Milczenie cykady
Poeta potrafi uchwycić chwilę, która nie zdążyła zaistnieć i milczeć wypowiadając słowa.
Matsuo Bashō napisał:
Cykada milczy o zbliżającej się śmierci
---------
Tak to haiku przetłumaczyłem -
istnieją oczywiście poetyckie przekłady.
Milczy/nie wypowiada żadnych słów.
Cykada w wyobrażeniu poety jest pełna radości, choć jej istnienie jest tak krótkie. Kiedy zbliża się jej kres - nie wyraża własnego bólu, jej głos zamiera, choć jak pisze Basho w innym wierszu, "przeszywa kamienie".
Czy i my powinniśmy milczeć? ...Nie spieszę się z odpowiedzią. Można nie myśleć o śmierci. W pewnym wieku trudno już jednak nie czuć własnej fizyczności i myślenie o niej staje się czymś naturalnym, choć nie musi nabierać obsesyjnego charakteru.
"budzę się
z ustami pełnymi
piachu"
(Tadeusz Różewicz)
Przemilczanie niepokoju nie sprawia, że go nie czujemy. Jakkolwiek byśmy podsycali radość, zawsze kiedyś nas dopadnie, gdy jesteśmy już na granicy istnienia, snu i jawy.
Wittgenstein napisał, że "śmierć nie jest zdarzeniem z życia". Niemniej obserwując uważnie życie trudno uciec od świadomości, że jest czymś nieuniknionym. Jaspers, który był też wybitnym psychiatrą i interesował się tym, w jaki sposób przeżywamy życie z jego ograniczeniami i dramatycznymi wyborami, odróżniał świadomość własnej śmiertelności, od sytuacji granicznej, jaką jest strata bliskiej osoby, którą najczęściej głęboko przeżywamy. Śmierci własnej nie przeżywamy, ponieważ nie jest dla nas faktem, możemy jedynie przeżywać to, że kiedyś lub całkiem niedługo nadejdzie i przeżywać często własne umieranie, czasem w niewyobrażalnym cierpieniu, albo w poczuciu bezgranicznego osamotnienia lub absurdu.
Lęk przed śmiercią jest podstawowym lękiem egzystencjalnym. Zapewne, choć sam Jaspers nie poświęca temu większej uwagi, nie każdego dotyka on w tym samym stopniu, a niektórzy może go nawet świadomie nie przeżywają. Większość ludzi próbuje przed nim uciec, albo go w jakiś sposób "wypiera". Służą temu, jak pisze - rozrywki, albo oddawanie się różnym zajęciom i pracy, tak aby nie pozostawić sobie czasu na refleksję, poszukiwanie dowodów nieśmiertelności duszy, wiara religijna, albo przeciwnie - perswazja, że po śmierci nie spotka nas żadne cierpienie, ponieważ jest ona kresem wszelkiego odczuwania. Perspektywę własnej śmierci można w ten sposób odsunąć od siebie za cenę złudzenia, bowiem z tego, że się o czymś nie myśli nie wynika, że to nie istnieje. Jak zauważał trzeźwo Saint-Evremond "Jedyną racją, która każe nam się pogodzić ze śmiercią jest to, że nie sposób jej uniknąć". Chociaż być może słuszne jest przekonanie, że nie wiadomo, czy śmierć jest złem, za które ją zwykle uważamy. Śmierć ma dobre strony i bywa nawet czasem uważana za "dobrodziejstwo natury", ponieważ "kładzie kres starości" i niemożliwemu do zniesienia cierpieniu. A lęk przed śmiercią nie jest tak paraliżujący, jak czasem się wydaje, skoro pod wpływem silnych emocji "zapominamy" o nim i ludzie kochający życie wybierają śmierć.
Mniej więcej w połowie mych dni opublikowałem krótki tekst o rodzajach filozoficznej argumentacji przeciw obawie śmierci (mój pierwszy tekst w czasopismie filozoficznym). Był nadmiernie może zwięzły i pozbawiony oddechu, ale dołączyłem do niego aneks z fragmentami utworów wielkich filozofów, ilustrującymi każdy z rodzajów opisywanej argumentacji...Jednak myśl o śmierci była jeszcze wtedy dla mnie po części abstrakcją. Interesowała mnie bardziej argumentacja niż samo to przeżycie i wnikanie w jej sens terapeutyczny. Zresztą, z czego zdawano sobie sprawę już w starożytności, wszelkie racjonalne, moralne lub sceptyczne argumenty przemawiają tylko do tego, kto pod wpływem jakichś przeżyć jest podatny na ich przyjmowanie. Nie uważam, że trzeba oddawać się rozmyślaniom o kresie życia, które mogłyby nas pogrążać w mrokach melancholii, jednak żyjąc poważnie trzeba swój stosunek do śmierci przemyśleć, nawet jeśli nie znajdziemy jakiejś ostatecznej odpowiedzi.
Filozofia może w tym pomóc, ale o wiele ważniejsze jest doświadczanie życia, zarazem bezpośrednie i zakładające pewien dystans. W młodości co bardziej wrażliwe dusze mają skłonność do idealizmu, ale pod koniec życia, o ile nie popadają w dewocję lub obłędny lęk przed nieistnieniem, większą skłonność do sceptycyzmu i współczucia. Platonizm z jego tęsknotą za zaświatowym pięknem, etycznym idealizmem i koncepcją umierania za życia przedstawioną w "Fedonie" wpłynął na sposób myślenia i przeżywania życia w kulturze europejskiej, której częścią była późniejsza filozofia i teologia. Ja sam czytałem kiedyś ten dialog z ogromnym wzruszeniem, ciesząc się przedstawionymi w nim dowodami nieśmiertelności duszy, w których podziwiałem twór wyobraźni, choć żadnego z nich nie dało się obronić. "Świetlisty mrok" Platona potrafił uwieść niejedną skłonną do idealizmu duszę. Ja zawsze miałem do niego dystans, bo jak nie byłby piękny wyobrażony Tamten świat i rozgwieżdżone niebo, żyjemy w tym...
Nie wiem, dlaczego cykada milczy. Choć jest to być może równie istotne pytanie, jak to, przed którym stawia nas Zhuangzi: Dlaczego gęś gega?
Nezumi,
OdpowiedzUsuńwspółczuję Tobie poświęcania się rozmyślaniu o śmierci.
Jako Mystik na pewno wiesz, że śmierć jest iluzją.
Nie ma czegoś takiego jak śmierć.
Nawet cykada nie umiera.
Zycie istnieje wiecznie, życia nie można uśmiercić.
Jeśli tego nie rozumie Filozof to już nie ma szansy aby normalny człowiek to zrozumiał.
Jeśli mogę Ciebie o coś poprosić to zastanów się powtórnie nad tym co powyżej napisałeś.
Przecież Mystik w Tobie nie umarł.
Temat aktualny, adekwatny do okresu postu, i do pogody za oknem. Wreszcie deszcz, może nie wyschnie my na wiór.
OdpowiedzUsuńTo kwestia wyobraźni, jeżeli jest rozbudowana, to obawa śmierci większa, tak myślę, ale mogę się mylić. A co po śmierci- to już tu dużo mówiliśmy ostatnio...
Dlaczego milczy... możemy tylko zgadywać...
OdpowiedzUsuńŚmierci nie trzeba się bać, to tylko chwila, bać trzeba się życia w długiej agonii w potwornym cierpieniu. Śmierć jest wybawieniem, gdy schorowany ludzki strzęp cierpi, dzień w dzień, niewyobrażalne katusze. Paradoksalnie ludzie zdrowi dlugo umierają, bo zdrowe serce ciągle pompuje krew do mózgu, choć ciało już dawno się poddało. A mózg w cierpieniu przestaje myśleć o tym jakie piękne życie się przeżyło, dla niego to joz nieważne. Ważne, żeby wreszcie skończyło się cierpienie...
OdpowiedzUsuńTak, w takich męczarniach, śmierć jest wybawieniem.
UsuńAle nie zawsze śmierć to tylko chwila. Czytałam, że śmierć to często bardzo ciężkie doznanie i trudne przejście.
Moja babcia opowiadała o śmierci człowieka, który żył niegodziwie, zadręczał żonę i dzieci. Jego odchodzenie trwało długo, nie umiał umrzeć. Rodzina trwała na modlitwie. W pewnej chwili zaczął krzyczeć: cała jest czarna! Bliscy cały czas się modlili. Potem: teraz jest żółta! I na końcu: a teraz jest biała... i wkrótce zmarł. Widział Matkę Bożą.
Zawsze śmierć to tylko chwila, to co opisałaś, to nie byla śmierć, tylko kończące się życie, a Matką Boska to był wytwór ciągle żyjącego mózgu. Umarł w jednej chwili.
UsuńNie umiał umrzeć... A kto umie, ten co umira w jednej chwili na zawał serca?
Lęk przed śmiercią nie dotyczy najczęściej samej chwili śmierci, ale tego, że do życia nie ma już powrotu...
UsuńSamo przejście jest tylko chwilą- jak piszesz, chociaż też jednak niezupełnie, bo rozłączenie się duszy z ciałem, czasem trochę trwa i jest związane niekiedy z dużym wysiłkiem i wstrząsem.
UsuńNie napisałam: "Umarł w jednej chwili".
Napisałam: (...) nie umiał umrzeć.
Co ci w tym sformułowaniu nie pasuje? Przecież to wcale nie są odosobnione zjawiska.
Nie ma, żadnego rozłączenia, jest tylko żywy mózg, albo martwy mózg. Dopóki mózg żyje to człowiek jest też żywy, jak mózg umiera, umiera i człowiek. A dusza... a dusza jest, albo jej nie ma, dowodem na istnudnie duszy jest tylko gadanie.
UsuńCzyli Twoim zadaniem, moja żona i mój brat umierali długo bo nie umieli umrzeć? Zjawisko... ciekawe określenie. Wszyscy się modlili, a on nie umiał umrzeć. A nie przyszło Tobie do głowy, że to oni nie umieli się modlić?
Basiu
UsuńTeż niezbyt rozumiem, co to znaczy "nie umiał umrzeć"...
Basiu
UsuńTeż niezbyt rozumiem, co to znaczy "nie umiał umrzeć"...
"Nie umiał umrzeć" można chyba tłumaczyć, że nie pogodził się ze swoim umieraniem. Wielokrotnie w hospicjum ludzie, którzy swoja śmierć w jakiś sposób przemyśleli, przepracowali (oba określenia nie są zbyt celne), umierają" łagodniej", tzn. bez krzyków i niepokoju. Ludzie umierający mogą cierpieć z powodu bólu. Nie powinno się go odczuwać-są środki, żeby go usmierzyc. Włączając w to nawet sedacje. Na zastosowanie niektórych środków nie zgadza się pacjent lub jego rodzina. Ludzie też chcą umrzeć w domu. Wtedy też nie zawsze da się zastosować wszystkie możliwe środki. Znam uczucie obawy przed swoją śmiercią i wyłączeniem z życia. Nie zastanawiam się nad tym, bo bym zwariowała. Ale od czasu do czasu należy to sobie przypomniec -weselej się wtedy żyje. Gdybym umarła, to sprawy mam poukladane, w domu posprzątane, potomek na bieżąco holowany, rodzina zaopiekowana. Łatwo by im było pozamiatać po mnie.
UsuńNo, mieliby problem z pochówkiem, bo chcę być pochowana na wsi, a tam wszystkie rodzinne kwatery już zajęte.
UsuńPowinnam napisać-
OdpowiedzUsuńnie umiał skonać.
Konanie, jest ostatnim etapem odchodzenia.
Moja babcia i mama były w wiosce takimi osobami, które towarzyszyły chorym w tych ostatnich godzinach (a nawet dniach) przed śmiercią, kiedy ludzie umierali jeszcze w domu; myły i ubierały nieboszczyków itd. Dużo bym więc mogła powiedzieć na ten temat.
I zdarza się czasem tak- z jakichś względów, że dusza ma problem z opuszczeniem ciała. I chodzi właśnie o ten końcowy etap. Jest on szybszy lub wolniejszy. Niepoprawnie więc napisałam.
Odziu, Nazumi- chyba w miarę wyjaśniłam.
Czasem osoby obecne przy konaniu, utrudniają przejście. Mnie trzeba było wyprowadzić, gdy odchodziła babcia.
OdpowiedzUsuńByć może, jak pisze Goldi, jakieś znaczenie w tym względzie ma "przepracowanie śmierci" lub ból, czy też jego brak.
A kto umie skonać i gdzie się tego nauczył? Co ma z tym jakaś dusza, to ona decyduje, kiedy umieramy?
OdpowiedzUsuńTo śmierć można utrudnić?
Super sprawa, ja sobie zamawiam takie utrudnianie, chociaż żeby mi ktoś utrudniał przejście, przez jakieś 10 lat. Więcej nie trzeba, nie muszę żyć 160 lat tak jak Danek.
Basiu,
Usuńfajnie, ze tutaj jesteś jednak z tym skonaniem to Tobie nie wyszło.
Gdy ja jeszcze 40 lat temu byłem w Polsce - zdychały czy konały zwierzęta.
Człowiek umierał albo wyzionął ducha.
Do Danka:
UsuńPleć pleciugo, byle długo 🥳
Niedługo przyjdę cię pouczyć (!) 🤨😇😁
Jeszcze Basiu dopisze.
UsuńMoja żona nie skonała lecz umarła
Piotra żona nie skonała lecz umarła
Nezumiego Mama nie skonała lecz umarła.
Papież Polak umierał aż w końcu umarł.
Danek, nie fajnie, że tu jesteś i czepiasz się bez powodu. Jestem 70 lat w Polsce i od zawsze konać to znaczy to samo co umierać, w każdym słowniku języka polskiego. Tak, że to czepianie się Tobie nie wyszło.
UsuńSkonać to chyba raczej na krzyżu. Obecnie mówi się, że ktoś umarł. Albo zmarł.
UsuńObecnie spotyka się, jak ktoś mówi, że "skona ze smiechu"! 😃
UsuńAle zanim umrze to kona.
UsuńOj, chyba trzeba tu sprowadzić Miodka lub Bralczyka 😀
UsuńNie zaglądaj do tego swojego słownika Piotrze,
Usuńjuż po 70siątce jest czas abyś zaczął myśleć samodzielnie.
Papiez konał aż wreszcie skonał?
Kobieta konała w bólu aż wreszcie skonała?
Powiesz wnuczce, ze dzisiaj jest rocznica skonania Babci?
Trzeba mieć trochę oleju w głowie.
Dziękuje Alma, na szczęście mamy teraz już dorosłe następne pokolenie dla którego kona się tylko ze śmiechu :)
Nic dziwnego, ze młodzież starych nie słucha.
A to chyba Goldi, nie Alma 😀
UsuńGłupota twojej wypowiedzi jest zawarta juz w pierwszym zdaniu. To nie moje słowniki tylko oficjalne słowniki języka polskiego obowiązujące w polskiej mowie. To, że Ty czegoś nie wiesz, nie jest wyznacznikiem niczego, bo nie znasz znaczenia nie tylko słów polskich. Nie masz pojęcia co znaczą słowa filozofia, mistyk, sekta, rzeczywistość i wiele innych. Zwierzę od zawsze zdycha, a człowiek kona, umiera, gaśnie, dogorywa, odchodzi, walczy ze śmiercią itd.
Usuń10 Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa 4, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele.
Eleonora Rita
UsuńNezumi, zapytam się która to była.
Nezumi,
UsuńTego Bralczyka trzeba zaprosić tutaj.
Facet jest znakomity gdy rozmawia z Katarzyna Kasia.
Jak to dobrze Piotrze,
ze już jesteś na wylocie, swoje logiczne toksyczne bzdury nie będziesz pieprzył młodym.
Z człowieka wychodzi duch - nie umiera lecz dokonuje tranzytu do świata duchowego.
Kona się ze śmiechu jak naucza nas najnowsze pokolenie poprzez Almę, na szczęście te pokolenie jest już dorosłe i głupot starszego nie słucha tylko aż kona ze śmiechu z idiotyzmu logicznego.
Eleonora Rita
UsuńNezumi, pytałam się i Zelda (ta od Scotta Fitzgeralda) powiedziala, że to była Lilith. Wiesz, kto to Lilith, prawda?
Danek, Ty nigdy nie będziesz na wylocie, bo żeby być na wylocie, to najpierw trzeba być kimś. Nie jesteś wstanie zainteresować tym swoim pieprzeniem nikogo, a młode pokolenie puka się w czoło palcem, gdy słyszy o szatnie. Mozesz gadać jedynie z tymi duchami po tranzycie. 😀 Tylko kompletny dureń może twierdzić, że śmierci nie ma, jak dookoła ludzie umierają. Żałosne bzdury ortodoksa jakiejś sekty, są tak samo popularne wstod młodzieży, jak śpiewanie psalmów i odmawianie różańca. 🤣 Twoje pojęcie o rzeczywistości jest tak wąskie, jak to co widzisz między klepkami, które założono Tobie w sekcie. A brak logiki pozbawia zupełnie to co mówisz wiarygodności. Młodzi nie są głupi.
UsuńDanek, Ty nigdy nie będziesz na wylocie, bo żeby być na wylocie, to najpierw trzeba być kimś. Nie jesteś w stanie zainteresować tym swoim pieprzeniem nikogo, a młode pokolenie puka się w czoło palcem, gdy słyszy o szatnie. Możesz gadać jedynie z tymi duchami po tranzycie. 😀 Tylko kompletny dureń może twierdzić, że śmierci nie ma, jak dookoła ludzie umierają. Żałosne bzdury ortodoksa jakiejś sekty, są tak samo popularne wśród młodzieży, jak śpiewanie psalmów i odmawianie różańca. 🤣 Twoje pojęcie o rzeczywistości jest tak wąskie, jak to co widzisz między klepkami, które założono Tobie w sekcie. A brak logiki pozbawia zupełnie to co mówisz wiarygodności. Młodzi nie są głupi.
UsuńPiotrze,
Usuńi dzięki Bogu, że młodzi nie słuchają logicznych starych dzięki temu śmieją się aż konają ze śmiechu.
A tak nota bene cieszę się, ze uważasz się za kogoś.
Pokora to jest poprzez logikę logicznego uniżoność godna pogardy.
Tak trzymaj aż do wylotu :)
No drogi Danku, Tobie nie dorównam, uważasz się za najmądrzejszego na świecie, bo masz wiedzę taką jak nasze członkinie wiejskiego kółka różańcowego. 😀
UsuńAle tak trochę się Tobie pokręciło, bo Jezus poważa tych co rozdali pieniądze potrzebującym, a nie tych co mają pieniądze w banku. Na dodatek zapewnił, że ci co się uważają za pierwszych będą ostatnimi...
Oj Piotrze, gdybyś Ty chociaż troche rozumiał z tego co czytałeś w Biblii.
OdpowiedzUsuńGdy Jezus chodził po ziemi wymagał od tych co się do niego przyłączą aby oddali wszystko co maja.
Dzisiaj jest odwrotnie, mają Ci, którzy wierzą ze Jezus jest Zbawicielem.
Nie masz szansy nic w tym życiu się nauczyć.
Bezbożnym się zabiera, Bóg daje dobra wypracowane przez bezbożnych właśnie dla członków Kościoła, którego głową jest Jezus. Czyli dla Rodziny Boga.
🤣 Co jeszcze ta sekta wymyśliła, oprócz tego, że jest rodziną, a Jezus dzisiaj jest hersztem tej bandy, który zabiera innym, aby dać swojej rodzince? 😂 Ciekawą Biblię czytają na kazaniach tej sekty. A Tobie zbawionemu dał pewnie możliwość zapieprzać jako najemnik na czyjejś łasce, abyś mógł wypracować to co potem odda Ci Jezus w postaci emerytury. Nie wiedziałem, że ten Amerykański ZUS nazywa się Jezus.
UsuńAle Ty mądry jesteś... 🤣
skleroza już całkiem odebrała Tobie umysł Piotrze.
UsuńWcześniej napisałeś, ze nie powinienem podawać cytatów z Pisma, tylko pisać własnymi słowami.
Pomimo, ze Nezumi chwali Ciebie za znajomość Pisma wszystko zapomniałeś.
To na co teraz się powołałem zawarte jest w Katolickim wydaniu Nowego Testamentu.
Jaj zwykle pieprztsz głupoty, to Ty napisałeś, że źle jak cytuję sam siebie, na co odpowiedziałem, że mi to wygadujesz, a sam ciągle cytujesz i to na dodatek innych. Cytij sobie co chcesz i tak nie rozumiesz zupełnie nauki Jezusa. Ta twoja sekta wychowuje naiwnych głupków, dlatego pewnie ma tak niewiele sekciarzy w swoich szeregach.
UsuńJezus będzie zabierał jednym bogatym i oddawał innym bogatym. 🤣 Ale ty jesteś madry...
Odpowiem sama, Nezumi :-)
UsuńLilith to pierwowzór kobiety. Bóg ją ulepił z tej samej gliny, co Adama. Ewy to tylko żebra Adama - kobiety poddające się patriarchatowi. Do Ciebie, Nezumi, zawsze przemawiała Lilith.