W dniu matki
"Lepiej być żywym psem niż umarłym
lwem" (Księga Koheleta/Miłosz)
"Ludzi chyba całkiem pojebało!"
(Cyganka z Ukrainy, opiekunka
w domu opieki)
- Nie mam wcale pewności...Szeol
przypomina Hades, miejsce podeszłe
gnijącą wodą, w którym nikt nie
chciałby się błąkać jak senna mara,
pozbawiona pamięci...
Człowiek przypominający za życia
lwa i ten, który wiedzie psi żywot,
po śmierci niewiele się od siebie
różnią. Czy z tego jednak wynika,
że należy żyć jak pies?
Ale, rzecz jasna, Kohelet nie to ma
na myśli! Mówi coś o wartości życia,
które jednak jest jak dym i wiatr.
Życie jest cenne, ale przemija.
I ostatecznie kończy konstatacją,
że nie ma nic lepszego niż "jeść,
pić i cieszyć się życiem." Spędzała
ona sen z oczu żydowskim i
chrześcijańskim komentatorom,
którzy dyskutowali nad tym, czy
zasługuje na miano świętej księgi.
Ale kilka innych myśli Koheleta
przypadło im do gustu.
Życiem mamy się cieszyć, bo jest
darem Bożym, nie znamy planów
Boga, może jednak jest w nich
jakiś ukryty sens, a nawet jeśli
za życia głupcowi lub niegodziwcowi
wiedzie się lepiej, niż mądremu i
dobremu, to przecież Bóg wezwie
wszystkich na sąd. Dlatego Księga
ocalała...Chociaż po tylu wiekach
niepokoi niemniej niż w czasach, kiedy
została napisana. - powiedziała
Pani Ogawa popijając herbatkę
zen, ale najwyraźniej nie miała
zamiaru skończyć.
- My, starzy ludzie, jesteśmy jak
zmarli za życia. Nawet jeśli słono
zapłacimy, albo rodzina zapłaci,
za nasz pobyt w domu opieki,
znajdzie się jakiś kapo, który
nas upokorzy, ponieważ fizjologia
uczyniła nas bezradnymi. I komu
się na to poskarżymy, synowi
czy córce, którzy nazywają to
miejsce domem spokojnej starości?
Czy nie lepiej uciec stąd i skonać
gdzieś pod płotem, ale uratować
coś więcej niż wysuszony zewłok
- resztkę wolności i godności,
zniszczonej przez niemal więzienne
procedury? Możesz tygodniami
nie wychodzić na dwór, uwięziona
jak zasuszona mucha...Mogą ci
nawet nie pozwolić wyjść z pokoju,
albo ruszyć się z łóżka, oczywiście
dla twojego dobra...Bo możesz upaść,
połamać się, albo wyzionąć ducha i
kto za to będzie odpowiadał. Ale
taka sytuacja daje władzę i sprzyja
upokarzaniu ludzi. Zwłaszcza, kiedy
zawodzi ich pamięć i wszystko
można im wmówić.
- Jak Pani zapewne wie, całkiem
przypadkowo i przedwcześnie
znalazłem się w takim miejscu
z powodu poważnego złamania.
Nie mogąc wrócić do domu musiałem
gdzieś przeczekać ten
czas. Ktoś powie, że to cenne
doświadczenie dla pisarza amatora.
Tak, jak wszystko to, co otwiera
duszę na ludzkie cierpienie.
Jako osoba względnie młoda
korzystałem z różnych przywilejów,
chociaż zamiast dać mi wodę
wycierano mi przed szóstą rano krocze
szorstką szmatą z mydlinami.
Ale nie byłem głuchy! Pamiętam
pełną lęku i przeraźliwie smutną
twarz staruszka, który nagle
powiedział:
- Tu jest strasznie! Nie wiem, co
robić...
Patrzył na mnie błagalnym
wzrokiem, jakbym mógł
powiadomić kogoś o jego losie.
I syna katującego matkę
podczas odwiedzin:
- No, co cię będzie bolało, jak
będziesz umierać? Tylko konkretnie!
Głowa? Noga? Plecy? - krzyczał,
wyrzucając z siebie coraz okrutniejsze
oskarżenia. Chłostał matkę jak batem
na oczach swego syna, który nawet
się nie odezwał, aż do chwili, kiedy
powiedziała, że nie może już tego
słuchać. Odczekał jednak jeszcze
pół godziny, a kiedy odebrał jej
wszelką nadzieję na to, że odezwie
się do niej jak człowiek, powiedział,
że nie ma już czasu i musi iść, i że
więcej do niej nie przyjdzie, skoro
tego sobie nie życzy.
- Pewnie skarżyła się na złe
traktowanie i mówiła, że inni też
się skarżą?
- Powiedział, że ma w dupie, co
ktoś mówi, bo odwiedza ją, a ona
potrafi tylko narzekać.
I żeby się nie martwiła, że jej coś
zginęło, bo policja już dawno o tym
wie. Kazał jej się zrelaksować i
posłuchać synogarlicy, której głos
ginął w turkocie pociągu i w buczeniu
przelatującego nisko odrzutowca.
A ponieważ nie był pewien, czy ją
słyszy, jął sam pohukiwać...Ale szybko
się tym zniecierpliwił i wpadł
w jeszcze większą wściekłość.
Kazał jej regularnie wdychać
powietrze i staruszka o mało się
nie udusiła. "Bronuś jest mądrzejszy
od Ciebie" - powiedziała drżącym
głosem i to był ostatni odruch jej
buntu. Tresura była skończona.
- No to chyba jest dowód miłości
dla osoby będącej w demencji... -
- Nie miała demencji.
Ale oczywiście, przecież musiał
za jej pobyt bulić! A kanalia
jeszcze niezadowolona...No, może
podebrał trochę z jej emerytury.
Taka to potrafi człowieka
umęczyć! -
- Śmiejemy się! Ale mówiłeś kiedyś,
że widziałeś też innego syna...
- Tak, widziałem nastepnego dnia.
Staruszka go się nie bała
i podtrzymywała wszystkie jego
złudzenia. Widzisz tego pana
- mówiąc to wskazał ręką na mnie
- poprosisz opiekunkę i wypuści
cię na dwór tak jak jego. - Wyszedł
stamtąd niemal szczęśliwy,
żegnając się ze mną serdecznie.
- Miałeś ochotę zabić tego pierwszego
syna...
- Z trudem się powstrzymałem.
Ale jaki sąd by mnie uniewinnił?
- A drugi przywrócił ci wiarę w
człowieka?
- Chyba nie potrafił. Jest wojna.
Stosy trupów...Młodzi giną walcząc
od pół roku o miasto "nie mające
strategicznego znaczenia"...I nie
wiadomo kiedy skończy się ta
jatka. Dali się omamić skurwysynom.
Albo zwyczajnie ich do tego zmuszono.
Może niejeden z nich walczył jak
lew mszcząc się za krzywdy, a
ginął jak szczur...
- Nie rozmawiajmy o wojnie. Długo
jeszcze będą się wykrwawiać. To
obłęd, ale nie wolno o tym mówić.
Zawsze ktoś wykorzystuje idealizm,
albo bezradność młodych ludzi.
Rozumiem tych, którzy nie chcą
dać się zabić...Matki nie muszą po
nich płakać...
Nezumi,
OdpowiedzUsuńtak się zastanawiam co powyżej piszesz -
"... przecież Bóg wezwie wszystkich na sąd."
Nie wiem skad czerpiesz tę wiedzę - w Psalm 18:20-27 jest wyraźnie napisane, ze "He ( czyli Bóg ) will separate the righteous from the unrighteous, and, in righteousness, He will judge the world
czyli oddzieli sprawiedliwych od niesprawiedliwych
Sprawiedliwi czyli righteous to osoby, które przyjęły Jezusa za swojego Zbawiciela.
Mnie wiec nikt nie będzie sądził na sądzie ostatecznym.
Za wszystkie moje grzechy Jezus zapłacił w pełni, nie ma wiec za co mnie sądzić.
Nie rozumiem czemu tego polski intelektualista nie rozumie.
Bardzo wykrzywiony jest obraz świata w polskim grajdołku.
Ludzie w ogóle nie rozumieją czym jest Zbawienie.
Bóg umarł na Krzyżu a przeciętny polski obywatel prawie nic z tego nie rozumie.
Gdy zapytać przeciętnego Polaka, co to oznacza, ze Bóg podczas końca świata oddzieli sprawiedliwych od niesprawiedliwych - nikt przynajmniej na tym tutaj blogu u Polskiego Filozofa na takie niby proste pytanie nie potrafi dać odpowiedzi.
Danek
OdpowiedzUsuńCzytaj uważnie tekst...Nie zauważyłeś, że piszę o Księdze Koheleta. To nie jest mój osobisty pogląd na kwestię zbawienia. A sprzeczności i niezgodności w tym, co potocznie nazywamy Biblią, czy Pismem Św. muszą istnieć, ponieważ jej części postawały przez kilkanaście wieków, pisane były w wielu językach i przez wielu różnych ludzi...
To oddzielenie nazywa się sądem 😀
OdpowiedzUsuńNezumi,
OdpowiedzUsuńjesteś przesiąknięty ludzkim postrzeganiem świata, czyli poprzez szatana.
Pisząc: "sprzeczności i niezgodności w tym, co potocznie nazywamy Biblią, czy Pismem Św. muszą istnieć," -
w 100% jestes tuba szatana.
Czy to w ogóle rozumiesz?
Nie ma żadnej sprzeczności i niezgodności w Biblii.
Cala Biblia jest spójna, jest mądrością daną człowiekowi.
Jesli ktokolwiek deklaruje, ze w Biblii zawarte są sprzeczności i niezgodności taka osoba reprezentuje szatana.
Czy możesz się zgodzić z takim poglądem?
Dopiero wtedy zrozumiesz wielkość Biblii.
(Ecclesiastes 1:12-13)
“I, the Preacher, am king over Israel in Jerusalem and I put my heart to investigate and to discover through wisdom all that is done under the sun. It is an evil undertaking that God gives to the children of man to undertake.”
król Salomon powiedział to 3,000 lat temu.
(Kaznodziei 1:12-13)
„Ja, Kaznodzieja, jestem królem Izraela w Jerozolimie i wkładam serce w badanie i odkrywanie mądrością wszystkiego, co dzieje się pod słońcem. Jest to złe przedsięwzięcie, które Bóg daje dzieciom ludzkim do podjęcia”.
Żyjemy w upadłym świecie.
Każdy grzeszy.
Tylko poprzez Messiah, tylko poprzez Mesjasza możemy dostąpić Zbawienia.
Chociaż napisana 3,000 lat temu jest to Księga Mesjanistyczna, zapowiada bowiem przyjście Mesjasza, który Zbawi.
Czy ta aż tak trudne jest do zrozumienia?
Wsłuchujesz się w glosy tych, co powtarzają kłamstwa za szatanem.
Nie ma żadnej sprzeczności i niezgodności w Biblii.
Jesli staniesz na tej podstawowej Prawdzie, będziesz prawdziwym intelektualistą.
Tak jeszcze napisze aby pozytywnie wyrazić się o medytacji króla Salomona nad tym ludzkim żywotem napisze:
UsuńKaznodzieja opisuje życie po Edenie i przed Niebem. To świat pośredni, w którym oczekujemy powrotu Chrystusa, nowych niebios i nowej ziemi, żyjąc w tym upadłym miejscu ze wszystkimi jego dziwactwami i wyzwaniami, lękami i niewiadomymi.
Tematami Księgi Kaznodziei są ból i frustracja wywołane obserwowaniem i rozważaniem wypaczeń i nierówności przenikających świat, bezużyteczności ludzkich ambicji oraz ograniczeń światowej mądrości i prawości.
Nauczyciel, Koheleth lub Qoheleth, daje swoim czytelnikom nadzieję i zachęca ich, aby stawiali Boga na pierwszym miejscu i cieszyli się Bożymi darami, nie jako cel w życiu, ale raczej jako część ziemskiej podróży
Amen