Chwila entuzjazmu

                  

      Hrabina L. miała migrenę. Długo nie wychodziła z gotowalni, a włosy trzeba było jej upinać przez dwie godziny. W końcu nie wytrzymała, przegoniła dziewczynę, zburzyła sobie fryzurę i nakazała lokajowi, aby jej nie przeszkadzać.  Ten był jednak tak tępy, że wpuścił na pokoje młodego Lalanda. 

    - Ach, to ty! - powiedziała na jego widok - Przyjdź za trzy lata, może do tego czasu trochę ochłoniesz, choć mam nadzieję, że ktoś cię wyzwie na pojedynek i umrzesz jak mężczyzna. A teraz nie zawracaj mi głowy! Jestem zajęta...

    Lalande pokłonił się nisko zamiatając kapeluszem o posadzkę i rzekł: 

    -  Któż wie, co może się jeszcze stać? Księżna M. straciła głowę dla jakiegoś dzieciaka, ale to drobiazg, bo teraz naprawdę straciła głowę. Wczoraj ją zgilotynowano...   

      - A ty nie możesz tego przeżyć?  Tak kończą występne dziwki. A powiadają, że kurwa kurwie łba nie urwie. To chyba Cyceron?

   - Dlaczegóż to? 

   - Bo go nie ma...No i co? Tak jej żałujesz?  

   - Prawie jej nie znałem. Tylko przelotnie... Popadłem w niejaką melancholię i pomyślałem, że może mnie pocieszysz, droga Przyjaciółko. Zobacz, jak krótkie jest życie. Jutro może nas nie być!  Czy mógłbym cię na chwilę poprosić o rękę i zaprowadzić do twej uroczej sypialni?  Wieczór się zrobił. Helios w złotym rydwanie odjeżdża! 

    - Twoja bezczelność nie zna granic!  W piekle każą ci za to pić wodę z wychodka. 

    - Dobrze, zatem wyznam ci miłość!  Paryż wart jest mszy. 

    - Znajdź sobie inny obiekt, Złamańcu!  

    - Ale ja cię naprawdę kocham i czuję, że jak się z tobą nie prześpię, to skonam przed progiem twej willi jak pies.  Męczą mnie nocne polucje.  Wielebny powiedział mi, że to nie grzech, jeśli nie miałem przedtem zdrożnych myśli. Ale ja je miałem! Pozwól mi chociaż adorować twój bucik!   

    - Dobrze, kładź się!  Wbiję ci go w twarz. 

    - Z wielką przyjemnością.   

    - Ale, co to? 

    Lalande - z troską:

    - Obawiam się, że to LUD nadchodzi! 

    - Lód, lód, lodowe sople, ludojad...Zdążę jeszcze coś zagrać? Mają widły? 

    Siada do klawesynu i gra "Kurkę" Mistrza Rameau, nieco zbyt pośpiesznie, nie trzymając frazy. Właściwie z kurki zrobiła się indyczka.  

    Młodzieniec mdleje. Jego gust muzyczny został wystawiony na ciężką próbę. Tłum wyważa drzwi rezydencji. Lokaj wiesza się na plafonie.  Służąca wyskakuje przez okno. 

    - Ty jesteś hrabina L. ? - pyta ktoś. 

    - To nie ja!  Przysięgam! Hrabina wyskoczyła przez okno. O tam!    

      - Durna jakaś!  Myślisz, że dziewice oszukasz. Nie mamy co włożyć do garnka, nasze dziatki są głodne.  Wytniemy ci tę pitkę i usmażymy!  Jesteśmy Bachantki! 

    - Skąd znasz takie słowo? 

    - Ucona jezdem! A ten, co tutaj leży, to kto?  

    - To prosty wieśniak, pasterz, Lalande. Proszę, nie zabijajcie go!  Jest taki niewinny i piękny jak śpiew słowika. A serce ma czyste jak księżyc w pełni!  I nigdy mnie z żadną nie zdradzał. 

     Dziewoja kopie Lalanda i obraca butem jego ciało. 

     - Musi ze strachu już zdechł.  To sobie nie użyłaś, suko! 

     Hrabina rzuca się na ciało adoratora i całując go w usta powtarza: 

     - O mój słodki Adonisie! Ty nie żyjesz...Jakże i ja bym żyć mogła.  Boję się jednak, że ja nigdy nie umrę.  

     Kochanek na chwilę odmyka powiekę.  

     Chór kobiet:  

     - JAKA STRASZNA POSUCHA

       NAWET JEJ NIE WYRUCHAŁ!  

     Rozpoczyna się burza. Niebo jest granatowe. Przeszywają je złote błyski. Wieśniaczki po krótkiej naradzie:

     - Wieźmy ją pod gilotynę, Obywatelki...Tylko niech się trochę uczesze i doprowadzi do kultury. Nie może być taka rozczochrana i rozmamłana, bo ludziska pomyślą, że za dużo klęka.  Przyprowadźcie tę, co wyskoczyła, wiedźmy!  

     - Nie mogę, zrozumcie, szlachetne dusze. Mam migrenę! Wybaczcie, nie zniosę już poprawiania włosów.  Podajcie mi sztylet. Niech zadam sobie śmierć!...Albo truciznę...

     - Eee tam... Muisz skonać w majestacie prawa!  Prawda, siostry? 

     -  Dajcie jej sztylet. Zobaczymy jak się świnia zarzyna.  Będzie kwiku!  Upieczemy ją i nakarmimy nasze pociechy. Co wy na to?

     - Ogólmy jej głowę!  Niech zakłada upudrowaną perukę...Lepsze to niż świński ryj!

     - Czy mogłabym jeszcze przez chwilę pograć?  Jest taki magiczny wieczór. "Nie będę sobie warkocz trefiła..." 

     Chór kobiet: "HE, HE, HE, HE! 

                              HE, HE, HE, HE!"     

     Reżyser przez megafon:

     - NIE PRZEGINAJCIE DZIEWCZYNY!  TO NIE JATKA, TYLKO WIDOWISKO SCENICZNE. NIE MOŻECIE BYĆ TAKIE KRWIOŻERCZE! KTÓRA CHCE MIEĆ ZE MNĄ DO CZYNIENIA? 

     Chór niewiast: 

     "WSZYSTKIE!" 

    

                           



Komentarze

  1. Tak mnie jakoś groteska dopadła...

    OdpowiedzUsuń
  2. Brakowało mi już tych Twoich grotesek, bardzo mi odpowiada ich styl i tematyka. Znowu miałem ucztę intelektualną przy kawie z imbirem. 🍀😀

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję 🙂 Staram się pisać różne rzeczy. Mnie trochę brakuje mych opowieści niesamowitych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję 🙂 Staram się pisać różne rzeczy. Mnie trochę brakuje mych opowieści niesamowitych.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty