Dom na pustkowiu

      


   Od jakiegoś czasu nie mogłem dojść do siebie i myślałem nawet o zakończeniu życia, jednak nawet to wymaga jakiejś woli. Porzucić wszystko jest może i łatwo, ale nie ma już powrotu.  Poza tym życie można wprawdzie unicestwić, ale ukojenie jest pozorne - nie można bowiem unicestwić tego, co było, ani samego istnienia. Zawsze ktoś będzie podobnie cierpiał, a nie jesteśmy istotami pozbawionymi współczucia.  W dodatku moja wrodzona łagodność z trudem godziła się z myślą o zabiciu własnego ciała. Wolałem więc udawać się na długie spacery, a nawet wieczorne wędrówki i w ten sposób, wtapiając się w tło, rozpraszać te myśli.  Doktor Tulpus nazwał to wprawdzie eskapizmem, jednak pochwalił ten zamiar, mówiąc, że nie jest najgorzej, kiedy człowiek ma dokąd uciec. Doradzał też twórczość literacką, ale mierne zdolności nie pozwalały mi na nią. Wyobraźni nie da się ścisnąć.  Próbowałem wprawdzie, raczej przez przekorę, niż z wiarą w powodzenie, ale w końcu musiałem dać spokój.      

     Którejś jesieni lub na początku zimy, idąc przed zmierzchem przez pustkowie zobaczyłem w oddali dom, a ponieważ nie prowadziła do niego żadna droga dziwiłem się, że ktoś mógł go kiedykolwiek zamieszkiwać. Przyszło mi nawet na myśl, że mogą tam mieszkać tylko widma, zjawy i upiory.  Właściwie mogłem zmienić kierunek mej wędrówki, ponieważ pustkowie rozciągało się ze wszystkich stron, a zapomniałem już skąd tu przyszedłem.  Od dawna popadłem w melancholię i było mi wszystko jedno skąd i dokąd zmierzam - chciałem zapomnieć o swym istnieniu. I tak powoli zbliżałem się do niego unoszony coraz bliżej przez siłę bezwładu, a im byłem bliżej jego zarys wydawał mi się bardziej posępny. Dom był wiekowy, ale jakoś, mimo upływu czasu, nie rozpadł się. Kiedy stanąłem przed nim, wejściowe drzwi były otwarte.  Wszedłem na drewniane, skrzypiące schody i wspiąłem się na piętro. Były tam dwa pokoje - jeden po lewej, a drugi po prawej stronie. Drzwi do nich były uchylone. Chcąc wejść do tego, który znajdował się po prawej nacisnąłem złoconą klamkę, ale ta została w mej dłoni, w której utkwiła boleśnie jakaś drzazga.  Zatrzymałem się na chwilę i wtedy z drugiego pokoju, który wydawał się być pusty, za moimi plecami wyłoniła się jakaś postać.  Była to dziewczyna w śnieżnobiałej sukni. Schwyciła nagle mą dłoń. Jej pobladłą twarz zdobiła na ustach czarna szminka.  Poczułem nagłe szarpnięcie i przeszył mnie kolejny ból - drzazga została wyjęta, a dziewczyna uklękła i poczęła spijać z mej zranionej dłoni krew.  Chciałem ją z siebie strząsnąć jak natrętnego owada, moje ruchy musiały być gwałtowne, bo dziewczyna upadła na posadzkę i znikła. Zbiegłem po schodach w dół i nad ranem dotarłem do miasta, a po jakimś czasie opadłem na łóżko. Obudziło mnie w ciemności  głośne pukanie. Ktoś dobijał się do moich drzwi. Przespałem więc cały dzień, nie śniąc o niczym.  Zapaliłem lampkę i otworzyłem.  Przede mną stała ta sama dziewczyna. Usiadła na krześle przy łóżku i powiedziała: 

       - Moredrco, myślałeś, że się przede mną schowasz?  Byłam dla ciebie czuła i chciałam ukoić twój ból, a ty co zrobiłeś?  Twoje okrucieństwo przeraża mnie i nikt nie zwróci mi już życia. Dlatego muszę pomścić mą śmierć.  

      -  Ale ja przecież nic nie zrobiłem.  

      -  Nic?  To dlaczego nie żyję?  

      -  Nie chciałbym sprawić ci zawodu, ale chyba od dawna jesteś martwa.  

      - Do tego mnie nie przekonasz!  Znikam, a ty czekaj na swą kolej.  Nie będziesz wiedział, kiedy po ciebie przyjdę. Może jutro, a może za rok, albo kiedy będziesz stary. Dla mnie czas już przestał płynąć. I pamiętaj, mogę udawać każdą inną osobę, abyś nigdy nie czuł się bezpieczny. 

     Po tych słowach rzeczywiście znikła. Właściwie nie zależało mi już na życiu. Nie czułem żadnej radości ani przyjemności, a jedynie ból i cierpienie, ale jej było mi szkoda.  Będzie tak się miotać i wyczekiwać upragnionej chwili, wydłużać ją, by poczuć rozkosz zemsty, a kiedy jej pragnienie się spełni, poczuje, że nic już nie trzyma jej przy pozorach życia.  

    Coś ciągnęło mnie jednak na pustkowie i w końcu do niego dotarłem, ale nie odnalazłem tam opuszczonego domu. Postanowiłem zmienić swe życie, kierować się we wszystkim rozsądkiem, i unikać osamotnienia, powróciłem do wcześniejszych zajęć, a dziekan przyjął mnie ponownie do pracy. W następnym roku ożeniłem się, a moja żona zaszła w ciążę.  Jej nadzwyczajna dobroć i miłość wprawiała mnie często w zakłopotanie, i przestałem już prawie myśleć o tamtej nieznajomej. 

     Którejś nocy żona wstała na chwilę z łóżka, a potem ułożyła się obok mnie, a kiedy zapadłem w sen, wbiła mi nóż pod żebra.    Śniło mi się to jak użądlenie ogromnej pszczoły.  Słaniając się wstałem i wyszedłem na dwór. Ale kiedy otworzyłem drzwi zjawa zadała mi kilka kolejnych ciosów. Chyba nawet Cezar tak nie konał. Dowlokłem się do śmietnika i zobaczyłem tam porzuconą szmacianą lalkę. Leżała bezwładnie nie dając żadnych oznak życia. Poczułem jak przenika mnie jej niemy krzyk. Wpatrywałem się w nią aż zauważyłem, że to przecież jestem ja...Przenigdy nie wchodź do pustego domu, szczególnie wtedy, kiedy wydaje ci się, że jest pusty, ale ktoś może w nim być. 

          

      

Komentarze

  1. Litery w tekście powiększył system. Wpisałem je wszystkie tej samej wielkości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta przygoda oznacza, że nawet po śmierci trzeba się nadal samemu za sobą męczyć ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Goldi - po tak zwanej śmierci dusza już nie żyje sprawami tego ziemskiego świata. Dusza raduje się zawsze, w każdej chwili cudownym życiem w Niebie.

      Usuń
  3. Moim zadaniem jesteś mistrzem tego gatunku literackiego, obecnie jednym. 🍀🙂

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie Nezumi wszystko złożyłeś dając nam opowieść nie z tego świata.
    Początek Twojej opowieści wywołuje silne emocje we mnie.
    Stawia człowieka samego naprzeciw naszego przeznaczenia.
    Dobrze, że nie masz mocnej woli mój przyjacielu.
    Na drugą stronę życia nie ma co się spieszyć.
    Tutaj Ciebie potrzebujemy.
    Piszę to w liczbie mnogiej wiedząc, ze lubimy Ciebie bardzo, stałeś się częścią czegoś większego niż jesteś sam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danek, byłbyś nieoceniony, gdybyś pomógł konkretnie Nezumiemu w trudach bytowania na ziemskim padole. Bardzo by to było chwalebne z twojej strony. I nie daj się prosić...

      Usuń
    2. Basiu, chwalebne to będzie jak pomożesz sama :-D

      Usuń
    3. Skoro nie chcesz opublikować mojego zwykłego posta do Basi z zaproszeniem to znaczy, że masz nieczyste sumienie, Nezumi!😃 Flirtujecie ze sobą kilka miesięcy!

      Usuń
    4. 😀 Ale Basia już nie jest ruda... 🤓

      Usuń
    5. Ale wciąż śle wiewiorki!😃

      Usuń
    6. Basiu,
      wszelkie dobre rzeczy pochodzą od Boga, tak stanowi Pismo.
      Jesli więc takie jest życzenie Stwórcy oraz wolna wola wyrażona w pokorze przez odbiorcę - tak sie stanie w co wierzy Nezumi.
      Ja nie mogę dokonywać rzeczy, ktorych nie popiera sam Bóg.

      Usuń
    7. Dziękuję Goldi - chociaż jedna tutaj rozumiesz jak funkcjonuje ten doczesny świat.

      Usuń
  5. Świetna opowieść, MRROZI ❄️😱 Najbardziej mnie zmrroziła ta dobrotliwa małżonka z nożem ;(
    Oglądałam wieki temu w latach 70. w kinie film w podobnej scenerii- dom na pustkowiu i horror w tym domu, super był.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nezumi, czy wreszcie opublikujesz mój post do Basi. Nie widzę nic złego w próbie kontaktu z innym blogowicze. Danek zrobil to samo, gdy chciał ze mną porozmawiać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kobieta jest jak nabój:
    wpada w oko
    rani serce
    dziurawi kieszenie
    wychodzi bokiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Basiu,
      to jest tak celująca ocena stosunku pomiędzy mężczyzną oraz kobietą, że aż otwiera oczy na tę niezwykłą Prawdę.

      Usuń
    2. Hola, hola zaraz coś tu o facetach dodam, zwłaszcza takich kasiastych, jak TY właśnie. I jeszcze się śmiesz na Boga powoływać i zwalać na Niego swoje skąpstwo. Grzeszysz do kwadratu albo i potęgi którejś i jak się masz zamiar przepchać przez tą wąską bramkę?

      Usuń
    3. Basiu,
      ja żyję od czeku do czeku.
      Nie mam więc z czego komuś pomagać nawet gdybym chciał.
      Rzeczywiscie odkładam na fundusz emerytalny $1,600 miesięcznie.
      Pozostaje mnie $3,500 miesięcznie z pracy po zapłaceniu podatku plus $2,600 z emerytury.
      Te $6,000 miesięcznie mnie się rozchodzi.
      Miesięczna rata na pożyczkę za auto to $1,650
      Ubezpieczenie za auto $200 miesięcznie
      TV oraz internet - kablowe to $200 miesięcznie
      Tydzien temu musiałem kupić nowa kosiarkę dla Mamy bo kosić trzeba co tydzien - to $600
      Życie jest drogie.
      Wiem, ze powinienem wreszcie przejść na emeryturę teraz w nadchodzącym Kwietniu, będę bowiem mial 70 lat.
      Ale czy przeżyję miesięcznie z $2,600
      Będę musiał zrobić ogromne cięcia w wydatkach.
      Tak więc wydaję wszystko co zarobię poza automatycznym oszczędzaniem na fundusz emerytalny.
      Bóg więc wie co robi, daje mnie tyle miesięcznie zarobić abym mial na wszystko co potrzebuję.
      Na utrzymanie kogokolwiek ekstra nie mam środków finansowych.
      Dla mnie Bóg jest moim Ojcem tak jak to zapowiada w Biblii.
      Wierze wiec jak Ojcu we wszystko co tam jest zapisane.
      To co Ty Basiu piszesz aby mnie zastraszyć nie ma żadnego potwierdzenia w Piśmie.

      Usuń
    4. To właśnie ty mnie zastraszyłeś twierdząc, że tylko niewielu wejdzie do Królestwa, a czegoś takiego jak czyściec, gdzie można odpokutować winy- nie ma. A katolicy to w ogóle wszystko źle interpretują, więc małe są ich szanse.
      Jakbyś dokładniej policzył i trochę sobie odmówił, to jeszcze sporo by dla naszego kochanego Nezumiego zostało (może ktoś by się jeszcze dorzucił), a w związku z tym długo by nam tu jeszcze było miło na herbatkach zen się spotykać i baju baju nocą - gadu gadu w dzień.

      Usuń
    5. Dopóki mam jakie takie zdrowie każdy może czytać moje utwory i wymieniać tu poglądy, które nikogo nie ranią, mam nadzieję przez wiele następnych lat 🙂

      Usuń
    6. Dokladnie mój przyjacielu.
      Wszyscy musimy sobie tutaj jakos radzić.
      Nikt z nas nie prosił się aby inkarnować się na tej planecie.
      Ja tez mam plan B na wypadek, że porzadek społeczny zawali się na tym doczesnym świecie.
      Jak trzeba bedzie żyć z tego co w ogródku przy domu uprawię oraz co złapię w morzu - trzeba będzie liczyć na siebie samego.
      Póki co jest dobrze ale nigdy nic nie wiadomo.

      Basiu -
      już Nezumi sie wystraszył gdy zaczął czytać Biblię a teraz Ty jestes wystraszona Słowem Bożym, ze tak niewielu przejdzie przez te bramkę wiodąca do Nieba?
      Ciekawe po co niby ma byc ten czyściec.
      Teraz jest czas na poznanie Boga.
      W czyśćcu nie czas czyścic sie z czegokolwiek.
      Dlatego Biblia nie wskazuje że w ogóle coś takiego istnieje.
      Istnieje czyściec w orędziach płynących z Watykanu jednak to tylko pobożne życzenia.
      Teraz jest czas pojednać sie z Bogiem, przyjąć Łaskę Zbawienia od Jezusa Chrystusa.

      Usuń
    7. Sęk w tym, że zdrowie dużo kosztuje (dobre odżywianie, lekarstwa), a gdzie cała reszta?

      Usuń
    8. Danek, jak mam przyjąć wg ciebie Łaskę Zbawienia od Jezusa Chrystusa? Już chyba gdzieś o tym pisałeś, ale zapomniałam.

      Usuń
    9. Myślałem, że nigdy nie zapytasz.
      Biblia stanowi, że to Bóg doprowadza wiernych do Jezusa aby otrzymali Łaskę Zbawienia.
      W innym miejscu w Biblii jest napisane, ze Bóg cały czas poszukuje na Ziemi ludzi, ktorych serce zwrócone jest w kierunku Boga.
      Już tylko z tych dwóch fragmentów Pisma wiemy, że aby otrzymać Łaskę Zbawienia należy przede wszystkim mieć serce skierowane ku Bogu.
      Poszukujemy Boga, poszukujemy drogi do Królestwa Bożego.
      Dopiero w tym momencie jestesmy zauważeni jako wierni, zostajemy doprowadzeni poprzez Łaskę Boga do Jezusa aby otrzymać dar Zbawienia.
      Ta wiedza powinna byc wykładana na Katedrze Filozofii jako Prawda, jednak na próżno oczekiwać tego od świeckiej uczelni.
      Sama forma otrzymania Zbawienia jest ceremonią, która może się odbyć na kilka sposobów.
      Gdy taki moment nadejdzie w Twoim życiu bedziesz miała silną wolę przyjęcia Jezusa jako swojego Zbawiciela.

      Usuń
    10. Danek, nie dopisałeś, ze ceremonia odbywa się jedynie w sekcie judeochrześcijańskiej istniejącej w US i Basia w Polsce nie ma szans na zbawienie. A wszystko to przez to ze katedra filozofii w Polsce zajmuje się filozofią, a nie sekciarskimi bzdurami, a kościół w Polsce jest jedynie chrześcijański.

      Usuń
    11. Danek, dziwi mnie bardzo, że wg twojej wiary, Zbawienie jakoby otrzymuje się w trakcie ceremonii już tu na ziemi. I z tym glejtem masz całkowitą pewność wkroczenia po śmierci w bramy raju. Jak możesz wierzyć w takie bajki?
      Druga rzecz - gdybyś miał serce skierowane ku Bogu, to bez namysłu podzieliłbyś się z Nezumim groszem.
      Danek, będzie ci wstyd przed Stwórcą, gdy przed Nim staniesz, jeśli tego nie uczynisz. Bardzo wstyd, więc nie namyślaj się za długo. Każdego miesiąca jakiś grosz dla Nezumiego, wtedy będziesz miał uczucie prawdziwej wewnętrznej radości i pokoju Ducha. Wtedy dopiero możesz stanąć przed Bogiem z otwartą przyłbicą♥️

      Usuń
    12. Piotrze,
      w Polsce są kościoły Baptystów gdzie w języku polskim można przyjąć Łaskę Zbawienia.
      Są tez mesjanistyczne synagogi.

      Usuń
  8. Basiu -
    Rzeczywiscie, aby mieć dobre zdrowie trzeba liczyć się z większymi wydatkami na jedzenie.
    Wszystko organic, wszystko naturalne.
    Nawet sól naturalna, wtedy praktycznie nie ma ograniczenia jak dużo solimy.
    Codzienna elektromagnetyczna terapia na Bemer - to wydatek $5,000.00
    Medyczna sauna - to kolejne $4,000.00
    Sauna zapewnia tak zwane promieniowanie światłem na niewidocznej dla oka częstotliwości Far infrared, czyli poniżej podczerwieni.
    Taką terapię robimy codziennie aby mitochondria w komórkach pracowała optymalnie.
    Nigdy nie pijemy wody z kranu. Zawsze woda ma być filtrowana.
    Tak, lista jest bardzo długa, prawie bez końca na tą całą resztę, jak piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  9. Danek, zlituj się - Nezumi, aż takich cudów nie potrzebuje, jakimi raczysz się ty. On nawet nie musi mieć ekologicznego jedzenia, ale podstawowe produkty, które musi spożyć są bardzo drogie. Ja bym na twoim miejscu spać nie mogła - mając takie warunki jak ty i nie pomóc przyjacielowi. Tego zrozumieć się nie da. Wierzę, że pomożesz Nezumiemu. Zrób to, bardzo cię proszę - Basia

    PS Piszę z anonima bo wciąż mam problemy z publikacją komentarzy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Basiu,
    przykro jest mnie, ze niby wszyscy jesteście tutaj na blogu intelektualistami a jednej Prawdy nie sposob wam pojąć.
    Łaskę Zbawienia od Jezusa Chrystusa otrzymuje się bezpłatnie.
    Nie można tej Łaski kupić.
    Jezus umierając męczeńską śmiercią zapłacił cenę za Zbawienie w pełnej wysokości.
    Jedyne co możemy zrobic, to przyjąć dar Łaski Zbawienia.
    Przed Bogiem stajemy w wierze, pełni miłości do naszego Ojca.
    Jednak aby stanąć przed Ojcem należy byc oczyszczonym z wszelkiego grzechu poprzez męczeńska krew Baranka.
    To Jezus robi nas pełnoprawnymi Królestwa.
    Gdy staję przed Bogiem, jestem w oczach Boga tak czysty jak czysty jest Baranek, ktorego męczeńska krew zmyła wszystkie grzechy ze mnie.

    Gdy sama w swojej własnej mocy dochodzisz do stanu gdy wg siebie samej zasługujesz na Niebo -
    w oczach Ojca wszyscy tacy mądrale są tak wartościowi jak śmierdzące brudne szmaty.
    Dlatego intelektualiście nie sposob jest przeczytać Biblię, zaakceptować Słowo Boże stanowiące, ze tylko zmyte grzechy krwią Baranka robią nas wartościowymi w oczach Boga tak jak wartościowy jest sam Jezus.
    Pomedytuj nad tym.
    Wasz polski kościół niestety tej prawdy nie naucza dlatego bramka do Nieba jest bardzo wąska.
    Zapraszam poczytaj sama Pismo aby nikt Tobie bzdurami nie wyprał mózgu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Danek

    Po pierwsze nie wszyscy, bo tego, że łaska jest "darmowa" musiałem uczyć studentów, kiedy mówiłem im o religiach w Europie. Po drugie, z tego jednak nie wynika, że wystarczy kochać samego siebie, jak błędnie zakładasz.
    Poza tym ja oczywiście nie chcę, żebyś sobie cokolwiek ujmował, choć w okół Ciebie jest mnóstwo ludzi, którym mógłbyś dopomóc, mieszkają w przyczepach samochodowych i czasami są głodni.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepraszam za błąd ortograficzny w moim ostatnim komentarzu. Jestem w drodze, pada deszcz a w dodatku ktoś do mnie cały czas dzwoni z prośbą o pomoc.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nezumi,
    do dobrze, ze uczyłeś, że Łaski Bożej nie można kupić jak to myśli sobie Basia.
    O potrzebie kochania siebie samego takim jak się jest naucza Jezus.
    Jednak to nie wystarczy - jest jednak początkiem aby w ogóle można móc pokochać drugą osobe tak, jak kocha się siebie samego.
    Jest w tym ogromny potencjał mądrości do eksploatacji intelektualnej dla Filozofii.
    Jesli nie kocha się samego siebie takim jakim się jest nie sposób dotrzeć do Nieba, bramka jest za wąska :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nezumi,
    a niby dlaczego ja mam mieć misję ratowania tego świata.
    Każdy ma jakąś misję dla której inkarnował się w to teraz fizyczne życie w tym teraz momencie.
    Jak Jaś sobie pościele tak Jan się wyśpi - tego przysłowia, starego polskiego przysłowia nauczył mnie mój Ojciec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo ograniczona mądrość. Przeważnie jest zupełnie inaczej. Wygodnie jest myśleć w ten sposób.

      Usuń
    2. to może dodam mądrość mojej Cioci, absolwenta Wydziału Chemii, czyli osoby logicznej aż do bólu.
      * Jeśli umiesz liczyć licz na siebie.

      Usuń
    3. Danek, częściej byś cytował ciocię, to byś tylu głupot nie pisał. 🍀😀

      Usuń
  15. Oczywiście, że Łaska Boża jest niezbędna, ale co, poza tym nic... haj lajf? Nie mój drogi, w żadnym razie. I możesz mnie nazywać śmierdzącą szmatą, a nawet gorzej. To po prostu śmieszne co ty wypisujesz.
    Parafrazy:
    Byłem głodny, a daliście mi jeść, byłem spragniony...
    Po czynach ich poznacie
    Bądźcie miłosierni jak Ojciec wasz jest miłosierny
    itd itd

    Czyż ja ci mam tłumaczyć takie rzeczy? Ludzie niewierzący są często bardziej miłosierni niż wierzący...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu -
      osoba, która otrzyma Łaskę Bożą Zbawienia jest już kierowana przez Holy Spirit czyli przez Ducha Świętnego.
      Dalej nic nie rozumiesz z tematu który poruszasz.
      Usiłujesz dalej insynuować, że można kupić Łaskę Bożą.

      Ja wczoraj bylem na obiedzie z kobieta 62 lata, powiedziała mnie, ze zapłaci za swoja część, jednak do dzisiaj nie zapłaciła.
      To ze ma miec operację wymiany kolana 5 Sierpnia nie powinno byc powodem, ze mam się nad kimś litować.
      Mój sąsiad Lincoln zrezygnował z dializy krwi bowiem bylo to zbyt bolesne, mial 82 lata.
      Jednak dwa dni przed śmiercią przyszedł do mnie "pożyczyć" $50 wiedząc ze zaraz umrze.
      Ja mam dosyć wykorzystywania mnie.
      To co proponujesz jest skubaniem kogoś kto ma trochę więcej.
      Nie wygrałem w Lotka, sam własnymi rękoma to wypracowałem nie po to aby mnie okradać.
      Jeśli czytasz uważnie, co komentuje odziu - jestem wykorzystany podczas najemnej pracy a Ty chcesz jeszcze podwojnie mnie wykorzystać.
      Owszem, gdy czuję ze mam dać wtedy dam.
      Ale na siłę to jest kradzież w białych rękawiczkach.

      Usuń
    2. Zrobił Ci kawał i umarł. A to dobre!

      Usuń
    3. Danek, ja się z tobą zgadzam, że nie można dać się skubać. Jasne, że nie. A mnóstwo jest takich, którzy to robią.
      Danek, ale NEZUMI jest dla nas KIMŚ SZCZEGÓLNYM. A dla ciebie, który znasz go tak długo, zwłaszcza. Prawda? Nie można go stawiać w jednym szeregu z innymi.
      Ja Mu zaproponowałam pomoc (szkoda że na niewiele mnie stać)- na razie odmówił. Może zmieni zdanie. Ale myślę, że od ciebie by przyjął. To nie chodzi o jednorazowe wielkie pieniądze, ale regularną jakąś kwotę. Przecież to jest dla ciebie do zrobienia.
      To jest dla Nezumka krępujące, co tu piszę ale trudno, muszę cię Danek prosić. To jest szczególna sytuacja, przecież dobrze wiesz...Podejmij dobrą decyzję. Proszę Cię jak tylko umiem najpiękniej. Byłoby mu lżej. Danek otwórz ♥️ Bóg ci tego nie zapomni .

      Usuń
    4. Nie mogę nic obiecać, najpóźniej w kwietniu kończę pracę.
      Muszę przeżyć z tego co otrzymam miesięcznie w świadczeniu emerytalnym.
      To nie jest dużo.
      Mam nadzieję, że rozumiesz Nie.
      Skończmy ten temat.

      Usuń
    5. Skończmy. Nie proszę dla siebie. Wierzę, że nie pozostaniesz obojętny - Basia

      Usuń
    6. Jeszcze tylko muszę dodać to, że teraz piszesz, że ci tak jakoś skromnie idzie... Dawniej pisałeś, że ci się wiedzie na bogato.

      Usuń
  16. Nie zostawiłam autografu ;) Basia Wiewiórczyńska-Gapiszon

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty