O tym, co wspomina i co niszczy

     


          Tak często wyglądają moje książki. Nie, żebym się tym

chwalił - oczywiście przykro mi trochę, jednak przyjmuję

tę drobną niedogodność losu ze spokojem.  Ta dotarła do

mnie już nieco nadwerężona. Kupiłem ją na straganie za

jakieś grosze, ale pisałem już tutaj, jak bardzo cenię 

przekłady Zygmunta Kubiaka i to, że los na krótką chwilę mnie

z nim zetknął.   

      W tej niewielkiej antologii pomieszczone są, jak o tym 

wie każdy, kto do niej zaglądał, utwory tak znakomite, że 

nie ośmieliłbym się ich tu przytaczać.  Dlatego wybrałem

inny - anonimowy i nie całkiem chyba przystający do mego

obecnego nastroju. Bardziej do niego pasowałby może 

wierszyk cesarza Hadriana o duszy, gdyby nie to, że raczej 

licho, choć szczerze i z głębokim smutkiem, był napisany

w oczekiwaniu na kres chwalebnego (?) żywota.       

      

      "Złotowłosa, młodziutka, śliczna, nade mną pochylona,

      Całowałaś mnie, gdy słodki władał mną sen. 

      Pierzchnął sen, już nigdzie cię nie widzę. Wróć! 

      Wróć mój śnie! Na zawsze zamknij moje oczy."

      (Anthologia Latina)

      

     To urocze wspomnienie minionej czułościMnie 

bliższy jest pewien dawny liryk chiński, przełożony

z przekładu francuskiego przez Staffa...Pisałem już

jednak kiedyś o nim.  Jest znacznie bardziej 

realistyczny w opisie sytuacji lirycznej i mimo 

pewnej powściągliwości, przepełnia go melancholia. 

 

     Są teraz jasne i ciepłe dni i cieszyłbym się, gdybym

mógł trochę bardziej z nich korzystać.  Niestety

przejazd tramwajem, czy autobusem, przypomina

czasem horror.  Nic dziwnego, że w porównaniu z Indiami,

tak tragicznie źle radzimy sobie jako społeczeństwo

(i przede wszystkim rząd) z obecną epidemią. 

Oczywiście nic nie powstrzymuje mnie przed 

wychodzeniem z domu... 

     A jeśli chodzi o rzymskiego ducha, to wpadł mi w

oko ten cytat z Seneki:

     "Nie jest dobrodziejstwem zaprzestać krzywdzić,

jak nie jest przysługą zdjąć z kogoś ciężar, jeśli ten,

kto go zdejmuje, sam go i włożył. Wolę, żebyś mnie

lepiej nie ranił niż żebyś leczył. Możesz zasłużyć na

mą wdzięczność, jeżeli mnie leczysz, gdy jestem ranny,

nie zaś w przypadku, kiedy mnie zranisz, bym 

potrzebował leczenia. Nigdy blizna nie budzi 

upodobania..."(O dobrodziejstwach, VI, 26). 

      

    Trudno się z tym nie zgodzić, tyle tylko, że przeczy

to przekonaniu filozofa, jakoby mądrego człowieka nic 

nie było w stanie skrzywdzić, ani wyrządzić mu zła.

Gdyby tak istotnie było, to jaki sens miałoby mówienie

o ranach i bliznach.  Z pewnością jednak lepiej nikogo

nie ranić.

     To ciekawy utwór i rozważania, a także łagodna

perswazja. Seneka mówi w nim o potrzebie przyjaźni

i wdzięczności. 

      

     "Nikogo tak wysoko nie postawiła pomyślność losu,

aby nie potrzebował przyjaciół tym bardziej, im bardziej

wszystkiego ma dosyć. 

      Usuńmy więc z serca i jak najdalej odrzućmy pragnienie

cudzego nieszczęścia i nie czekajmy na taką okazję." 

     

     Oczywiście powstaje pytanie, czy mędrzec kiedykolwiek

może mieć wszystkiego dość.  Ale pozostawmy odpowiedź

tym, którzy żyją z gadania o stoicyzmie, mędrkując nierzadko,

bowiem stoicy przyjęli przecież, że słowa nie mają wartości,

jeśli nie prowadzą do odpowiednich czynów i nie są źródłem  

pewnej postawy, czy sposobu życia. 

     To pogląd dość skrajny, mocniej jeszcze wyrażany przez 

cyników, bo oczywiście kontemplacja i rozważanie mają 

wartość same dla siebie, kiedy zbliżają do poznania prawdy.  

Jednak zamerykanizowanym nauczycielom stoicyzmu warto 

przypomnieć słowa Epikteta, że to, o czym chcąc wpływać 

na innych mówimy, nie może być jak nieprzetrawiona pasza...

 

     

       

Komentarze

  1. Moje wdzięczne wspomnienia przeważnie nie mają treści erotycznej, a czyjaś czułość
    pojawia się w nich raczej pod postacią troski o mnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszelkie mody docierają do nas z Zachodu, a dokładniej mówiąc ze Stanów.
    I w ten sposób mamy też np. zamerykanizowany buddyzm i stoicyzm...
    Nie martwi mnie to jakoś szczególnie, o ile się o tym, że tak jest, pamięta.
    Żyjemy przecież w kulturze handlu i napój, który zawiera mniej niż jeden procent
    owocu mango, może być nazwany napojem mango (albo o smaku mangowym).
    Może też go czasem w ogóle nie zawierać - wystarczy sztuczny aromat.
    Oczywiście w filozofii i w religijnym mistycyzmie istnieją treści uniwersalne...
    Trzeba tylko widzieć właściwe proporcje. Poza tym, amerykański nie znaczy
    uniwersalny, a amerykański właśnie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zwykle krzywdzimy innych nieświadomie, niejako mimowolnie, choć zdarza się
    i tak, że robimy to świadomie, chociaż oczywiście tak tego nie nazywamy...

    OdpowiedzUsuń
  4. oj widze, ze nie mogłeś oprzec sie, wtrącić kolejny wątek antyamerykanski w swoim wpisie :)
    jeszcze troche i w to uwierzysz.
    a moze juz uwierzyłeś.
    Nie zapominaj ze na swiecie , nawet na swiecie idei powinien istniec balans, dołuż czasem cos chinczykom czy sowietom.
    Jesli nie masz balansu wtedy wtedy taki czlowiek staje sie oszołomiony jakimś anty.
    Bardzo interesujaco wplątasz powyzej tworczosc literacką w polączeniu z realnym zyciem.
    Rzeczywiscie mędrca nic nie powinno zranić.
    Mędrzec dlatego jest mędrcem, ze wszystkio juz przezyl poprzez niezliczone inkarnacje swojej duszy, chcialoby sie powiedziec mędrzec jest juz wysoko zaawansowaną duszą, ktora poznala wszystkie niuanse dualizmu zycia.
    Wszystkie wzloty czy upadki.
    Dla mnie idealnym przykladem takiego mędrca jest w dzisiajszych czasach Matka Teresa.
    Jej nic nie moglo zranić.
    Jesli ktos czuje sie kiedykolwiek zraniony czymkolwiek nie moze należeć do panteonu mędrców.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moda, skądkolwiek przychodzi, jest tylko modą i niczym więcej, a tylu ludzi chciałoby na niej zarobić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na czyms trzeba zarobic.
      Amerykański praktycznie oznacza uniwersalny.
      Pizza Hut, Starbucks coffee, McDonalds, obuwie Nike, Windows computer oraz Macintosh computer - co tam jeszcze.
      To sa wszystko wylansowane przez Ameryke produkty.
      Masowa produkcja - zaczelo sie od Forda.
      Czego nie dotknac zostaje w znakomity sposob ulepszone w Stanach.
      Nie dziwie sie, ze na nowo odkrywamy spiritualizm Buddah.
      Bedzie tylko lepiej.
      Szkoda, ze zainfekowany sowieckim spojrzeniem na swiat nie dostrzegasz wielkosci Ameryki.

      Usuń
    2. Jest to bardzo smutne, ze w logiczny sposob zszedłeś Piotrze na samo dno komentujac w ten sposob.
      Blog u Nazumiego zasługuje na znacznie wyższy poziom.
      Życzę Tobie Piotrze aby w Poznaniu wiatr zmian wiał ze Wschodu.

      Usuń
    3. Piotrze, to co powiadasz w swoj logiczny sposob nie ma kompletnie nic wspolnego z prawdą.
      To jest chińszczyzna, która rujnuje rzemioslo, rujnuje etyke produkowania dobrych produktów, ktore sa trwałe.
      Jesli armature na bazarze produkcji Made in China kupisz za 60 zl
      podobny trwały produkt amerykanski czy niemiecki bedzie kosztowal $150.00 czyli 675zl
      Lekko liczac za trwały produkt zapłacisz 10x wiecej.
      Mam nadzieje, ze jestes w stanie logicznie to zrozumiec.
      Stany Zjednoczone z tym trendem nie maja nic wspolnego.
      Jest gorzej -
      tutaj ludzie tez przestali kupowac trwałe produkty bo sa za drogie.
      Upada wiec na naszych oczach prawdziwe rzemiosło czy etyka produkowanie dobrych, trwałych rzeczy.
      Niestety aby to obiektywnie zauwazyc, trzeba wzniesc sie ponad potoczne myślenie jakim posługuje sie plebs.
      Trzeba tez odrzucic antyamerykanskie postrzeganie rzeczy.
      Teraz dla plebsu winna jest wszystkiemu Ameryka.
      Swiat jest jak zwykle prosty dla zwyklego zjadacza chleba i takim ma byc aby Partia spokojnie rzadzila Narodem.

      Usuń
    4. ja kupuje szynke zrobiona w polskim sklepie, na zapleczu.
      Zapewne nie maja tam technologii aby pomnażać szynke czy kurczaka.
      Przemysłowo produkowanej szynki nie kupuje.
      Kurczak tez organic, wyglada oraz smakuje jak kiedys w Polsce gdy bylem mały.
      Co do amerykanskiego długu u chinczykow -
      ja sobie nie wyobrazam aby Stany kiedykolwiek ten dług spłaciły.
      Kazdego roku rośnie, moze nawet co roku dług coraz szybciej sie powieksza.
      Chiny na wojne nie pojda aby odzyskac dług.

      Usuń
    5. Piotrze, widze domową wedzarnie w sklepie, nigdy jednak jej nie kupilem.
      Nie zamierzam bowiem robic z domu wędzarni.
      Zapewne wiec nie ma zadnego problemu aby trochę wiekszą, komercyjną wędzarnię zainstalowac na zapleczu w sklepie.
      Przy najblizszej wizycie w polskim sklepie zapytam sie czy oni wędzą.

      Usuń
  6. Ameryka jest Wielka , ale czy zawsze pełna w urodzaju ?:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najczesciej zdecydowanie TAK jest.
      Niczego nam tutaj nie brakuje :)
      dziekuje oraz serdecznie pozdrawiam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty