Ofiarowanie
Odnalazłem monetę, o której pisałem. Mogę więc zacząć mą opowieść.
Lucjusz zasnął. Nie wiedział, gdzie jest i postanowił się obudzić. Prawie to mu się udało, jednak nie wiedział, czy jest we śnie, czy na jawie, kiedy zjawiła się Domicja. "Skąd Domicja tutaj?" - spytał. Usłyszał głos: "Przysłała mnie tu Izis. Przysłała mnie tu Semele. Przysłała mnie tu Nemezis." Przekręcił się na bok, a wtedy Domicja znikła, ale poczuł, że ktoś przylgnął do jego ciała. Ciepło przepłynęło mu przez piersi, a w ustach poczuł niewysłowioną słodycz. To nie mogła być ona. Domicja była całkiem siwa, pełna, a ta jaskółeczka uwiła sobie gniazdko w jego marzeniu. Przetarł oczy i nagle wszystko znikło. Leżał porzucony na drodze obok jakiegoś kamienia. Podmuchy wiatru smagały go jak bicze. Podniósł się i przeczytał napis: "To ja, Kalpurnia, tu leżę. Byłam własnością mojego pana. Próbowałam zbiec." Poczuł, że ktoś go dusi. Uwolnił się z uścisku i powiedział: "Nie miałem chyba przyjemności cię znać. Cesarz Hadrian polecił mnie zabić. U kresu swoich dni zrobił się podejrzliwy". Kalpurnia podniosła się i wyszeptała "Chodź za mną". Szli dość długo, zbliżał się zmierzch, aż w końcu doszli do jaskini. Siedzieli tam jacyś ludzie wpatrujący się w ścianę, ale w świetle pochodni widzieli tylko cienie. "Trzeba nam uciec stąd na światło. Oni widzą tylko mrok" - rzekła. Odwrócił się i zobaczył, że stoją nad czeluścią wulkanu. Kalpurnia skoczyła w nią. Wulkan zabulgotał i wypełzły z niego języki ognia. Co było potem - nie wiedział. Próbował sobie przypomnieć ale nie mógł. Nad nim stał jakiś człowiek z wyciągniętym mieczem. "Z rozkazu Cesarza zostaniesz zabity" - wydeklamował - "Czy masz mu coś do przekazania? Ale pamiętaj, On jest Bogiem!". "Ja, Lucjusz Antoninus przekazuję memu panu te słowa: Nie próbowałem cię otruć. Zawsze byłem twym wiernym sługą. Słusznie nie okazujesz mi litości, ale wiedz, że i Ty kiedyś umrzesz" - to miały być ostatnie słowa Lucjusza. Żołdak pochylił się nad nim i wyszarpnął z jego kieszeni srebrnik. Dalej nie pamiętam...Chyba nie uszło mu to płazem. Chodziłem po jakimś cmentarzu, a przyglądały mi się lemury. Ich oczy świeciły jak świetliki. Ale głos mi podpowiada, że siepacz powiedział, choć głowy bym za to nie dał: "Cesarz nie żyje. Jesteś wolny! Ale musiałem pozbawić cię życia". Wtedy z lawy mojego snu lub jawy, wynurzyła się Lawinia. Nie miała twarzy i tuliła coś do siebie. Był to jej piesek. Zastygli razem, połączeni już na zawsze...W kieszeni mojego starego płaszcza jest srebrna moneta, wymij ją. Płaszcz, albo ja, wisi w szafie. Żałuję, że nie dałem go do pralni. Żegnaj! Nie wiem, kim byłem, ani kim będę. Przechodząc obok śmietnika wyrzuć ją. Jest cenna, ale i tak ci skonfiskują...
Piekny utwór oniryczny. Poczułem się tak jakbym się jeszcze nie obudził.
OdpowiedzUsuńJednak się uchowała, cudna jest... Z jakiego okresu?
OdpowiedzUsuńTam, gdzie ją znalazłem, nie było niestety napisane. 🥀
UsuńSeryjne koszmary senne już mnie nie nękają. Nie pamiętam snów i niech tak zostanie.
OdpowiedzUsuńMnie się w ogóle prawie nic nie śni i to od lat. 🙂
UsuńJeden koszmarny i jeden bardzo smutny sen, które mi się śniły przed laty, pamiętam. Ostatnio śniłem się mojej znajomej z Paryża...
UsuńMoja opowieść nie jest sennym koszmarem. 🙂
UsuńJest to utwór oniryczny- jak napisał Odziu. Interesujące postaci tam spotkałeś... Nie gustuję w mitologii... Trochę szkoda, bo cię lubię, a dla ciebie to wielka rzecz. Ale ta opowieść bardzo ciekawa, właściwie wielowątkowa, i to słodkie przytulenie... Ale kocham Sokratesa, jest moim starożytnym idolem, a ja jestem Ksanti...🫢
OdpowiedzUsuńMitologia - grecka, rzymska, hiduska, czy biblijna, zanim staje się martwa, odzwierciedla życie i przeżycia ludzi. Kobiety rozczulały się nad małym Dionizoskiem zupełnie podobnie jak później nad Dzieciątkiem Jezusem...No i to ogromne pole dla fantazji, nie tylko poetów...Interesuję się poezją i ludzką myślą. A mitologię, znaną od dzieciństwa, musiałem sobie przypomnieć, kiedy powierzono mi wykład o religiach w Europie.
UsuńParyż fiu fiu, ale ten dawny...
OdpowiedzUsuńDzisiaj dziękuję, nie skorzystam.
Śniłeś się Jej, czyli krążysz po Jej orbicie 🥰
Ale co do tej monety, to jak myślisz, może jest drogocenna ?
OdpowiedzUsuńPewnie tak. 🙂
UsuńOpowieść nie jest nawet snem, bohater snuje tylko opowieść wyglądającą na sen, pełną symbolicznych znaczeń. Te znaczenia jeszcze rozgryzam, w wolnum czasie. 🙂
OdpowiedzUsuńTo majaczenie. Z groza, która utożsamia obecność monety w realu.
OdpowiedzUsuńTo majaczenie. Z groza, która utożsamia obecność monety w realu.
OdpowiedzUsuńMoja babcia tak majaczy w domu opieki.
OdpowiedzUsuńJej majaki, które mi opowiada, brzmia jak autentyczne historie, tylko że są na gruncie nierzeczywistym. Jej mózg robi jej kawały. Umówiliśmy się, że zawsze będę Jej mówiła co jest jawa, a co jej majaczeniem. Często nie może mi uwierzyć, że to majaki. Np dwa tygodnie temu zdziwiła się bardzo i ogromnie zmartwiła, bo opowiedziała mi jak z dziadkiem wczoraj poszli do lasu, a ja jej powiedzialam, że tak nie mogło być, bo dziadek od 13 lat nie żyje.
OdpowiedzUsuńCiekawe. Ale idzie lato - czas szaleństw, brzegu jeziora, ciepłych wieczorów z nietoperzami, wyjść do kina i bluesa z lampką wina. Może coś przyjemnego spłodzę u siebie. Bo ciężko trochę robi się tutaj. Ale ja nie jestem tutaj autorytetem, oczywiście 😃
OdpowiedzUsuńno tak
Usuńtutaj autorytetem jest pan w podeszłym wieku rechoczący czytając co piszesz a Ty Goldi jesteś smarkulą :)
Lepszy pan w podeszłym wieku, racjonalne patrzący na świat, niż ortodoks w podeszłym wieku, albo złośliwa i zgorzkniała panna, mająca wyokie mniemanie o swojej inteligencji. Jakoś rewelacji w poczytności na swoich blogach nie macie, dlatego produkujcie się tutaj u Naziemnego. I znowu jak zwykle komentarze nie na temat i nie o tym co on pisze.
UsuńDanku, nie szkodzi. Ważne, że życie jest piękne i warto z niego wyciskać jak najlepsze rzeczy. A rzeczy smutne i ciężkie też się dzieją, owszem; doświadczam ich i radzę sobie z nimi równie często jak inni ludzie. Ty możesz do mnie śmiało mówić: smarkulo 😃 (bo znaczenie ma intencja).
UsuńOdziu, życie się liczy, nie blog :-D A co do pisania, to może książkę moją zakupisz?
UsuńMiej miły wieczór, Odziu!😃
Ale ja jestem slilodziutka, a nie gorzka 😄 Oczywiście wtedy, kiedy nie prowadzę zażartej dyskusji.
UsuńGoldi, książek przy których powstaniu brałem udział, lepiej nie kupuj, mózg mógłby się Tobie załamać. Sam pomimo namów nic nie wydam, bo jestem za mądry na to. Mam dwóch kolegów właścicieli wydawnictw i drukarni, wszystkie zakamarki tego środowiska są mi znane. Wystarczy, że ci co potrzebują mojej wiedzy (z całej Europy) wiedzą gdzie mnie znaleźć. Pieniądze zarabiam na konkretach, a nie na gadaniu.
UsuńA blog jak dla kogo, ale dla Nazumiego jest ważny, tak samo jak jego poczytność, dlatego złośliwe strasznie komentujących, nazywane szumnie dyskusją, to dobrego świadectwa nie daje.
Może nie tylko dla mnie. Kilka osób, które tu nie wpisują komentarzy, stale go czyta i o ile wiem, ceni i lubi. Dla mnie oczywiście jest jakoś ważny, bo mogę tu pisać...Spory oddźwięk miał ostatnio "Duch poeta".
UsuńPozablogowy, nie pozagrobowy 🙂
UsuńTwój blog Nezumi jest jedynym, na który ja zaglądam.
UsuńDla mnie jest ważne co polski Filozof ma do powiedzenia.
Szkoda tylko, ze jesteś bardzo oszczędny w swoich słowach.
Danek
UsuńNauczyłem się tego od Chińczyków. Wystarczy, że inni mówią, czasem nawet trochę za dużo...Ale moje opowieści też czasami chwalisz🙂
A może to zen. Pewien mój znajomy, który mieszkal jakiś czas w Japonii żartuje ze mnie - Doskonale byś się porozumiał z Japończykiem. Mówi się coś do Japończyka a on po pół godzinie odpowiada - Mamy ładną pogodę. A ty mówisz: Muszę się nad tym zastanowić 😃
Usuńoh tak, pewne Twoje wypowiedzi są z kategorii Złotych myśli.
UsuńNiestety nie możemy sobie normalnie podyskutować,
jest tutaj bowiem rechocący ignorant, któremu wydaje się ze jest alfą oraz omegą wiec potrafi tylko atakować poniżając temat.
Wydaje się jemu ze jego miejsce jest przy stole z Filozofem :)
Danek, spróbuj choc raz podyskutować, zamiast pouczać i poniżać, a możesz być pewny, że nie będę miał z czego rechotać.
UsuńNie masz żadnej wiedzy Piotrze wiec z Toba nie sposób dyskutować.
UsuńZamiast wiedza posługujesz się kłamstwem.
Przykład?
Napisałeś niedawno, (dyskutując z Basią) ze nauka udowodniła, ze świadomość ginie wraz ze śmiercią fizycznego ciała.
Nie ma ani jednej pracy naukowej aby tak twierdziła.
Dlatego nie jesteś materiałem czy partnerem do dyskusji,
jedyne co potrafisz to poniżać z pozycji ignoranta.
Danek, pieprzysz dalej swoje, nauka to udowodniła i dlatego, po smierci mózgu uznaje się człowieka za martwego, a nie za przeniesionego do nieba. Po śmierci żony dostałeś akt zgonu, czy świadectwo przyjęcia na poczet aniołów?
UsuńObojętnie co nie wymyślisz to nie ma nic wspólnego z tym co ustaliła nauka, tylko z tym co mówią na sekcie. I kropka.
Fantastycznie, Odziu! Gratuluję! Na publikacji swoich książek można zarobić.
UsuńGoldi, jak mozna zarobić, to po co jeszcze pracujesz najemnie?
UsuńJa więcej zarobię, trzymając swoją wiedzę przy orderach i sprzedając ją każdemu z osobna, niż publikując.
Piotrze, dalej kłamiesz.
UsuńNapisałeś Basi, ze nauka udowodniła, ze świadomość człowieka przestaje istnieć.
To ze akt zgonu stwierdza fakt fizycznej śmierci ciała człowieka to wiemy.
Jednak posunąłeś się do kłamstwa, ze także nauka udowodniła ze świadomość człowieka nie istnieje po śmierci fizycznego ciała.
Nie rób z siebie dziecka na starość.
Zachowujesz się już niepoważnie.
Przestań kłamać.
Gdyby nauka nie udowodniła, że świadomość człowieka przestaje istnieć wraz ze śmiercią mózgu, to nie mogłaby wydać aktu zgonu, bo człowiek to jego świadomość. Nie rób z siebie idioty, to tylko w sektach nawiedzeni twierdzą co innego. Nie myl sekty z nauką. Dla nauki nie istnieje takie coś jak dusza połączona z mózgiem i nie dająca się wykryć żadnym kontrolowanym badaniom i eksperymentom naukowym. Nie istnieje i tyle, dopóki nie zostanie wykryta. Nie istnienia się nie wykrywa, naukowo wykrywa się jedynie istnienie. Nie wykryto świadomości po śmierci mózgu, więc świadomość ginie razem z mózgiem. To nic trudnego do zrozumienia, wystarczy myśleć samodzielnie. Gadanie nawiedzonych nie jest żadną nauką.
UsuńIdiotę robisz z siebie Piotrze.
Usuńba, niby czytałeś wielokrotnie Biblie i po co, skoro pozostaje nicość po śmierci człowieka.
Powiadasz jaki to jesteś mądry a jesteś najgłupszym z najgłupszych.
Nic nie rozumiesz z tego co czytasz.
Mów co chcesz, Nazumi- ale bez Odzia i Danka, Twój blog nie byłby tą katedrą, którą jest...👨🏼🎓👨🏼🎓 🤨🤗
UsuńOdziu, dla zabawy!😃
Usuń