Mara

Obudzony ze snu próbowałem przypomnieć sobie

szelest opadających liści i uderzenia kropel wody

ktoś mnie zapytał co mi się śniło  

pewnie jakaś muzyka

ale było to pytanie zbyt trudne 

potem opadły mgły i spłynął na mnie chłód

przewróciłem się na drugi bok 

ale tam nic nie było 

śniło mi się życie powiedziałem

zza nagrobka który nagle się pojawił

wychynął jakiś cień  

była to mara o nieuchwytnych kształtach

podobna do czegoś niepodobnego do niczego

poznajesz mnie spytała 

za diabła nie wiem kim jesteś

byłam twoim życiem

może i tak  

i co teraz ze mną będzie żaliła się

nic


 

Komentarze

  1. Niestety tekst, dobrze widoczny na ekranie laptopa, jest zaciemniony w smarftonie. Przepraszam Czytelników, którzy nie mogli go przeczytać...Próbowałem to naprawić, ale bezskutecznie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Alma
    No nie widać. Na ogół mary chowają się skutecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Akurat jestem daleko od komputera i laptopa, więc musiałem pokombinować, aby nie czekać do poniedziałku.
    Wcześnie rano więc myśl rześka i wpadłem na to, aby zaznaczyć tekst, skopiować i wkleić do edytora tekstu. No i piękny wiersz pokazał mi się w pełnej krasie, czarno biały. 🙂

    No cóż, żyjemy tu i teraz, a to co było już się nie zmieni. Chociaż czasem zmiana może nastąpić w naszym umyśle i możemy zmienić swoje podejście do tego i lepiej zrozumieć. Im człowiek starszy tym częściej się cofa w myślach i kontempluje wspomnienia, bo do niego wyraźnie dociera już to, że niedługo będzie musiał wszystko zostawić na zawsze, bez możliwości powrotu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty