Śmierć księżyca
Pobłądziłem nieco w parku w wieczornej mgle i nie zauważyłem jak znalazłem się na starym cmentarzu wśród zmarłych. Groby prawie się już rozsypywały. Dawno już pomarli ci, którzy o nich pamiętali. Stare drzewa wynurzały się z mroku.
- A przykładowo taki duch umie czasem przestraszyć.
Wzdrygnąłem się na widok zjawy, ale nie dałem tego po sobie poznać.
- Pewnie tak. - odpowiedziałem.
Duch przez pewien czas milczał, jakby kontemplował wrażenie, jakie na mnie zrobił. A po chwili rzekł:
- Niedługo i ty tutaj zamieszkasz, przyjacielu. Może niekoniecznie w tym miejscu, ale, że tak powiem, w zaświatach pojmowanych sensu largo. Choć czasy, w których żyłem wydają się odległe i zamierzchłe, wciąż nie mogę rozpłynąć się w nieistnieniu.
- Współczuję ci. To musi być bardzo smutne tak istnieć i nie móc powrócić do życia. Sam nie wiem, jakbym się czuł.
- Mylisz się! Większość ludzi, którzy odchodzą z tego świata naprawdę nigdy nie żyło. Niektórzy próbowali, ale inni nawet nie próbowali żyć własnym życiem. Jakże więc mogliby poczuć stratę? Ja jednak żyłem, a nawet kochałem życie. Ale nie jestem smutny. Nie jestem już w stanie nic poczuć.
- To, że nie czujesz smutku własnego położenia niczego w nim samym nie zmienia.
- To rzecz dyskusyjna. - powiedział duch - W moich czasach z pewnością by tak nie uważano. Jeśli miłość zmienia życie, to podobnie zmieniają je radość i smutek. Gdybym czuł smutek mego położenia, to zamiast leżeć w grobie skakałbym z radości, że coś poczułem.
- Filozof z ciebie.
- Ale muszę już iść. A ty pamiętaj, że już niedługo spełni się moja przepowiednia. Twoja samotność i melancholia prysną jak bańka mydlana i zatęsknisz za swoimi strapieniami.
- Jeśli nie będę nic czuł, to jak będę mógł tęsknić?
- Tęsknota to nie uczucie. To coś, czego nie da się wyrazić słowami. Ale muszę cię przestrzec. Chociaż jest niby pełnia, jutro nie zobaczysz księżyca. Nie zobaczysz go już nigdy, choćbyś zaczął wyć jak wilk. Księżyc umarł i nic go nie wskrzesi. Musisz nauczyć się żyć bez jego poświaty.
Po tych słowach straciłem go z oczu.
Kiedy duch zniknął, długo jeszcze przechadzałem się po ulicach nim doszedłem do siebie. Próbowałem przypomnieć sobie rysy twarzy zjawy i jej fizjonomię, ale twarzy chyba nie miała, albo po prostu nie mogłem jej zobaczyć.
Chciałabym usłyszeć przepowiednię o moich dalszych losach. Czy to już największe ciosy za mną czy jeszcze nie. Lepiej wiedzieć, niż szarpać się w niewiedzy.
OdpowiedzUsuńWidziałam ostatnio dużo omszalych grobów-kapliczek. Samo spojrzenie na nie dawało odczuć jak czas przemija. Dni, miesiące, lata były. Po prostu były. A ja coraz wyraźniej widzę jak kotłują się ludzkie działania, które nie prowadzą do niczego sensownego. Jak zrobić coś sensownego? Myślałam kiedyś, że wychowanie nowego człowieka jest czymś sensownym. Myślę teraz, że wychowanie człowieka nie jest sensowne z powodu zasilania populacji, ale z powodu przeżycia tego, co w związku z tym wychowaniem sama przeżyłam.
Ciężkie myśli. Może ranek przyniesie lekkość.
Goldi,
Usuńsą dobrzy przepowiadacze przyszłości, u nas tacy kosztują $1,000 za godzinę usługi.
Jednak moze byc problem z przepowiadaniem przyszłości.
W kazdej bowiem chwili podejmujesz decyzje, ktore w wiekszy bądź mniejszy sposob determinują jak kreujesz swoją przyszłość.
Zwróć uwagę ma słowo, ze kreujesz swoją przyszłość.
Najlepiej jest więc wziąć sprawy w swoje rece, swiadomie kreować przyszłość tak jak chcesz aby ta przyszłość wyglądała.
Dobry przepis na to jest oczywiście w Biblii,
Księga Samuel, historia z kobietą o imieniu Hannah.
Piękna historia, jeśli wierzysz stojąc na Słowie Boga, wierząc ze tak się stanie jak w to wierzysz świadomie tworzysz swoją przyszłość dokladnie tak, jak chcesz aby Twoja przyszłość wyglądała.
Należy jednak pamiętać aby woda sodowa nie uderzyła do glowy, aby gdy dojdziesz do miejsca gdzie marzyłaś ze będziesz zaczynasz nagle mówić, ze sama do tego doszłaś.
Nie brakuje logicznych, ktorzy będą Ciebie ośmieszać, gdy powiesz, ze to Bóg doprowadził Ciebie do miejsca w którym prosperujesz.
Gdy nie dziękujesz Bogu zostaniesz wtedy pozbawiona owoców swojej pracy.
Nie dziękujesz bowiem temu komu podziękowanie sie należy.
Ja kocham metafizykę więc akurat tutaj mozesz mnie zaufać.
Jesli modlisz się o wsparcie Nieba, gdy znajdziesz się tam gdzie chciałaś sie znaleźć, wtedy należy byc wdzięczną a nie pokazywać swoje ego jaka to ja jestem mądra.
Jest więc haczyk gdy o cos się modlisz czy o cos prosisz.
To tak po przyjacielsku Ciebie ostrzegam abys nagle nie zaczęła logicznie być dumna do czego to sama doszłaś.
Ale ja bym chciała coś raz łatwo żeby było...
UsuńA w życiu to wszystko splot przypadków. Gdybym jednak nie zakasala rękawów i nie podejmowała tych decyzji to przecież nic bym nie miała. To nie mogę być z siebie trochę dumna?
Na ogół wcale nie jestem- teraźniejszość zawsze mnie przytłacza i zawsze muszę rozwiązywać problemy. Duma. Muszę jej trochę mieć. Czy wcale nie muszę jej mieć?
Oj Goldi -
Usuńkierujesz się logicznym rozumowaniem.
Albo jest się ze światem albo metafizycznie polega się we wszystkim na Bogu.
Nie ma nic pomiedzy czyli nie ma trzeciej drogi, ten świat doczesny jest dualny.
Czyli albo deklarujesz, że wszystko co dobre w Twoim życiu pochodzi od Boga jak stanowi Biblia albo kierujesz się logicznym duchem tego świata.
Duma, własne ego staje na drodze do duchowości.
Zycie jest niesłychanie proste, łatwe, żyje sie w dostatku bez żadnego stresu gdy polega się we wszystkim na Bogu.
Gdy sama do czegoś dochodzisz ma się porażki, stres ale też i sukcesy.
Jest to kwestią wyboru.
Ja wybieram drogę poprzez duchowość.
To nie jest tak, że życie to splot przypadków.
Tak mowi logiczny.
Normalny przepełniony duchowością wie, że nic w życiu nie jest przypadkowe.
Jeśli zdecydujesz się poczytać o historii o Hannah z Biblii w Księdze Samuel bedziesz wiedziała, że nic nie jest w życiu przypadkowe.
Dobrze. Pójdę do domu zatem i poczekam. Niech się stanie.
UsuńDobrze. Pójdę do domu zatem i poczekam. Niech się stanie.
UsuńChciałam powiedzieć, że godzinę temu wróciłam do domu i zastałam zalaną wodą łazienkę!! To namacalny znak biblijnego potopu!!😃😆
UsuńPisałam już tutaj, jak kiedyś duch wygonił mnie z cmentarza. To było w Edynburgu. Skubaniec wylazł że starej krypty (w którą się wgapialam, i której chciałam zrobić zdjecie), ale nie ukazał mi się. Straszył mnie swoją energia i zwiewalam za bramę cmentarza aż się za mną kurzyło:-) Szkocja jest pełna duchów.
OdpowiedzUsuńJeśli jeszcze Ciebie kiedyś postraszy duch, pamiętaj aby pomodlić się za tę jego duszę.
UsuńLudzie nie wiedzą jak żyć nawet po swojej smierci.
Należy im pomóc przejść na druga stronę.
Dobrze, pomodlę się jak jeszcze raz spotkam wściekłego ducha. Co prawda, zwiewajac przed takim właśnie modliłam się za siebie, ale pomodlę się na drugi raz i za ducha 🙂
UsuńJakie to dziwne, że życie jest takie ciężkie, chociaż jest przecież dosyć lekkie.
OdpowiedzUsuńAnonimowy,
Usuńtak zwana Filozofia nie naucza metafizyki więc ludzie nie zdają sobie sprawy, że każdy moze żyć na luzie tak dobrze jak tylko sobie zamarzy.
Danek, nie opowiadaj bzdur, tak zwaną metafizykę uczą prawie na każdej uczelni, a na KUL jest nawet katedra metafizyki.
UsuńPiotrze jesteś za ciemny abyś wiedzial czego naucza sie na uniwersytetach a juz szczególnie na KUL.
UsuńMoja Mama ukończyła KUL, nie ma w sobie zadnej metafizyki, to jest po prostu świecka uczelnia nazwana katolicką.
Ale do koga ja mówię.
Ciężkie jest dlatego, że przytłaczają nas myśli o tym życiu i co jest w nim złego.
UsuńA Ty jesteś Danku drogi niestety głupszy od tych co tą metafizykę wykładają, bo przeszedłeś zamiast nauki, tak jak oni, jedynie pranie mózgu w sekcie. Nie masz pojęcia co to metafizyka, czego dajesz dowód kompromitując się opowiadaniem bzdur, tutaj na blogu filozofa i poety.
UsuńMetafizyki nie ma się w sobie, tak jak na przykład nie ma się w sobie matematyki, metafizyka to uniwersalna dziedzina filozofii zajmująca się badaniem wszystkiego co dotyczy bytu, jego właściwości i przyczyn istnienia.
Akurat teraz mamy deklinację księżyca, to znaczy widzimy go bardzo nisko na horyzontem (zdarza się raz na 18 lat).
OdpowiedzUsuńWczoraj w Melbourne wyglądało to tak ==> https://www.reddit.com/r/melbourne/comments/1hfi3s8/full_moon_over_melbourne_view_from_ferguson_pier/
Lechu, rzeczywiscie bardzo malowniczo ten księżyc wyglada.
UsuńLechu, fajnie że nas tu czasem odwiedzasz 🙂
UsuńMoże się załapiesz na pyszną herbatkę zen, którą tu czasem na party serwują. Mówię ci- poezja... 🍵💖
Wiele z tego co człowiek czuje nie da się wyrazić słowami. A słowo tęsknota określa dużo różnych stanów naszego umysłu. Tęsknota za czymś różni się bardzo od tęsknoty za kimś. Tęsknimy za tym aby do czegoś wrócić, czy też za tym żeby ktoś do nas wrócił, ale to nie to samo co czekanie na coś czy na kogoś. Smutne jest gdy już nie ma możliwości aby to się spełniło, a my nadal tęsknimy. Ktoś powiedział, że tęsknota jest cieniem miłości, więc podąża za kimś kto kocha jak cień. I taką tęsknotę znam, a czy po śmierci będziemy tęsknić za życiem… oto jest pytanie.
OdpowiedzUsuńOdziu, ty zmieniasz swoje postrzeganie "pośmiertności", świadczy o tym to pytanie. Zaskoczyłeś mnie.
UsuńBasiu, nie ma czegoś takiego jak postrzeganie pośmiertności. Nikt nic na ten temat nie wie, ja też. Można tylko wierzyć, że coś po śmierci jest, albo wierzyć, że po śmierci niczego nie ma, a wiara nie jest postrzeganiem. Ja natomiast jestem totalnie niewierzący, żadna wiara mi nie odpowiada, nie ma jak udowodnić, to jest to poza moim zainteresowaniem. Jestem natomiast pewny, bo to można udowodnić, że nie ma niczego dostępnego naszemu poznaniu, co łączy to co przed, z tym co ewentualnie po. Granica jest nieprzekraczalna. Z tego wnoszę, że wszelkie wierzenia na temat tego co czeka człowieka po śmierci, to mity bez żadnego pokrycia w rzeczywistości.
UsuńW pytaniu swoim zawarłeś możliwość tęsknoty za życiem, a to dowodzi że dopuszczasz możliwość istnienia jakiejś formy bytu po śmierci. Bo NIC, przy którym się upierasz- nie zatęskni.
UsuńTo co napisałem nie jest pytaniem, tylko oceną takiego pytania. Brak znaku zapytania i „oto jest pytanie”, mówi, że moim zdaniem nie ma na to odpowiedzi i ja jej nie oczekuję.
UsuńGdy nie wiadomo NIC to można dopuszczać WSZYSTKO, ja natomiast nie dopuszczam niczego, bo o uważam, że nie jest to mi potrzebne. Od dopuszczenia wolę właśnie postrzeganie, czyli odbieranie i interpretowanie bodźców zmysłowych, na takim poziomie na jakim mogę to robić jako człowiek, bo to tworzy moje świadome doświadczanie tego świata i sprawia że mogę w nim świadomie żyć. Inny świat dla mnie nie istnieje bo go w żaden sposób nie doświadczam, a światy wymyślone przez kogoś, czy też świat wymyślony przeze mnie, taki jak bym chciał, żeby był, to twórczość mózgów bez żadnej realności. Wiara w zaświaty i bogów je zamieszkujących, to jedynie taki rodzaj tej twórczości, który jest wynikiem ludzkiej potrzeby aby mieć jakąś nadzieję i nic poza tym. Komu jest taka nadzieja potrzebna to wierzy, ale praktycznie poza tą nadzieją nic on z tego nie ma. Na dodatek od zawsze, jak głęboko historia sięga, istnieją cyniczni manipulatorzy, którzy wykorzystują tę ludzką potrzebę posiadania nadziei, aby żyć na bogato kosztem innych, nie dając nic w zamian poza podsycaniem tej ich nadziei. Kapłani w starożytnym Sumerze, Egipcie, Grecji czy gdziekolwiek i kiedykolwiek, niczym się nie różnili od obecnych kapłanów, tylko Bogowie się zmieniają. Chociaż istnieli w ludzkich głowach tysiące lat, przeważnie dłużej niż ten „nasz” hebrajski, jedni Bogowie zmieniają się z czasem na innych Bogów, natomiast kapłani jako tacy istnieją zawsze, niezależnie od tego jaki to akurat Bóg jest obowiązujący. Ale to jakoś nikogo wierzącego nie zastanawia.
Odziu, nie kupuję tego wyjaśnienia. Znak ? nic by tu nie zmienił. Znaczenie tego zdania dla czytającego jest takie, jak ja je właśnie odczytałam.
UsuńMusiałbyś je inaczej sformułować.
To znaczy tylko, że źle to zdanie odczytałaś. Zdanie zawiera pytanie ewidentne retoryczne i komentarz „oto jest pytanie" mówi o tym, że pytanie wprawdzie jest ale nic z tego faktu nie wynika.
UsuńPiotrze, nie będę się upierać, bo upór nie zawsze mi służy 🥂
UsuńNikomu nie służy, ale czasem warto... 🍺😉
UsuńTym bardziej jak ma się rację...
Usuń😉👍
UsuńPrzyszedłem z pracy trochę zmęczony więc zamiast włączyć komputer i napisać tutaj mój komentarz, o którym myślałem, ze napiszę gdy bylem jeszcze w pracy -
OdpowiedzUsuńpostanowiłem się jednak położyć, spróbować zasnąć.
Nezumi, tą metafizyką swojej wypowiedzi spowodowałeś chaos w mojej psychice.
Jest trzecia w nocy, obudziłem się z metafizycznego snu.
We śnie ledwo idę, prawie podpierając się zgięty aż do ziemi.
Jednak staram się iść przed siebie zdając sobie sprawę, ze to juz moja ostatnia droga.
Zacząłem modlić się aby wzmocnił mnie Bog na tej ostatniej mojej drodze.
Natychmiast poczułem wzmocnienie, prostuję się szybko.
Uśmiech radości wraca we mnie.
zaczyna droga robić się jakaś bardzo wąska.
Po bokach ścieżki widzę siedzące wyczerpane dwie kobiety, suche, wyglądają jakby byly w hitlerowskim obozie.
Już zacząłem iść naprawdę przed siebie szybko ale zatrzymałem się obok nich.
Poklepałem jedną po ramieniu, pocieszam, że to już naprawdę niedługo aby nie byly takie przestraszone. Naprawdę nie ma czego się bać.
A ta pierwsza do mnie - czy mam na to jakiś dowód.
Pomyślałem wtedy natychmiast o Piotrze, logicznym.
To jeszcze teraz nie masz nawet wiary !
Ale tylko pomyślałem sobie, nic jej nie odpowiedziałem, zacząłem iść dalej przed siebie mijając po drodze wyczerpanych, słabych ludzi.
Doszedłem szybko do miejsca, gdzie juz tylko male wejście, takie że tylko jedna osoba się przeciśnie.
A tu widzę stoi kobieta trzymając taką słabą kobietę, że leci prawie jej przez rece ze słabości nie może nawet stac.
W lewej ręce trzyma widły, takie co maja tylko trzy kolce do wbicia.
O dziwo maja zloty kolor.
Moją prawą ręką złamałem te widły przy samych tych kolcach.
Mówię do niej, a ty z czym do ludzi, takie słabe, miękkie masz te widły.
A ona na to, ze w tych kolcach ma truciznę, więc nie musza byc mocne.
Te widły zgiąłem używając tylko mojej jednej ręki, w tym momencie obudziłem się.
Uśmiechnąłem sie z mojego metafizycznego snu, wstałem, napiłem sie wody no i pomyślałem sobie, ze natychmiast trzeba zrobic raport tutaj u Nezumiego aby nikt się nie bał ostatniej drogi.
Nie róbcie sobie ludzie wstydu przed kostuchą.
Miejcie siłę,
każdy może wzmocnić się na swojej ostatniej drodze, gdy wie czyj jest.
Głowa do góry, będzie dobrze.
Danek, mnie tak dobrze radziłeś żebym wreszcie odpoczęła, jako i ty odpoczywać zasłużenie będziesz, a jednak wręcz przeciwnie - dalej walczysz jak tygrys w robocie. Jak to mam pojmnąć?
UsuńPS Ale sen miałeś...🙂
Basiu, moje sny są czesto z kategorii proroczych.
UsuńCzyli moja dusza podróżuje, doświadcza metafizyki :)
Pokazano mnie, ze dusze nawet boją sie wejść do Nieba.
Prawdę mówiąc,
czułem się nieswojo, ze za chwilę znajdę się za bramą, ze ten swiat doczesny juz zostawiam za soba na zawsze.
Po prostu szedłem szybko przed siebie w wierze, ale mialem mrówki w nogach z emocji, moze jakiegoś strachu przed nieznanym.
Chciałem wesprzeć te kobiety ale byly zbyt przerażone co ich czeka.
Pewnie bały się nicości o ktorej nieustannie zapewnia nas Nezumi, ze to nas czeka.
Nasza ta niby inteligencja straszy ludzi zamiast zachęcać do odwagi, idźcie z podniesioną głową w świat duchowy.
Nie pamiętam Basiu abym zachęcał Ciebie do odpoczynku.
Staram się każdą osobę tutaj w moim realnym świecie zachęcać aby pracowali do 70 roku zycia.
To jest ogromna roznica w majątku gdy przechodzi się na emeryturę w wieku 70 lat.
Kazdy dodatkowy rok pracy ponad 67 lat oznacza co najmniej zwiększenie majątku o $100,000.00
Nie muszę Tobie mówić jaki komfort ma osoba gdy ma odłożone na emeryturę co najmniej $300,000.00 więcej gdy pracuję te dodatkowe trzy lata.
Matematyka jest bardzo prosta do zrozumienia.
Na szczęście nie muszę tutaj walczyć.
Dali mnie druga zmianę abym miał lżej, abym został pracować dalej.
😂
UsuńDanek, radziłeś mi przyznaję, tak bardziej mniej kategorycznie 🙄 25.02 b.r.
UsuńHowgh 👸🏻(nie mam tu Pocahontas)
Odziu, czemu ty płaczesz?
UsuńZe śmiechu, przecież widać. Danek mnie rozśmieszył, nie dość, że się mianował zbawionym, to teraz się kreuje się na proroka. 😂
UsuńWidzę że widać, tym niemniej uzupełnij płyny. No to drugi raz 🍻
UsuńWzajemnie, właśnie sączę dobre piwo. 🍺🙂
UsuńTo jest alkohol!!! 🫢
UsuńTo jest płyn z niewielką zawartością alkoholu...
UsuńWiem co mówię bo spirytus też piłem. 😀
... powiedział jeden chłopczyk na Abrahu u szwagra... wiesz którego...
UsuńMam nadzieję, że nie w szklankach, jak tacy jedni🥃🤭
Spirytus w szklankach to by było spore wyzwanie, 🥴 ale ja nie piłem spirytusu aby sobie znieczulić mózg, tylko w celach leczniczych na żołądek, pięćdziesiątka spirytusu z pięcioma kroplami propolisu, co rano na czczo. I pomogło... 😀
UsuńAa... to super... to na zdrowie 🥂
UsuńCiekawy dialog, ale żywot ducha więcej niż marny- nic nie odczuwa. A może taką miał pokutę..., bywają gorsze.
OdpowiedzUsuńTylko co z tym księżycem, coś mu się chyba pochrzaniło... Księżyc ma się dobrze, taki sam ci on teraz jak i u zarania 🌝
Wszyscy tam zamieszkamy w swoim czasie, to pewne jak amen w pacierzu.
Musiał czymś przestraszyć 😀 Księżyc ma znaczenie symboliczne. Jego brak jest dla poetów i tych, którzy kochają, jak utrata celu w życiu. Chociaż
UsuńHerbert pisał, że "dłubie w nosie kominów". Ale wolę Basho niż Herberta.
Dla nich szczególnie...
UsuńTen nieopisany lampion, opisany w najpiękniejszych strofach poezji i prozy, podziwiany i uwieczniany na płótnach, ma też swoje szczególne miejsce w Twoim literackim zakątku.
Niestrudzenie migoce ✨🌝✨
Ale ten Herbert, co On jakiś taki niepoetycki... Tak o księżycu? 🙃
UsuńMiało być:
OdpowiedzUsuńTen nieopisanie piękny lampion...
🙂🌕
Usuń🌔 Dużeje
Usuń🌘 Cienieje
Tak mówiliśmy w dzieciństwie 😉