Pożegnanie dnia

                   Zdjęcie nazumi13 


  Po ostatnich dniach ożywionych rozmów i ogromnie wielu odsłon, uświadomiłem sobie nagle, że zostałem tu zupełnie sam. Rozmowy te zwykle przechodziły obok mnie, nawet jeśli przypadkiem brałem w nich udział. A odsłony nie zatrzymały nikogo na dłużej. Myślę, że to miejsce mogłoby równie dobrze istnieć beze mnie i zachęcam odwiedzających je do zaglądania tutaj, kiedy mnie nie będzie. (W tym celu wyłączę przedtem funkcję moderacji komentarzy). Staram się wszystko przyjmować ze spokojem - bez euforii i zwątpienia, unikając tym samym złudzeń, że komukolwiek na tym, co robię, czy na moim istnieniu, jakoś szczególnie zależy...Oczywiście, taki "autorski blog" nie jest sam w sobie centrum wszechświata, nawet mojego. Obcy jest mi wszelki geocentryzm. Są jednak chwile, które uwalniają od iluzji, że istniejemy nie tylko dla siebie. A złudzenie takie, jakby nie było, pomaga nam żyć...


Komentarze

  1. Nezumi, ja u Ciebie zatrzymałem sie ok 5 lat temu, pozostalem wiernym uczestnikiem Twojego blogu.
    Nawet jesli dyskutuję o czyms istotnym z Piotrem czy z Almą jestem u Ciebie w tym Twoim wirtualnym domu otworzonym dla wszystkich do dyskusji.
    Nie wiem co inni pisza na swoich blogach.
    Jestem praktycznie tylko u Ciebie.
    Fakt, ze dowiaduję się, ze mozna uwazac sie za Mystika nie wierzac w Boga czy w fakt posiadania duszy to otwiera moje oczy szeroko jak Darwinizm spoleczny zatriumfowal na tym swiecie.
    Dobrze, ze chociaz piętnujesz tzw wyścig szczurów chociaz jest on triumfem logiki oraz Darwinizmu.
    Jednak boli Ciebie dusza gdy logika spoleczna panoszy sie dookola, chociaz nie zdajesz sobie sprawy, ze duszę posiadasz.
    Co do Twojego Filozoficznego zastanowienia sie czy istniejemy tylko dla siebie czy dla jakiejs większej sprawy - ja nie zatrzymuję sie nad takimi intelektualnymi tematami.
    Po prostu sobie żyję codziennie.
    Pomagam tym, ktorym uważam ze pomoc powinienem.
    Mnie pomaga życ gdy jest sloneczny dzień, gdy nie mam zadnych zmartwień.
    Po prostu sobie żyję cieszac sie z każdego dnia.
    Jak najbardziej z rana dziekuje Stworcy za kolejny dzień w moim zyciu, dziekuje ze cos dobrego mnie dzisiaj spotka, przez zaśnięciem dziekuję za dobry dzien, dziekuje ze Jego Aniolowie strzegli mnie od wszelkiego złego.
    I tak sobie spokojnie żyję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Danek

    To nie jest "wirtualny dom otworzony do dyskusji." Choć oczywiście cieszę się, że można tu sobie o czymś pogadać i przy okazji jest to miejsce do takich rozmów. Nie zauważyłeś, że ja tu codziennie coś piszę ;-) Przyznasz chyba, że to dość przykre dla autora przeoczenie.
    Nie mam nic wspólnego z darwinizmem społecznym. Nic innego tutaj nie robię w rozmowach tylko jak mogę go zwalczam. Twoje poglądy natomiast wydaja się być mu bliskie.
    Żartujesz chyba, że nie zdaję sobie sprawy z tego, że posiadam duszę. A mistycyzm, gdybyś kiedykolwiek zadał sobie trud poznania go, nie wiąże się wcale w sposób konieczny z wiarą w Boga. Ja też nigdy nie wypowiadałem się tu w kwestii istnienia Boga.
    Nie jest prawdą, że Ty sobie spokojnie żyjesz, a inni mają intelektualne przekonania. Ty też je masz i bez przerwy napadasz tu na kogoś, kto ma inne. Gdybyś musiał żyć w takiej opresji jak ja, to Twój spokój i radość przeszłyby próbę i wtedy okazaloby się, ile są naprawdę warte. Nie zawsze też dostrzegasz różnicę między cieszeniem się życiem a jego używaniem. Cieszą Cię w życiu dobra materialne i wartość innych ludzi oceniasz też w kategoriach ich posiadania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy piszesz, że kupiłeś sobie drogi samochód za tyle i tyle, nowe łóżko, którego sam materac kosztował krocie, albo o swoich przeżyciach erotycznych z kobietę, której pomogłeś, to mówisz coś nie o swoich przeżyciach mistycznych, a o posiadaniu i o wygodzie. Chwalisz się tym nieustannie i gdybyś czasem nie wspominal, że lubisz patrzeć na ocean, to nie zauważyłbym Twojego "być" a jedynie Twoje "mieć."
    Radość z życia nie musi wcale polegać na możliwości nabywania życiowego komfortu za pieniądze. A ponieważ Jesteś przekonany, że na tym jedynie polega, nie zauważasz radości innych. Nie potrafisz też współczuć ludziom. Stale powtarzasz, że ich niedole nic a nic Cię nie obchodzą. I na takim założeniu oparta jest Twoja praktyka życiowa. A Bóg istnieje tylko po to, abyś mógł uważać się za jego protegowanego i nagradza Cię przyrostem kwot na koncie. To dość specyficzny rodzaj mistycyzmu...

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałem usunąć ten "wpis", ale ponieważ zdążyłeś już coś odpowiedzieć, pozostawiam go. To, co napisałeś utwierdza mnie jedynie w przekonaniu, że moja obecność w tym miejscu jest niekonieczna...
    .

    OdpowiedzUsuń
  5. ...Ale ja dość swobodnie odnoszę się do takich moich przekonań. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nezumi, nie wiem jak napisac to aby zabrzmialo poprawnie -
    jednak to jest Twoj virtualny Dom, inspirujesz dyskusje każdym swoim wpisem.
    Nie kazdy ja komentuje, nie wszystkie Twoje mysli inspiruja moje komentarze.
    Jednak wiekszosc co piszesz inspiruje mnie do zabrania glosu, wiec mysle, ze to jest nieslychanie ważne ze tutaj jestes.
    Nezumi:
    napisales -
    "Gdybyś musiał żyć w takiej opresji jak ja, to Twój spokój i radość przeszłyby próbę i wtedy okazaloby się, ile są naprawdę warte"

    Gdy cokolwiek w zyciu spotyka mnie co jest trudne natychmiast składam te problemy u stop mojego Ojca w Niebie.
    On wie co zrobic aby zamienic wszelkie moje problemy na podnóżek, po ktorym wejdę w zyciu jeszcze wyżej.
    Bóg chce uczestniczyc w naszym zyciu codziennie, 24 godziny na dobe.
    Ja w to wierze co powiada do nas Swoim Słowem wiec daje Jemu wszystkie moje problemy.
    Nawet nie staram sie sam w mojej mocy nic robic.
    Dzieki temu kwalifikuje sie na podwojna rekompensate za wszelkie trudy.
    Ty pomimo ze jestes mystikiem nie zdajesz sobie sprawy, za tak powinno sie robic z wszystkimi klopotami.
    Wtedy zyjesz bez stresu.
    Wtedy wszystkio, nie coś .... Bog wszystko obraca na Twoja korzyść.
    Amen?
    Taka obietnica jest złożona przez Stworce dla osoby wierzacej.

    Ty piszesz sarkastycznie o mnie:
    " A Bóg istnieje tylko po to, abyś mógł uważać się za jego protegowanego i nagradza Cię"
    To jest dla kazdego wierzacego.
    Prosze jeszcze raz zapoznaj sie z Pismem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Danek

    Ja wiem, że to głosi Pismo i wiele innych pism świętych innych religii od hinduizmu do rastafarianizmu. Znam je od dawna...Bardzo lubię muzykę reggae i tam często mówi się o tej opiece. Samo w sobie takie poczucie nie jest dla mnie niczym niewłaściwym, zwłaszcza kiedy pomaga biednym ludziom żyć na tym świecie pełnym cierpienia. Ale Ty rozumiesz to czasem zbyt dosłownie, jakby ta opieka (protekcja) wyrażała się w obfitości dóbr materialnych. Często tu piszesz o nagrodzie, jaka spotkała Hioba. Dzieci już nie odzyskał, ale dostał za to wielbłądy, o wiele dla niego ważniejsze jako wyznacznik społecznego prestiżu ;-) Tymczasem, jak na pewno wiesz, dotyczy ona bardziej stanu ducha...Ja wierzę tylko w bezinteresowną miłość...

    OdpowiedzUsuń
  8. Często piszesz, że czytałeś jakąś moją opowieść "z zapartym tchem", więc chyba czytasz je też czasem dla przyjemności...:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oczywiście ten mój tekst, dość mocno uwarunkowany nastrojem chwili (nie
    związanym z samą Luną), nie
    wspomina nic o Odziu, który zawsze
    przyjaźnie i życzliwie odnosi się do
    tego, co tu piszę i którego komentarze bardzo cenię...

    OdpowiedzUsuń
  10. Odziu

    Dziękuję za krytykę...Pisałem pod wpływem dość obniżonego nastroju (którego przyczyny leżą w mojej samotności i zmartwieniach poza Luną) i miałem już usunąć ten tekst w nocy. Ale u Danka był akurat dzień i zareagował. Nie chciałem już usuwać jego komentarza...

    OdpowiedzUsuń
  11. Nezumi, jestes intelektualista,
    oto co tutaj napisales:
    "Często tu piszesz o nagrodzie, jaka spotkała Hioba. Dzieci już nie odzyskał, ale dostał za to wielbłądy, o wiele dla niego ważniejsze jako wyznacznik społecznego prestiżu ;-) "
    To jest propaganda od poczatku do konca.
    W sposob sarkastyczny piszesz o Hiobie.
    Tylko tak potrafi zrobic intelektualista.
    To nie ma nic wspolnego z uczciwym prezentowaniem Prawdy.
    Hiob odzyskal wszystkie szescioro dzieci.
    Gdy Bog obiecuje, ze co najmniej podwojnie otrzymasz rekompensate, mozesz liczyc, ze tak sie stanie.
    Ty mnie zarzucasz, ze dosłownie pojmuje Biblie.
    Tego oczekuje od na Ojciec w Niebie.
    Ze uwierzymy, ze Bog jest w stanie sprawic, ze to co obiecuje stanie sie ciałem, jesli pozostaniemy w wierze.
    Hiob nie tylko miał 6-cioro dzieci w Niebie -
    tutaj na ziemu z tej samej zony otrzymal dodatkowe 6-cioro dzieci.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty