Wielka idea. Opowieść rosyjska
- A wie pan, Iwanie Siergiejewiczu, że grób Tołstoja
leży sobie zieloniutki, porośnięty trawą, wśród leśnych
drzew. -
- To i dobrze. Wpadniesz dzisiaj na partyjkę? -
- No, nie wiem. Całą noc chodzimy po tym cmentarzu,
a tu żaden duch się nie ukazał i nie wyszedł z grobu.
I jak tu napisać sprawozdanie dla Towarzystwa Rzeczy
Nadprzyrodzonych? Zmyślać niczego nie chcę, bo
Liaguszka od razu się domyśli. Ten to by tylko demaskował!
A w biurze zatrzęsienie roboty. -
- Wpadnij! Będę grał białymi i zacznę chyba od obrony
sycylijskiej. -
- Swietłana, małżonka, chce, żebym poszedł z nią dzisiaj
kupić coś dla dzieci. Dawno niczego od nas nie dostały. -
- Urwij się! Powiedz jej, że naczelnik zaprosił cię do
siebie i chce pogadać w sprawie awansu do wyższej
grupy urzędniczej. -
- Już jej to mówiłem w zeszłym tygodniu...Słuchaj,
a może jednak napisać, że widzieliśmy ducha?
Potwierdziłbyś? -
- Oczywiście...Napisz, co chcesz, tylko pokaż mi ten
raport przed zebraniem, żeby nie było potem rozbieżności. -
- Prawdę mówiąc liczyłem na sukces. Zaczynam mieć
nawet wątpliwości, czy duchy w ogóle istnieją. Na logikę,
powinny istnieć, skoro święta cerkiew tak głosi, ale czy
się pałętają po cmentarzach? Strach pomyśleć! A
powiem ci jeszcze Iwanie Siergiejewiczu, że gdybym tak
naprawdę zobaczył ducha, to umarłbym chyba ze strachu. -
- Za życia miałem podobne odczucia. -
Sokołow pobladł nieco i drżącym głosem zapytał:
- To ty nie żyjesz? -
- Ano tak to chyba trzeba nazwać. -
- Od kiedy? -
- Od wczoraj. Jeszcze nawet nie było pogrzebu. -
- Ale dlaczego? -
- Odebrałem sobie życie. -
- Nie do wiary! Byłeś chyba najszczęśliwszym z
ludzi. I wygrywasz ze mną wszystkie partie. -
- To proste! Wiedziałem, że nie spotkamy ducha
i nie będziesz miał co uwzględnić w sprawozdaniu.
A jak potem przygotujesz odczyt o wyższości ducha
nad materią? Liaguszka triumfowałby! On tylko udaje,
że wierzy w duchy. Wiedziałeś, że jest w Ochranie?
Ale posłali go tam spiskowcy. Chcieli mieć swojego
człowieka. Widać, że nie jesteś orzeł! On chce walczyć
z ciemnotą i ma plany elektryfikacji! -
- I co? -
- Nie mogłem do tego dopuścić! To są dla mnie
imponderabilia! Jeżeli na naszym zebraniu zasiano by
wątpliwości co do istnienia duchów, nasz młodzież
byłaby zgubiona! A kto wie, może nawet wiara w
Boga by upadła? -
- Ale zabić się to jest wielki grzech, Iwanie Siergiejewiczu. -
- Nie dla idei! Przeciętny człowiek tego nie pojmie,
ale człowiek wielki duchem, pochwyci w lot! -
- Czy mógłbyś nie iść tak blisko mnie? Ja się ciebie
boję!... O, dziękuję! A jak hrabina Flejtuch powie, że
ty to się nie liczysz, bo jesteś członkiem Towarzystwa?
Aa? -
- Byłem nim za życia! Powiesz jej, albo odczytasz,
że w dniu takim a takim, a raczej w środku nocy,
wybrałeś się w celach naukowych na cmentarz i
spotkałeś tam mnie. Gdyby mieli jakieś wątpliwości,
połóż na mównicy szklaną kulę i wezwij mnie, a na
pewno się zjawię! -
- A kto uwierzy, że nie żyjesz? -
- Wszyscy! Nie widzisz jak wyglądam? -
Urzędnik trzeciej kategorii Sokołow rzucił okiem
na swego towarzysza, a następnie rzucił się do ucieczki.
Zdyszany dopadł cmentarnej bramy, ale Iwan Siergiejewicz
już tam na niego czekał.
- Nie wolno ci zdradzić naszej idei. - upomniał go.
- Ale te pismaki i tak napiszą, że to nieprawda!
Wyobrażam sobie tytuł "Skandal w Towarzystwie
Rzeczy Nadprzyrodzonych - rzekomy duch okazał
się oszustem!" -
- To zależy od gazety. Niektóre napiszą całą prawdę! -
- A jak to zrobię, to położysz się grzecznie do grobu? -
- A kto będzie straszył? Twój punkt widzenia jest
płytki i małostkowy. Nie ogarniasz tego, co najważniejsze!
Nie możemy dopuścić do tego, aby ludzie kierowali się
prozaiczną logiką! Szatan zacierałby ręce! -
- Ale obiecaj mi, że nie będziesz mnie więcej nawiedzał! -
- Wpadaj, co trzeci dzień na cmentarz na partyjkę,
to dam ci spokój. Zanudziłbym się tu na śmierć! -
Spadł deszcz, duch gdzieś znikł, a Sokołow pozostał
sam. Patrzył, jak powoli wszystko zalewa woda. Spływała
mu po oczach, twarzy i po ubraniu. W pobliskie drzewo
uderzył piorun. "Jako, że ignorancja to stan spokojny
i żadnych trudów nie wymagający, ludzie obierają go
tłumnie...To chyba La Bruyere?" - pomyślał. "A przecież
wiejska baba, prosta kobiecina, wierzy w duchy. I po co
to całe poświęcenie? Przecie i tak nie uwierzą!"
Piotrze, Twoje ośmieszanie niewidzialnego świata wynika z niewlasciwego przetlumaczenia orginalnego tekstu Biblii, dlatego ja nigdy nie powoluje sie na polska wersje, gdy przytaczam Słowo Boże.
OdpowiedzUsuńSlowo supernatural oznacza po prostu nie z tego świata, nadrzędne wobec świata materii.
Mam nadzieje, ze wszystko jest ok z Twoim przyrodzeniem :)
orginalny text Bibli jest w wiekszosci po Hebrajsku,
OdpowiedzUsuńja chodze do synagogi gdzie rabbi czyta z orginalnego tekstu
no tak, rzeczywiscie apostle Pawel pisal w swoim ojczystym jezyku, tego rzeczywiscie nie wiedzialem.
OdpowiedzUsuń