Lament niedoszłej primadonny
była jeszcze szkrabem
kedy podarował jej
jakże ona sie nażywa
ozobe że szkarabeuszem
całkem wyszła mi z pamienci
taka klamra na renkie
nie obronczka
na cało renkie
trudno rozczytać te kliny
w każdym razie na szczenszcze
prawdziwy szkarb
mrówek faraonicy
chiba brandzloleta
podaj no mi okulary
nie tutaj
pod kaloryferem
w tamtym pokoju
nie te
te som do dali
chciał jom zaszlubicz
ale ona biedactwo zmarła
podaj mi chusteczkie
i taki Buk z głowo szakala
czy szempa
musze szobie odszweżyć
mitologie do krzyżówki
albo jakisz inny
Szerapisz nie Szerapisz
zważył na wadze jej szercze
a może nawet szam
Ożyrysz i Izolda
i co sie okażało
nie wesz ty przypadkiem
szkleroza
ale po co ja ci to opowiadam
ty nigdy nic ne wesz
że szczerego żłota
ale ona była szczerbata
jak to dżewczynka
została po niej mumia
dobrze zachowana
ale beż móżgu
bo łatwo sie pszuje
uwielbiam beż
to moja arachnoterapia
o mało co a zostałabym
prymadonnom w Puczku
ale te flondry mie niszczyły
mówiły że szeplenie
ja jestem Ariadna
po nitce dochodze
do kłembka nerwów
lasciatemi morire
lasciatemi morire!
Lubię takie żartobliwe wierszyki, zabawę słowem, choć duch w nich depresyjny zachowany.
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi się tytuł bajki
-czy wielbłądzica może zostać baletnicą
i naszyjnik mojej groźnej dyrektorki germanistki, ze skarabeuszami.:)
Alma
OdpowiedzUsuńNie szpiesz sie tak, nie szpiesz... bo nawet post mortem: non omnis moriar! :-D