Festina lente

 


        O życiu w nieustannym pośpiechu 

       Czas mija tak szybko, że nie warto się spieszyć, bo i tak się go nie dogoni.  Seneka słusznie zauważał, że jesteśmy okradani z życia -"pewne chwile są nam odbierane jawnie, inne odejmowane po kryjomu, a jeszcze inne wymykają nam się same". Życie, jak poucza Lucyliusza, upływa nam przeważnie "na postępkach złych, na bezczynności, albo robieniu czegoś innego niż by należalo", a ludzie nie mają świadomości, że umiera się każdego dnia. Marek Aureliusz apeluje do siebie samego: "Nie żyj tak, jakbyś miał żyć lat dziesięć tysięcy. Dopóki żyjesz, dopóki możesz, bądź dobry!"  Czas należy zatem oszczędzać i koncentrować się na tym, co dobre. Wiadomo też oczywiście, jak łatwo przegapić stosowny moment do działania i że czasem zależy od tego bardzo wiele, a nawet życie. 

    Dlaczego zatem często konieczne jest spowolnienie?  Znane przysłowie mówi, że "co nagle to po diable". Decyzje i wynikające z nich działanie powinny być przemyślane, a mając świadomość, że czasem nie ma na to czasu, trzeba być przygotowanym na różne sytuacje, jakie mogą nas spotkać i wtedy decyzja, która może wydawać się całkiem spontaniczna, wynika z wcześniejszego doświadczenia, sprawności i wiedzy, choć zawsze na ogół pozostaje coś, co nie jest do końca przewidywalne. Zbyt pośpieszne dążenie do osiągnięcia jakiegoś celu nie sprawdza się, a czym jest nieprzygotowana obrona lub atak wie każdy, kto kiedykolwiek grywał w szachy lub był na wojnie. Oczywiście mówi się czasem ironicznie, że ktoś ma "refleks szachisty"."Śpiesząc się powoli" unikamy nerwowości i błędów wynikających z braku koncentracji. Nie należy tego jednak mylić z lękiem przed podejmowaniem decyzji lub tak zwanym kunktatorstwem.  Kiedy trzeba działać szybko, trzeba to robić nie zwlekając, ale zachowując konsekwencję i jakiś porządek, jeśli pozostaje na to choć ułamek chwili.  Nie można się spóźnić z naciśnięciem hamulca, kiedy to chroni przed wypadkiem, albo ze strzelaniem do kogoś, kto do nas mierzy z jakiejś broni, o ile nie chcemy dać się zabić. To oczywiste i nawet samo wspominanie o tym wydaje się stratą czasu. 

     Istnieją jednak ludzie, którzy prawie w ogóle nie mają wolnego czasu, tak są pochłonięci obowiązkami zawodowymi lub rodzinnymi, albo niesieniem komuś pomocy. Innych, z kolei, absorbuje używanie życia,  zarabianie pieniędzy po to, aby gromadzić dobra materialne, albo stymulują nałogi. Wiadomo, że nie sprzyja to zdrowiu fizycznemu i psychicznemu, bo każdemu potrzebna jest chwila wytchnienia i oddechu.  Pisze się o tym tak wiele, że nie miałbym tu nic do dodania - o potrzebie ruchu na świeżym powietrzu, kontaktów towarzyskich, relaksu, albo rozwijania własnych zainteresowań, nazywanych czasem przewrotnie "pasjami". Z pewnością warto czasem zrezygnować z czegoś, co pochłania nasz czas, aby móc zaspokoić te potrzeby. Ale i takie decyzje nie mogą być podejmowane w sposób impulsywny, dlatego jedynie, że czujemy się czymś zmęczeni. Nie chciałbym jednak wypowiadać się w stylu poradników życiowych, który jest mi dość obcy.

    Równie oczywiste jest to, że ludzie mają różne temperamenty i rytm życia i  że są tacy, którzy nie znoszą bezczynności i nie umieją usiedzieć na chwilę w jednym miejscu, albo bez przerwy chcą sobie lub innym coś narzucać. A przeciwieństwem tego jest gnuśność, rozlazłość, marazm, zobojętnienie, wycofanie, albo lęk społeczny. Są to jednak skrajności. O tym też nie ma potrzeby więcej pisać. 

   Co zatem mam na myśli, kiedy mówię o życiu w nieustannym pośpiechu? Życie pozbawione refleksji, kontemplacji, tego, co nazywa się czasem uważnością, odpoczynku, zwracania uwagi na potrzeby i odczucia, czy to własne, czy innych ludzi, czasem nawet bardzo bliskich.  Tak jak w pięknym utworze muzycznym istotna jest chwila ciszy lub wyciszenia, a w dziele malarskim przetrzeń, tak jest to konieczne także w naszym własnym istnieniu.  Nawet punkowa rąbanka zwykle ustaje na chwilę, a na obrazach schizofrenika, który chce je całkowicie wypełnić, może pojawić się puste miejsce.  Pewien profesor ekonomii, którego miałem mieszaną przyjemność słuchać kilka lat temu, powiedział słusznie, że kultura społeczeństwa zależy od tego, czy ludzie potrafią cenić wypoczynek zamiast zarabiania pieniędzy, do którego stymuluje ich reklama i chęć zaimponowania innym.  Sam mam kłopot z zarabianiem pieniędzy niezbędnych do życia, ale ów profesor nie to miał na myśli.  Współczuł ludziom, którzy wydlużają swój dzień pracy do godzin późno nocnych po to jedynie, aby podnieść swój poziom życia w sposób nieproporcjonalny do rzeczywistych potrzeb. Wiadomo, że "wypala" to nawet młodych ludzi, z czego zwierzali się moi studenci.  Myśl rzadka u ekonomisty, który chciałby wycisnąć z ludzi największą wydajność pracy i orientuje się np. w tym, jak trudno obecnie zamieszkać we własnym mieszkaniu, jeśli się go nie dostalo po rodzicach.  Jak bowiem zauważył Musil "kapitalizm jest najlepiej zorganizowanym w dziejach systemem powszechnej chciwości". Ale brak bezinteresowności nie sprzyja rozwojowi kultury.    

    Filozofia, czy może raczej praktyka buddyjska, przeciwstawia medytację i dyscyplinę duchową życiu polegającemu na nieustannym podsycaniu pożądań, dolewaniu oliwy do ognia samsary. Ta druga droga nie prowadzi do duchowego wyzwolenia, bo nie zakłada koniecznego dystansu wobec życia i tego, co je stymuluje. Swobodniejsze życie w kontemplacji odnajdujemy w dawnym taoizmie, w którym istotne jest zatopienie się w naturze i bezczynność polegająca na nieingerowaniu w świat po to, aby coś na nim wymusić. Kiedy ktoś wypływa pod wieczór na jezioro, a po jego środku trwa na łodzi w ciszy, a potem rankiem powraca, to czas zatrzymuje się.  Filozof, literat i kompozytor Rousseau, również odnajdywał w tym spokój pod koniec życia, co opisuje w swych "Marzeniach samotnego wędrowca". Aby zatrzymać czas w kontemplacji nie trzeba żyć na pustkowiu i w odosobnieniu, poza społeczną wspólnotą.  Wystarczy przerwać na chwilę stymulację pośpiesznym działaniem.  A temu służy rozwiajnie w sobie potrzeb wrażliwości  i zainteresowań poznawczych. Pochłonięci ciekawą lekturą, kontemplacją dzieł sztuki, albo poznawaniem jakiejś dziedziny wiedzy, uwalniamy się od własnych pragnień, zapominając o istnieniu i presji czasu.  Poszerzamy niejako i wzbogacamy własną duszę o doświadczenie innych ludzi, czasem o ich poczucie piękna i dobra.  Przypomina to swobodny oddech, jeśli nie jest tylko bezmyślnym zabijaniem czasu i połykaniem byle czego w pośpiechu. Większość ludzi, jak wiadomo, przegląda nałogowo internet, książki czyta w komunikacji miejskiej, a kulturą interesuje się po to, aby uchodzić za ludzi kulturalnych. Nowobogatcy kupują sobie niewyobrażalnie drogi sprzęt do odtwarzania muzyki, ale ich muzyczny gust bywa koszmarny.  

      Chociaż od czasów starożytnych przypisuje się człowiekowi związek z boskością, to jednak już Arystoteles zauważył, że szczęście człowieka nie może polegać wyłącznie na kontemplacji, ponieważ, w przeciwieństwie do bogów, jest on istotą śmiertelną. Kiedyś pisząc o kontemplacji porównałem siebie samego do wieloryba, który musi wynurzać się z głębin, aby nabrać powietrza. Nie przeceniałbym swej wielkości, ale oddechem w znaczeniu duchowym jest dla mnie właśnie kontemplacja. Nie wyobrażam sobie życia pogrążonego wyłącznie w czynnościach służących jedynie reprodukowaniu życia, albo pobudzaniu wrażeń. Takie życie jest niemal wyłącznie reaktywne i trudno je oddzielić od środowiska, w którym żyjemy.  Dlatego jestem samotnikiem. "Człowieku, jeśli jesteś człowiekiem, sam jeden udawaj się na przechadzkę, a nie ukrywaj się w chórze" - pouczał Epiktet.  Tak myślę, ale pochwały samotności, ani bezczynności jednak nie napiszę. Tak wiele razy już to czyniono, że nie miałoby to większego sensu. Nie są też mi najbliższe cnoty mnisie i ideał doskonalenia się kosztem braku zainteresowania światem lub nawet porzucania go na pastwę losu, co rzecz jasna nie dotyczy wszystkich mnichów.  

     Czym może być życie w nieustannym pobudzeniu i pośpiechu? Kiedyś jeden z moich przyjaciół - artysta, wpadł do mnie o trzeciej w nocy i po wypiciu wszystkiego, co miałem, włącznie z "Amolem",  usiłował mnie wyciągnąć na pijatykę ze znajomym, którego dopiero co poznał na ulicy, a ponieważ odmówiłem, nazwał mnie najpierw anachoretą a później mizantropem. Rozumiem potrzebę życia w upojeniu, które jak napisał Baudelaire, uwalnia nas od obsesji krótkości życia, nawet jeśli źródłem tego upojenia jest alkohol. "Aby nie być udręczonymi niewolnikami Czasu bądźcie ciągle pijani! Winem, poezją, cnotą, jak wam się podoba". To zresztą myśl żywa wśród poetów od czasów starożytnych, we wszystkich niemal kulturach. Niektórzy, jak wielki Li Bo, upijali się tak, że nie odróżniali czasem dnia od nocy, ani lata od zimy, ale inni, jak Omar Chajjam, pili wino z umiarem.  Jeszcze z edukacji szkolnej pamiętam: "Widział kto kiedy poetę trzeźwego, nie uczyni taki nic dobrego." Mnich Kenko pisał jak pocieszni i sympatyczni wydają się czasem ludzie nie zachowujący umiaru w piciu sake...Ale mimo wszystko wydało mi się to nieco zabawne i trochę smutne.  Przypomina mi to zresztą słowa pewnej bardzo bliskiej mi kiedyś osoby, której szaleństwa musiałem znosić, chociaż alkoholu nigdy nie piła: "Bądźmy rozsądni!"  Spytałem ją nie całkiem przerotnie: "A kiedy byliśmy?"  Jednak rozsądek, to jak pisał pewien romantyk, "trup uczuć".                

     Wiem, że nie "wyczerpałem tematu", ale nie chciałbym wyczerpać mych sił przed nadejściem świtu...Wieje wiatr, pada deszcz a czeka mnie dość trudny dzień poza domem. Brakuje tu słowa miłość. Żyć trzeba z miłością. Ale słowo to bywa tak nadużywane, że czasem niewiele znaczy...

      

Komentarze

  1. Witaj Nezumi,
    ciekawe przemyślenia nad ludzkim życiem napisałeś.
    Co prawda z żadnym z tych Twoich myśli o życiu się nie utożsamiam.
    Pomijasz nie znany Tobie temat życia z Bogiem codziennie, który ją praktykuje.
    Oto co mój Mistrz powiada na ten temat:
    Księga apostoła Jana 15:6
    6 Jeśli ktoś nie trwa we mnie, zostaje wyrzucony jak odgałęzienie i usycha; a gałęzie te są zbierane, wrzucane w ogień i spalone.
    Marny jest los człowieka żyjącego bez Boga,
    Moje życie to praktycznie nieustanna codzienna radość.
    Dlatego nawet nie wiem co mogę skomentować w temacie, który poruszasz.
    Ja żyję niby na tej samej planecie z wami, jednak mam cudowne życie nie mające nic wspólnego z tym co napisałeś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Danek

    Słowo Bóg tłumaczy Cię ze wszystkiego, dlatego nie potrafisz odnaleźć niczego innego poza tym pustym słowem. Jest ono puste, bo o miłości do życia i ludzi nie masz większego pojęcia, czemu nieustannie dajesz tu dowód...Nie potrafisz sobie wyobrazić radości bez idei pieniądza jako przyczyny. Gdyby ktoś Ci zajął konto bankowe, to straciłbyś swoją wiarę. Nie masz najmniejszego nawet altruistycznego odruchu i jeszcze wywodzisz, że z miłości do Boga można zabijać innych ludzi, o czym podobno pouczył Cię Stary Testament...

    OdpowiedzUsuń
  3. Słowo miłość to uniwersalny wytrych. Pasuje do wszystkiego, co ludzie robią, nawet do przeżyć i działań nienawistnych...Otwiera serca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście wnioskuję o tym na postawie Twoich deklaracji słownych, więc być może jest inaczej. Przechwalasz się środkami zgromadzonymi na koncie a nie tym, że komuś pomagasz. Być może Jesteś tak skromny, że nie chcesz o tym mówić. Napisałeś tylko, że Jezus kazał Ci pożyczyć jakiejś dziewczynie 70 dolarów, a niedługo potem opisałeś barwnie swoje przeżycia erotyczne z nią...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mówi się, że spokój i powolne ruchy cechują mistrza. To prawda, ale mistrzostwo osiąga się dopiero wtedy, gdy pomimo spokoju, posiada się umiejętność reagowania szybciej niż inni. Życie w społeczeństwie niesie wiele zagrożeń, tym bardziej, że szaleje tam "prawo dżungli", choć nie jest ono przecież żadną normą moralną. Wymusza ono ciągły bieg przed siebie, bez zwracania uwagi na słabszych. No cóż... cały czas jesteśmy zwierzętami i to niekoniecznie tymi lepszymi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nezumi,
    moja radość jest w Bogu.
    Nie w tym co mam na tym fizycznym świecie.
    Gdybym cokolwiek stracił Bóg obiecuje osobie wierzącej ze wyrówna straty co najmniej podwójnie.
    Pozwalasz się trzymać w szponach księcia tego świata więc nawet nie jesteś w stanie zrozumieć co teraz powiedziałem.
    Twój świat w ciemności a mój gdy idę codziennie w Świetle Boga to dwa tak różne światy.
    Dajesz manifest swojego świata w następnym swoim wpisie.
    Ja nawet nie wiedziałem, że można tak żyć.
    Ja biorę moc każdego ranka od mojego Ojca w Niebie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Danek

    Ja tu nie piszę żadnych manifestów. A o realnym życiu widać niewiele chcesz wiedzieć..."Ja nawet nie wiedziałem, że można tak żyć. " Twoja radość jest na koncie bankowym.

    OdpowiedzUsuń
  8. "Twój Świat w ciemności a mój..." To jest dualizm w Twojej własnej głowie. 😀

    OdpowiedzUsuń
  9. Bohater mojej krótkiej opowieści nie żyje, więc po co myśleć, czy tak można żyć? Przecież masz odpowiedź...

    OdpowiedzUsuń
  10. Nezumi,
    realne życie poznałem bardzo dobrze, żyjąc tutaj pomiędzy Wami już prawie 70 lat.
    Są siły ciemności, które istnieją realnie tutaj, te siły nie ustają aby wyszukiwać słabsze istoty ludzkie, korumpują ich świadomość.
    Ofiara tego systemu stałeś się Ty potrzebując Mistyka jakim byleś jeszcze ok 5 lat temu.
    Udało się siłom ciemności Ciebie pokonać.
    Dzieci Boże, do których należę zaczynają każdy dzień w radości.
    Zawsze jest powód aby się radować.
    Świadomie nie dajemy miejsca dla sił ciemności w naszym życiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danek
      W realnym świecie, ktoś kto się raduję bez powodu, choć jest w opresji, albo spotkało go nieszczęście, jest uznawany za kogoś, komu brakuje piątej klepki. Mistyk się nie raduje z konta w banku bo to jest świadectwo dualizmu, dlatego taki z Ciebie mistyk jak z koziej d**y trąba. 😀

      Usuń
    2. Piotrze, nie rozumiem po co w ogóle się wypowiadasz.
      Masz tylko proste pojęcie o życiu więc to co piszesz nie ma dla mnie żadnego znaczenia.
      O duchowości nie masz pojęcia.

      Usuń
    3. Bo nic nie rozumiesz. Zacznij od zrozumienie samego siebie. Twoje "skomplikowane" pojęcie o życiu, nikogo nie interesuje, poza sektą, którą Ciebie karmi tymni bzdurami.

      Usuń
    4. Odpowiem Tobie w sposób w jaki Jezus rozmawiał z szatanem.
      Odpowiem poprzez Słowo Boże.
      u Jana rozdział 15
      18 Jeśli świat was nienawidzi, wiedzcie, że mnie wpierw znienawidził.
      19 Gdybyście byli ze świata, kochałby was jak swoją własność. Teraz jednak nie jesteście ze świata, ale Ja was wybrałem ze świata. Dlatego was świat nienawidzi.
      20 Pamiętajcie, co wam powiedziałem: Sługa nie jest większy od swego pana. Jeśli mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeśli posłuszni byli mojej nauce, to i waszej będą przestrzegać.
      21 Będą wam tak czynić z powodu mojego imienia, bo nie znają Tego, który mnie posłał.
      22 Gdybym nie przyszedł i nie mówił do nich, nie mieliby grzechu; ale teraz nie mają usprawiedliwienia dla swego grzechu.
      23 Kto mnie nienawidzi, nienawidzi i mojego Ojca.
      24 Gdybym nie dokonał wśród nich dzieł, których nikt inny nie dokonał, nie mieliby grzechu. Jak jest, widzieli, a jednak znienawidzili i mnie, i mojego Ojca.
      Mam nadzieje, ze Słowo Boże nie jest trudne do zrozumienia.

      Nienawidzisz mnie bowiem należę już do Jezusa Chrystusa.
      Obaj z Nezumi należycie do tego świata.
      Dlatego nienawidzicie ambasadora Królestwa Nieba.
      Nie ma znaczenia co powiem -
      z definicji nienawidzicie wszystko co ja reprezentuję.

      Usuń
    5. Danek

      Spoko. 🙂Nikogo nie nienawidzę. A już zupełnie nie miałbym powodu do nienawiści wobec Ciebie. Niczego zlego mi nie wyrządziłeś. Nie oceniam też tego, co sobą reprezentujesz. Uroiłeś sobie wprawdzie, że Jesteś ambasadorem Nieba, ale to chyba nawet nie zainteresowałoby psychiatry...

      Usuń
    6. ...Nie podoba mi się jedynie sposób, w jaki obracasz słowami, których sensu nie rozumiesz. Nie jest też zbyt miłe nazywanie kogoś, kto inaczej myśli "brudną szmatą" i posyłanie go do piekła. Z poglądów jakie wyrażasz tu i gdzie indziej, moją dezaprobatę budzi usprawiedliwianie treścią Biblii prawa do ludobójstwa. Nie podoba mi się też lżenie moich nauczycieli i wyzywanie ich od komunistów a także Twoja pogarda dla ludzi biednych. Ale mam nadzieję, że "przejdziesz przez ucho igielne", bo tak wiele nie posiadasz. A co do pychy, to nie Ty jeden Jesteś nią zaślepiony, więc myślę, że Pan Bóg zlituje się i Ci to wybaczy.

      Usuń
    7. Danek
      Pieprzysz głupoty jak zwykle nie rozumiejąc co to nienawiść. Nienawidzi się kogoś lub coś co zrobiło nam krzywdę, a te twoje opowieści niczego takiego nie robią, są jedynie śmiechu warte. Bóg Jezus nie potrafi przekonać do siebie więcej niż jakieś 30% ludzi, a Tobie się wydaje, że człowiek Danek, potrafi zrobić to lepiej i przekona kogoś, opowiadając coś, co ten ktoś uważa za bajki dla dorosłych. Rady abyś zachował te swoje opowieści z krainy piątego wymiaru 😀, dla swoich wnuków, nie przyjmujesz do wiadomości, więc ciągle się tutaj tylko się kompromitujesz i robisz z siebie pośmiewisko. Jak to jest Tobie co czegoś potrzebne, to proszę bardzo, rób tak dalej, ale nie dziw się komentarzom, w których ktoś kpi z Ciebie. Mamy tyle ciekawych tematów, a Ty z uporem maniaka stałe o jednym.
      Napisałem Tobie uczciwie jak jest, teraz piłeczka jest po twojej stronie.

      Usuń
    8. Z zajadłością zwalczasz wszystko, co tutaj komentuję z pozycji Nieba.
      Jezus nazywa to, ze nienawidzisz mnie.
      Ja tego nie mówię od siebie lecz cytuję Słowo Boże.
      Pałeczki od Ciebie nie podejmuje, nie zamierzam bowiem dyskutować z adwokatem diabla.

      Usuń
    9. Czyli, że nadal będziesz wypisywać tu te swoje bzdury, a ja je będę wyśmiewał.
      Mnie pasuje. 🙂👍

      Na niebie są chmury, a w nocy gwiazdy, twoja pozycja jest na klęczkach.

      Usuń
    10. Nezumi,
      proszę sprecyzuj, co masz na myśli tutaj : "Nie podoba mi się jedynie sposób, w jaki obracasz słowami, których sensu nie rozumiesz."
      To niestety Ty Nezumi nie rozumiesz całych wypowiedzi:
      2 Corinthians 5
      16 So from now on we regard no one from a worldly point of view. Though we once regarded Christ in this way, we do so no longer. 17Therefore, if anyone is in Christ, the new creation has come: a The old has gone, the new is here! 18All this is from God, who reconciled us to himself through Christ and gave us the ministry of reconciliation: 19that God was reconciling the world to himself in Christ, not counting people’s sins against them. And he has committed to us the message of reconciliation. 20We are therefore Christ’s ambassadors, as though God were making his appeal through us. We implore you on Christ’s behalf: Be reconciled to God. 21God made him who had no sin to be sin b for us, so that in him we might become the righteousness of God.
      Nezumi,
      posłużę się AI aby szybciej przetłumaczyć
      16 Dlatego odtąd nie patrzymy na nikogo według ciała; choć kiedyś tak patrzyliśmy na Chrystusa, już tak nie robimy.
      17 Jeśli więc ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem: stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe.
      18 Wszystko to pochodzi od Boga, który pojednał nas ze sobą przez Chrystusa i zlecił nam posługę pojednania,
      19 że Bóg pojednał świat ze sobą w Chrystusie, nie poczytując ludziom ich grzechów, i powierzył nam słowo pojednania.
      20 Jesteśmy więc ambasadorami Chrystusa, jakby Bóg przez nas napominał. W imieniu Chrystusa prosimy was: pojednajcie się z Bogiem.
      21 Bóg tego, który nie znał grzechu, uczynił dla nas grzechem, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą.

      Przypomnę więc - 20 - Osoba Zbawiona czyli wg Jezusa narodzona na nowo staje się Ambasadorem Jezusa.
      Ta mądrość nie pochodzi ode mnie.
      Jest to mądrość przekazana nam przez Boga.
      Ja więc sobie nic tutaj nie uzurpuję.
      Ja faktycznie jestem Ambasadorem Boga.
      Czy już rozumiesz, ze nie zrozumiałeś?
      Teraz proszę powiedz mnie co ja nie rozumie?

      Usuń
    11. Danek

      Nie to akurat miałem na myśli pisząc o obracaniu słowami...No dobrze - Jesteś Ambasadorem, ale skąd wiesz, że będziesz zbawiony?

      Usuń
    12. Wprawdzie nic nie stoi na przeszkodzie, aby ambasador był głupi, ale nie rozumiem na jakich zasadach działa hebrajski Bóg wybierając swoich przedstawicieli, czy kapłanów, czy też ambasadorów. Jaką trudność sprawia mu wybrać tych najlepszych, zamiast na przykład kapłanów pedofilii, czy ambasadorów narcyzów zapatrzonych w swoje konto bankowe.

      Usuń
    13. Nezumi,
      myślałem, ze nigdy nie zapytasz :)
      Księga Rzymian Rozdział 10
      9 Jeśli wyznasz ustami, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu, że Bóg wskrzesił Go z martwych, osiągniesz zbawienie.
      10 Bo kto wierzy sercem, zostaje usprawiedliwiony, a kto wyznaje ustami, zostaje zbawiony.
      11 Jak głosi Pismo: „Nikt, kto w Niego wierzy, nie będzie zawstydzony”.
      12 Nie ma bowiem różnicy między Żydem a poganinem.
      Ten sam Pan jest Panem wszystkich, a Jego hojność objawia się wszystkim, którzy Go wzywają.
      13 Zaiste, „każdy, kto wzywa imienia Pańskiego, będzie zbawiony”.
      Tak wiec jest tutaj zapisane przyrzeczenie, złożone przez Boga.
      Dlatego ja mam 100% pewności ze mam już adres przygotowany w Niebie.

      Ewangelia wg św. Jana 5:24
      24 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.
      Jak widzisz nie czeka mnie nawet Sad Ostateczny.
      Pan Jezus już pokrył swoją męczeńską śmiercią wszystkie moje grzechy.

      1 List św. Jana
      7 Jeżeli zaś chodzimy w światłości,
      tak jak On sam trwa w światłości,
      wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo,
      a krew Jezusa, Syna Jego,
      oczyszcza nas z wszelkiego grzechu.

      Usuń
  11. Nezumi,
    ja nie pisze tutaj z mojego własnego autorytetu lecz poprzez Słowo Boga.
    Wiem, ze przerwałeś czytanie Biblii bowiem wystraszyłeś się tej wiedzy.
    Teraz mnie zarzucasz, ze straszę.
    Ja tylko powtarzam Słowo Boze.
    Ty przekręcasz wiedze zawarta w Biblii.
    Ja pisze wprost tak jak jest tam napisane aby ktoś mnie potem nie powiedział, ze cos wybielam.
    John 15
    6 If anyone does not abide in me he is thrown away like a branch and withers; and the branches are gathered, thrown into the fire, and burned.
    czyli
    6 Jeśli ktoś nie trwa we mnie, zostaje wyrzucony jak odgałęzienie i usycha; a gałęzie te są zbierane, wrzucane w ogień i spalone.

    Jezus powiada w taki sposób aby nie było zadnich intelektualnych wątpliwości.
    Tak, zbiera się te odtrącone zwiędle intelektualnie gałęzie, następnie wrzuca się do wiecznego ognia, podobnie jest z tymi szmatami, tyle jest warta wasze ludzka mądrość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze gorzej niż myślałem, piszesz przez autorytet postaci z bajki dla dorosłych. 😀
      Glopota tego co mówisz polega na tym, że to nie Jezus powiada, tylko jakiś autor ewangelii napisał. Różnica jest taka, jak pomiędzy cudem, a mówieniem o cudzie. Przepisujesz nam książkę zwaną Biblią i myślisz, że przez to uzyskasz jakiś autoryt? 😀 Przecież to nie chodzi skąd to przepisałeś, tylko o to, se to bzdury.

      Usuń
    2. Piotrze, bardzo ciekawe rzeczy ogłaszasz tutaj na blogu u polskiego Filozofa.
      Jestem bardzo ciekawy skąd ta pewność u Ciebie?
      Czy sam to wszystko wymyśliłeś?
      A może zdobyłeś jakaś tajemną wiedzę?
      Kto jest Twoim autorytetem

      Usuń
    3. Danek
      Pewność czego? To, że piszesz bzdury jestem dla mnie pewne, na podstawie tego co jest w rzeczywistości dookoła mnie. A analizuję tą rzeczywistość przy pomocy wysoko wydajnego procesora, jakim jest mój mózg, który ma do dyspozycji logikę, własne doświadczenie oraz ogólnie uznaną wiedzę uzyskaną na podstawie obserwacji i doświadczeń (wiedzę teoretyczną traktuję jedynie jako mniej lub bardziej prawdopodobne przypuszczenia). I w tej rzeczywistości mam książkę nazywaną Biblią, oraz to co widzę dookoła siebie. Książkę przeczytałem dla pewności kilka razy w różnych wersjach, a rozglądając się dookoła nie widzę żadnego hebrajskiego Boga, który kocha wszystkich ludzi. Jeżeli jest jakiś Bóg, to musi on być doskonale obojętny, a nie kochający i to jest jedyne w czym on jest doskonały. No może nie tylko, potrafi się jeszcze doskonale maskować, minęło tysiące lat, a ludzie nie uzyskali jeszcze pewności, że on istnieje. Stary Testament został napisany dla plemion hebrajskich i ten Bóg tam opisany jest Bogiem Hebrajczyków, a nie wszystkich ludzi, wszędzie to widać. Nawet na wstępie dziesięciu przykazań jest napisane: “Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli.” Mnie nikt nie wywiódł. Na dodatek nic tam się nie zgadza z tym co odkryła do tej pory nauka doświadczalna. Dlatego wniosek taki, że biblijne opowieści o Bogu, to takie hebrajskie mity, czyli bajki dla dorosłych, jest dla mnie pewnością. A Jezus w to wierzył, czyli wszystko to co powiedział oparte było na hebrajskich bajkach i zgodnie z logiką automatycznie też jest bajką. To tak w skrócie. A reszta wiedzy typu kto, co i kiedy napisał, co, kto i kiedy zatwierdził, oraz przypuszczalne daty wydarzeń, w tym narodzin Jezusa, jest wiedzą ogólnodostępną przeczytaną przeze mnie w książkach i w Internecie. Nie mam podstaw żeby w tą wiedzę nie wierzyć, ale to i tak nie ma większego znaczenia, bo nie wierzę w hebrajskiego Boga głównie z powodu tego co napisano w Biblii.
      Autorytetem dla mnie jest jedynie poznawalna rzeczywistość, która mnie otacza, a resztę wiedzy przyjmuję za prawdopodobną lub nie, dopiero po głębokiej analizie logicznej.

      Usuń
    4. Piotrze,
      doskonale wiesz, ze nie masz żadnej pewności ze Bóg istnieje lub nie istnieje korzystając wyłącznie z tych fizycznych pięciu zmysłów.
      Napadasz na mnie pomimo, ze takiej pewności nie masz.
      Teraz o tych zmysłach.
      Wzrok.
      Dalton widzi świat w kolorze czarno białym.
      Czasem widzi dodatkowy jeden czy jeszcze dwa kolory, nie widzi jednak całej palety kolorów.
      Czy to oznacza, ze rzeczywistość jest czarno biała dla tej istoty?
      Nie jesteś filozofem, nie masz wiec w ogóle pojęcia czym jest rzeczywistość.
      Jednak tego słowa nadużywasz.
      Dlatego zawsze tutaj mowie, ze jesteś zwykłym, prostym człowiekiem, który ma ambicje wejścia do grona Filozofów.
      A co gdy ktoś nie słyszy?
      W jakiej rzeczywistości ta osoba żyje?
      Teraz nie wątpię, ze istnieje osoba, która ani nie widzi kolorów ani nie słyszy.
      Moze jeszcze nawet nie potrafi mówić.
      To jak to jest z tą rzeczywistością gdy nawet ktoś nie jest w stanie wyobrazić sobie jak wygląda świat w kolorach?
      Teraz -
      Obiektywnie nie ma kolorów na świecie.
      To tylko promienie światła odbijają się od różnych przedmiotów, mózg interpretuje to jako kolory.
      Faktycznie wszystko jest szare dookoła. bez kolorów.
      No to teraz wytłumacz mnie jak to jest z tą rzeczywistością ?
      Za cienki jesteś Piotrze aby dyskutować o rzeczywistości.
      Ty się ze mnie śmiejesz jesteś bowiem prostym.
      Ja się z Ciebie nie śmieję - zapewne już rozumiesz dlaczego.

      Usuń
    5. Danek
      Jesteś za “skomplikowany”, żeby zrozumieć proste rzeczy, więc dlaczego ja mam sądzić, że rozumiesz te skomplikowane? Tłumaczyłem to już Tobie wiele razy, że pewności nie ma czy istnieje jakiś stwórca świata, czy też nie istnieje. Ale to, że istnieje Biblia jest pewne i to, że napisane w niej są hebrajskie mity, czyli bajki dla dorosłych, to też jest pewne, obojętnie czy czytamy Biblię w kolorach czy na czarno-biało. Mogę to udowodnić bez najmniejszego problemu używając jedynie tekstu Biblii i wiedzy którą uczą dzieci w podstawówce. Sekta wyskrobała tobie mózg do czysta z najprostszych rzeczy, a zastąpiła to “skomplikowanymi” bzdurami, nie mającymi żadnej realności, dlatego pewnie myślisz, że to co uczą w podstawówce to jest złe, a powinni uczyć tam Biblię na pamięć. Ale to jest tylko zdanie naiwniaka, który dał sobie mózg wyskrobać i mało kto taki pogląd podziela. Z rzeczywistością jest tak, że wiedza o niej musi być potwierdzona przez jej obserwację i doświadczanie, a wszystko to musi być pomocne do życia w tej rzeczywistości, pozwalać planować swoje życie i te plany realizować. Dlatego samolot to jest rzeczywistość, a latający dywan to nie jest rzeczywistość. Dlatego ewolucja i genetyka to jest rzeczywistość, a Bóg który zrobił kobietę z żebra mężczyzny, to nie jest rzeczywistość. Dlatego życie tu i teraz to jest rzeczywistość, a “życie” po śmierci, to nie jest rzeczywistość. Dlatego to co uczą w podstawówce to jest rzeczywistość, a to co piszą w Biblii o Bogu to są bajki. Jak tego nie rozumiesz, to znaczy, że stopień twojego ”skomplikowania”, przekroczył próg śmieszności i jesteś na poziomie dziecka, które wierzy, że prezenty na święta przynosi mu święty Mikołaj. Ja się ciągle śmieję z Ciebie, bo nie jesteś wstanie zrozumieć dlaczego i zawsze od nowa dajesz powody do śmiechu.

      Usuń
    6. Piotrze jesteś narcyz prosty jak sznurek w kieszeni :)
      Zatrzymałeś się w rozwoju gdzieś pomiędzy przedszkolem a podstawówką.
      Tyle pamiętasz wiec takie podajesz przykłady.
      Aby zrozumieć czym jest rzeczywistość a nawet zgłębić wiedzę zawartą w Biblii trzeba już mieć za sobą wyższe wyksztalcenie.
      Nic wiec dziwnego, ze nie dales rady poznać czegokolwiek w Biblii.
      Nezumi jest Filozofem jednak gdy czegoś nie zauważył gdy czytał Ewangelię nie wacha się teraz zadać mnie pytanie.
      Po tym poznaje się mądrego człowieka.
      Ty potrafisz tylko rechotać Piotrze.
      Ja czuję się zaszczycony, gdy tam troche powyżej ^^^ Polski Filozof zadaje mnie pytanie.

      Usuń
    7. Danek, tylko nie rozpowiadaj jaka uczelnia Ciebie kształciła, bo jej tylko wstyd przyniesiesz. Twoje opowieści ze świata światłości, które opowiadasz po praniu mózgu w sekcie, nie świadczą dobrze o twoim intelekcie i daleko odbiegają od tego czego można się nauczyć na studiach. Nawet zgłębianie mitycznej “wiedzy” zawartej w Biblii nie idzie Tobie dobrze, wolisz się opierać o nauki mistrza z sekty niż samodzielnie na swoim rozumie.
      Czujesz się zaszczycony, że Polski Filozof zadaje Tobie pytanie, bo nie rozumiesz co to jest pytanie retoryczne. Co ciekawe polską katedrę filozofii nie cenisz i ciągle ją krytykujesz.
      Twoja wiara w to, że to co jest napisane w Nowym Testamencie pochodzi od Jezusa, świadczy jedynie o braku wiedzy i ignorancji, tego kiedy i kto ten Nowy Testament napisał. Jezus nie napisał ani jednego słowa, a Ewangelie są historyczne mało prawdopodobne i nie wiadomo nawet kto je tak naprawdę napisał, bo z ich treści to nie wynika. Na przykład, idea z Ewangelii Jana na którą się powołujesz, że Jezus był „Bogiem w ciele”, odzwierciedla znacznie późniejsze wydarzenia w teologii chrześcijańskiej i nie mogła być autorstwa Jana. Innymi słowy to na co się powołujesz, to jest pic fotomontaż spisany i uchwalony jako natchniony długo po śmierci Jezusa.

      Usuń
    8. Ewangelista Jan był apostołem z najbliższego kręgu trzech najbliższym Jezusowi - tym którego Jezus kochał.
      Wszystko więc, cała wiedza zawarta w Ewangelii Jana można powiedzieć jest prosto od Jezusa.
      adwokat diabla, Piotr pozwala sobie pisać fake news, manipuluje faktami tworząc agitację świata ciemności.
      Co najgorsze ma to miejsce na stronie prowadzonej przez polskiego Filozofa, czyli niejako reprezentanta polskiej inteligencji.
      Ktoś, kolejny inteligent, który tutaj zagląda czyta tę sowiecka propagandę komunistyczną - ufa, ze Nezumi dopuszcza tylko sprawdzoną wiedzę u siebie.
      Tak tworzy się logicznie uzasadniona propaganda.
      Tak tworzycie swój ciemny doczesny świat na fake news propagandy.
      Dlatego Jezus przestrzegał - kto jest ze mną nie może jednocześnie być ze światem.
      Jest to niezwykle dosadne stwierdzenie.

      Usuń
    9. Danek, inteligencie szkolony w sekcie, nie ma żadnego dowodu na to, że tą ewangelię napisał apostoł Jan. Ewangelia św. Jana jest najmłodszą z ewangelii, powstała ok. 70 r. n.e., czyli apostoł Jan musiałby mieć przeszło 100 lat. Autor Ewangelii starannie przemilcza swoje imię, a identyfikacja jak pisze „ucznia umiłowanego” jest niemożliwa. A to, że konkretnie ewangelię napisał Jan Apostoł pierwszy przypisał dopiero Teofil z Antiochii (ok. 180 roku).
      Wszystkie Ewangelie kanoniczne nie tylko Janae, nie przypisują sobie same żadnego konkretnego autorstwa, autorzy zostali dodani dużo później, a i ostateczny kształt Ewangelii w tym Ewangelii Jana, jest owocem długiego procesu redakcyjnego, czuli uzupełniania przez tych co te ewangelie później przepisywali. Dowodem jest to, że Ewangelia Jana zawiera dużo takich stwierdzeń których Jan nie mógł jeszcze znać. Czyli tak jak napisałem pic i fotomontaż.
      Najgorsze na stronie polskiego filozofia jest to, że jakiś ortodoks religijny uprawia na niej szerzenie fanatyzmu religijnego sekty do której należy.

      Usuń
    10. Piotrze,
      jedną z najważniejszych rzeczy jakie uczeń wynosi ze studiów jest krytyczne myślenie.
      W Twojej szkole podstawowej, może jeszcze w zawodowej podawano Tobie naukę do konsumpcji.
      Nie masz więc wypracowanej metody, że należy z różnych źródeł budować sobie obraz świata.
      Nawet nie wiem czy na pewno rozumiesz o czym teraz mówię.
      To co tutaj podajesz przeniosłeś bezkrytycznie prosto z wyszukiwarki Google.
      Fake news.
      Z google dowiedziałeś się, ze dopiero Teofil z Antiochii w ok AD 180 roku przypisał napisanie ewangelii Jana Janowi apostołowi.
      A może przeglądasz zbiory sowieckiej propagandy?
      Zobacz ile lat wcześniej biskup Lyonu Irenaeus zapewnił, że to właśnie Jan apostoł jest autorem ewangelii Jana.
      Nota bene - Jan był najmłodszym apostołem, umarł dopiero 70 lat po śmierci Jezusa, czyli Jan umarł ok AD 100 roku
      Jesli prawidłowo podajesz rok 70 n.e. jako datę napisania tej ewangelii, Jan jeszcze żył 30 lat po tej dacie.
      A Ty Jana już uśmierciłeś przed 70 rokiem n.e.
      Jak to ma się z prawdziwym myśleniem logicznym?
      Jednak masz się za logicznego ortodoksa!
      W wolne niedziele chodzę na msze do polskiego kościoła, jestem ochrzczony a Ty piszesz ze ja do jakiejś sekty należę.
      Za 4 dni skończę czytanie najnowszego wydania Biblii Katolickiej Świętego Józefa kupionej w bazylice w Montreal, Canada.
      Pisałem o tym w sierpniu bieżącego roku tutaj u Nezumiego.
      Nawet oszczerstwa Tobie się nie udają.
      Żyjesz kłamstwem.
      Nienawidzisz mnie ze to, że moja dusza należy już do Jezusa Chrystusa.

      Usuń
    11. Danek, jedną z najważniejszych rzeczy jakie mnie nauczono podczas studiów na Akademii to jest to, że nie może być mowy o krytycznym myśleniu bez używania zasad logiki. A Ty nie dość, że ich nie używasz, to jeszcze na dodatek ich nie znasz, co jest bardzo dziwne dla absolwenta uniwersytetu, również Uniwersytetu Warszawskiego na którym podobno studiowałeś. Logika jest matką wszystkich nauk, przede wszystkim ścisłych, szczególnie matematyki bez której nie może być mowy o żadnych badaniach naukowych, szczególnie w dziedzinie Fizyki, która jest podstawową nauką opisująca działanie świata. A wszystko to co nas otacza, wszystkie osiągnięcia cywilizacji ludzkiej są wynikiem działania opartego na wykorzystaniu logiki i jej córki matematyki. Natomiast wszystkie kazania, którymi nas tu uraczyłeś świadczą o tym, że twoje pojęcie o otaczającym nas świecie jest oparte nie o myślenie krytycznie, czyli z użyciem logiki i tego co nauczono Ciebie na studiach, a nawet w szkole podstawowej, tylko na nie samodzielnym myśleniu, opartym na ortodoksyjnej wierze będącej jakąś mieszaniną różnych religii. Pouczasz nas tu jakimiś “prawdami” wiary która miesza ze sobą judaizm mesjański, katolicyzm i buddyzm, czyli może być jedynie wynikiem tego co uczą w jakiejś sekcie. Stany Zjednoczone są siedliskiem tym podobnych związków religijnych uznawanych za sekty i mających jedynie po kilka tysięcy wiernych. Również to, że z uporem maniaka pouczasz nas tu o tym w co mamy wierzyć, jest cechą charakterystyczną dla członka sekty, bo żaden normalny człowiek takiego czegoś nie robi. Ba nie dość, że pouczasz nas to jeszcze twierdzisz, że jesteś mądrzejszy od “polskiej Katedry Filozofii”. Twoja megalomania sięga już stanu wskazującego na potrzebę jego leczenia. Świadczy o tym również to, że najpierw uwierzyłeś w Biblię, ale czytasz ją dopiero teraz po latach, to nie jest normalne. A to gdzie należy twoja dusza, jest dla mnie ważne tak jak zeszłoroczny śnieg, więc nie mam pojęcia z jakiego powodu miałbym to nienawidzieć. 😀 Nawet te twoje pouczenia, z pozycji nawiedzonego światłością, który przez to nawiedzenie wie wszystko lepiej od całej nauki świata, uważam raczej za śmieszne, a nie irytujące, więc jak widzisz o nienawiści nie może być mowy. To, że nie rozumiesz prostej rzeczy, iż Nazumi prowadzi swój blog aby prezentować swoja twórczość, a nie po to żebyś Ty miał miejsce do pouczania ludzi “prawdami” swojej absurdalnej wiary, świadczy jedynie o tym jak daleko odleciałeś od rzeczywistości. Masz przecież swojego bloga.

      Usuń
    12. Mój blog Piotrze nie jest sensu stricto blogiem.
      Istnieje jako cyfrowy zbiór wiedzy dla mnie - zapisuję tam najistotniejsze dla mnie mądrości.
      Jesli coś potrzebuję sobie przypomnieć zaglądam do mojego blogu aby za każdym razem nie odkrywać na nowo koła :)

      Co do Twojej logicznej wyuczonej wiedzy - świat jest bardzo prosty.
      Przełożony ma logicznie zawsze rację.
      W razie wątpliwości patrz ma punkt pierwszy.
      Przełożony ma logicznie zawsze racje

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty