Lionic voice



 


         
Jacob Miller, "killer Miller", był na Jamajce popularny prawie tak jak Bob Marley. Niestety przedwczesna śmierć w wypadku samochodowym przecięła nić jego żywota. 
        

         


        

Komentarze

  1. Jakoś mi się dzisiaj przypomniał. Trochę jednak w życiu zależy od szczęścia, albo od nieszczęścia. Niedawno rozmawiałem w necie z kimś o Hugh Mundellu. Też wielki talent. Może nawet bardziej świadomy artysta. Został zastrzelony w wieku 21 lat. Napisałem, że nie miał szczęścia. A tamten człowiek mówi: "Jak to nie miał! Przecież nie wiedział, że zginie." ...Ale ja myślę o tym jak Arystoteles, który uważał, że krótkie życie nie pozwala nazywać kogoś szczęśliwym.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty