Gravitas
Zdjęcie nazumi13
Błądząc zimową nocą po mego zamyślenia zaświatach, ujrzałem czerniejącą w mroku strzelistą topolę. Wskazywała drogę tam, skąd nie ma już powrotu. I chociaż wiatr przewiewał mnie do szpiku kości, stała jak olbrzym nieporuszona. Ruszyłem więc w drogę bez nadziei, że spotkam tam kogoś z moich bliskich, których już nie ma, albo, że porwę na ziemię trójgłowego Cerbera. Była jakaś szlachetna gravitas w jej trwaniu,
coś co usłyszeć można tylko w
najpiękniejszej muzyce...
"Wszystko będzie, tylko nas nie będzie" - mówił czasem jeden z nich, który po tym
jak bito go w obozie koncentracyjnym na Gołej Wyspie, miał niejaką skłonność do melancholii. W noc przed zabiegiem,
podczas którego stracił życie, siedząc z nami przy stole, był smutny jakby przeczuwał śmierć. Nie pił... "Wszystko będzie dobrze" - powiedziałem. Ale przecież zabieg musiał się udać, miał być solidnie opłacony, trafił w
ręce cenionego lekarza a po takim zabiegu niezwykle rzadko ktoś umiera. Z moją matką pożegnał się na szpitalnym korytarzu. Objął
ją czule mówiąc: "Pamiętaj, że Cię
kochałem." Czekała na tym korytarzu, żeby zabrać go do domu. Aż pojawił się lekarz. "Jak pana pacjent?" - zapytała. Zatrzymał się na chwilę i oznajmił: "Mieliśmy małe
niepowodzenie." Po chwili z sali
wyniesiono czarny worek foliowy. Mama zajrzała do sekretariatu dowiedzieć się czegoś, ale sekretarka zażądała od niej
zapłaty kilku tysięcy umówionej łapówki.
"O nie! Nie będę płaciła za zamordowanie męża"... Podobno na jakiś czas przed zabiegiem trzeba było uaktualnić jakieś badania, czego w pośpiechu nie zrobiono. Pamiętam Jego serdeczny uśmiech,
kiedy rok wcześniej wypuszczono mnie ze szpitala, w co już nikt nie wierzył. Cieszył
się jakby był moim ojcem. Czekał na nas w samochodzie. Podwoził tam często mamę...Lekarze to tylko ludzie. Ojciec osoby, którą kochałem, anestezjolog i
dyrektor szpitala, chyba nigdy nie był trzeźwy. Kiedy była dziewczynką nie poznał jej na ulicy i wziął za nieletnią prostytutkę. Znajomy matki, wybitny chirurg, opijał swe
urodziny tylko do szóstej rano, bo o ósmej miał operować. Nie muszę chyba dodawać, że żaden z łapiduchów nie
jest Panem Bogiem...Bóg chyba zresztą nie pije, bo przecież stworzył świat
najlepiej jak umiał.
O czym to ja mówiłem? Skończyłem chyba
na Cerberze... "Wszystko będzie dobrze", to jedyne kłamstwo, które jest
prawdą i jedyna prawda, która okazuje się kłamstwem...
Alma
OdpowiedzUsuńZastanowiło mnie to, czym jest to, co przedstawiłeś? Czy to Esencja czy Tło życia?
Esencja, żyli Prawdziwe Życie każdego człowieka, które jest przecież wartością priorytetową. Jednak pojedyncze życia tworzą, można by rzec, "szum" (niczym neurony w mózgu, od każdego z nich sygnały są konsolidowane przez mózg do pewnej wypadkowej - w przypadku pojedynczego mózgu będzie to uformowanie postrzegania zjawiska przez właściciela tego mózgu). Natomiast w przypadku wielu żyć ludzkich konsolidacja nie koncentruje się na nadrzędności życia jednostki i skutkuje formowaniem się idei, nowych rozwiązań technicznych i poznawczych; można by chyba powiedzieć, że skutkuje tym, co nazywamy Nurtem naszej cywilizacji (tym, co rwie do przodu). Cywilizację rozumiem w tym aspekcie jako zmiany w życiu gatunku Homo na przestrzeni tysiącleci, niekoniecznie tylko korzystnych (pod jakimkolwiek względem) dla tego gatunku.
A może tekst ten jest manifestem potępiającym postawę pewnych lekarzy? W tym kontekście mogę powiedzieć, że pragniemy ideału. Pozostaje to jednak nadal na etapie pragnienia. I to chyba dotyczy wszystkich działań człowieka.
Chociaż fatalizm jest emanacją życia, gdyż wiadomo jak to się wszystko skończy - wszyscy KIEDYŚ umrzemy - to chciałabym zaakcentować frazę, że przecież JESZCZE NIE TERAZ...
.... i życzyć Tym, których znam i Tym, których nie dane mi było tutaj poznać, Szczęśliwego Nowego Roku!
Niech dzieje się się jak najlepiej! :-)
PS:
fatalizm..., śmierć.. i zaraz po tym: szczęśliwego nowego roku! - niezła mieszanka - wstrząsająca! :-D Jak samo życie zresztą.
PS2:
Ale jaką "resztą" ?? ;-D
Dziękuję za życzenia i oczywiście też wszystkim życzę szczęścia w nowym roku🙂
OdpowiedzUsuńZ tego, co przedstawiłem, najbardziej podoba mi się zdjęcie. Wyraża nastrój, o którym wspominam w pierwszej krótkiej części tekstu w sposób może nieco zbyt poetycki. Druga część jest właściwie wspomnieniem...
Życie, które przeżywamy, jest zawsze jednostkowe, chociaż jest też cząstką jakiejś kultury, momentu historii i cywilizacji. Nie rozróżniałbym esencji od tła, ponieważ można to zrobić jedynie w wyniku głębszej refleksji, ale zawsze w sposób arbitralny. Dla większości ludzi ich życie to konkretne zdarzenia, które dzieją się teraz lub pozostają w pamięci.
Czy można to nazwać fatalizmem?
OdpowiedzUsuńChyba raczej determinizmem, który człowiekowi pozostawia ograniczona możliwość wyboru. Dlatego mówi się czasem, nie całkiem może słusznie, że jest absurdalne. Oczywiście nie mam pretensji do lekarzy. Po tym jak ostatnio lekarka robiła mi badanie osłuchowe przez koszulę i sweter nic mnie już nie dziwi.
Myślenie o gatunku ludzkim i cywilizacji jest czymś racjonalnym. Ale nie wierzę w postępowaniu moralny. Gatunek najwyraźniej zmierza ku samozagładzie, a formy zniewolenia pozostają, co do swej istoty te same. Potężna propaganda przygotowuje nas do wojny światowej. Trwają ludobojcze wojny. A przywódcy posyłają ludzi beztrosko na rzeź. To jest autodestrukcja. Średnia przeżywalność ukraińskiego poborowego na froncie wynosi podobno 10 dni.
Sztuczna inteligencja znowu mnie przechytrzyła i poprawiła postęp moralny 😀
OdpowiedzUsuńJednostka jest właściwie, mimo pozorów demokracji, ubezwłasnowolniona...
OdpowiedzUsuńA poczucie społecznej wspólnoty z innymi ludźmi i odpowiedzialności za ich los najczęściej znikome, albo iluzoryczne...Reszta to tylko technologia.
OdpowiedzUsuńDlatego tak cenne są przejawy ludzkiej życzliwości, jak ta o której wspominam w mym utworze...I inne, o których nie wspominam. Jesteśmy tu na chwilę...
OdpowiedzUsuńI jednak jakaś powaga życia wśród powszechnej błazenady...Niekoniecznie zaraz śmiertelna 🙂
OdpowiedzUsuńAlma
OdpowiedzUsuńA czy nie sądzisz, Nezumi, że odpowiedzialność za życie drugiego człowieka dotyczy jedynie rodziców, względem dziecka pozostającego pod ich opieką (i to tylko do czasu, kiedy to dziecko wyruszy w swoją własną życiową drogę)? Poza tym wyjątkiem nie da się być ODPOWIEDZIALNYM za życie innego człowieka (pomijam sytuacje takie jak uznanie sędziego za wydanie niesprawiedliwego wyroku kary śmierci).
...A za wciąganie ludzi w wojnę? Albo za krzywdzenie ich? Jaspers pisał nawet o metafizycznej winie, którą musimy czuć, kiedy gdzieś ma miejsce przemoc, choć nie możemy na to nic poradzić. Jako ludzie jesteśmy odpowiedzialni za los innych...
UsuńAlma
UsuńAle to jest raczej (tak jak w moim przykładzie z sędzią) odpowiedzialność za śmierć. Odpowiedzialność za życie to chyba co innego. Wchodzisz na własną drogę życia od pewnego momentu. Na niej napotykasz korzystne i niekorzystne dla siebie rzeczy/zdarzenia. Starasz się podążać za nimi lub ich unikać. W mojej głowie jest rozróżnienie: odpowiedzialności za życie i odpowiedzialność za spowodowanie śmierci. Ale może sobie tak tylko uroiłam.
Za decyzje polityczne? Za to, czym się karmi ludzi, albo, że skazuje się ich na śmierć z głodu?
UsuńAlma
Usuń"Pełne" przeżywanie - nie bardzo wiadomo jakie to ma być przeżywanie. Natomiast najlepsze przeżywanie to, według mnie, świadome i akceptujące (a w tym pomagają wymienione w poprzednim moim poście umiejętności/cechy). Oczywiście, że żart może przerodzić się w drwinę. Nie sądzę jednak, by człowiek świadomy istoty życia i z wieloma doświadczeniami życiowymi chciał bawić się w sarkazm czy drwinę. Może zdarzyć również zdarzyć, że zostanie się niewłaściwie zrozumianym przez innego człowieka.
Alma
UsuńOdpowiedzialność za życie a odpowiedzialność za śmierć to inne, według mnie, rzeczy.
...Krzywdzenie innych nie musi powodować ich śmierci.
UsuńAlma
UsuńNie czuję się odpowiedzialna za życie (los) przykładowo, pana Lecha Wałęsy.
Człowiek, który nie traktuje życia poważnie, nie ma zwykle autentycznego poczucia humoru i tych cennych właściwości, jakie mu słusznie przypisujesz. Jest człowiekiem bez właściwości...
UsuńNo tak. Za życie Wałęsy ja też nie😀
UsuńAlma
UsuńKrzywdzenie ludzi oznacza, że występują zaburzenia (osobowości , zachowania). Odpowiedzialność za swoje życie wymaga unikania ludzi-krzywdzicieli, albo aktywnej obrony przed nimi z dostarczeniem im pomocy psychologicznej. Wszystko to w miarę swoich możliwości. W przypadku braku jakichkolwiek możliwości uwolnienia się od krzywdziciela przez siebie samego, należy prosić o pomoc innych ludzi. Tak uwaźam.
Krzywdzą nas najczęściej politycy, ale za nimi ukrywają się ci, co nimi rządzą. Pomoc psychologiczna może by im się przydała. Ale oni nie mają sumienia...A poza tym dzieje się to niejawnie.
UsuńKrzywdzą się też ludzie w związkach lub udając przyjaźń, a jeśli nie mają nad nami władzy, można się przed tym bronić lub ich unikać.
Alma
UsuńWydaje mi się, że powaga jest związana z umiejętnością analizy i wyciągania wniosków z przeżytego życia. I chyba całkiem sporo ludzi takie umiejętność nabywa. Tyle, że dopiero na końcu swojej życiowej ścieżki :-) Wtedy zatem rodzi się mądrość życiowa! ;-D
Alma
UsuńZ pewnością krzywd jest wiele rodzajów. Dzieją się także na całym świecie. Niestety, "ludzie nie chcą słyszeć prawdy" , jak powiedział jeden z przyjaciół Nezumiego. Pozostaje wziąć samemu odpowiedzialność za swoje życie i reagować na to co ono przyniesie - kropla może wydrążyć skałę. Może oddziaływać lokalnie. Poza tym: zawsze jest źródło. Jego pojawienie się może rozlać się na cały świat,. Żeby tylko ten świat chciał słuchać. Z drugiej strony: kto może powiedzieć "wiem najlepiej i mnie słuchajcie"? Tylko niemądry :-) Zatem mądrych wcale nie słychać. Oni żyją sobie ze swoja mądrością rozdając ją tym, którzy są w ich zasięgu i chcą od nich czerpać.
Taka mądrość niewątpliwie istnieje. Jednak jest czymś rzadkim. Analiza przeżytego życia bez refleksyjnego stosunku do życia i kontemplacji czegoś więcej niż to, co nas spotyka, nie prowadzi do mądrości. Potrzebna jest umiejętność dostrzegania szerszej perspektywy i uwarunkowań życia. Inaczej popadamy w samozadowolenie, wynikające z przekonania, że wszystko wiemy najlepiej i zaczynamy pouczać, albo czasem nawet terroryzować ludzi.
UsuńMam nadzieję, że to nie ten przyjaciel, który uwielbia monologi. 🙂
Usuń;-))
UsuńAlma
UsuńTak myślę, że człowiek mądry rozumie, że nic nie wie. I niewiele zmienić tu może studiowanie nauk humanistycznych, nauk o życiu i nauk technicznych (wszystkich równocześnie, oczywiście).
Alma
UsuńOch, czyżbyś stawał się sarkastyczny, Nezumi? ;-))))
Nie chodziło mi o studiowanie nauk, a o patrzenie na życie z innego niż wyłącznie własnego punktu widzenia. A temu sprzyja kontemplacja i wiedzą.
UsuńSarkazm nie musi być czymś złym 😉
UsuńOdpowiedzialność lekarza za zdrowie pacjenta, czy nauczyciela za jakość przekazywanej wiedzy jest oczywista. I nie mogą jak Sokrates powiedzieć, że niczego nie wiedzą 🙂
UsuńAlma
UsuńO nie! Do schizofenii mnie nie namówisz! Żarcik taki ;-))
Zatem przy końcu roku pozostajemy przy Gravitas.
Chociaż wolałabym carpe diem....
Alma
UsuńJuż nie napiszę, ponieważ było by to zarzewiem nowej dysputy :-)
Niech każdy pozostanie przy tym, co lubi. 🙂Dla mnie te rzeczy się nie wykluczają, a nawet przeciwnie, wiążą. Chyba, że ktoś przez cieszenie się życiem rozumie jego używanie.
UsuńPrzyznaję, że nie rozumiem tego żarciku, nie wiem, do czego sie odnosi,
Usuńdo sarkazmu, czy do odpowiedzialności lekarzy i nauczycieli, więc nie przypisuję mu żadnej intencji. 🙂
Alma
UsuńOdnosi się do "patrzenia na życie z innego niż (...) własny punktu widzenia".
Czytałam kiedyś świetny kryminał, w którym różni członkowie tej samej rodziny popełniali morderstwa. Na koniec okazało się, że to nie rodzina popełniała zbrodnie, ale jeden człowiek ze schizofrenią (patrzący na ofiary z punktu widzenia kilku osób).
Oczywiście jemu się tylko wydawało, że patrzy z innego niż własny punktu widzenia. Ale mądremu człowiekowi to się nie wydaje...🙂
UsuńAlma
OdpowiedzUsuńMożna i należy pomagać ludziom. Po prostu dlatego, że to "ludzkie"! :-) To znaczy podyktowane rozwiniętym u człowieka poczuciem empatii.
Co do błazenady to wiesz co... ja myślę, że tylko duże poczucie humoru, umiejętność śmiania się z siebie, zrozumienie, że niczego się nie wie i wykazywanie się szczyptą szaleństwa pozwala najlepiej przeżyć swoje życie :-))
Nie mam recepty na pełne przeżywanie życia. Myślę o tym dość podobnie, ale bawienie sie życiem do niczego dobrego nie prowadzi...Szczypta szaleństwa nie wystarcza. A
Usuńpoczucie humoru jakkolwiek
cenne, bywa mylone z drwiną i wyśmiewaniem cudzych ułomności lub nieszczęść.
Alma
Usuń"Pełne" przeżywanie - nie bardzo wiadomo jakie to ma być przeżywanie. Natomiast najlepsze przeżywanie to, według mnie, świadome i akceptujące (a w tym pomagają wymienione w poprzednim moim poście umiejętności/cechy). Oczywiście, że żart może przerodzić się w drwinę. Nie sądzę jednak, by człowiek świadomy istoty życia i z wieloma doświadczeniami życiowymi chciał bawić się w sarkazm czy drwinę. Może zdarzyć również zdarzyć, że zostanie się niewłaściwie zrozumianym przez innego człowieka.
Autentyczne poczucie humoru i inne cenne właściwości, o których piszesz, nie istnieją bez powagi życia.
UsuńAlma
UsuńNaprawdę nie istnieją? Ja bym powiedziała, że dobroć nie istnieje bez powagi życia. Samo poczucie humoru może być wiązane z charakterem i wynikać z bystrości umysłu: umiejętnościami korelacji faktów, dostrzeganiu podobieństw, etc. Nie musi to być błazenadą - może być związane z rodzajem osobowości.
Poczucie humoru, które jest produktywne, pomaga coś zrozumieć, rozładowuje konflikty lub przynosi pocieszenie, nazwałem autentycznym. Ale może być i jest często tak jak napisałaś.
UsuńMyślę podobnie. Pisałem zresztą o tym wielokrotnie. 🙂
OdpowiedzUsuńNiedoskonałość ma też czasem bardzo wiele uroku...Ale to o czym tutaj pisałem nie wymaga doskonałości a jedynie pewnego wczucia się w położenie innego, konieczne do tego, aby nie stał się ofiarą...
OdpowiedzUsuń"Niestety, "ludzie nie chcą słyszeć prawdy" , jak powiedział jeden z przyjaciół Nezumiego" powiedziała Alma powyżej.
OdpowiedzUsuńŻeby tylko ten świat chciał słuchać. Z drugiej strony: kto może powiedzieć "wiem najlepiej i mnie słuchajcie"? Tylko niemądry :-) Zatem mądrych wcale nie słychać.
Słucha się waszej logicznej rozmowy, która niestety kręci się w kółko nie dając żadnej odpowiedzi jak funkcjonuje ten świat,
nie mówiąc już jak wejść w radości duszy w nowy 2024 rok, w którym wszystkim życzę absolutnej radości cieszenia się z każdego dnia.
Zastanówmy się czym jest ta prawda, o której mówi przyjaciel Nezumiego.
Wszystkie prawdy wymyślone przez ludzkich inteligentów są naznaczone przemijaniem.
Nie ma żadnej trwałości w tej "prawdzie"
Prawdy mamy dane mam w prezencie przez Stwórcę wszystkiego.
Niestety świat nie słucha dlatego mamy konsekwencje w postaci chaosu, fundowanego nam przez siły ciemności.
Recepta na pełne przeżywanie życia to jest cieszenie się z każdego dnia, życie w tej chwili teraz i tutaj.
Beztrosko z ufnością ze Aniołowie Pana mają nad nami swoją opiekę.
Ja jestem chodzącym przykładem takiego życia w radości istnienia.
Nie zostaliśmy stworzeni aby się martwic o jutro.
Jesteśmy stworzeni aby żyć pełnią radości. Wtedy i tylko wtedy nasze ciało funkcjonuje prawidłowo.
Z samego rana w wierze przyjąć porcję Łaski na cały dzień.
Gdy rano się modlę dziękując za otrzymana porcję Łaski na cały dzień czuję, jak przez moje ciało przechodzą promienie Światłości. Przyjmuję je w tej chwili spokoju do czasu aż czuję je w sobie wszędzie.
Zycie z Bogiem to jest cudowna sprawa.
Wszystko co powiedzieliście powyżej blaknie w Światłości Prawdy.
Ja nie mam absolutnie żadnych zmartwień.
Gdy coś leży mnie na sercu natychmiast oddaję sprawę w ręce Pana.
Ludzie nie przyjmują Prawdy, wybierają życie w stresie świata ciemności.
Radujmy się, nadchodzi cudowny Nowy Rok Pański 2024
Wiem, ze nic nie wiem to tylko ludzki, logiczny "mądrala" może powiedzieć.
Wiem ze jestem w Rodzinie Pana, wiem ze należy się mnie z tego powodu cudowne życie w tym doczesnym fizycznym świecie.
Gdy o coś mnie prosisz proś jakby dzisiaj były twoje urodziny.
To jest dla mnie.
Dlatego puszczam mimo uszu co logicznie tutaj prawicie.
Nadchodzący Nowy Rok już jutro będzie najlepszym rokiem w moim życiu czego każdemu z Was gorąco życzę.
Oby, ale to znaczy, że poprzednie nie były całkiem dobre😒
UsuńAlma
UsuńBardzo dziękuję! ❤
Napisałeś prawdziwie i sądzę, że ma to sens.
Moje horoskopy mówią, że rok 2024 będzie dla mnie trudny. Szczęśliwy ma być tylko styczeń. Więc się tego nowego roku boję.
Na szczęście horoskopy nie zawsze się sprawdzają. 🙂
UsuńJedynie I Cing (Księga Przemian) mówi coś sensownego na temat przyszłości, ale trzeba by mieć drugie życie, aby ją zgłębić. Jej wartość polega na tym, że nie jest po prostu wróżbą a bierze pod uwagę skutki naszych własnych działań i ukazuje możliwość wybrania właściwej drogi...
Nazumi, powiadasz oby - dając tutaj swoje ziarno niewiary,
Usuńtakże twierdzisz, ze skoro rok 2024 będzie lepszy dla mnie niż odchodzący rok 2023 to znaczy, ze ten obecny rok oraz lata poprzednie nie były takie dobre.
Zapominasz, ze mamy postęp, ze każde następne pokolenie, szczególnie ludzi wierzących ma mieć lepiej.
Almo - horoskop nie bierze pod uwagę elementu Bożej łaski pomyślności.
UsuńJeśli zaprosisz Boga aby był z Toba każdego dnia, aby Bóg błogosławił Twoje codzienne życie, wszystko co robisz - wtedy cokolwiek trudnego dzieje się w Twoim życiu Bog wykorzystuje jako podnóżek dla Ciebie abyś weszła jeszcze wyżej w swoim rozwoju duchowym.
Można wiec powiedzieć, ze bez trudnych chwil nie zaawansujesz się wyżej.
Nazywa się to w Biblii poddawaniem się obróbce na kole garncarskim.
Takie jest Słowo Boże.
Jest to Filozofia życia, którą to Filozofię Nezumi nazywa Nauką ukrytą.
Nie naucza tego bowiem ani kościół ani Filozofia wykładana na Katedrze Filozofii.
Jesli chcesz żyć w wolności od strachu o przyszłość, weź ze soba Nezumiego, pójdźcie do synagogi mesjanistycznej przyjmijcie Jezusa za swojego Zbawiciela.
Od tej chwili jesteście częścią Rodziny Boga opisana w Księdze Galacjan.
Duch Święty zamieszkuje w waszym ciele.
Macie ze soba moc te sama jaka wyniosła Jezusa z grobu.
Macie w sobie wtedy moc aby uzdrawiać nie tylko siebie ale tez swoich bliskich czy przyjaciół.
Nikt wierzący nie powinien być w okowach choroby narzuconej przez szatana.
Jezus był żydowskim rabinem.
Najlepiej wiec przyjąć Zbawienie z rąk żydowskiego rabina w mesjanistycznej synagodze.
Niestety nie ma obrządku przyjęcia Zbawienia w kościele katolickim.
Salvation prayer, modlitwa o Zbawienie nie jest częścią obrządku katolickiego.
Naturalnie można tez pójść do kościoła Baptystów.
Ja przyjąłem Zbawienie poprzez murzyńskiego pastora u Baptystów.
Alma
UsuńWierzę mocno, że jest dla mnie choć maleńka nadzieja w nadchodzącym roku.
Tylko, żeby z tego lichego materiału, którym sobą reprezentuje, na boskim kole garncarskim nie wyszedł jakiś dzban...
;-D
Pozdrawiam Cię serdecznie, Danku!
Alma
UsuńGarncarz i tak wszystkie naczynia roztłucze. Pisał już o tym przed wiekami wielki perski poeta Omar Chajjam. Oczywiście szkoda tych, które mu się udały...Chociaż dla Boga nie ma przecież złego materiału 🙂
Nadzieja na co? 🙂
UsuńAlmo, na tym garncarskim kole tworzy wspaniałą Ciebie sam Mistrz.
UsuńDajesz się kreować, stajesz się jak najwspanialsza symfonia.
Pozdrawiam Cibie serdecznie Almo :)
Nezumi -
nie po to Bóg zadaje sobie trudu aby kreować człowieka poddając go obróbce poprzez szatana aby swoje wszystkie naczynia porozbijać.
Widzę, ze diabeł nawet w Iranie miesza intelektualistom aby odsuwać ich od Boga.
Danek
UsuńKwieciste słowa nie zawsze są mądre. Mam wrażenie, że nie słuchałeś w życiu żadnej symfonii tak, jak nie przeczytałeś żadnej książki...
Nezumi, jak najbardziej słuchałem 9tej symfonii Beethovena
UsuńPrzeczytałem też bardzo dużo książek.
Danek
UsuńAle dziesiątej nie słuchałeś 😀
A skąd ja mogę o tym wiedzieć? Sam tu kiedyś napisałeś, że nic nie czytasz. Inaczej przecież bym tak nie myślał.🙂
Nezumi to ze nic nie czytam obecnie z książek jest w czasie teraźniejszym.
UsuńCzytam jednak zdobywając wiedze z Internetu.
Wiedzy wiec zdobywam o wiele więcej niż kiedykolwiek wcześniej w życiu.
Dla Ciebie czytanie książek jest wszystkim.
Dla mnie napisanie książki oraz jej wydanie zabiera co najmniej pól roku a może i więcej.
Mnie interesuje wiedza zdobyta przez ludzkość teraz, dzisiaj.
Podobnie nauki prowadzone przez Mistyków są ważne dla mnie dzisiaj co powiedzą a nie co mówili tysiące lat temu.
Ja żyję teraźniejszością wbrew temu co mniema Piotr :).
Danek
UsuńDla mnie czytanie książek jest dość ważne, ale to, że jest najważniejsze, to ogromna przesada... Wiem, że istnieją ludzie mądrzy, którzy niewiele,albo nic nie czytają.
Czyżbyś pisał i wydawał książki?
Mądrym nie można być nic nie czytając.
UsuńZapewne ci mądrzy o których mówisz zdobywają wiedze w inny sposób.
Moj brat pisze książkę już drugi rok, jeszcze nie skończył, stad wiem ze napisanie książki jest bardzo czasochłonne.
Może ma coś mądrego do przekazania. 🙂
UsuńAlma
UsuńDziękuję Ci, Danku! Mnie bardzo potrzebny jest Bóg. Nawet sprawdziłam eksperymentalnie, że tak jest!
Nezumi, nadzieja na to, że przyszłoroczne turbulencje nie poturbują mnie zbytnio :-) Nadziei na inne rzeczy mieć nie chcę, bo są zazwyczaj płonne (ale może właśnie, tak ma być). Mam natomiast życzenie noworoczne: żeby mieć dużo siły: i tej psychicznej i fizycznej. I, oczywiście postanowienie noworoczne: żeby wypięknieć ! ;-D
Może powinnam w tym celu zgłosić się po odpowiednie mazidło? Tylko, że ja nie nazywam się Małgorzata! :-D
Oby nikogo nie poturbowały. I życzę Ci żebyś miała tych sił jak najwięcej. 🙂
UsuńJa już nie wypięknieję. Wyglądam okropnie. Ale jestem płeć brzydka i w porównaniu z Sokratesem nie wypadam najgorzej. 🙂
UsuńAlma
Usuń😀
"Wszystko będzie dobrze” -
OdpowiedzUsuńtak Piotrze człowiek jest doskonały, nigdy nie umiera pozostawiając za soba te doczesne niedoskonale fizyczne ciało.
to raz
po drugie człowiek może oraz powinien być pewny ze jutro będzie miał lepiej.
Droga przez życie osoby wierzącej jest jak promień światła o poranku świecącego coraz mocniej i mocniej aż do pełnego dnia.
Proverbs 4:18 czyli Księga Przysłów 4:18
Gdy osoba wierząca osiąga Złoty Wiek swojego życia wtedy ma najlepiej.
Niestety Polski Filozof Nezumi powiada tutaj w komentarzu, ze myśli podobnie jak Piotr.
Filozofia ciemności ciemnogrodu chciałoby się powiedzieć.
W Światłości jest radość oraz pewność ze jutro będzie lepiej.
Ech...😃
UsuńPiotrze, zapytaj się Nezumiego czym jest ta Twoja rzeczywistość.
UsuńPrzedstawi Tobie wiedze pochodzącą od wielu wielkich Filozofów, ze rzeczywistość jest złudzeniem.
Aby być rzeczywiście szczęśliwym nie można bezwolnie poddawać się fizycznej rzeczywistości manipulowanej przez szatana.
To jest królestwo szatana ten doczesny świat.
Należy żyć w Światłości aby być poza zasięgiem mocy siły ciemności.
Dzięki super mikroskopom wiemy już Piotrze, ze atom to praktycznie pusta przestrzeń ... podobnie jak układ słoneczny tylko w większej skali.
UsuńElektrony to praktycznie fotony tylko troche zagęszczone.
Gdy naukowcy dokonują symulacji tez korzystają z fotonów.
Wydaje się wiec, ze otaczający nas świat fizyczny jest po prostu symulacją.
Na najniższym poziomie materii zachodzą procesy, które maja miejsce podczas gdy są obserwowane.
Symulacja wiec odbywa się na bieżąco w czasie rzeczywistym.
Nie sadze aby Bog odkładał zakończenie tego doczesnego świata przez 500 milionów lat jak to sugerujesz.
Najdalej w przyszłość jasnowidz widzi tylko do około roku Pańskiego 4200
Chciałbym się zgodzić z Toba logicznie, ze nie ma żadnego znaczenia dla całości systemu (czy to ludzkiego ciała czy systemu politycznego) jak funkcjonują te najmniejsze cegiełki, z których zbudowana jest całość.
UsuńJednak nie jestem "logiczny" w rozumieniu waszych intelektualistów.
Jest niesłychanie istotne jak funkcjonują najmniejsze części, z których zbudowane jest ludzkie ciało.
Komorek nie dotkniesz wiec dla Ciebie ich zdrowie jest nieistotne.
Podobnie dla lekarzy zdrowie ludzkiego ciała na poziomie komórkowym jest poza zasięgiem ich zainteresowania.
Ba, nawet na Akademii Medycznej tego tematu się nie porusza.
Uczelnia Medyczna jest dofinansowywana milionami z budżetów firm farmakologicznych aby tych przyszłych lekarzy utrzymywać w niewiedzy.
Lekarze maja leczyć objawy!
Tymczasem pies jest pogrzebany w szczegółach.
Zanik krwioobiegu na poziomie mikro powoduje, ze komórki nie otrzymują wystarczającej ilości tlenu. Mitochondria zamiera.
Podobnie trzeba odprowadzić odpady czyli toksyny z każdej komórki.
System limfatyczny musi być bardzo zdrowy, drożny.
Ten temat w ogóle nie jest w zainteresowaniu Akademii Medycznej.
Zabijanie ludzkiego organizmu toksynami nie jest tematem sztuki Medycznej!
Jest tylko kwestia czasu, gdy manifestuje się to ciężka, nieuleczalna dla tradycyjnej Medycyny choroba,
Rak - leczymy objawy poprzez chemoterapie czy radiologicznie.
Tymczasem powinno się leczyć raka poprzez uzdrawianie komórek.
Zacząć się powinno terapie antyrakowa od uzdrowienia systemu odpornościowego.
Jednak taka terapia nie przynosi milionów czy miliardów zysku dla firm farmakologicznych.
8 minut codziennie na elektromagnetycznej macie firmy Bemer oraz dwa razy w tygodniu sauna to powinno być w repertuarze każdego zdrowo myślącego człowieka dbającego o swoje zdrowie.
Jednak jest to uleczanie na poziomie komórkowym. Komorek nie widać gołym okiem wiec nie istnieje problem jakie maja zdrowie w świadomości milionów Polakow.
Tak Piotrze, gratuluje Tobie "logiczności"
Masz w tym towarzystwo setek tysięcy lekarzy.
Jak zwykle się wywyższasz ustawiając druga osobę, ze niby jesteś logicznie lepszy.
OdpowiedzUsuńWypracowałeś to jeszcze w piaskownicy znęcając się nad słabszymi.
Jestes do dzisiaj upierdliwy.
Wracając do tematu -
w 2017 r ledwo wracałem z pracy, sąsiad Lincoln przyniósł mnie laskę abym mógł normalnie chodzić.
Stopy robiły się mnie brązowe.
Lekarza powiedział mnie, ze na to nie ma lekarstwa - po prostu złe krążenie.
Co ty człowieku rozumiesz o uzdrawianiu ... kompletnie nic.
Kupiłem sobie Bemer w 2018,
od tego czasu absolutna rewelacja.
Czuje się jak młodzieniec.
Moja Mama w 2018 roku na początku przez godzinne schodziła z lóżka taka była obolała.
Lekarze tez nie mogli jej pomóc.
Bemer pomógł, granie na uzdrawiających misach.
Dzisiaj5 lat później Mama jest bez żadnego bólu.
Lekarze nie mogli pomóc a ja dałem rade.
Nie wypowiadaj się Piotrze jesteś bowiem totalnym ignorantem.
W 2023 w Sierpniu zdiagnozował mnie lekarz urolog z 30 letnim doświadczeniem ze mam raka pęcherza.
Szedł huragan od morza, miałem czekać 3 tygodnie na biopsje.
Przez 3 tygodnie kościoły w Los Angeles oraz tutaj w Tampa modliły się za moje uzdrowienie.
Ja modliłem się co najmniej 3x dziennie.
Biopsja nie wykazała żadnego raka, lekarz nie mógł uwierzyć.
W imię Jezusa jesteśmy w stanie wyleczyć się ze wszystkiego.
Amen
Dane są
OdpowiedzUsuńNajwyraźniej nie miałeś tego raka, a rozpoznanie było po prostu błędne co zdarza się dość często. Oczywiście dobrze, że starasz się wzmacniać swą psychikę, ale modły innych niewiele w tym pomogły. Jak kiedyś w UW mówił Dalajlama "Kiedy coś mi dolega idę do lekarza a nie modlę się." Niezależnie od tego, jacy są lekarze, jest to racjonalne. A przecież istnieje medycyna tybetańska, którą on zapewne zna. Pomaga może trochę oczywiście autosugestia. Czynnik psychiczny jest ważny. Ja niestety widziałem zbyt często śmierć osób, które wierzyły w cudowne uzdrowienie...Piotr nie wywyższa się a tylko reaguje na Twoje nieprawdopodobne czasem wywody jak ten o jasnowidzu, który widzi przyszłość "tylko" do 4200 roku.
Danek sztuczna inteligencja zmieniła na Dane są. Całkiem niezły żart. Nie przyszło mi nawet do głowy, że muszę to, co napisalem, w tym miejscu poprawiać. Ale sztuczna inteligencja podobna jest do Twojej, działa tak, jak ją zaprogramowano.🙂
OdpowiedzUsuńNezumi oraz Piotr -
OdpowiedzUsuńreprezentujecie beton ciemnogrodu, nie ma zadnej szansy abyscie cokolwiek z duchowości zrozumieli.
Co do jasnowidzenia przyszłości do ok 4,200 roku -
Vangeliya Pandeva Gushterova, powszechnie znana jako Baba Vanga, była bułgarską mistyczką i uzdrowicielką, która twierdziła, że przepowiadała przyszłość. Niewidoma od wczesnego dzieciństwa, większość życia spędziła w rejonie Rupite w górach Belasica w Bułgarii.
Aby nie było, ze nie czytam - będę czytał ok 16 minut w tym roku dziennie aż do końca Grudnia 2024
OdpowiedzUsuńOczywiście Biblie.
https://energiatowszystko.blogspot.com/2024/01/fellowshipping-with-risen-christ.html
Zapraszam, jeśli kogoś to interesuje, jest opracowany specjalny program jak sobie z tym poradzić
Gratuluję. Robisz postępy 😉
Usuń
UsuńBrzmisz szyderczo jak szyderca.
Czytałeś Piotrze Biblię pięciokrotnie, wiec poznałeś Prawo ustanowione przez Pana:
Psalm 1
Błogosławiony jest ten który nie idzie za radą bezbożnych,
nie wchodzi na drogę grzeszników i nie siada w kole szyderców.
* ja absolutnie odmawiam zasiadania w Twoim towarzystwie.
Jestem jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą,
które wydaje owoc w swoim czasie,
a liście jego nie więdną:
Bezbożni:
są oni jak plewa, które wiatr rozmiata.
Pan uznaje drogę sprawiedliwych,
a droga bezbożnych zaginie.
Zaczynam rozmawiać z Toba Piotrze w sposób w jaki Jezus rozmawiał z szatanem -
po prostu posługuję się Bożym Słowem.
dziękuję Nezumi za gratulacje :)
UsuńPrzyswajam sobie Biblie jako Słowo Boże, czyli z należytym szacunkiem.
Danek
OdpowiedzUsuńTy nie masz pojęcia czym jest duchowość. Musiałbyś ją najpierw poznać. Nie ma więc nawet sensu z Tobą o tym rozmawiać. Wierzysz w zabobony, których każdy mistyk by się wstydził i Jesteś pełen pychy jak "nocnik samozadowolenia" (Szekspir).
Baba Vanga mogła sobie mówić co jej ślina przyniosła na język...Mogła mieć jakiś dar przepowiadania, ale ta data to kompletna bzdura.
OdpowiedzUsuńZnajduje czasem coś pozytywnego i godnego szacunku w tym, co mówisz...Ale przytłaczasz to
OdpowiedzUsuńzawsze taką ilością oskarżeń i bzdur, że trudno się w tym połapać.
Dobrze, że chcesz cieszyć się życiem i wierzysz w Boga, choć odebrałeś temu swojemu Bogu to, co najważniejsze - miłość...Szczycisz się dobrami materialnymi i kontem w banku i są to chyba najważniejsze składniki Twojej duchowości.
OdpowiedzUsuńCo Ty Piotrze rozumiesz o duchowości gdy nawet nie przyjmujesz do wiadomości, ze duch żyje wiecznym życiem.
OdpowiedzUsuńWchodzisz buciorami na szlachetne miejsce, depczesz.
Nezumi -
OdpowiedzUsuńpowiadasz do mnie:
"Ty nie masz pojęcia czym jest duchowość. Musiałbyś ją najpierw poznać. "
Duchowość poznaję już ósmy rok - ty zabijasz ducha po śmierci fizycznego ciała.
Nie masz wiec żadnego zrozumienia czym jest duchowość.
Dla Ciebie zabobonem jest życie wieczne duszy.
Czyli Jezusa wrzucasz w zabobony skoro Jezus powiada, ze poprzez Zbawienie dusza osiąga życie wieczne w przyszłym Królestwie, gdzie żyje się wiecznie z Jezusem.
Zabobony?
Jestem wg Ciebie pełen pychy ponieważ przyjąłem dar Zbawienia.
Nazywasz to co nauczyłem się z Biblii -
że ja oskarżam.
Jezioro wiecznego ognia,
intelektualista czyniący dobro w swojej własnej mocy śmierdzi dla Boga jak najbrudniejsza, brudna szmata bez Zbawienia.
To co uprawiasz Nezumi to propaganda szatana i tyle tylko powiem.
Ja tylko głoszę Dobrą Nowinę.
Ja się nie szczycę dobrami materialnymi i kontem w banku.
OdpowiedzUsuńJa dziękuje Bogu za wszystko dobre co mnie spotyka w moim życiu.
Rzeczywiście, w ciągu ostatnich 5 lat zarobiłem ok $300,000 z czego odłożyłem $200,000 na emeryturę.
Tylko w 2023 mój dorobek Bóg powiększył o $97,000
Bóg jest wierny swojemu Słowu, zapewnia poprzez swoje przyrzeczenie, ze moje dalsze lata upłyną w całkowitym spokoju, dostatnio.
Moje życie jest przykładem, ze Bóg jest wierny swojemu Słowu, ze warto jest być w Rodzinie Boga aby spokojnie w dostatku żyć.