez czytania, powinna być zgłoszona do Nobla w dziedzinie jasnowidzenie.😂

      Usuń
    5. Widzisz Odziu, taki wybryk natury... Ja zawsze byłam i jestem idealistką, ale bez zabawy nie byłoby soboty. A niektóre lektury były dla mnie bardzo bardzo: Żeromski, Nałkowska, "Nad Niemnem". Cudne są"Lalka" i "Noce i dnie", ale nie wtedy. Omawiać, nie omawialiśmy. Na wsi było masę roboty, ale sobota wieczór była dla nas. Jak wiesz lubiłam tańczyć (ostatki😉) Chłopcy popijali, ale dziewczyny nie. Przepięknie było, człowiek się cieszył chwilą luzu, bo ciągle na pokrzywy, na krwawnik dla 🦃, pielenie ogrodu, zbieranie stonki, wiązanie snopów ( to mi szło kiepsko), kopienie siana, zbieranie kartofli, no i sprzątanie, a nawet pranie "Franią", a woda ze studni itd i dalej. A jeszcze przy niedzieli delektowałam się "Sławą i chwałą". Młodość wszystkiemu da radę.

      Usuń
    6. Piotrze,
      studiując nie ma czasu aby dwa czy pięć razy przeczytać material.
      Albo masz to w sobie i zrozumiesz za pierwszym razem albo co czytasz nie jesteś w stanie zrozumieć.
      Dlatego zawsze powtarzam, ze jesteś prostym czlowiekiem jednak nawet tego nie rozumiesz.
      Na pierwszym roku studiów zebrała się ok 10 osobowa grupa, pojechaliśmy kolejką gdzieś w kierunku Żyrardowa spałem z nimi kilka dni - studiowaliśmy razem dyskutując aby przebrnąć przez material.
      O głupotach męsko damskich zalewanych alkoholem o ktorych piszesz nie mialem nawet czasu myśleć.
      Dlatego przebrnąłem przez te studia.
      Dwa kierunki - prawo administracyjne oraz prawo sądowe.
      Nie ma czasu na studiach prawniczych powtarzać co ludzie nauczyli sie juz w liceum. Dlatego języka polskiego nie wykłada się na Wydziale Prawa.
      Nie wątpię, ze 98% studentów Prawa to absolwenci liceów.
      Piotrze, prawnik mowi w sposob elokwentny ponieważ dużo czasu poświęcił na studiowanie.
      Prawnik jeden raz przeczyta Biblię od deski do deski i zrozumie co przeczytał.
      Szczególnie, gdy kazdego dnia modlę się prosząc Ducha Świętego nazywanego też nauczycielem aby każdego dnia coś mnie ujawnił.

      Usuń
  8. Nezumi - bardzo lubię czytać Twoje utwory Literackie.
    Kontakt z Tobą jest moim jedynym kontaktem z Literaturą czy sztuką z wyższej półki.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty