Zebrane nocą...

 

      


      Śmierć

      Czasem jeszcze zaglądam do wydanej dawno przez "Czytelnika"książeczki "Rzymskie epitafia, zaklęcia i wróżby", o której już tu kiedyś  wspominałem. Poezja nie wymaga wielu słów. Nie są to przeważnie utwory tak piękne, jak te pisane przez poetów z "Antologii Palatyńskiej", ale równie sugestywne. Żartuje ten, kto mówi, że los nie istnieje.  

    

    "Dlaczego raz byłaś tak niecierpliwa, innym razem tak niespieszna? Za dwie śmierci winę ponosisz, za obie odpowiadasz, Persefono. On, co mógł żyć dalej, umarł, ledwo ujrzawszy światło, ona, co żyć nie miała już ochoty, umrzeć nie mogła."

    

    "Po Zoitikusie zostało tutaj 

tylko samo puste imię. Ciało

zmieniło się w popiół, życie 

rozproszyło się w eterze." 

 

    "Umiłowanemu gladiatorowi, 

rodem z Dacji. Stoczył

trzydzieści walk. 

    Los go pokonał, nie 

przeciwnik.  (Fato deceptus non 

ab homine). 

 

   "Spoczywam tu ja, Florus, 

woźnica, dziecko jeszcze. 

Szybko chciałem pędzić, szybko 

stoczyłem się w ciemność."


   "KWINTUS AMMERIUSZ, NIEWOLNIK

   W ziemi spoczywa ciało, na 

kamieniu imię, duszę wzięły 

przestworza. 

   Lepiej mi było nigdy nie 

stąpać po ziemi."


   "Zgasły promień tu spoczywa." (Hic situs finita luce.)


   "Jest, jak widzisz. Tak oto. Nie 

może być inaczej."

   (Hoc est, sic est, aliut fieri non licet.) 


    "Choćbyś się dorobił 

znacznego bogactwa, na nic ci 

się to nie zda: tego, co utraciłem 

i tak było aż nadto." 

    

   Zaklęcie ciągnie się jeszcze przez jedną strofę. Myślę, że to wystarczy: 

    "Nieme Milczące Boginie, sprawcie, żeby Kwartus stał się niemy i żeby drżąc uciekał z miejsca na miejsce jak mysz spłoszona, jak ptak przed wzrokiem bazyliszka. Niech zamilkną jego usta, o, Nieme! Bądźcie dla niego złowrogie, Nieme, Nieme, milczące Nieme! Niech Kwartus straci rozum..." 

     

     Refleksje o życiu 

     


    Zdarza się, że czasem zajrzę do "Zapisków spod wezgłowia" sławnej damy Sei Shonagon (X/XI w). A właście zdarza mi się to dość często odkąd ukazał się polski przekład. Należą one, jak ktoś uczony napisał, do gatunku "Zuichitsu czyli "w ślad za pędzelkiem": notatki gromadzące to, co przyjdzie nam na myśl, co sobie przypominamy w wolnej chwili, co samo spłynie na papier." Sei Shonagon była obserwatorką życia - wnikliwą i mądrą, ale bywa, że czytając uśmiecham się...

 

    "Dom kobiety mieszkającej samotnie zazwyczaj jest zaniedbany, gliniasty mur kruszeje, a staw zarastają rośliny. Ogród niekoniecznie porasta bylica, ale chwasty pojawiają się na piaszczystych scieżkach i wydaje się, że wszystko tu niszczeje. 

      Najbardziej nie lubię tych kobiecych domów, które wyglądają na zupełnie zadbane, tak jakby ich właścicielki ze wszystkim same sobie radziły, a brama rezydencji pozostaje zamknięta."   

     "To okropne, kiedy kochanek zbiera się do wyjścia rankiem, szuka po omacku swego wachlarza i kartek papieru. Powtarza w kólko "Przecież wieczorem gdzieś je tu położyłem", a że jest zupełnie ciemno, więc co chwilę uderza się w coś i mruczy: "Gdzie to może być?" Wreszcie znajduje to, czego szukał. Papier wsuwa w fałdy ubrania, szeleszcząc przy tym, potem z trzaskiem otwiera wachlarz i zaczyna się wachlować. Teraz jest gotów do wyjścia. Takie zachowanie jest nie tylko nieeleganckie, ale po prostu wstrętne...Jeśli mężczyna rankiem wyskakuje z pościeli jak oparzony, niecierpliwie zawiązuje pasek od spodni, naciąga pospiesznie rękawy kolejnych szat: szaty spodniej, stroju myśliwskiego, płaszcza, wpycha za pazuchę wszystkie swoje drobiazgi, biegając przy tym po całym pokoju, wtedy kobieta zaczyna go nienawidzić." 


      Z "To, co wprawia w zakłopotanie":

    "Kiedy ukochany mężczyna upije się i powtarza wciąż jedno i to samo. Albo, gdy ktoś za ścianą opowiada plotki i nie ma pojęcia, że ja wszystko słyszę. Jest to dla mnie krępujące, nawet jeśli to tylko sługa lub równie mało znacząca osoba." 

   "Gdy przebudzę się w nocy, mówię coś do osoby leżącej obok mnie i spostrzegam, że ona śpi." 

   "Gdy ktoś brzdąka sobie na nienastrojonym koto w towarzystwie znakomitego muzyka.

   A jak zakłopotany musi czuć się mężczyzna, który porzucił żonę, gdy w publicznym miejscu napotyka byłego teścia."

 

   Z "To, co niemile zaskakuje":

   "Gdy w trakcie czesania zahaczę grzebieniem o splątane włosy i wyłamię z nich ząbek.

   Albo gdy powóz się przewróci. Wydawać by się mogło, że coś tak dużego i solidnego jak powóz powinno być stabilne, więc taki wypadek zawsze wprawia w osłupienie."

  "Gdy ktoś, czy to dziecko czy dorosły, bez żenady opowiada o czymś wstydliwym." 

"Czekam na ukochanego pewna, że przyjdzie tej nocy. Już prawie świta. Zasypiam. Otwieram oczy i widzę, że słońce już wysoko na niebie. Och, jakie to niemiłe." 


Z "To, co sprawia przykrość":

    "Przygotowuję jakąś uroczystość, lecz w dniu, kiedy ma się ona odbyć, zdarza się coś nieoczekiwanego i muszę ją odwołać. Czuję wtedy wielkie rozczarowanie.

   Jakże przykro musi być kobiecie, która bardzo pragnie mieć dziecko, ale chociaż mija kilka lat od ślubu, nadal nie zachodzi w ciążę. 

  Ktoś gra na flecie.  Czekam na mój ulubiony utwór, ale muzyk nieoczekiwanie kończy koncert." 

  "Czasem, kiedy czuję się samotna i opuszczona, chciałabym tak bardzo z kimś porozmawiać, że nie przeszkadzałoby mi nawet, gdyby mój rozmówca był osobą niskiej rangi. Czy to nie dziwne?" 

   Z "To, co porusza serce":

   "Dziecko noszące żałobę po rodzicach. Ryk jelenia. Szlachetnie urodzony młodzieniec, który podejmuje tysiącdniowy post przed pielgrzymką na górę Mitake. Modlitwa przed podróżą osoby mi bliskiej. Słyszę, że mój ukochany już się obudził. I choć wiem, że będzie uważał na siebie, martwię się, czy powróci bezpiecznie i w dobrym zdrowiu."

     Równie często, ale od dawna, powracam do aforyzmów Coleridge' a, który jest mi bardzo bliski. Odnajduję w nich czułość poety i refleksyjność myśliciela. 

     "Histerię można słusznie nazwać mimozą - gdyż naśladuje tak wiele różnych chorób, a nawet samą śmierć."

     "Ludzie zatroskani o ten świat są jak sowy, które czuwają całą noc, aby pochwycić mysz." 

     "Dobrze to urządziła natura, że ludzie symaptyczni i godni szacunku mają słabszą świadomość swej wartości niż ich przyjaciele. Gdyby było inaczej, zakochaliby się w sobie."

     "Dobrzy ludzie są mniej dobrzy, a źli ludzie są mniej źli, niż to się wydaje." 

     "Rzeczywisty ból wystarcza, aby nas wyleczyć z cierpień urojonych." 

     "Wszystko, co jest tylko namiętnością, ma - jak duchy i zjawy - taką godzinę piania kura, kiedy musi zniknąć. Ale czysta miłość zostaje, a więc nie jest ona  t y l k o  namietnością: i jest to sprawdzianem jej prawdziwości, że nie można znaleźć żadnej przyczyny, dla której powinna by zniknąć." 

     "Im delikatniejszy jest kwiat radości, tym czulsza ręka powinna go zrywać." 

     "Słoneczna mgła, świetlisty zmrok Platona."

      

      Mam nadzieję, że czytający darują mi brak zakończenia, chociaż nie musiałoby  może wprawić w zakłopotanie...


   

  

 

Komentarze

  1. Nezumi -
    powiadasz:
    "Choćbyś się dorobił znacznego bogactwa, na nic ci się to nie zda .. "
    Tymczasem prawda jest taka, ze jak najbardziej się zda.
    Na wszystko co potrzebuję pozwalam sobie bez oglądania się czy mnie wystarczy.
    Moje inwestycje teraz rosną szybciej niż jestem to w stanie wydawać.
    Czyli intelektualista się myli.
    Warto mieć chociaż trochę bogactwa, szczególnie na lata Złotego Wieku aby niczym się nie przejmować.
    Co do istnienia tego losu -
    w moim przypadku los nie istnieje.
    Poprawię się więc, wypowiem się za samego siebie.
    Dla was, całej tej niewierzącej reszty - nazywajcie sobie to jak chcecie.
    Mnie ten los nie dosięga.
    Jestem pod ochroną Aniołów mojego Boga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież to nie ja to powiadam. 😀

      Usuń
    2. Nazumi
      Mamy tu dowód na to, że powiedzenie "Jak głupiemu powiesz, że głupi to i tak nie uwierzy", niezwykle celnie opisuje rzeczywistość. 😀

      Usuń
  2. Stanisław Lem powiedział:
    “Poeta to taki, co umie w ładny sposób być nieszczęśliwy.” 🙂
    Ja bym powiedział, że tylko poezja potrafi wyrazić w sposób niezwykły, niezdolność człowieka do uchwycenia sensu istnienia.

    Dlatego poezji nie rozumieją nawiedzeni, oni wiedzą już wszystko. 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Piotrze,
      za przytoczenie tak miażdżącej definicji kim jest poeta.
      Zapewne nieszczęśliwych nie brakuje.
      Niektórzy z nich potrafią to opisać w przystępny do czytania sposób.
      Ale w ogóle po co takie o niskiej wibracji historie czytać?
      Tylko dołują.

      Usuń
    2. Danek
      Dołują, tylko półinteligenta który tego nie rozumie. Poezja nie ma celu utylitarnego, ma przede wszystkim służyć wyzwoleniu uczuć i rozbudzenie zachwytu czy melancholii. To niepowtarzalna forma wypowiedzi literackiej, która ma wyjątkową zdolność dotykania serc ludzi jedynie za pomocą zestawienia słów i rytmu. Ten kto czyta poezję i się dołuje, ten ma bardzo prymitywne wibracje w mózgu, tak na poziome niepełnosprawności intelektualnej.

      Usuń
    3. normalny szczęśliwy człowiek nie czyta poezji, to są zbyt niskie wibracje.
      Szczęśliwy człowiek ogląda komedie aby jeszcze bardziej się śmiać.
      Śmiech to jest zdrowie.
      Im więcej radości, zdrowego śmiechu w życiu tym zdrowszy jest człowiek.
      Ale co ty jesteś w stanie zrozumieć.
      Po przeczytaniu poezji, zdołowany musiałbym ze cztery komedie obejrzeć aby dojść do siebie.
      Zdrowie to nie są żarty -
      trzeba mieć zdrową praktykę, świadomie podnosić swoje wibracje aby być zdrowszym każdego dnia.
      Jak powiedział Tesla - zdrowie to są wibracje.
      Przyszłość medycyny to nie lepsze silniejsze środki medyczne lecz wibracje.
      Aby to zrozumieć trzeba mieć olej w głowie :)

      Usuń
    4. Danek
      To nie poezja ma niskie wibracje, tylko mózg tego co jej nie rozumie wibruje za nisko. Co w ogóle poezja, czy inne utwory literackie mogą mieć wspólnego ze szczęściem kogokolwiek. Poezja może spowodować, że się ktoś zastanowi, może zasmucić, albo spowodować melancholię, zadumę, ale nie może nikogo unieszczęśliwić. A już na pewno nie może spowodować utraty zdrowia. 😀 A takie Psalmy, które są lirycznymi utworami modlitewnymi, bywa często, że też są smutne. Na przykład Psalm 38 też Ciebie dołuje?

      Usuń
    5. Psalm 38 opisuje jak Bog stosuje dyscyplinę wobec osób popełniających grzech.
      Jest ewidentne, ze grzech został poleniony przez króla Davida gdy zdobywał Baszibę.
      Sa konsekwencje popełnionego grzechu.
      Ja widzę ten Psalm jako ostrzeżenie dla grzeszników.

      Usuń
    6. Czytasz psalm, widzisz ostrzeżenie i dołując się czujesz się nieszczęśliwy? Bo jeżeli nie, to się odp***dol od poezji.

      Usuń
  3. Czyli Piotrze insynuujesz,
    ze niby inteligentny człowiek nie jest w stanie zrozumieć czy uchwycić czym jest sens życia.
    Widzę, ze za durni masz tych wszystkich profesorów filozofów oraz poetów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dureń, drogi Danku to jest ktoś, kto myśli, że sensem życia jest zwiększenie aktywów na koncie przy pomocy pracy najemnej dla jakiegoś pracodawcy, który płaci za tą pracę ułamek wartości, a resztę zgarnia dla siebie. I na dodatek uważa to za dar od Boga. Za pieniądze można mieć seks, ale nie miłość. Za pieniądze można mieć zegarek, ale nie czas. Za pieniądze można mieć budynek, ale nie dom. Za pieniądze można mieć wysoki status, ale nie poważanie. Za pieniądze można mieć władzę, ale nie szacunek. Za pieniądze można mieć ubranie, ale nie dobry gust. To żeby mieć duże konto w banku, jest celem życia dla prostaka, nie czyni to życia wartym przeżycia, a jedynie czyni je łatwiejszym. Inną bzdurą, jest upatrywanie sensu życia w tym co po śmierci. Tylko głupek nie rozumie, że jak kto umarł to nie żyje i że dlatego to co po śmierci nie może być sensem tego życia, które się skończyło.
      Życie jest konsekwencją przypadków i świadomych oraz nieświadomych wyborów, jakich człowiek dokonuje pod wpływem otaczającego świata. A życie z sensem przynosi zrozumienie, którego efektem jest wewnętrzny stan szczęścia bez względu na okoliczności.

      Usuń
    2. Piotrze,
      najwyżej do kwietnia będę jeszcze pracował, czyli gdy skończę 69 lat przechodzę na emeryturę.
      Aby godnie żyć w Stanach trzeba mieć kasę.
      W Polsce Nezumi jest szczęśliwszy ode mnie, jak to napisał.
      Zapewne nawet gdy chodzi się na kuroniówkę, w waszym kraju można być szczęśliwszym od mieszkańca po tej stronie oceanu.
      Ja potrzebuje co dwa lata pojechać do Kanady - 1,600 mil w jedna stronę czyli 2,500km
      to jest duży wydatek.
      Potrzebuje tez pojechać gdzieś w Amerykę. To jest 2,600 mil od oceanu do oceanu czyli 4,200 km
      Na to tez idzie kasa.
      Zrobic trasę wkoło dookoła Ameryki - ponad 12,000km
      Noclegi paliwo etc. ponad $10,000
      Zycie jest cudowne, każdy żyje tak jak sobie zamarzył.
      Ja na moje życie potrzebuję bardzo dużo.
      $2,600 miesięcznie emerytury plus $2,000 z moich inwestycji każdego miesiąca wystarczy mnie na godne życie.
      Wyprawy w Amerykę to jest sens mojego życia.
      Każdy ma inne marzenia.
      Innemu wystarczy, ze przeczyta jakaś książkę i już jest szczęśliwszy niż ja.
      W porządku.
      Szczęścia nie wazy się na wadze. Szczęście jest bardzo subiektywne.
      Zdrowie w 100% jest moja kolejna pasja.
      To tez kosztuje.
      Zdrowe jedzenie jest kosztowne.
      Kryształowe misy muzyczne, jak najwyższe zdrowe wibracje w moim życiu - to kosztuje.
      Dlatego ja potrzebuję mieć sporo kasy.
      Jestem super szczęśliwy, zdrowy, uśmiechnięty od ucha do ucha każdego dnia.
      Jednak szanuję poczucie szczęścia innych, którym do szczęścia, nawet większego ode mnie wystarcza bardzo niewiele.
      Szczęście jest rzeczą względną.

      Usuń
    3. Danek, był czas gdy miesięcznie robiłem 2000 do 4000 km po Europie co miesiąc. Paliwo mamy dużo droższe niż w Stanach, a ja w tym czasie jeszcze zarobiłem. A ile zwiedziłem przy tym z Halinką, to szkoda gadać. 😀
      Mówiliśmy nie o szczęściu tylko o sensie życia, sensem nie jest życie na smyczy z głupim uśmiechem na twarzy, sensem są dni które zapierają dech w piersi, tego kasa najemnika nie daje. Nieszczęśliwy też może mieć sens swojego życia.
      A tak na marginesie, to ja na wstępie w moim komentarzu nie mówiłem o sensie życia, który jest inny dla każdego, tylko o sensie istnienia.

      Usuń
    4. Dlatego przecież piszę Piotrze, że jadę w Amerykę oglądać miejsca zapierające dech w piersi.
      Ty o swoich podróżach mówisz już w czasie przeszłym.
      Ja w tym roku odbyłem dwie podróże.
      Bedzie tych podroży więcej, gdy już w pełni przejdę na emeryturę.
      Sens życia to jest dla mnie życie w szczęściu.
      Z uśmiechem na twarzy.
      Pieniądze mam z Rządu Federalnego Stanów oraz z moich inwestycji.
      Czyli już na nikogo nie musze pracować.
      Jestem wolny, szczęśliwy.
      Co do istnienia w sensie filozoficznym, mamy diametralnie odmienne spojrzenie na te sprawę.
      Nezumi dalej plecie o nicości - nawet w swoim ostatnim dzisiejszym wpisie tutaj.
      Czyli dla Filozofa Nezumi życie nie ma żadnego sensu.
      "Nie wiem, skąd wracam, ani dokąd idę. "Przyszłości nie ma"
      Dla mnie życie istnieje wiecznie, bez żadnego zła w Niebie.
      Czyli w tym temacie nie mamy o czym rozmawiać.

      Usuń
    5. Drogi Danku

      Twoja interpretacja mojego utworu rzeczywiście pozbawiona jest sensu🙂

      Usuń
    6. Danek, ja robię to na co mam ochotę i kiedy mam ochotę. Nie nam już ochoty, to nie jadę, teraz wolę ciszę nad jeziorem w Polsce, z dala od europejskiego zgiełku. Co chciałem to już widziałem. Ty jedziesz kiedy Ciebie pracodawca puści na urlop i zwiedzasz stereotypowe miejsca do zwiedzenia na szybko, bo urlop się zaraz kończy. Jesteś uwiązany do smyczy. Na emeryturze nie będziesz wiedział co ze sobą zrobić, przyzwyczajenie to druga natura człowieka.
      Piszę to Tobie, żebyś zrozumiał wreszcie, że te twoje opowieści samochwaly, w niczym nam tu nie imponują. Dla mnie takie życie jest jak twoje, jest podobne do papieru toaletowego: długie szare i do d** y. Jak zostaniesz wzięty żywcem do nieba, twoje konto pozostanie tu na ziemi, dla Ciebie już bezużyteczne. Na pocieszenie masz przygłupawy mit o ulicach ze złota i domach z pereł. 😀
      My jesteśmy przekonani, że po śmierci wszystko się skończy, dlatego zrobimy wszystko, w miarę naszych możliwości, aby w pełni zrozumieć to co się dzieje w naszej rzeczywistości. Twoją wiarę w jakąś rzeczywistość po śmierci nie podzielamy, dlatego ani twoja rzeczywistość, ani te twoje samochwalebne opowieści, do niczego nam się nie mogą przydać i niczego nam tu nie zmienią. Komentując twórczość Nazumiego powtarzasz w kółko, te swoje "osiągnięcia", jakbyś miał nadzieję, że będziemy Tobie zazdrościć i przez to zdobędziesz nasze poważanie i zostaniesz dla nas jakimś autorytetem, ale jedynie pokazujesz jak niewiele rozumiesz z tego o czym Nazumi i się ośmieszasz.
      Dla filozofa Naziumiego zazdrość nie istnieje, a mi nie jesteś w stanie niczym zaimponować.

      Usuń
    7. Śmierć polskiego Mistyka,
      Tak Nezumi mógłbym zatytułować mój tutaj komentarz.
      Umierasz dla idei bycia Mistykiem, dałeś się pociągnąć w ciemny świat tego doczesnego ciemnogrodu.
      Herald tego doczesnego świata, Piotr z butą oświadcza, ze mówi już za Nezumiego oraz jednocześnie za siebie.
      Nezumi już jest nieodłączną częścią księstwa szatana.
      Piotr wiec mówiąc per "My" sugeruje, ze Nezumi już jest nasz, nie ma swojego głosu.
      szatan już ogarnął wszystko co dotyczy Nezumiego.
      Teraz tylko dokonać samobójstwa,
      położyć się na dnie rzeki ze swoją pierwszą, czekać aż diabeł przyjdzie po moją duszę.
      Osuniecie się w wieczną nicość ciemności - już tylko taka pozostała wizja na życie dla Nezumiego.
      Tymczasem -
      zanim jeszcze dusza Nezumiego wcieliła się w ciało aby urodzić się dzieciątkiem Nezumi - ta jego dusza podpisała kontrakt na swoje przyszłe życie,
      * ze będzie miała ideę bycia Mistykiem,
      * ze będzie słabego psychicznego zdrowia
      * ze będzie walczyła z pokusa samobójstwa w tym doczesnym świecie
      * ba - nawet ta pierwsza będzie kusiła wizją wspólnego zejścia z tego świata.
      * pomimo tych wszystkich przeszkód wytrzyma rozwijając w sobie ducha przetrwania pomimo przeciwności
      Piotr zamiast wesprzeć przyjaciela w trudnej sytuacji,
      że przecież ta sytuacja nie jest zaskoczeniem dla nikogo, tak było zaplanowane zanim jeszcze tutaj przyszedłeś -
      Piotr już zawłaszcza duszą Nezumiego.
      Nezumi jest nasz, My już posiadamy jego duszę.

      Usuń
    8. Danek
      Ja odróżnieniu od Ciebie pomagam Nazumienu realnie, dzieląc się nie tylko pomocną radą, ale w miarę możliwości nawet pieniędzmi. Twoje ready, jak zostać głupkiem wierzącym w szatana i inne bajki dla dorosłych, są wstanie tyle pomóc co straszenie dzieci kominiarzem. Mówię my, bo się z Nazumim dobrze rozumiemy i to ja od niego i jego twórczości czerpię materiał do swoich poglądów, a nie odwrotnie. Twoje przygłupawe komentarze oparte na tym co się dowiedziałeś w sekcie, nie dość, że nie związane z tym co Nazizmu napisał w swoim utworze, to jeszcze w niczym nikomu nie pomogły i nie pomogą, bo nikomu nie chce się zniżać do takiego poziomu.
      Nazumi Tobie współczuję, więc unika mówienia tego co o Tobie myśli, bo mu Ciebie żal, ja nie jestem filozofem więc takich skrupułów nie mam.
      Nie ma podstaw by sądzić, że w mózgu jest coś innego poza maleńkimi neuronami. Świadomość powstaje, gdy mózg zbuduje sobie wyobrażenie osoby, w której się znajduje i gdy jest już na tyle rozwinięty, by móc to wyobrażenie odnieść sam do siebie. Małe dziecko nigdy od początku nie mówi o sobie „ja". Mówi o sobie w trzeciej osobie na przykład: „Amelka zjadła śniadanie". Dopiero gdy osiągnie pewien wiek, około 4 lata, gdy może to wyobrażenie siebie, odnieść do samego siebie, czyli zacząć mówić „Ja zjadłam śniadanie". Wtedy pojawia się świadomość.
      To jest wiedza, a wszystkie sekciarskie opowieści o latającej świadomości będącej darem od hebrajskiego Boga, nie mają żadnego poparcia w rzeczywistości, oprócz tego co gadają na kazaniach i dlatego to dla mnie jest bajka.
      Nie masz pojęcia co to znaczy być mistykiem, Ty nim nie jesteś, jesteś zwyczajnym członkiem sekty, która ma niewielkie poparcie dla tych bzdur, które głosi, a taki ktoś to jest jedynie ortodoks nie mistyk.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty