Opowieść o Trójoczku


         Trójoczek 


        Lubię niestworzone opowieści, 

w których występują istoty nazywane

duchami.  Jedną z nich zasłyszałem 

od Pani Ogawy, której opowiedziała 

ją przyjaciółka, albo kochanek.  Niczego 

do niej nie dodałem.  Jest raczej krótka 

i trudno byłoby się jej opowiadaniem 

zmęczyć. Jednak ze względu na me obecne 

kłopoty ze zdrowiem i zmianę miejsca 

pobytu jeszcze ją skrócę.  

      Wiadomo, że każda rzecz ma swego

ducha, który utrzymuje ją w istnieniu. 

Ponieważ Japończycy nie wiedzieli, co

to jest klasa abstrakcji, w ten sposób 

postrzegali zjawiska tego świata. 

Najstarsze teksty mówią o tym, że świat 

jest pełen duchów, a dzięki temu

wszystko trwa w istnieniu.  Ale nie tego 

dotyczy ma opowieść... 

     Kiedyś pewna dama, przechodząc 

ulicą, w zakamarku dostrzegła starszą 

kobietę, która miała w koszyku dwa 

kociątka.  Jedno z nich nie miało

jednego oka, ale drugie miało ich troje

- jedno pośrodku czoła. Dama kupiła 

oba i nazwała pierwsze Jednookim a

drugie Trójoczkiem.  Oczywiście  jej

zainteresowanie wzbudził Trójoczek,

nie chciała jednak, żeby wychowywał 

się sam. Zaniosła je do swej sypialni 

i obdarzyła wszelkimi możliwymi 

dobrami tak, aby niczego im nie

brakowało.  A mimo to Trójoczek 

wymknął się po kilku dniach z domu i 

uciekł.  Nie chciał być karmiony w

klatce.  

         


      Początkowo dama była tym

bardzo zawiedziona, bo Trójoczka 

mogłaby z dumą pokazywać wszystkim,

a półślepego kota nie chciałby widzieć 

nawet jej kochanek.  Ale później 

zawstydziła się i pokochała je tym

mocniej.  

        Tymczasem jego brat tułał się 

po ulicach miasta aż wycieńczony 

i smutny wpadł pod powóz i niedługo 

potem umarł, a wspomnienie tego

wypadku uczyniło z niego krwiożerczą 

istotę. Tam, gdzie się zjawiał, spotykało 

człowieka nieszczęście, albo śmierć. 

Wystarczyło, że otarł się o cień jakiegoś 

przechodnia a ten stawał się okrutnikiem 

lub mordercą. Przebywał zwykle w 

miejscach odludnych i tam mieszał 

ludziom zmysły.  

       Kiedy wiadomość o tym dotarła do

damy, dziewczyna zapłakała i poczuła się 

winna.  Porzuciła swój dotychczasowy żywot 

i udała się na poszukiwanie kota.  Zabrała 

ze sobą tylko Jednookiego i szybko 

znalazła się w nędzy. Nie umiała bowiem

ani pracować, ani sprzedawać własnego 

ciała.  Jednooki słabł w oczach i zagryzły 

go szczury, a Trójoczka nie mogła 

nigdzie spotkać. Spała na cmentarzu 

pomiędzy grobami i żywiła się powietrzem.

Jej wygląd nagle się zmienił i bardziej niż 

piękną kobietę przypominał posturę 

staruszki.  

      Którejś nocy, kiedy żegnała się już 

prawie z życiem, ujrzała w świetle 

lampki troje żółtych oczu. To był 

Trójoczek...Otarł się o jej suknię i

nagle znikł.  Dama zaczęła najpierw 

miauczeć a potem schwyciła nóż do

cięcia kwiatów i ziół, który miała ze

sobą i ukryła go tak, że nie mógł być 

dla innych widoczny. W wieczornej

mgle zbliżała się do samotników 

i pozbawiała ich życia. 

       Wieść o morderczyni zaniepokoiła 

strażników w całej prefekturze, ale

nie potrafili jej schwytać.  Urządzali na

nią przeróżne zasadzki, jednak dama

była zawsze sprytniejsza.  Zresztą nie 

ona jedna zagrażała porządkowi 

publicznemu. Zaczęto się już martwić,

że na świecie jest tylu szaleńców, ale 

nic nie można było na to poradzić. Prawie 

już bezradny prefekt radził się kapłanów,

a kiedy doszedł do wniosku, że to, o czym 

mówią, to jedynie zabobony, postanowił 

odwiedzić swego bratanka - literata. 

Ten mieszkał wprawdzie w leśnej chatce,

ale zawsze miał coś ciekawego do 

powiedzenia.  

      Kiedy prefekt wszedł do

jego chatki, młody poeta umierał właśnie 

z głodu. Zdołał jednak dać stryjowi 

właściwą radę: "Szukaj przyczyny a

nie skutku. Zwróć uwagę na widmo z

trzecim okiem pośrodku czoła." 

Zamiast poszukiwać kobiety prefekt 

wychodził z domu nocami i wypatrywał 

trójokiego widma.  Jego podwładni 

nabrali podejrzeń, że popadł w obłęd. 

Niemniej za dnia wracał na swe miejsce i 

wciąż odgrywał rolę prefekta.  Aż w końcu 

rzeczywiście spotkał Trójoczka. Na jego

widok ogarnęła go duma, jakby schwytał 

go w sieć swych podejrzeń.  Wystarczyło 

tylko pozbawić jakoś demona możliwości 

działania.  Prefekt wiązał pewne nadzieje 

z tym, że przed swą śmiercią demon ów 

był kotem - musiał zatem mieć 

charakterystyczne dla tych czworonogów 

przyzwyczajenia.  Można więc było 

zwabić go w pułapkę.  Jednak widmo

dawno już przestało mieć jakiekolwiek 

potrzeby - nie potrzebowało ryżu, ani

mleka, ciepła, ani wygody podczas snu,

ponieważ nigdy nie spało. 

        Pod wpływem tych rozmyślań i 

podjętych działań prefekt zamordował 

najpierw żonę i dwoje dzieci, a później 

także matkę, za co został skazany na 

śmierć.  A Trójoczek wciąż jeszcze 

spaceruje po odludziach i 

pustkowiach, i lepiej go tam nie spotkać...

       Na śmierć zapomniałem uprzedzić 

mych czytelników - każdy, kto nieopacznie 

przeczytał tę historię, kiedyś umrze. Chociaż 

nikomu tego nie życzę, jest to nieunikniona

kolej rzeczy...


      

      

     


Komentarze

Popularne posty