Kobieta z kotem

 

        - Ależ tak nie można! - powiedział hrabia - Stoi pani 

do mnie tyłem i widzę tylko oczy kota, którego trzyma 

pani na ramieniu...i śnieżną białość pani sukni i pleców. - 

     - Doprawdy pochlebia mi pan...Ale proszę już stąd 

iść.  Nie mam ochoty na rozmowę z panem. -   

     - Więc może jutro? -

     - NIGDY! - 

     - Te słowa brzmią jak wyrok. - 

     - Nie interesuje mnie to, co pan myśli. Chyba pan wie, co 

powinien w takiej sytuacji zrobić. - 

     - Tak, wiem, przepraszam... - 

    Ciało hrabiego F. wyłowiono z Tamizy dopiero po kilku

miesiącach od chwili zgonu. Denat był naprawdę w fatalnym

stanie.  Kolejna ofiara wzgardy Lady Pandory.  Inspektor 

Nezumi zamyślił się.  Już w starożytności istniały kobiety

zwane heterami, które potrafiły doprowadzić do ruiny i śmierci

wielu poczciwych mężczyzn.   Jedna z nich, Lais, 

przedstawiona została na nagrobku jako lwica rozszarpująca

baranka. Jeden tylko Arystyp, uczeń Sokratesa, przechwalał

się: "To ja posiadłem Lais, a nie ona mnie. A rzeczą chwalebną

jest nie odmawiać sobie przyjemności."   Konsumował ją

(przyjemność) na zimno, jak się je smaczną rybę, albo pije

upojne wino, nie tracąc ani przez chwilę poczucia wolności. 

Są albowiem w życiu, jak uważał, jedynie trzy stany: rozkosz,

która jest dobrem i szczęściem, cierpienie, które jest złem 

i nieszczęściem oraz obojętność, jak podczas głębokiego snu.

Stany te są  z natury chwilowe, więc i rozkosz kiedyś mija. 

Dobrze jest sobie zapewnić dostęp do jej źródła, kobiety, 

której ciało jest piękne. 

      Z tych rozmyślań wyrwała inspektora Noriko. Nie 

wiedział, jakim cudem zjawiła się przed nim.  Niewiele

z życia rozumiemy i często nie znamy przyczyny, dlaczego

coś się akurat w danej chwili wydarza.

      - To samobójstwo. Sprawa jest chyba zamknięta. -

      - Ale jedynie z czysto prawnego punktu widzenia.

Hindusi wierzyli, że zabić można słowem, mantrą, magią,

złym spojrzeniem i to jest niestety prawda.  -

      - Ja też znam takie historie.  Widziałam je w teatrze. 

Ile to razy mężczyzna spotyka kobietę - demona. Pewien

młody biznesmen, a było to kilkaset lat temu, spotkał

w opustoszałej świątyni taką kobietę, a potem z miłości 

do niej postradał biedak zmysły i błąkał się nocami po

dzikiej plaży.  A inna z zazdrości ucięła kochankowi 

przyrodzenie podczas snu. Jak to się teraz mówi? Chyba

penisa...A ile jest demonów przeistaczających się w kotki,

nawet nie liczę. Dlatego warto mieć przy łóżku miseczkę

soli, bo się tego boją. - 

       - To bardzo smutne. - 

       - Szczególnie dla tych facetów. Zamiast popatrzeć w

głąb duszy, prześlizguje oczy po ciele i hoduje sobie 

demona na zgubę. - 

       - Dobrze, że ty taka nie jesteś. - 

       - Kto wie?  Wszystko jeszcze przed nami. Ja tam bym

sobie tak za bardzo nie wierzyła.  Ale chyba dobrze wykonuję

swą pracę? -

      - Muszę cię pochwalić. -

      - Musisz?  -

      - Nie czepiaj się słów, Noriko.  Jestem zadowolony z naszej

współpracy, chociaż nie było między nami seksu. -

      - Może nie zauważyłeś?  - 

      - To całkiem możliwe.  Jestem czasem zmęczony.  Nic 

mnie tak nie pokrzepia jak drzemka. - 

      - I nie budziłeś się nigdy z uczuciem błogości? - 

      - Czasem śniła mi się jakaś kotka chłepcąca mleko ze 

spodka. - 

      - Dziwne masz orgazmy. - 

      - Noriko, nie rozmawiajmy już o tym. Jestem dzisiaj

trochę...w niezbyt wesołym nastroju. - 

      - A można wiedzieć dlaczego? -

      - Nie powiem ci. - 

      - A może to przez Lady Pandorę?   No, no!  Przyznaj 

się lepiej! Ty też? Martwisz się, że nie mogłeś jej przyskrzynić?

Musiałaby cię wtedy poprosić o pomoc, a może nawet błagać 

o litość. -

      - Noriko, przywołuję cię do porządku. Łączy nas, jak 

doskonale o tym wiesz, stosunek natury służbowej. Nie 

powinno się rozmawiać o czymś, co nie należy do sprawy. - 

      - Chyba, że przy wieczornej kawie po pracy. Co ty na to? -

      - Chyba bierze mnie przeziębienie. -

      - To kawusia dobrze ci zrobi.  Zapraszam cię.  I na dobre

wino, albo, jeśli wolisz, sake. - 

      Nezumi wyjął z kieszeni starą monetę i pokazał ją Noriko. 

Był to srebrny cesarski talar z Marią Teresą.  Na rewersie miał 

herb Habsburgów.

      - Jak wypadnie ta strona, to przyjmę twe zaproszenie...

No widzisz Noriko.  Nie mamy szczęścia. A przynajmniej ja go

nie mam.  Nie należy przeciwstawiać się przeznaczeniu.

      - Nie bądź przesądny...Zresztą, ja tego nie widziałam. 

Możesz rzucić drugi raz! - 

      Rzucił, ale moneta wpadła do strumienia, obok którego

właśnie przechodzili.  

      - Chyba nic z tego. - powiedział. 

      - Dobrze. W takim razie zignorowałeś moje poprzednie

zaproszenie. Zapraszam cię więc ponownie. -

      - Ale zapomniałaś już, że nie mam wróżebnej monety. - 

      - Znam lepszy sposób. - roześmiała się Noriko i dotknęła

jego spodni w kroku.  - Jeśli się nie podniesie, to oczywiście

nigdzie nie idziemy. - 

       - Widzę, że potrafisz negocjować. -  zauważył, ale

z jego głosu trudno było się zorientować, czy wyrażał

entuzjazm, czy raczej skrywał troskę. 

       - To tylko kwestia odpowiedniego ubioru i osobistego

wdzięku, nic więcej. - 

       Pili kawę w kawiarni z widokiem na morze.  Za oknem

był piękny, letni wieczór.  Jednak inspektor był trochę 

nieobecny duchem.  

       - A więc jednak to ona?  Kobieta-demon. -

       - Ależ skąd!...To znaczy, oczywiście, że ona. Poprzednio

zastrzelił się przez nią student filozofii.  Zanim jeszcze

zlikwidowali wydział.  Jak myślisz, ile jeszcze będzie ofiar?

Ilu pięknych mężczyzn znajdzie się przez nią w grobie? -

       - Myślałam, że jesteś hetero? - 

       - Kiedyś już miałem podobną sprawę. Mordowała wzrokiem

Madame Meduza. - 

       - Rozczulasz mnie, drogi inspektorze.  I ją też chciałeś

mieć?  -

       - Nikogo nie chcę mieć.  Miłość nie polega na posiadaniu. 

To coś zupełnie innego. -

       - A więc jednak - miłość?  -

       Noriko wstała od stolika, ale znowu przy nim usiadła. 

       - Przecież nie złapiesz jej na gorącym uczynku. - powiedziała. 

- Chodźmy już!  Słońce strasznie daje! -

       - Kiedyś mówiło się świeci. To normalny zachód słońca, 

jakich wiele, choć każdy jest niepowtarzalny. - 

       - Mogli wstawić inną szybę. - 

       Schwyciła inspektora za rękę i pociągnęła za sobą. 

       - Przeżyłam z tobą wiele trudnych chwil. Pamiętasz jak

mumia kota uciekła z British Museum i mordowała ludzi 

po parkach.  Przecież już dawno mogliśmy leżeć oboje w

piachu, a jednak byłam przy tobie. Zobacz jak wyglądam! 

Mam już 35 lat.  Jeśli mnie teraz nie pocałujesz... -

       - "Każdy mężczyzna chciałby mieć za żonę Desdemonę, 

albo Ofelię - istoty, które - chociaż nie zawsze nas rozumieją - 

jednak wyczuwają kim jesteśmy i współodczuwają z nami."

Chętnie odniósłbym to do związków nieformalnych i do ciebie, 

ale nie wolno nam zapominać o duchu i literze regulaminu. -

       - Pocałuję cię z językiem.  To się nie kwalifikuje jako

pocałunek.  Zawsze możesz powiedzieć, że cię do tego

zmusiłam i wtedy ja wylecę...A ty pomożesz mi przetrwać 

trudne chwile. - 

       - Gdyby Cesarz miał takich poddanych to... -

       - Przegralibyśmy wojnę? - 

       - Pamiętasz jak wyglądał zamach na Cesarza. Oficerowie

zamiast go zabić, zaczęli go przepraszać.  Na tym polega honor. -

       - Czasy się zmieniają. Dziś nawet jakuza nie ma honoru. -

       - Będę musiał popełnić sepuku, jak mój brat, przez którego

zaniedbanie o czterdzieści sekund spóźniły się pociągi w metrze. -

       - To popełnisz. Z radością będę na to patrzyła. - 

       - Ale, kto cię wtedy pocałuje? -

       - A myślisz, że nie mam adoratorów?  Nakajima patrzy na

mnie jak sroka w kość.  Czeka tylko, aż coś ci nie wypali i 

będzie mógł zająć twoje miejsce.  Jestem ci wierna jak suka, 

inspektorze Nezumi.  Doceń to wreszcie! - 

       - Regulamin nie przewiduje miejsca dla suki. - 

       - Oj tam!  Oj tam! ...A dla modliszki przewiduje?  

Obudź się!  Przecież ty masz już... - 

       - Nie interesuje mnie to, ile mam lat. - 

       - Masz farta!  Wszyscy mówią, że jestem najlepszym

kąskiem w całej prefekturze i że chcieliby mieć takie

futerko.  Ale oczywiście, musiałam trafić na Ciebie! -      

      - Noriko, jeszcze raz ci powtarzam, nie można mieszać

spraw osobistych z obowiązkami służbowymi. -

      -  A wiesz, co ja myślę?  Gdyby to ta Pandora zrobiła,

to zapomniałbyś o regulaminie. Widziałam, jaki ona ma język. -

     - Jak mogłaś to widzieć?   Przecież ona stoi zawsze do 

wszystkich tyłem!   Poza tym rude są fałszywe.  - 

     -  To ty nie wiesz?  Jestem przecież jej kotką!  ...Dlaczego

tak zbladłeś?  - 

     -  Noriko, mieliśmy ciężki dzień. Oboje już pewnie chcemy

wracać do naszych domów.  Nie ma co przedłużać. - 

     - Ty to potrafisz prowokować! - 

     Trudno czasem ustrzec się nieszczęścia.  Kiedy inspektor

ponownie zamyślił się, dziewczyna przywarła do jego ust 

i pogwałciła jego przestrzeń międzyzębną.  Czuł,

jak jej wiśniowe od szminki wargi zaciskają się na jego

wargach i jak język penetruje jego braki w uzębieniu aż

do końcowego mostu po lewej stronie u góry.  Z trudem 

wyrwał się jej i wykrzyknął:

     - Dosyć! - 

     - Widzę, że założyłeś sobie most. Twoja kondycja 

finansowa nie jest więc aż taka zła.  Jedźmy do Ciebie

i posłuchajmy Mendelssohna. - 

     - Ale nie Bartholdy! -   

     - Dobrze, to ci odpuszczę. - 

     - I nie marszu...Mam ochotę na kwartet f-moll. - 

     - Nie wiem, co mnie czeka, ale zgoda! - 

     - Interesują mnie pewne szczegóły z życia tej Pandory. 

Przede wszystkim to, gdzie trzyma puszkę i czy ją już

otworzyła i jakie ma zwyczaje, o której i z kim chodzi 

spać. Na pewno jesteś dobrze o tym poinformowana. - 

      - Będę ją lojalnie szpiegować, kiedy powrócę do mej 

kociej postaci. -  

      - Ale, co będziesz z tego miała? -

      - Ciebie, inspektorze! - 

      Nie wiem, czy zauważyłeś, drogi Czytelniku, że takie

piękne historie przeważnie nigdy nie kończą się dobrze.

Ledwo to powiedziała, kiedy oboje usłyszeli ostre

"Kici, kici!"  i Noriko musiała pójść za swą panią. 

Jakie to życie bywa smutne...

      Na szczęście inspektor miał w szufladzie w pokoju 

pistolet służbowy i choć to niehonorowe, postanowił

zrobić z niego użytek...


   



 




 

     

      


 

 

        

       

    


 

 

Komentarze

  1. Remontuje dom i znowu mam zaległości , ale nadrabiam :) Odziu ma racje , że przytulanie robi cuda ... mnie od lat tego brakuje :( Ale Wszystkim bardzo dużo przytulań życzę :) Ja wracam na plac remontowy , ale obiecuję zaległości przeczytać i wieczorkiem tu wrócić . Słonecznego popołudnia życzę :)Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. ...Samo takie przekonanie często nie wystarcza, bo wszystko rozbija się o brak warunków do wspólnego życia, albo o agresję ze strony nieprzyjaznego otoczenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Arystyp, powiadasz stanowi, ze istnieje stan obojętności, jak podczas głębokiego snu.
    Tylko dla laika sen jest stanem obojętności.
    Nasza dusza nigdy nie śpi wiec gdy śpi fizyczne cialo, dusza w najlepsze sobie uzywa.
    Arystyp nie mial szansy nauczyc sie tego co wiemy dzisiaj o otaczajacym nas multiwymiarowym swiecie.
    Gdy umrzemy dusza w tzw Niebie materializuje swoje myśli.
    Jesli np chcemy poplywac sobie w jeziorku przy wodospadzie w cieplej wodzie wsrod zieleni dusza manifestuje swoje pragnienie doslownie w ulamku sekundy, natychmiast realizuje sie ta myśl.
    Podczas snu w doczesnym swiecie w podobny sposob funkcjonuje dusza manifestujac (urzeczywistniajac) swoje pragnienia czy lęki.
    Mozemy tez otrzymac podczas snu wizję czekajacej nas przyszlosci.
    W fizycznym świecie znacznie trudniej jest urzeczywistniac swoje pragnienia duszy, po drodze stoi fizyczny mozg kierujacy sie tzw logika, czyli co widzi, slyszy czy co wykombinuje.
    Jednak Jezus zapowiada poprzez Słowo:
    staniemy sie tym w co wierzymy.
    Mamy wiec pelne prawo manifestowac w fizycznym swiecie wszelkie nasze pragnienia.
    Nic nie jest obojetne czego dusza pragnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sposob logiczny Tobie Piotrze napisze, ze mózg jest tylko i wylacznie potrzebny do logicznego myslenia.
      To co napisales o cyklach snu fizycznego ciala jest zbiezne z tym co ja napisalem.
      Fizyczne cialo potrzebuje snu wiec zasypia.
      Jesli śpi ok 9 godzin w spokoju wtedy cale cialo ma szanse sie regenerowac, odnawiac swoje komorki.
      Co innego dusza, ktora snu nie potrzebuje.
      Bog nigdy nie śpi - wiemy to z Biblii.
      Nasza dusza tez nigdy nie śpi.
      Pomimo tego, ze pisalem o tym wieloktrotnie jakoś tego nie dostrzegasz.
      Jest cel dlaczego dusza przechodzi proces niekończących sie inkarnacji w fizyczne cialo.
      W swiecie duchowym dusza nie moze sie zaawansowac na wyzszy poziom.
      Potrzebuje dualnego swiata aby nauczyc sie swiadomego zycia.
      W trudach ludzie rozwijaja sie najlepiej.
      Ja mam jeszcze bardzo duzo planow na rozwijanie mojej wiedzy oraz umiejętności.

      Usuń
    2. Piotrze, wygodnie sobie siedzisz z wiedzą gdzies w polowie XX wieku.
      Oto tylko dwa cytaty pochodzące ze swiata Nauki.
      “Reality is an illusion, albeit a very persistent one.” (Albert Einstein)
      czyli: „Rzeczywistość jest iluzją, aczkolwiek bardzo trwałą”. (Albert Einstein)
      oraz
      “I regard consciousness as fundamental. I regard matter as derivative from consciousness. We cannot get behind consciousness. Everything that we talk about, everything that we regard as existing, postulates consciousness.” (Nobel Prize-winning Max Planck, German physicist and the father of quantum theory)
      czyli:
      „Uważam, że świadomość jest fundamentalna. Materię uważam za pochodną świadomości. Nie możemy wyjść poza świadomość. Wszystko, o czym mówimy, wszystko, co uważamy za istniejące, postuluje świadomość ”. (Laureat Nagrody Nobla Max Planck, niemiecki fizyk i ojciec teorii kwantowej)
      muzg jak piszesz, mózg jest czescia Świadomości.
      Świadomość jest wiec nadrzedna, ze świadomości wszystko pochodzi, świadomość tworzy materialna rzeczywistosc. To juz niemiecki naukowiec Max Planck.
      Myślimy wiec jako dusza, muzg (czyli mózg) jest narzedziem do wykorzystania przez niewidzialną energetyczną duszę.
      Nie watpie, że swoje logiczne zmyśliny z XX wieku tutaj wtracisz Piotrze.
      Nie zauwazasz, ze swiat poszedl juz do przodu.
      Co gorsza, Nauka zwana Filozofia tez pozostaje z tylu.
      Ludzie pogrążają sie w ciemnocie, nie rozumiejac, jakim wielkim dobrodziejstwem dla swiata jest Mechanika Kwantowa zwana też Fizyką Kwantową.

      Usuń
    3. Piotrze, gdybys obejrzal przytoczone przez Anonimowego linki dowiedzialbys sie, ze świadomość to znacznie wiecej niz istnienie w mózgu.
      Doswiadczenia fizykow kwantowych, ktore przytaczasz sa faktem a nie przypuszczeniem. Jak najbardziej teorie podparto wielokrotnymi doświadczeniami w laboratoriach.
      w Genewie, w Large Hadron Collider doświadczenia wykazaly, ze kwantowa "materia" znika oraz pojawia sie znikad.
      Sa to badania, widac na ekranach przyrzadow jak materia znika a nastepnie sie pojawia.
      Co z tego wynika jeszcze zapewne zaden naukowiec w wyczerpujacy sposob tego fenomenu nie wytlumaczyl.
      Jest jednak oczywiste, ze w przyrodzie nic nie ginie.
      Gdzies ta materia przenika - zapewne w inne przestrzenie.
      Wiemy juz, ze inne przestrzenie istnieja wiec wydaje sie oczywiste - nasza przestrzen 3D współistnieje z innymi wymieniajac materiał pomiedzy soba.

      Usuń
  4. jeszcze Albert Einstein:
    “Everything is energy. And that's all there is to it. Match the frequency of the reality you want and you cannot help but get that reality. It can be no other way. This is not philosophy. This is physics.” – Albert Einstein.
    czyli po polsku
    „Wszystko jest energią. I to wszystko. Dopasuj częstotliwość rzeczywistości, którą chcesz, a uzyskasz tę rzeczywistości. (zmaterializujesz tę rzeczywistość swoja świadomością).
    Nie może być inaczej. To nie jest filozofia. To jest fizyka ”. - Albert Einstein.
    Smutno, ze wiedza trafia na głuche uszy.
    Zapewne dumny Polak nazwie Maxa Planck oraz Alberta Einsteina szamanem.
    I tak koło ciemnosci w ciemnogrodzie sie zamyka.

    OdpowiedzUsuń
  5. no tak, troche mnie poniosło, prtzepraszam za formę.
    Trzeba zawsze pamiętać aby nie wywoływać irytacji u osoby, z ktora sie rozmawia.
    Na pytanie jak wytłumaczyć racjonalnie, że dusza może myśleć bez mózgu. -
    powinienem byl napisac:
    świadomość oraz dusza to jedno i to samo.
    Mózg jest potrzebny do witalnych funkcji fizycznych ciala.
    Wszystko co dotyczy świadomości odbywa sie w duszy.
    Neurochirurg czy fizyk kwantowy powie, ze kawalek materii nie moze miec świadomości.

    OdpowiedzUsuń
  6. danek

    te pierdoly ktore wypisujesz, maja sie nijak do prostej przestrzeni przekazu, warunkowanego ludzka bledna dzialalnoscia ( w twoim otumanionym usa )

    a) https://www.youtube.com/watch?v=wmoSRikqSws

    ^ pdswiadomosc naprzeciwko swiadomosci, o tym iz ludzkosc poza generowaniem wojen o idiotyczna kase, nic sensownego dotad nie dala tej galaktyce

    b) https://www.youtube.com/watch?v=yY7vO-72W8w

    |/ idiotyzm medycznego poziomu czlowieczej wizji w ktorej prochy wraz z pyszlkami w kitlach, dla ktorych zgadzac maja sie wyplaty, zas pajcjent to wtorne stadium zyskow

    gdybys nie podwijal kity

    opcja
    c)
    / https://www.youtube.com/watch?v=RxHBR-2vuZw
    - https://www.youtube.com/watch?v=O62l3qzvS0c

    szkoda czasu na tlumaczenie
    dla ugruntowanej przestrzeni 15D; ten grajdol to zart z ewolucji

    spoza przestrzeni ogarnietej patologiczna politycza groteska

    (https://www.youtube.com/watch?v=zC3TTONBX_4 ))

    nie chce mi sie tracic czasu na pozbawione sensu dyskusje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziekuje za linki Anonimowy - otaczajacy nas swiat jest bardzo interesujacy.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty